ja tez jestem tego samego zdania,ze nie ma co uciekac, bo to nic nie daje i jak ktos ucieka to widac ze sie boi. trzeba pokazac soba ze nieinteresuje mnie to co sie z nia dzieje. rozeszli sie i juz, teraz to wy twozycie pare i wy oboje musicie sie o to starac zeby nikt wam tego niezakluci. ja wiem to z wlasnego doswiadczenia i to jeszcze niedawno. ja rozeszlam sie z moim mezem, wynioslam z domu wraz z dziecmi i tez mi wydzwanial ze on beze mnie nie da sobie radyz ze pije i zabije sie jak ja niewroce do domu. prubowal tak i prozba i grozba i podsylal znajomych by do mnie dzwonili i namawiali mnie lub grozili mi ze mi tak dowala ze ja sie niepozbieram. na poczatku ja panikowalam mialam dosc. przyjezdzal pod dom gdzie mieszkala. wyzywal i prosil i pil. az wkoncu zdalam sobie sprawe ze nie tedy droga bo jak on widzial czy slyszal moja reakcje na niego ze ja zalamuje sie ze denerwuje mnie on to wtedy on sie bardzo cieszyl i zaczelam odbierac i mowilam niebedziemy rozmawiac, na poczatku wydzwanial a z 30 razy dziennie a ja traktowalam go olewajaco. mowilam nie mamy o czym gadac i wylanczalam sie. i tak prubowal az mu sie znudzilo, i jego szlag trafil bo ja niereagowalam na niego i dawal sobie spokuj. zobaczyl ze juz nie ma na mnie wplywu, ze nieinteresuje mnie to czyn on jak mowi sie zabije, nie wtargnal nigdy sobie na zycie, i ja wiedzialam ze on wie co robi i to on odpowiada sam za siebie. tak jak ta dziewczyna, ona wie co robi, co mowi, straszy was ale to tylko szantaz, jakas pruba zeby wrocil. ona da sobie rade jak obydwoje pokazecie ze jej ze jej podchody i proby nie maja zadnego znaczenia dla was, ze nieinteresuje was i jego co ona robi ze wy zajmujecie sie soba i dbacie o wasz zwiazek. bo wierz mi ze taka sytuacja pomiedzy wami moze niechcacy skonczyc sie zle dla ciebie i jego., nie daj sobie soba i chlopakiem manipolowac. on tez niech tak pokaze. ja ci radze nie zajmuj sie nia, nieinteresoj sie jak ona sie czuje, wogole zebys nie wiedziala co z nia i on zeby tak postepowal, bo jak bedziecie sie obca osoba zajmowac to wam sie rozwali wszystko, a to teraz wasz zwiazek nie jej i niech ona nieuczstniczy w nim. wyobaz sobie ze ten moj byly dal mi spokuj a potem ja lezalam w szpitalu zastrzeglam na izbie prz. zeby nikomu niepodawali nic o mnie a ja bylam po operacji i on mnie znalazl i wpad na oddzial do mnie z awantora. wiec ja stanowczo wstalam i wywalilam go grozadz policja. na drugi dzien przyszedl i to samo, wiec ja mowilam mu spokojnie ale stanowczo.tz. asertywnie ze niema na co liczyc, niewzruszy mnie. plakal bil glowa o sciane darl sie ale ja caly czas stalam i niereagowalam. wiec prosil mnie zebym dala mu chociaz 1 procet szansy. a ja ze nie nawet pol, zadna nadzieja nic, noi sam wkurzony wyszedl. byl sszokowany moja postawa. nie mozna takim osoba pokazywac furtki powrotnej. nie warto jest psuc sobie psychike i zwiazek taka osoba. ona ma gdzies co wy czujecie! ty sama musisz zadbac o swoje zdrowie ten moj tez pil potem dalej spal na ulicy spadl na dno zaczol krasc i odwalac a teraz siedzi. ale ja mam spokoj, nie kluce sie z mezem, bo przez niego bylego ja z mezem niemoglam sie dogadac. czasami zeby komus pomodz trzeba ta osobe zostawic samej sobie, niech sama zastanowi sie nad soba i zobaczy ze jest sama ze ten jej byly niereaguje i ona nie ma szans. a takto ona robi sobie nadzieje ze moze na litosc go wezmie. pisalas ze ona boi sie podjechac do domu jego, wiec ja mysle ze tez balaby sie i nie zrobi sobie krzywdy, w sensie samobojstwa. cholera jak ja sie rozpisalam. dajcie spokoj. przepraszam...
