Skocz do zawartości
Nerwica.com

love_caffeine

Użytkownik
  • Postów

    224
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez love_caffeine

  1. "Wristcutters" (polski tytuł: "tamten świat samobójców", no comment....) widziałam i polecam. Surrealistyczny, mądry, zabawny, wzruszający, no i bliski mi temat.

     

    Ostatnio oglądałam "Soul kitchen", twórcy "Głową w mur". Wielki plus za muzykę, trochę czarnego humoru i przesłanie o przeznaczeniu i możliwosci odbicia się od dna. Naprawdę dodaje sił.

  2. Dawno Was nie widziałam, więc też się zjawię, jak będę żywa, bo w sobotę szykuje się imprezka. :twisted:

     

    To w niedzielę akurat będzie pora na poprawiny :mrgreen: .

     

    Zaserwuję sobie "klina" i powinno byc ok. :D Co do knajpy - wybierajcie, nieważne gdzie, ważne z kim.

  3. paradoksy byłam na konsultacji w caritasie, tam prowadzą terapię grupową, zwalniało się miejsce i miałam byc pierwsza na liście. Dzisiaj przysłali maila, że nie pasuję do profilu grupy. Sama nie wiem, co to oznacza, czyżbym była zbyt ciężkim przypadkiem? Teraz nie wiem co robic, a będzie dużo stresu i nie dam sobie sama rady. :(

     

    Też próbuję wcześniej zasnąc, ale wzięłam podwójną dawkę Imovane i nie działa, nawet z piwem i xanaxem...

  4. A mnie na terapię nie przyjmą, chyba jestem zbyt po*ieprzona. Na razie leczę się alko, fajkami i cukiereczkami. Mam tylu "przyjaciół", a jak ja czegoś potrzebuję, to zajęci. Nic dziwnego, ze mną trudne życie. A jutro jadę na studia, jak się okaże, że mnie wyrzucili, to już chyba naprawdę czas szukac mocnej gałęzi...Jeszcze nadgarstki bolą, ale ze mnie dzisiaj jeczyd*pa... :(

  5. To dobrze, myslałam, że Cię uraziłam, chyba jestem przewrażliwiona ostatnio. :?

    Nie są niebezpieczne dla każdego, mówiłam o własnych przeżyciach. Przez prawie trzy miesiące miałam wrażenie jakby ktoś mi skradł duszę. Byłam, istniałam, ale tylko fizycznie. Zniknął niepokój i lęki, to prawda, ale zniknęła miłość, czułość, przywiązanie. Spotykałam się z ludźmi, których kocham, rodziną, przyjaciólmi, ale raczej wiedziałam, że są mi bliscy niż to czułam. Dla mnie to był koszmar. Jakbym znajdowała się za jakimś murem odgradzającym mnie od wszystkiego i wszystkich. Kiedy odstawiłam leki i wróciły uczucia, to było jakbym obudziła się z długiego, koszmarnego snu.

     

    Żebyś mnie dobrze zrozumiała - nie jestem przeciwniczką brania leków, szczególnie przy depresji czy nerwicy, czasami jest to wręcz konieczne, ale musisz się zastanowić, czy ryzyko nie jest zbyt wielkie. Naprawdę polecam terapię. Trzymam kciuki i pozdrawiam.

  6. A ja nie rozumiem jak ktokolwiek może ryzykować utratę uczuć, emocji, istoty społeczeństwa z powodu nieszczęśliwej miłości... Chyba najgorsze cierpienie jest lepsze od nie czucia niczego. Sama bałam SSRI i wiem jak to wyglądało, w tamtych czasach chyba nawet śmierć najbliższych by mnie nie wzruszyła. Rozumiem leczenie depresji, nerwicy, ale miłości? Nigdy tego nie zrozumiem, mimo że sama miałam złamane serce.

  7. To zalezy. Ja np cięzko teraz widze związek z kims kto jest zdrowy i mnie nie rozumie.

    Ale to chyba zalezy od psychiki. Jak ktoś ma silną to mimo choroby da rade z kims się związać i ten związek przetrwa.

     

    Mnie akurat ciężko jest sobie wyobrazić partnera który mnie opieprza, żebym się wzieła w graśc, albo że sobie cos wymyslam, a tak naprawde nic mi nie jest.

     

    Dokładnie, zresztą nikt "normalny" ze mną nie wytrzyma. Poza tym boję się, że miałabym na kogoś zdrowego zły wpływ, że zaraziłby się moją chorobą. No i z kimś takim, obawiam się, zanudziłabym się na śmierc..

    A co do samotności, jestem na nie, nie do tego zostaliśmy stworzeni. :(

×