Skocz do zawartości
Nerwica.com

chmurka

Użytkownik
  • Postów

    18
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez chmurka

  1. chmurka

    wahania nastroju

    ja też mam te cholerstwo ,tylko wogóle się nie leczę do tego albo sie odchudzam albo obżeram ,te wachania mogą zabić.Złość bez powodu,płacz bezsilność i przerażający smutek,i oczywiście wierna siostra samotność, wiem że ona nigdy mnie nie zawiedzię, nigdy nie opuśći.
  2. chmurka

    Niska samoocena

    ja jestem nikim dla mjego męża
  3. ta pustka w każdym z nas jest przerażająca, patrzę za okno jest piękny dzień ale czuję że nie dla mnie .
  4. chmurka

    [Olsztyn]

    strzałka wszystkim ja mam nerwicę lękową i depresje nic nie zdiagnozowane ale sama wiem co mi jest.odzywajcie się może jakieś numery gg_ ja pierwsza 8122643
  5. chmurka

    Lubicie ludzi?

    Ludzie są z regóły podli nie powiem już o nikim przyjaciel ,ludzi należy się bać ,nawet człowiek się nie spodziewa jak dostanie obuchem w łeb.Mówię to mając świadomość że wielu potępi takie myślenie.Ale mówię to z perspektywy wielu przeżyć,bardzo bym chciała .zeby na świecie było inaczej ,ojej jak ja bym chciała.A póki co CHROŃ MNIE BOŻE OD PRZYJACIÓŁ.
  6. chmurka

    Enneagram

    u mnie 1w2 dużżżżżżżzzżo prawdy w tym wszystkim
  7. ciekawy wątek poruszyła kretka,jak ja bym chciała kretko żeby ktoś nam coś poradził .Ja już jestem tak zmęczona tymi stanami ,,,,,,że wogóle nie umiem odpoczywać.Męczę się całymi dniami tylko sen pozwala mi odpocząć od siebie samej.Cały czas mnie nośi teaki wieczny niepokój może zamęczyć człowieka,
  8. chmurka

