Skocz do zawartości
Nerwica.com

Martitka

Użytkownik
  • Postów

    42
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Martitka

  1. Tomku, przede wszystkim to nie zadna choroba!!! Musisz sobie uświadomić, zresztą nie tylko ty ale wszyscy którzy się tu znaleźli, że to wszystko jest wina myśli. Pamiętaj że mózg choruje tylko i wyłącznie od złego myślenia. I wuerz w to lub nie, tylko zmiana tego myślenia może wyleczyć umysł. Jeśli uwierzysz w to, że nic ci nie jest, a przede wszystkim przestaniesz myśleć na każdy temat w negatywny sposób, to życie zmieni się dla ciebie z koszmaru w raj.!!! Zpraszam do mojego tematu na forum " Jest tylko jeden sposób na pokananie JEJ" a zobaczysz jak zmieni się Twoje życie. Uwierz mi
  2. Kochana Sylwuniu, ciesz się że trafiłaś tutaj, bo własnie dzisiaj jest ten dzień w którym wygrałaś z chorobą!!! I wy wszyscy, którzy tu jesteście naprawdę dzisiaj zaczniecie nowe życie. Zapraszam do mojego tematu pt. "Jest tylko jeden sposób na pokonanie JEJ" na forum. Gwarantuję, że jeśli naprawdę szczerze zastosujecie tę metodę ona przepędzi chorobę raz na zawsze. Trzymam kciuki. !!!! Przesyłam Wam naprawdę mnóstwo ciepłych i pozytywnych myśli. Jeśli dopadnie Was znów to przygnębiające uczucie pomyślcie o mojej metodzie. JEstem z Wami myślami i wspomagam Was!!! Uwierzcie w siebie. jesteście naprawdę silniejsi od nerwicy!!!
  3. Kochana Ewitko, przede wszystkim nie jesteś chora. Lęki nie są objawą żadnej choroby w pełnym tego słowa znaczeniu. Ty poprostu jak wszyscy tutaj, przyzwyczaiłaś mózg do negatywnego myślenia. Przeczytaj proszę mój temat "Jest tylko jeden sposób na pokonanie JEJ" Przeczytaj prosze i zastanów się chwile nad tym. Z ręką na sercu wiem że to pomoże raz na zawsze pozbyś się tej choroby. A co do przeżyć. Ja straciłam ojca z którym byłam bliżej niz z mamą. Po kilku latach wylazło ze mnie to świństwo które sama wychodowałam w sobie przez te wszystkie lata. Przez 2 lata kiedy tato był chory wracałam do domu ze szkoły sprawdzając czy leżąc w łóżku śpi, czy już nie żyje. A kazdy telefon który dzwonił, lub dzwonek do drzwi gdziekolwiek bym nie była powodował, że przyniesiono mi wiadomosć TATO NIE ŻYJE. To utkwiło mi tak mocno w głowie że nawt teraz kiedy slyszę dzwonek truchleję. Ale wiem jedno lęki przepędziłam raz na zawsze, teraz pracuję intensywnie nad sobą. JAK? Przeczytaj na moim temacie.... Trzymam kciuki!!!
