Skocz do zawartości
Nerwica.com

roga82

Użytkownik
  • Postów

    16
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez roga82

  1. Czy administrator forum mógłby w końcu zabrać się za porządek i wszelkie posty typu "zażywam lek kilka dni i na mnie nie działa albo działa fatalnie" przenosić do działu typu "jęczarnia", albo "wyżal się". Przebiłem się przez 40 stron i trudno znaleźć odpowiedź. Ja jako osoba która ma doświadczenie z lekami wiem, że prawdziwe działanie leku ujawnia się... - szczerze po 1,5 miesiąca przyjmowania chciałbym się dowiedzieć jak AGOMELATYNA działa antydepresyjnie w porównaniu do np. Sertraliny czy Paroxetyny. I jak reguluje sen w porównaniu do wcześniej wymienionych leków. Wiem, że lek jest drogi więc proszę o odpowiedź osoby, które mają kilkumiesięczne doświadczenie z tym lekiem.
  2. Nie zrozumiałeś mnie, co miałem na myśli. A właściwie to chodziło mi o coś podobnego co napisała celineczka3. Bardzo fajnie i trafnie to napisała. Pamiętam, jak po 6 miesiącach brania leku antydepresyjnego byłem z siebie zadowolony że w końcu mam to cholerstwo za sobą. Kompletnie nic nie wskazywało, że może być inaczej. Bo przecież to przeżyłem, umiałem radzić sobie w gorszych sytuacjach - byłem pewien w 100% , że nie ma mowy o tym piekle które przeszedłem wcześniej. Chciałem nawet pisać tutaj na forum, dawać ludziom wskazówki, ale jakoś odpuściłem :) Zachwalałem tylko luxetę - która bardzo mi pomogła. I większość na tym miała podobnie. Poczytaj sobie różne posty. Właściwie, jeżeli życie dosyć się uporządkowało, Jeżeli wyjdzie się z tego letargu - wyjdzie do ludzi, zacznie się ruszać, chodzić na imprezki, planować, realizować cele i cieszyć się z nich, czyli tak jak było przed chorobą, wtedy faktycznie perspektywa powrotu do choroby jest odległa. Mi chodzi o zupełnie co innego. 2 miesiące od odstawienie leku antydepresyjnego to jest bardzo mało czasu. U mnie dopiero po 3 - 4 miesiącach wszystko powoli zaczęło się psuć, ale to też nie można nazwać nawrotem. po prostu często było dobrze, trochę źle, czasem trochę gorzej. Aż kiedyś uświadomiłem sobie, że bez leku nie radzę sobie tak samo jak z lekiem. Chodzi o to, że wszystko jest dobrze, dopóki jest się daleko od choroby. Ważne jest aby być bardzo aktywnym, rozmawiać z ludźmi, i czepiać się wszystkiego co cię interesuje. Jeżeli jednak to wszystko tylko przesłania nierozwiązane problemy, to uwierz, że wróci. U większości na tym forum zawsze było dobrze, gdy nie pojawiały się jakieś wydarzenia losowe. Nie chodzi mi nawet o takie jak śmierć bliskiej. Ale o różne. Wtedy dopiero człowiek poddany jest próbie czy tak na prawdę wyleczył się z nerwicy - lekami. Bo tak naprawdę wszystko wraca po różnych wydarzeniach - my nerwicowcy różnimy się od ludzi zdrowych tym, że źle interpretujemy różne wydarzenia. A w nagłych ciężkich sytuacjach losowych po prostu nie dajemy sobie rady. Przecież nie wszyscy mogą mieć w 100% uporządkowane sprawy. Dlaczego leki nie wyleczą nerwicy, albo depresji psychotyczniej? Bo to nie są choroby fizyczne, które można różnymi związkami chemicznymi wyleczyć. To są nawyki psychologiczne, które zbiera się od małego - te choroby zależą od wychowania, i od własnych cech wewnętrznych , a nie zależą od chemii mózgu - no może poza depresją endogenną. Sztandarowym hasłem na tym forum powinno być " farmakologia - leki antydepresyjne są ważne w leczeniu nerwicy, ale nie służą do wyleczenia, używa się ich tylko przy wspomaganiu leczenia" Jeżeli miałeś taką postać nerwicy i depresji jak opisałeś, i po 6 miesiącach brania psychotropów lekarz pozwolił Ci je odstawić i nie próbowałeś rozwiązywać na prawdę ukrytych bardzo bardzo głęboko problemów przez psychoterapię, no cóż życzę powodzenia. Leczenie tych chorób nie polega na tym aby tkwić i myśleć o tej chorobie, ani również na tym aby uciekać od niej i zastępować ją szybszym tempem życia i nagłym otworzeniem się do ludzi. W każdym razie cenne jest to co napiała celineczka3. Właściwie to cały czas człowiek powinien dbać o własne zdrowie psychiczne. I nie chodzi o