    Do Wypalonego

    Kiedyś napisałeś że można pogadac z tobą na gg ,ale nie mogę znaleść kontaktu.Jeśli jesteś na tak to odezwij się mam do ciebie parę pozytywnych pytań.
  9. Ja go kocham i jak jest dobrze to jest dobrze ,wkurza mnie to że on z byle gówna robi takie dramaty nie jestem święta ale nie mówię wielkich słów do maleńkich spraw a on naprawdę za byle co potrafi tak nagadać w dodatku te jego wulgaryzmy ,każdy klnie jedni po cichu drudzy głośniej a on na każdym kroku bez powodu i to kieruje do mnie jeśli mogę to za cytuję odrazu przepraszając co nie których -dziś na przykład powiedział jeszcze raz podniesiesz głos na mnie to cię huj strzeli ,może wyda się to śmieszne ale to bywa przykre bo nie było aż takiego powodu.Albote teksty wsydzę się ciebie ,ja już sama nie wiem a może to on ma problem a nie ja.Jasne że czasem człowiek coś palnie ale to wszystko ma zazwyczaj jakąś logiczną całość ,ale tak nagminnie to też nie zdrowe.Niby człowiek na poziomie a w domu zwykła świnia.Przecież na pytanie która godzina?-nie trzeba zaraz odpowiadać-spierdalaj,kup pan se zegarek,och jak mi wstyd za ten kraj.Przecież to zwykłe prostackie chamstwo
  10. bardzo żałuję że nie ma teraz tu nikogo z kim mogę pogadać,już dwa dni czułam się lepiej nawet kilka godzin temu sama komuś doradzałam a teraz czuję się okropnie odwołałam moją pierwszą wizytchologa ,bo myślałam że jest dorze.Teraz znów zaciska mi gardło ,czuję lęk.Miałam przykrą rozmowę z mężem ,on poszedł po dziecko do szkoły i zostawił je na podwórku ja czekałm godzinę ,dwie i okropnie się denerwowłam.Jak tylko udało mi się do niego zadzwonić okazało się że to zwykłe nie porozumienie-poprostu pozwolił jej zostać ale ja o tym nie wiedziałam ,więc wydarłam się na niego przez ten telefon że tak się nie robi móg mi ktoś powiedzieć jak każda matka poprostu się martwię.Tak na mnie nawrzeszczał że nie mam prawa się unosić bez powodu ,Nie mogę napisać co powiedział dokładnie bo to stek wyzwisk.chodziło o to że policzymy się w domu.ZA byle co traktuje mnie jak śmiecia ,dzwoniłam jeszcze kilka razy żeby wyjaśnić sprawę ,żeby nie było takiego nastroju ,żeby nie popaść w doła, ale rozłanczał mnie. ZAdzwonił sam i powiedział że wstydzi się takiej żony że zawsze się mnie wsydził i że wróci jak będzie.Umówiłam się z koleżanką na grzyby tak się cieszyłam że wyjdę gdzieś w końcu że od tylu dni ,gapiąc się wyłącznie w to forum ,że odpocznę od tych dołów .A tym czasem znów mnie złamał ,za każdym razem bardzo mnie krzywdzi słowami i nie tylko.Wyzywa od warjatek i nie tylko .Przy dzieciach przy znajomych za byle co ,zabiera mi pieniądze ,stale kontroluje ,kiedy ja i tak prawie donikąd nie wychodzę.ZA to sam jest panem robi co chce ,nigdy nie rozmawia tylko wrzeszczy na wszystkich o wszystko.Nie pujdę na te grzyby bo i tak nie będę umiała odpocząć,znów wygrał bo nie mam nawet na bilet.Nie wiem kto krzywdzi mnie bardziej on czy ta depresja?Przepraszam za te przynudzanie ale byłam kompletnie sama-nie mam komu tego powiedzieć może zrobi mi się lżej.