  4. Witaj Pawelecz!!! Zapraszam do przeczytania mojego sposobu na tę chorobę. Gwarantuję, że można się jej pozbyć. Naprawdę każdy z nas ma w sobie wszystkie potrzebne zasoby, żęby pokonac chorobę. WYstarczy tylko uwierzyć w siebie. Przeczytaj proszę mój temat " Jest tylko jeden sposób na pokonanie JEJ". Trzymam kciuki
  5. Cieszę się wraz z Tobą, że mogłam podzielić się naprawdę skutecznymi poradami. Zobaczysz, pracując nad sobą godzina po godzinie, dzień po dniu pokonasz tę chorobę. Przysięgam, że to NAPRAWDĘ DZIAŁA!!!! A co do leków, to absolutnie żadnych nie biorę ! Kiedyś brałam, jak ta chorba się zaczęła, dokładnie pierwszy napad paniki miałam w listopadzie 2002. Wtedy nie wiedziałam co mi jest, nawet nie potrafiłam opisać co się ze mną dzieje. Tak się tym wystraszyłam, że musiałam brać leki. Ale brałam je tylko przez 3 miesiące, potem je odstawiłam. Pół roku temu nawrotu znów wróciły, ale już nie byłam u zadnego lekarza. Czytałam mnóstwo książek, nie chciałam i nie chcę brać leków. Pamiętajcie, one tylko łagodzą skutki tych lęków. Działaja na mózg jako usypiacz ale one nie leczą!!!! To myśli leczą umysł!!!! Oczywiście jeśli nie możemy normalnie funkcjonować, tzn. wychodzić z domu, czy pracować, to na pweno leki ułatwiają sprawę. Ale nigdy nie wyleczą, jeśli nie zastosujemy metody o której pisałam. Spróbujcie małymi kroczkami, najpierw po godzinie, i tak wydłużając swoje pozytywne myślenie na cały dzień. Po kilku dniach zauważycie, że mózg przyzwyczai się do "zdrowszych" mysli i będzie już automatycznie myślał pozytywnie. Trzymam kciuki.! Nigdy nie wolno się poddawać. Piszcie proszę o Waszych sukcesach. Jeśli macie pytania, jestem tutaj!!!!
  6. Od kilku lat z przerwami walczę z nawrotami tej choroby. Pewnie jak większość z Was. Przeczytałam tomy książek na temat tej choroby. Zdaje się że z tą wiedzą mogłabym podyskutować z niejednym lekarzem. Jednak najważniejszą rzecz jaką dowiedziałam się o tej chorobie i którą zastosowałam na sobie jest to długa i niestety żmudna praca która prowadzi do sukcesu!!!! Problem tkwi w naszym schematycznym myśleniu!!!! Pomyślcie sobie np o jakiejkolwiek chorobie narządów, np. żołądka, czy złamanej nogi. Czy ktoś z Was kiedyś pomyślał, że tak jak żołądek mózg równiez może zachorować? TAK TAK, mózg choruje jedynie od ZŁYCH, NEGATYWNYCH MYŚLI. Wierzcie w to lub nie, ale to jest fakt bezdyskusyjny! Jeśli karmimy mózg negatywnymi myślami, zazdrości, nienawiści, smutku, przygnębienia, stresami, on MUSI WRESZCIE ZACHOROWAĆ. I tak jak każdy inny narząd wymaga leczenia! Istnieje tylko jedna, skuteczna droga do wyleczenia, trzy kroki: - wiara w wyzdrowienie - nieustanne pozytywne myślenie - myśl o tym, że lęki zniknęły mamy juz je za sobą! Te trzy kroki to naprawdę wierzcie mi jedyne skuteczne wyjście z choroby. Ja wiem, że trudno jest nagle zacząc wierzyć w to, że jesteśmy zdrowi, kiedy za kilka minut pojawia się znów ten lęk. Ale spróbujmy na poczatku wciągu tylko