-
Postów
224 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Odpowiedzi opublikowane przez love_caffeine
-
-
Myśle, że u mnie też do tego dojdzie, już i tak czuję sie odmieńcem. To bardzo zaniża moją samoocenę. Może sama powinnam znaleźc kogoś kim mogłabym się zaoopiekowac, myślałam o wolontariacie, ale jak pomagac innym kiedy sobie nie potrafię.
galazka psychiatryki są przepełnione, więc tak łatwo tam raczej nie wysyłaja. Ja czasami chciałabym iśc do szpitala..
-
love_caffeine, jak widać nie wszyscy inni radzą sobie świetnie ze sobą. Dowód tego masz chociażby na tym forum, chociażby w mojej skromnej osobie.
Staraj się nie czuć do siebie nienawiści, pretensji, poczucia winy, za to, że masz problemy ze sobą, ze swoją psychiką. To się stało i już taka jesteś. Akceptacja swojej słabości wydaje mi się punktem wyjściowym. Ściskam ciepło.
Wiem, że tutaj na forum jest wiele osób podobnych do mnie, rozumiejących, ale moja rodzina, przyjaciele to osoby silne i optymistyczne. Przy nich czuję się słaba i gorsza, jakby ze mną bylo coś nie tak, bo skoro inni mogą, to czemu nie ja? Wspierają mnie, ale to sprawia, że mam wyrzuty sumienia, że obarczam ich swoimi problemami...Chyba powinnam nauczyc się byc egoistką.
galazka_jabloni uważam, że przed swoim psychiatrą nie powinnaś udawac silnej. Wiem, że to trudne, ale spróbuj się przed nim otworzyc, przecież jest po to żeby Ci pomóc. Ja jutro idę do swojej lekarki i nie będę niczego ukrywac, mimo że będzie się złoscic o kolejne blizny...
-
jak ja siebie nienawidzę za to, że taka jestem, że nie jestem jak wszyscy inni co potrafią sobie poradzić, za to że jestem w takim stanie, za te cholerne fajki, których nie umiem rzucić, za to że zmarnowałam wszystko po kolei w swoim życiu przez mój głupi charakter, bo się starałam i po co ja tyle lat z tym wszystkim walczyłam, ze sobą?, żeby teraz wylądować u psychiatry, nienawidzę swojego życia, tego świata i wszystkiego
galazka_jabloni czuję się dokładnie tak jak Ty, sama mogłabym coś takiego napisac. Wszyscy inni są silni i potrafią sobie poradzic z życiem, ze światem, tylko ja się błąkam jak dziecko we mgle...Nienawidzę siebie, stąd moja autodestrukacja, po której nie znoszę siebie jeszcze bardziej. Błędne koło...
-
Ja czuję, że to co robię jest głupie, bo oprócz głeboko ukrytych blizn na sercu, mam blizny na nadgarstkach, przez które wszyscy widzą, jaka słaba jestem...Ale to silniejsze ode mnie, jak koszmarny nałóg.
-
The_Grengolada to cudownie, że miałaś udany normalny dzień. Takie chwile warto pamiętac, jak przychodzi kryzys i wydaje się, że nigdy już nie będzie dobrze... Ja też dzisiaj nie płakałam, ale ciągle tkwię w swoim prywatnym piekiełku.
-
to ja wybieram zakład pogrzebowy
Kiedyś myślałam, żeby tam pracowac, ale teraz bardziej widzę się w roli denata, ech...
-
Ja od tylu lat szukam swojego miejsca, czasami myślę, że to jedno z dwojga: szpital psychiatryczny albo zaklad pogrzebowy...
-
Stresuję się tym, że muszę wyjśc z domu... Co się ze mną porobiło...
-
Ja nie wierzę w Boga, piekło miało byc opcją po śmierci, a nie codziennością tylu ludzi...
-
Sia - "Breathe me" czuję, że to piosenka o mnie...
-
Czeka mnie psychoterapia, ale wydaje mi się, że w moim przypadku ta choroba ma podłoże chemiczne, coś jest nie w porządku z moją głową...