  11. Mój drogi ja też tak myślę a raczej uważam że miłość powinna uskrzydlać,że jak jest się kochanym to o depresji nie powinno być mowy .Ale jak widać po tych różnych historiach to nie tak jak by się chciało. Problem jest o wiele bardziej złożony to niestety jest choroba i najbardziej kochająca osoba nas nie uleczy,może jedynie pomóc łagodzić jej skutki lub łagodzić objawy, nie kiedy nawet je maskować ,może sprawiać że nie mamy myśli samobójczych bo chcemy żyć właśnie dla tego kogoś.Jednakże uważam ,miłość nie obroni nas przed nami samymi, przed lękiem ,który tak głęboko dzrzemie od lat.CZęsto bywa tak że najpiękniejsza miłość przeradza się w cierpienie nie do zniesienia.Osoba którą kochamy albo zawodzi na całe życie albo poprostu krzywdzi :zdradami ,alkocholem,brakiem zrozumienia,obojętnością,a nam jako osobom z problemami ,często nadwrażliwymi,z kompletnym brakiem odporności na stres,jest trudniej się uporać z porażka ,trudniej zapomnieć, trudniej nie winić siebie,a juz napewno trudniej z kimś takim skończyć,podjąć śmiałe decyzje,poprostu jeśli nie ma wyjścia to ODEJŚĆ.BO bywamy bezradni ,bezbronni,ubezwłaswolnieni przez strach i brak wiary w lepsze jutro.RASumując z tą miłością też bywa różnie ,pomimo tego uważam warto i należy jej szukać każdego dnia ,warto się poświęcić, warto z sobą walczyć ,bo potrzeba kochania jest w każdym z nas i nigdy nie wiemy co nas czeka.Jeśli nawet za jakiś czas okazałoby się że jest daleka od tego czego się spodziewaliśmy ,to naprawdę warto,poniewaz to niesamowite uczucie które warto przeżyć.I tylko od nas samych zalezy czy nie zrobi nam krzywdy a znajbardziej kaleczacego układu możemy wyjść bez krwawych ran bo siła jest w nas.
  12. ojojoj doskonale to rozumiem jeśli napobudliwość przeplata się z apatią i nie chęcią do wszystkiego to masz doczynienia z depresją dwubiegunową.Znajdż na necie artykół o mani i jakie temu towarzyszą objawy.Wystarczy że wpiszesz słowo MANIA
  13. może zabiecie mnie za to co powiem ale ja śmieję się tylko wtedy gdy czytam niektóre posty w tak śmieszny sposób opisywane jakie nas tu wszystkich dręczą to fajnie ze nie którzy pomimo swoich problemów Jakie są niewątpliwie tragedią osobistą, potrafią to tak zabawnie opisać.Nerwica to złożony problem niestety nie wystarczy mieć tylko świadomość tego że się na nią cierpi ,problem jest w tym jak przestać odczuwać te wszystkie dolegliwości fizycznie.Jak kazać rozumowi PRZESTAŃ
  14. o no kochana to witaj w klubie mnie najpierw bolało gardło raz z jednej raz z drugiej strony.ZA dwa dni pod łopatką ,za dwa następne ucisk w klatce piersiowej jak przy zawale.POszłam kupić coć sobie na grzbiet-dla poprawy nastroju i co żałowałam że wogóle wyszłam,myślałam że się przewrucę słabo,duszno, raz ciepło raz zimno.Lwedwo wróciłam do domu ,jak zobaczyłam swoje przerarzenie w lustrze to wystraszyłam się jeszcze bardziej .Nie biorę leków bo jeszcze nie byłam u żadnego specjalisty,więc od czasu do czasu brałam jakiś persen lub coć ziołowego.Więc idę do szafki lekko spokojniejsza że zaraz coś mi pomoże a tu O RANY nie ma nic, pożarłam ostatno wszystko -i co jak tu iść na trzęsących się nogach do apteki.NIE POSZŁAM ,zebrałam się na maksa ,coś zjadłam ,obejrzałam,uspokojiłam się i LUDZIE JA ŻYJĘ
  15. no no dzisiaj trochę lepiej ,do psychologa idę w czwartek ale jak tu komuś nawet najmilszej osobie opowiedzieć tak szczerze to wszystko. Boję się że mogę być w lepszym nastroju i będę trochę bagatelizować mój problem.Albo co ja powiem na pytanie_Dzień dobry co pani dolega.Mój mąż wczoraj mi powiedział cyt.Wiesz na pierdolca to i tak rady nie ma