jednej godziny nie przywołać do głowy ŻADNEJ NEGATYWNEJ MYŚLI. Nawet najdrobniejszej typu : pogoda jest dzisiaj brzydka! Spróbujmy nie wprowadzać do głowy żadnych słów o zabarwieniu negatywnym. Zamiast tego wypowiadajmy nieustannie!!!! Bez choćby chwili przerwy : - JESTEM ZDROWY/A CUDOWNY, SZCZĘSLIWY - POGODA JEST ŚLICZNA DZISIAJ - CIESZĘ SIE ZE WSZYSTKIEGO CO MNIE DZISIAJ SPOTKAŁO I SPOTKA - ODCZUWAM SPOKÓJ, HARMONIĘ, UKOJENIE... I wiele innych. Pamiętajcie mózg musi nieustannie o czymś myśleć. Jeśli go niekontrolujemy automatycznie zacznie myśleć nagatywnie, bo go do tego przyzwyczailiśmy. Mózg i podświadomość to najgorsi kłamcy jakich można sobie wyobrazić. Karmią nas nieustannie dawką zdań pt. "zaraz się zacznie lęk; bądź w pogotowiu, nie wolno CI się rozluźnić, bądż czujny" i inne bzdury, do których nas przyzwyczaił. Nie obiecuję, że będzie Wam łatwo, bo to oznacza PRZEZ CAŁY CZAS KONTROLOWANIE SIEBIE. Ale zapewniam Was, jeśli choć przez jeden dzień uda Wam się cały czas skupić nad POZYTYWNYM MYŚLENIEM pokonacie nerwice. Ona ustąpi! Ja praktykuję tę metodę od miesiąca. Kiedyś nawet nie wychodziłam z domu. Nie było mowy. Teraz...jest cudownie, nie pamiętam kiedy miałam napad paniki. A dwa dni temu wróciłam z wakacji, gdzie leciałam 8 godzin w jedna stronę samolotem. Kiedyś na samą myśl już dostawałam lęków. Bałam się, fakt, ale nie pozwoliłam lękowi przejąć kontrolę nad swoim umysłem. Bo to JA nim steruję! JA decyduję, co myśli moja głowa! Nie pozwólcie uwierzyć w to że nie macie wplywu na to co dzieje sie w Waszych główach, to bzdura!!!! TY i TYLKO TY decydujesz o tym jak się czujesz. Zawsze masz wybór, albo się poddać albo walczyć. Tej metody nauczył mnie wspaniały amerykański psychoterapeuta dr Norman PEale, i wierzcie mi pomaga!!!! Czekam na chociaż jeden list, o tym, że choćby wciągu godziny udało Wam się poczuć lepiej. Zaufaj mi, a wyleczysz się z tego cholerstwa! GWARANTUJE!!!!!
  7. Chciałabym, abyśmy spotykali się raz na jakiś czas w Warszawie i rozmawiali o tym co nas dopadło. Będziemy się dzielić doświadczeniami, wzajemnie się wspierać, kto wie. BYć może nawiążemy miedzy sobą przyjeźnie. A może nieświadomie podczas takich spotkań uzmysłowimy sobie, że to odeszło bezpowrotnie :))))) Co wy na to? Proponuję przyszły tydzień, szczegóły i adres podam wkrótce. Dajcie znać kto chciałby "na żywo" porozmawiać :))))
  8. Słyszałam, że niektórzy korzystają z metod hipnoterapeutów. Ponoć po kilku wizytach człowiek jest wyleczony? Wiecie coś wiecej?
  9. Moi Kochani!!!! Dzięki tej chorobie, a raczej temu że ją kiedyś pokonamy, bo nie ulega wątpliwości, że jest uleczalna, pomyślcie jacy będziemy szczesliwi Nie ma innej możliwości jak tylko ją pokonać.! Jest to chyba jedyna choroba, której wyleczenie zależy tylko do nas!!! Na ból nie mamy wpływu, na raka nie mamy wpływu, na zawał też nic nie możemy poradzić, a na UMYSŁ tylko MY SAMI możemy oddziałowywać. NIe zapominajmy o tym !!!!!!!!!!!!