[Dodane po edycji:]
ja tez jestem tego samego zdania,ze nie ma co uciekac, bo to nic nie daje i jak ktos ucieka to widac ze sie boi. trzeba pokazac soba ze nieinteresuje mnie to co sie z nia dzieje. rozeszli sie i juz, teraz to wy twozycie pare i wy oboje musicie sie o to starac zeby nikt wam tego niezakluci. ja wiem to z wlasnego doswiadczenia i to jeszcze niedawno. ja rozeszlam sie z moim mezem, wynioslam z domu wraz z dziecmi i tez mi wydzwanial ze on beze mnie nie da sobie radyz ze pije i zabije sie jak ja niewroce do domu. prubowal tak i prozba i grozba i podsylal znajomych by do mnie dzwonili i namawiali mnie lub grozili mi ze mi tak dowala ze ja sie niepozbieram. na poczatku ja panikowalam mialam dosc. przyjezdzal pod dom gdzie mieszkala. wyzywal i prosil i pil. az wkoncu zdalam sobie sprawe ze nie tedy droga bo jak on widzial czy slyszal moja reakcje na niego ze ja zalamuje sie ze denerwuje mnie on to wtedy on sie bardzo cieszyl i zaczelam odbierac i mowilam niebedziemy rozmawiac, na poczatku wydzwanial a z 30 razy dziennie a ja traktowalam go olewajaco. mowilam nie mamy o czym gadac i wylanczalam sie. i tak prubowal az mu sie znudzilo, i jego szlag trafil bo ja niereagowalam na niego i dawal sobie spokuj. zobaczyl ze juz nie ma na mnie wplywu, ze nieinteresuje mnie to czyn on jak mowi sie zabije, nie wtargnal nigdy sobie na zycie, i ja wiedzialam ze on wie co robi i to on odpowiada sam za siebie. tak jak ta dziewczyna, ona wie co robi, co mowi, straszy was ale to tylko szantaz, jakas pruba zeby wrocil. ona da sobie rade jak obydwoje pokazecie ze jej ze jej podchody i proby nie maja zadnego znaczenia dla was, ze nieinteresuje was i jego co ona robi ze wy zajmujecie sie soba i dbacie o wasz zwiazek. bo wierz mi ze taka sytuacja pomiedzy wami moze niechcacy skonczyc sie zle dla ciebie i jego., nie daj sobie soba i chlopakiem manipolowac. on tez niech tak pokaze. ja ci radze nie zajmuj sie nia, nieinteresoj sie jak ona sie czuje, wogole zebys nie wiedziala co z nia i on zeby tak postepowal, bo jak bedziecie sie obca osoba zajmowac to wam sie rozwali wszystko, a to teraz wasz zwiazek nie jej i niech ona nieuczstniczy w nim. wyobaz sobie ze ten moj byly dal mi spokuj a potem ja lezalam w szpitalu zastrzeglam na izbie prz. zeby nikomu niepodawali nic o mnie a ja bylam po operacji i on mnie znalazl i wpad na oddzial do mnie z awantora. wiec ja stanowczo wstalam i wywalilam go grozadz policja. na drugi dzien przyszedl i to samo, wiec ja mowilam mu spokojnie ale stanowczo.tz. asertywnie ze niema na co liczyc, niewzruszy mnie. plakal bil glowa o sciane darl sie ale ja caly czas stalam i niereagowalam. wiec prosil mnie zebym dala mu chociaz 1 procet szansy. a ja ze nie nawet pol, zadna nadzieja nic, noi sam wkurzony wyszedl. byl sszokowany moja postawa. nie mozna takim osoba pokazywac furtki powrotnej. nie warto jest psuc sobie psychike i zwiazek taka osoba. ona ma gdzies co wy czujecie! ty sama musisz zadbac o swoje zdrowie ten moj tez pil potem dalej spal na ulicy spadl na dno zaczol krasc i odwalac a teraz siedzi. ale ja mam spokoj, nie kluce sie z mezem, bo przez niego bylego ja z mezem niemoglam sie dogadac. czasami zeby komus pomodz trzeba ta osobe zostawic samej sobie, niech sama zastanowi sie nad soba i zobaczy ze jest sama ze ten jej byly niereaguje i ona nie ma szans. a takto ona robi sobie nadzieje ze moze na litosc go wezmie. pisalas ze ona boi sie podjechac do domu jego, wiec ja mysle ze tez balaby sie i nie zrobi sobie krzywdy, w sensie samobojstwa. cholera jak ja sie rozpisalam. dajcie spokoj. przepraszam...
nie chcialam tak sie rozpisac, alenapisac ze ja tez przeszlam przez to i to dlugo trwalo ponad dwa lata. ale mam spokoj.