to żeby myśleć o chorobie, albo o niej zapomnieć w piz du... Tak samo jak dba się codziennie o ciało i zdrowie fizyczne, to w takim samym stopniu powinna być higiena zdrowia psychcznego - do końca życia !!! :) A poza tym przez takie zajęcia jak psychoterapia, na prawdę można poznać siebie od innej strony i podchodzić to różnych rzeczy w inny sposób. Nie jednemu mojemu zdrowemu znajomemu przydałaby się porządna psychoterapia :) no cóż... a te zdania mogą jedynie świadczyć, że do pełnej stabilności emocjonalnej jeszcze trochę brakuje Pozdrawiam i troszkę mniej złośliwości :) w końcu w jakimś celu wróciłeś na to forum, nie ?? :) uff... rozpisałem się trochę ... pozdrawiam
  3. Masz trochę racji - to indywidualna sprawa, ale nie zgodzę się z tym, że osoba wyleczona nie powinna myśleć o możliwości nawrotu choroby. Właśnie ostatnią rzeczą powinna być ucieczka od własnych konfliktów wewnętrznych - a właśnie te powodują chorobę taką jak deprecha i nerwica. Owszem, życzę Zabawnemu, aby nigdy nie miał nawrotu, ale po tym jak opisał swoją historię nie wierzę aby kilka miesięcy przerwy od wszystkiego i leczenia antydepresantami rozwiązało to wszystko co było tworzone przez spory okres życia - no ale każdy przypadek jest indywidualny. Lepiej jednak wziąć pod uwagę to, że choroba może wrócić i być na to przygotowanym. W innym przypadku, gdy jednak będzie nawrót, nie dość że można wątpić we wszystko, to jeszcze w ostatnią deskę ratunku , jaką jest antydepresant i psychoterapia. No bo przecież - one nie wyleczyły. Pozdrawiam
  4. Farmakologia 4 miesięczna i jesteś wyleczony? a, to nie przejmuj się... to wszystko wróci Może to okropne co napisałem, i nie chcę Ci odbierać oczywiście nadziei. Ale 3 / 4 osób na tym forum ma nawroty. I każdy kto ma nawrót wie, że nawroty choroby są 5 razy gorsze niż pierwszy epizod, przy pierwszym razie masz przed sobą większą nadzieje - wszystko nowe - całe leczenie przed Tobą - leki , psychoterapia. Ale gdy myśli się że już wszystko jest ok, że się udało - pojawia się znowu nawrót i wtedy pojawiają się myśli, że... to leczenie nic nie dało, że powiedzmy te 2 lata psychoterapii nic nie dało, że mi już nic nie pomoże... No i potem wszystko zaczyna się od nowa... z myślą, że wyleczyć się nie jest tak łatwo jak się zdawało. Ja oczywiście też byłem pewien, że jestem wyleczony - ale szybko się przekonałem że to nie tak prosto :) Oczywiście w Twoim przypadku nie musi być tak samo , jak u większości ludzi którzy chorują na nerwicę i depresje, ale niestety jak jest się osobą wrażliwą i od małego w błędny sposób odbiera się różne wydarzenia, to w kilka miesięcy nie da się tego zmienić - a na pewno leki nie zrobią tego za Ciebie :) Z moich doświadczeń podstawą w walce z tą chorobą to psychoterapia ( nawet jak ma trwać kilka lat ), sport i ruch ( dla mnie zbawienne) i co najważniejsze kontakt z ludźmi ( nawet jak się nie ma siły wstać z łóżka - to trzeba wychodzić , do ludzi, znajomych - wbrew chorobie). No i nie odstawiaj po takim krótkim czasie antydepresanta. 4 miesiące brania leku to nic - a nie jeden się z nas przekonał... Pozdrawiam!
  5. Jakiś czas temu wróciłem do Luxety, bo odstawiłem leki na 3 - 4 miesiące. Luxeta u mnie zaczęła znowu działać dopiero po jakimś 1,5 miesiąca. Luxetę spokojnie może wypisać Ci lekarz rodzinny, więc nie musisz czekać na wizytę u psychiatry. Oczywiście raczej nic się nie stanie jak nie będziesz brała przez 3 dni, najwyżej gorszy humor
  6. Nie jest zły, jest to benzodiazepina, śpi się po nim z 8 godzin, chociaż faktycznie z rana byłem senny, przynajmniej na początku - potem mi przeszło. Zazwyczaj zasypiałem po jakiejś godzinie. Dosyć szybko powstaje tolerancja, zresztą jak przy każdej benzodiazepinie. Brałem to ze 2 - 3 po jednej tabletce, czyli 1 mg, odstawiłem zmniejszając dawkę do pół tabletki potem do 1 / 4. Po tym czasie nie miałem żadnych objawów abstynencyjnych. Ogólnie na bezsenność polecam bardziej Zolpidem, np. Imovane, albo Zolpic. Nie robi się tak szybko tolerancja, a z rana nie ma żadnego kaca tabletkowego.
  7. roga82