  10. Moniczko, nie przejmuj się tym co się dzieje, raczej zastanów się co możesz zrobić aby CI pomogło. Spróbuj może jakieś lekkie leki ziołowe na spanie. Ja zawsze przed spaniem iję herbatkę z melisy. Nie wiem czy to pomaga, ale piję. Przynajmniej wmawiam sobie, że może pomóc. Ja kiedyś miałam podobnie z tym snem, jednak zamiast widzeić dziwne rzeczy poprostu siadałm na łóżku i bałam się zasnąć, bo cały czas sniły mie się koszmary. Przeczytałam mnóstwo książek na ten temat i znalazłam odpowiedz, że : KOSZMARY SĄ REAKCJĄ NA NEGATYWNE SYTUACJE KTÓRE SIĘ WYDARZYŁ WCIĄGU DNIA, BĄDZ TYGODNIA. Organizm, niejako oczyszcza się z tych złych emocji własnie poprzez sen i koszmary. Więc sa one potrzebne, aby mózg nasz się oczyścił. I własnie tak musimy do tego podchodzić, że wyśniło mi się coś złego i o to "zło" w naszej głowie mniej. TO POMAGA
  11. Nie przejmuj się kochana, szczęsliwa mamusiu!!!! Myśl sobie, że to tylko choroba, tak jak kazda inna, ból brzucha, migrena, reumatyzm, tylko że tym razem zachorował nam mózg. Ale i to da się wyleczyć :))))))
  12. Witam serdecznie, koniecznie dajcie znajcie znać, jak cos znajdziecie polconego!!! Ja tez szukam.
  13. Dziękuję za radę. Jestem to nowa i jeszcze nie ze wszystkim zdążyłam się zapoznać .
  14. Czy ktoś może polecić dobrego psychoterapeutę, które faktycznie umie nam pomóc? Ośrodków naroiło się jak diabli a co drugi to narodził się po to by trzepać z nas kasę. Ale może znacie choć jeden co oprócz kasy chce też pomóc??
  15. Pojawiło się światełko w tunelu mojego szarego życia Bardzo się cieszę, że ktoś mnie rozumie. Na początku myślałam, że TYLKO ja JEDNA spośród miliona, baa miliarda osób cierpię na tę chorobę. Jesli nawet nie wyleczymy się z tego czegoś, to rozmawiajmy o tym wspierając się wzajmnie. A powiedzcie mi jak u Was się to zaczęło? Jak wyglądał ten pierwszy raz, co wtedy czuliście? Ulżyjmy sobie trochę, opowiedzmy o tym...
  16. Witam, nawet nie wiecie jak bardzo się ucieszyłam, że znalazłam to forum. Już tyle lat borykam się z moimi lękami, że jak ich nie ma to zastanawiam się czy żyję jeszcze? Podzielę się z Wami swoimi objawami i dajcie znać kto ma to samo. Kiedy to się zbliża pocą mi się dłonie, dostaję dreszczy, serce mi wali jak szalone, w głowie takie dziwne uczucie gorąca, mrowienia, i poczucie obcości wobec tego co się dzieje wokól, tak jakbym była z innego świata i nie wiem gdzie jestem i co tu robie, jakby moja myśli a ciało to coś zupełnie innego, mam wrażenie że zaraz się uduszę, że nie złapię oddechu, że umrę. Chcę uciekać, ale nawet nie wiem dokąd???Nawet nie potrafię zidentyfikować w jakich sytuacjach to się dzieje. Poprostu przychodzi i koniec. Muszę mieć zawsze kogoś bliskiego koło siebie, w domu sama na noc nie zostanę - nie ma mowy. Boję się, że wtedy stanie mi się coś złego, będę się dusić, umierać i kto mi pomoże? To jest coś strasznego. Jak opowiedziałam o tym w mojej rodzinie. Wszyscy patrzyli na mnie jak na debila. Boję się, że wkońcu ten lęk tak mnie opanuje, że pozostanie już na zawsze, nie odejdzie, i ten stan lękowy będzie trwał i trwał, godzinę, dwie, dzień, drugi... i zamkną mnie w zakładzie. I tak już skończę. Pomóżcie, czy ktoś ma też takie myśli???
  17. Witam wszystkich, tak czytam o tym co piszecie i trochę Wam zazdroszczę, wy macie problem z jedzeniem, a ja to boję się przełyjać że się uduszę własnym jezykiem! Boże co takiego dzieje się z nami, że takie problemy nas dotykają. Czy ktoś wie z czego to się bierze??
×