-
Ja biorę już ponad 3 tygodnie, początkowo z benzo teraz z Convulexem i czuję się fatalnie... Fizycznie niby nic mi nie dolega (oprócz braku apetytu i zmęczenia), ale psychicznie - są dwa stany: otępienie albo lęk. Autodestrukcyjne myśli też nie zniknęły. Nie wiem co robic, czekac, aż może zacznie działac?
-
A ja biorę leki już ponad trzy tygodnie, ale nie czuję się ani trochę lepiej, najwyżej trochę otumaniona, ciężko mi się myśli i czasami się "zawieszam". Mam już dosyc, czy cokolwiek jest w stanie pomóc? I czy warto walczyc...
-
Też jestem pod wrażeniem.
-
A ja znowu zestresowana jak cholera, chyba nie wyjdę dzisiaj z domu...
a czym ?
Miałam zapytac się o możliwośc stażu w centrum kultury.. stresuję się, że będą jakieś problemy, trzeba będzie coś załatwiac, albo mnie wyśmieją... głupia jestem, najprostsze sprawy mnie przerastają, podczas gdy inni mają takie problemy.
-
A ja znowu zestresowana jak cholera, chyba nie wyjdę dzisiaj z domu...
-
A ktoś z forumowiczów słucha Muse? To moja ukochana kapela, ich muzyka płynie w moich żyłach. :) Jedna z moich ulubionych piosenek z niezapomnianego występu na Wembley:
Bardzo lubię Muse :) na przykład to Bliss jest takie pozytywne... :)
Tak Bliss jest przepełnione radością. :) mnie pozytywnego kopniaka daje też "Knights of Cydonia":
"No one's gonna take me alive, the time has come to make things right..." Czasami myślę, że tylko dla muzyki warto zyc.
-
A mnie denerwuje, jak wszyscy myślą, że zakupy, kino czy lody poprawią mi humor i będzie jak dawniej... A ja mam ochotę zagrzebac się w łóżku i umrzec. Wrr.
-
Dzięki scroll i do zobaczenia w niedzielę. :)
-
to ja mam pytanie w związku z tematem: czy ktoś stosujący Seroxat kompletnie stracił apetyt? Nie to żebym narzekała, bo ostatnio apetyt miałam, aż za dobry i przyda się trochę schudnąc, ale aż mdli mnie na myśl o jedzeniu.
-
Raczej nie bedą to późne godziny wieczorne, bo nastepnego dnia jest poniedziałek i niektórzy muszą iśc do pracy, ale jako nowa nie znam zwyczajów takich spotkań. Dobrze byłoby już sie konkrtnie umówic.
-
aha juz rozumiem dlaczegoPrzyjdź, będziesz mile widzianalove_caffeine, świetnie, koszta zmniejszone o pół
bożeee, nie rozumiem jak można tak naciągać ubogą licealistkę.
czyli co, na chwile obecna jakis statek na wiśle? łał nigdy nie bylam w takim miejscu
tylko żeby krwiopijcy nas nie wykończyli.
widzę, że jest trzecia chętna nowa osoba, więc dzielimy na 3, nie jest źle.
-
Muse - "Hysteria"
-
A ja kiedyś czytałam, że marychę przepisuje się w USA chorym na depresję. Nie mam nerwicy i kusi mnie żeby zapalic..
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
w Depresja
Opublikowano
Ja u psychiatry byłam wczoraj, jak zobaczyła moje ręcę, chciała mnie wysłac do szpitala, podobno w Bielańskim nie jest tak źle...Widzę się z nią za miesiąc, wtedy postanowi co dalej. Od wtorku psychoterapia. Popłakałabym sobie trochę, ale po lekach zupełnie nic nie czuję, jakbym się zawiesiła...Jak znowu będę sobie chciała coś zrobic, mam zjeśc wcześniej plasterek cytryny, mózg to dziwne urządzenie.
Trzymajcie się cieplutko.