    [Lublin]

    A więc znowu idea spotkania upadła? :) No to może rzucę propozycję, aby spotkać się w którąś niedzielę, bo niedziele zazwyczaj są nudne jak flaki z olejem
  8. roga82

    [Lublin]

    hey. Jestem z Lubartowa. Z miłą chęcią z kimś pogadam. :) Łukasz...
  9. No to i ja mam coś podobnego :) U mnie taka pustka ujawnia się szczególnie nocą, a nawet w momencie, gdy nadchodzi wieczór. Pojawia się dziwne uczucie w żołądku (nie ścisk, ale równie nieprzyjemne). Otoczenie wygląda całkiem inaczej, te same ulice po których spaceruję i ten sam mój pokój w którym siedzę, robi się taki dziwny, jakby wyblakły. Wtedy pojawia się taka ogólna samotność, nic mnie nie cieszy, znajomi zdają się jacyś oglegli. Wtedy zaczynam się bardzo męczyć, i jakoś nie mogę sobie wyobrazić perpektywy najbliższy dni, tygodni, miesięcy. Wszyskie czynności, przestają sprawiać mi przyjemność. Taki stan trwa u mnie przeważnie 2 tygodnie, potem jakość wszystko się stabilizuje. Lecz ze wszystkich moich objawów nerwicy z której się obecnie leczę, epizody depresyjne są najgorsze. O ile z lękiem, uczuciem napięcia i licznymi objawami, które ujawniają się w ciele mogę sobie przeważnie poradzić, jednak objawy depresyjne są najgorsze - odbierają całą chęć do życia. Współczuję osobom, u których depresja ciągnie się latami, lecz niektórzy nawet nie podejmują próby leczenia. Ja zauważyłem, że przyjmując sertralinę, nawracające objawy depresyjne trwają krócej i nie są tak silne. A poza tym psychoterapia... Jest to bardzo potężne narzędzie w walce z nerwicą i depresją. Ja trafiłem na bardzo super panią psycholog, która bardzo mi pomogła. Chodzę na spotkania pół roku i dalej będę chodził, bo zauważam jak zmieniam swoje podejście do wszystkiego, a przez to objawy same zanikają. Pozdrowienia z Lublina, dla Ciebie Lublinianko :) Głowa do góry, z takiej pustki da się wyjść :)
  10. Po 20 dniach użytkowania Sertahexal muszę przyznać, że jest niezły. Przy pierwszej tabletce miałem obawy, czy znowu będę musiał przeżywać męczarnię - tak jak po Paxtinie... okazało się, że nic z tych rzeczy. Już pierwszego dnia nie było żadnych objawów ubocznych. Nie wiem, czy to przez to, że ogólnie przyzwyczaiłem się do tego rodzaju leków, czy akurat ten lek na mnie tak działa pozytywnie, w każdym razie jestem z niego zadowolony. Z bezsennością też jest lepiej. Co prawda leczyłem ją Noctoferem, lecz już go odstawiłem i przerzuciłem się na zioła i można powiedzieć, że śpię normalnie. Apetyt mam teraz niezły, można powiedzieć, że jest wręcz przeciwnie - jem nawet ciut więcej niż normalnie. Ogólnie mój stan się poprawił - lęki minimalne, czasem wieczorkiem lekkie przygnębienie, ale funkcjonuję normalnie. Oczywiście nie napiszę, że Sertahexal, jest lepszy od Paxtina, po prostu u mnie lepiej się sprawdza, a może jest to wynikiem jakiegoś wmówienia sobie... w każdym razie jest lepiej. Pozdrawiam!
  11. Witam :) A więc, lekarz zapisał mi Zolpic lek nasenny tzw. nowej generacji. Pierwszy raz wziąłem go przed wczoraj, zasnąłem po 30 minutach, ale obudziłem się po 3 godzinach i już nie mogłem zasnąć. Wczoraj wziąłem drugi raz na noc i też sumie spałem 3-4 godziny, obudziłem się, poleżałem trochę a potem zasnąłem już sam :) W sumie nie jest źle, bo już nie biorę afobamu, ale wolałbym jakiś lek (nowej generacji) po którym spałbym dłużej i nie budził się po 3 godzinach. Podobno w tych lekach nie zwiększa się tolerancja i tak nie uzależniają. Może niedługo wróci normalny sen. Jak ktoś z was przyjmuje leki takiego typu, to prosiłbym aby napisał jak na niego działają.
