Skocz do zawartości
Nerwica.com

elegantka

Użytkownik
  • Postów

    33
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez elegantka

  1. elegantka

    Dzień dobry

    To widzę, że tak jak ja. Chociaż liczby nieparzyste nie są aż tak męczące jak strach przed zarazkami i moja potrzeba czystości. Co do liczb preferuję, jak już wcześniej wspomniałam: 3,7,17
  2. elegantka

    Dzień dobry

    Osiemnaste urodziny na początku stycznia. Ale jak tak dalej pójdzie to chyba nigdy mnie nie wyleczą.
  3. elegantka

    Dzień dobry

    Och, liczbę siedem też uwielbiam. Należy pamiętać, że już w starożytności określano ją jako 'boską liczbę' ;] Ale moją faworytką mimo wszystko dalej zostaje siedemnastka. [Dodane po edycji:] Zapewniam Cię, że z moją naturą osoby bezpośredniej nieraz już to mamie powtarzałam. Na co słyszałam tylko: 'To ja tu jestem psychologiem. Chyba zapominasz o moim wykształceniu. Uważam, że psychiatra ani leki nie są ci potrzebne'
  4. elegantka

    Skojarzenia

    pomaga odwrócić uwagę od problemu - prostowanie włosów
  5. Moim zdaniem mogło się to wziąć z Twojej własnej potrzeby aby jak najlepiej grać. Ja od kiedy tylko pamiętam dążyłam do idealności. Jak się okazało, dążenie do idealności w takim stopniu w jakim ja to robię, raczej robiłam jest strasznie nerwicogenne. I nabawiłam się przez to nerwicy natręctw. Teraz na przykład, ucząc się nie mogę się w ogóle skupić bo musi wszystko równo leżeć, mam problemy z uczeniem się z parzystych stron podręcznika. I zamiast teraz dążyć do idealności tak jak kiedyś to robiłam, dążę teraz do normy.
  6. elegantka

    Dzień dobry

    Choruję na nerwicę natręctw. Co prawda, powiedzmy, że od niedawna ponieważ pierwsze, poważne objawy wystąpiły około trzech miesięcy temu. Jakie objawy? Między innymi obsesyjne mycie rąk, wychodzę ok. dwóch razy na lekcji. W dni parzyste wyciskam mydło jedenaście razy, licząc bez liczb parzystych, w dni nieparzyste wyciskam mydło siedem razy, również licząc bez liczb parzystych. Mam obsesje na punkcie czystości, przez co przez cały rok chodzę w skórzanych rękawiczkach. W tramwaju siadam tylko na miejscach nieparzystych. Nie staję na chodnikowe linie, tak samo jak cień autobusu też zawsze musi się równać z linią chodnika, w przeciwnym razie wypowiadam zaklęcie, licząc do trzech. Kiedy dostaję grupę B na sprawdzianie, oddaję pustą kartkę bo przecież grupa B jest równoznaczna z liczbą 2. Nawet nie czytam wtedy pytań. To tylko kilka objawów, które chyba są najcięższe, reszty wymieniać nie będę bo przecież już wyszedł mi z tego długi post. Jestem jeszcze niepełnoletnia, mam 17 lat. Moja mama jest psychologiem, uważanym z resztą za jednego z lepszych w Polsce. I właśnie chyba w związku z tym mam największy problem bo moja mama bojąc się o swój wizerunek 'świetnego psychologa' nie chce abym chodziła do psychiatry. Na psychologa jeszcze się zgodziła, ale kiedy dostałam skierowanie do psychiatry i został mi zalecony wyjazd terapeutyczny, moja mama się zbuntowała. Mówi, że przy jej pomocy z pewnością z tego wyjdę. Przede wszystkim nie powinno pracować się z osobami, które są ze sobą w jakiś sposób związane co dopiero matka i córka. Poza tym , cała ta nerwica zaczyna mnie coraz to bardziej przerażać, tym bardziej kiedy dostrzegam u siebie nowe objawy. Jakieś pomysły jak uporać się z matką psychologiem?
  7. Ja z kolei przez cały rok chodzę w skórzanych rękawiczkach, z obawy przed zarazkami. Czasem zdarza mi się je zdejmować, ale wtedy jest specjalny rytuał. Boję się liczb parzystych. Ciągle myję ręce. W dni parzyste wyciskam mydło jedenaście razy, licząc bez liczb parzystych, w dni nieparzyste siedem razy, również licząc bez liczb parzystych. Nastawiam budzić tylko na końcówkę nieparzystą. W tramwajach siadam tylko na miejscach nieparzystych. Kiedy dostaję sprawdzian grupy B, która jest równoznaczna z liczbą 2, od razu oddaję pustą kartkę, nawet nie czytając pytań. Nie mogę normalnie funkcjonować, kiedy ubranie nie pasuje mi kolorystycznie. I zawszę liczę do trzech (to takie moje zaklęcie) kiedy cień autobusu nie kończy się dokładnie na liniach chodnika. I obowiązkowo nie wolno mi samej stanąć na linię.
×