  16. od kilku dni przegladałam forum poświęcone nerwicy lękowj ,no i jakby potwierdziły się moje przypuszczenia ,cierpię na to od dziecka ale nie znalazłam tam postów dotyczących takich wachań nastrojów jakie mam ja.PIszę tu do was bo myślę że wielu z was od lat zmaga się z takimi stanami iwielu z was doczekało się fachowej diagnozy, leków itd. Ja jestem na początku tej drogi,dopiero co zaczynam rozumieć co mi jest.Pomóżcie mi ocenić moje zachowania za każde nawet miniej przychylne posty pozostanę wdzięczna. NIe uda mi się sklecić tego zapewne w sensowną całoś wiec wymienie te zachowania po przecinku---NAdmierna nadpobudliwość ,agresja słowna,agresywne nastawienie do świata,tzn złość na wszystkich i wszystko.,Kompletny brak wiary w siebie, czego się nie dotknę to spiepszę,słomiany zapał we wszyskim co zacznę ,taka gonitwa myśli że ledwo sama za sobą nadązam,potrafię nie spać dwie doby bez powodu,smutek jakiego nie znałam,ogarnia mnie taka nie moc że codzienne obowiązki staja się dla mnie prawdziwym wyzwaniem. zamykanie się w sobie najlepiej kiedy nikt nic do mnie nie mówi, niczego odemnie nie chce bo ja jestem tak daleko w myślach że z trudem i niechęią schodzę na ziemię. Nawet najciekawszy film nie jest w stanie mnie pochłonąć.Od tygodnia stosuję antykoncepcje chormonalną i to wszystko się naśiliło nie wiem czy to może być pogorszenie mojego stanu.Problemy ze sobą miałam od dziecka najpierw czułam przez lata lęki a może i fobię jak tylko zbliżała się noc bałam się dosłownie wszystkiego duchów, stuków itd.Pużniej doszła hipohondria Co pór roku na coś umierałam.Z gabinetów lekarskich to praktycznie nie wychodziłam .Kuponów w ksążeczkach rumowskich bez przerwy brakowało.Jako 20 letnia dziewczyna niałam nowotwory wrzody ,15 zawałów serca itd.Lekarze dawali mi magnez ,potaz i uspokajali że w okresie dojrzewania to norma.Teraz mam lat 28 męża ,dzieci to już chyba dojrzałam no ico .Pótora roku temu znów zrobiłam sobie szczegółowe badania włącznie ze spirometrią ,prześwietleniami,echo serca ,ekg,usg jay brzusznej;nerki ,wątroba oraz wszystkie trzewia.Przeróżne testy na przeróżne choróbska.WSZYSTKO OK>,więc dlaczego mój durny umysł w to nie wierzy.JA doszłam już do tego że wogóle się nie przejmóję moim zdrowiem ale ciało samo mi dokucza.Ciągle mie coś kłuje ,dusi.Z tym sobie radzę bo wiem że to nerwica i od tego nie umrę.Najgorsze są te doły ,ta beznadzieja i ta nadpobudliwość z tym nie radzę sobie wogóle.ZApisałam się na czwartek do psychologa,nie wiem czy to coś da czy tylko wyrzucę kasę w błoto.Teraz zaczoł się rok szkolny moje dziecko poszło po raz pierwszy do szkoły jest tyle potrzeb a ja tu trwonię kasę na jakieś pogaduszki w gabinecie .CO ZA BEZNADZIEJA
  17. witaj andrut o twoje dolegliwości to nic dla mnie nowego te kłucia to zapewne bóle na tle nerwicowym a co do pytania czy coś może boleć na tym tle -cały dzień to wiesz mi że nie tylko cały dzień ale pół roku.Zróżnym natężeniem .Też tak jak ty zastanawiam się czy udać się do psychologa czy do psychiatry, myślę że może na dobry początek psycholog, wiesz czasami kilka spotkań ,fachowych porad może wystarczyć.Wszystko w zależności jak zaawansowana jest ta nasza nerwica. Ja nie konieczie tak odrazu chciałabym faszerować się lekami,bo przecież działają one w różny sposób,no i oczywiście na jedno pomagają a na drugie szkodzą .pozdrawiam
  18. Jestem tu z wami po raz pierwszy ,od kilku dni mam już tę pewność co mi jest.Nie mam coprawdagnozy fachowej od lekarza ale wiem że to śilna nerwica.Już jako dziecko miałam te napady lękowe itd.Panicznie bałam się nocy tzn;duchów i innych wydziwień, miała nadzieję że kiedy dorosnę to minie .NO i nie minęło tylko przerodziło się w lęki na innym tle.Tym razem chodziło o zdrowie i życie Boże święty czego ja nie potrafiłam sobie wkręcić to aż sama się dziwie że wyobrażnia takie rzeczy wyprawiać może z niby normalnym człowiekiem.Latałam od lekarza do lekarza i zawsze kończyło się że moze nie powodzenia w szkole ,a to okres dojrzewania ,lekarze sami uspokajali mnie że to napewno minie samo.I co guzik z pętelką dopadało co jakiś czas .Ja poprostu myślałam że nerwicę to ma wsumie karzdy że to nic takiego,że jak tam coś się nie układa to człowiek ma prawo być nie spokojny zły nadpobudliwy ,bać się.Ponieważ ma słabszy okres w życiu, no pewnie tak ale ja przestraszyłam się ,i to skłoniło mnie do wnikliwszej analizy tego co sie ze mną dzieje.dziś już wiem że to nie katar samo nie przejdzie a jeśli nawet to wruci ze zdwojoną siłą i nawet nie musi być specjalnego powodu.POprostu dopada i tyle.U mnie zanim zatakuje zaczyna się od natręctw myślowych ,nawet w tej chwili piszę nie składnie bo mam taką gonitwę myśli że nie umie niczego spokojnie ułożyć w całość.Proszę wszystkich bardziej rozumiejących tą chorobę o przeanalizowanie moich zachowań i prosz niech ktoś powie czy to nerwica, z którą mogę nie dać sobie sama rady.Ja wymienie popprostu te zachowania lub moje odczucia ,bo inaczej nie sklecę tego w logiczny sens.--Mogę nie spać 2 doby bez wyrażnego powodu,bo akurat znów mam problem którego nie ma. duszności które tak mnie paraliżują że boję się wstać z kanapy, walenie serca jak przed zawałem .W gardle tak mnie dusi i ciśnie że z trudem przełykam ślinę ,o ciśnięciu pieczeniu w dołku nawet nie wspominam,drętwieje mi w nocy język a racze to mi się chyba tak wydaje ,gadam do siebie nie składnie i nie pamiętam o czym ,zupełnie bez sensu,najgorzej że podczas tych dni po kilka naście razy dziennie dopadają mnie kilku minutowe napady paniki,zupełnie bez powodu .Wtedy zazwyczaj macham nogą i plotę do siebie bez sensu ,albo zaczepiam resztę rodziny nie pamiętając za chwilę co ja właściwie od nich chciałam.Nie krzyczę tylko plotę trzy po trzy.Ciągle coś wyrabiam z rękami dłubię ,skubię nie wiem po co .Kiedy mam gorsze dni najchętniej uciekłabym tak aby nikt nic ale to kompletnie nic do mnie nie mówił a już cogorsza o nic mnie nie prośił.Jestem tak nadpobudliwa że sama za sobą nie nadążam.Na premian skrajnie się odchudzam i objadam chocaż objawów typowych dla anoraksji czy bulimi ni-nie mam.Te chuśtawki emocjonalne są nie do wytrzymania od skrajnego płaczu po skrajny śmiech bez powodu.Na pozór jestem normalna mam 28 lat dwoje dzieci ,męża dobrą sytuację materialną ,z mężem bywa różnie choc nie jest żle.Ludzie ja chyba zwariowałam nie wiem co mi jest nie umiem sobie pomóc ,skąd ten paniczny strach o życie zdrowię skąd te nastroje,ta gonitwa niedorzecznych myśli.1/5 miała robione badania poctawowe ,krew mocz hormony itd,oprucz tego ekg,echo serca ,próby wysiłkowe,prześwietlenie płuc, spirometrię .oprócz słabych wyników wyśiłkowych .wszystko książkowe.Lekarz powiedział mi delikatnie że osoby zestresowane mogą mieć słabsze wyniki wyśiłkowe i nie mam powodu aby martwić się aż tak o serce bo jest zupełnie zdrowe.U ginekologa przesiedziałam cały maj usg wszystko ok.u gastrologa też byłam usg nerki wątroba ,trzustka i wszystkie trzewia ok.Właściwie został chyba rezonans ale to nie takie proste wyżebrać skierowanie na takie badanie, ale dzięki bogó strefa głowy ,kośći nie zaprząta mi myśli .W ostatnim tygodniu zaserwowałam sobie antykncepcje hormonalną i moje samopoczucie uległo znacznemu pogorszeniu .Jak myślićie czy to może mieć wpływ ,co mam robić pomóżcie za nim mąż mnie zostawi a dzieci znienawidzą za te wieczne złości.
×