  12. Wczoraj byłem twardy i nie wziąłem afobamu :) ale nie spałem w ogóle. Dzisiaj też nie wezmę i pewnie też zawalę nockę, a jutro się będę zastanawiał co z tą bezsennością zrobić. Wcześniej raczej nie miałem większych problemów ze snem, ale od 1 dnia gdy wziąłem Paxtin pojawiły się spore kłopoty ze snem. A tak w ogóle to na prawdę są leki na bezsenność, które nie uzależniają? (pomijając oczywiście zioła)
  13. No to mnie trochę zaniepokoiłeś. Lekarz wypisał mi Paxtin jako podstawowy lek, a Afobam doraźnie, w razie napadu. Odkąd biorę Paxtin mam problemy ze spaniem. Pierwsze 2 noce praktycznie w ogóle nie spałem. Jak wezmę Afobam mogę jakoś zasnąć. Bo gdy go nie wezmę i długo nie mogę zasnąć to zaczynam się denerwować a to się zaczyna nasilać i zaczynam się bać, że zacznę mieć atak paniki. Biorę jedną tabletkę na noc. Wizytę u lekarza mam dopiero po nowym roku, ale jakoś spróbuję się z nim skontaktować i zapytać jak to z tym Afobamem.
  14. Witaj! Dzięki, trochę podniosłeś mnie na duchu. Co do Paxtinu, to powoli mijają efekty uboczne. Nie zbiera już mnie tak na wymioty, choć czasem jak ziewam to lekko mam odruch wymiotny, ale nic się nie dzieje. Powoli też wraca apetyt, choć schudłem, znajomi którzy mnie nie widzieli tydzień, mówili, że widać po policzkach :) że jestem trochę marny. Zmuszam się jednak do jedzenia jak tylko mogę. Najgorzej jest jednak ze spaniem. Mój sen jest płytki, często się budzę, i przewracam z boku na bok, a rano jestem nie wyspany. Potrafię przeleżeć do 12tej w południe, ale wiedząc że nie spałem głębokim snem. Może jak już się ten stres ustabilizuje, to i sen wróci do normy. Co do Afobamu, to lekarz niby przypisał mi doraźnie pół tabletki, czyli 0,25 mg. A na ulotce czytam, że w lęku napadowym dzienna dawka wynosi aż 5 mg, czyli 10 tabletek... Więc ja na sen biorę 1 tabletkę. A w ciągu dnia, gdy stres zaczyna "mnie wypełniać", i trwa długo, tak że już mnie zaczyna denerwować, to biorę pół tabletki i się trochę rozluźniam. Staram się jednak nie przekraczać tych dawek. Teraz tak samo jak ty próbuję coś robić czymś się zająć, to trochę może uda mi się rozluźnić. Najgorzej jest jak myślę o tym wszystkim, to wtedy to się tak jakby nasila. A jeśli chodzi o napad paniki, to u mnie było odwrotnie niż u Ciebie. Bo już jak mi minął atak, to zacząłem się rozluźniać i czuć bardzo dobrze. Przy pierwszym ataku, jak rodzice wzywali pogotowie, gdy lekaże pojawili się już w moim pokoju, nagle zacząłem robić się spokojny. Ręce, które były całkowicie zdrętwiałe, nagle zaczęły się rozluźniać i jak już wsiadałem do karetki to czułem się bardzo dobrze - oczywiście ciśnienie i EKG w porządku. Drugim razem karetka też była wzywana, ale po pewnym czasie, wiedziałem że nic mi się nie stanie i jak zacząłem się uspokajać to powiedziałem rodzicom aby odwołali karetkę. Wiem, że lek jak zacznie działać, to tylko objawowo i konieczna jest psychoterapia. Pierwszą mam w czwartek i jestem ciekaw jak to będzie. Tobie również życzę jak najszybszego powrotu do zdrowia. Jakoś w końcu to będzie :) i pozdrawiam!
  15. Dzięki za wsparcie. Lek tego typu biorę pierwszy raz w życiu. Najgorszę jest to, że cały czas mi chce się żygać po tym Paxtinie, straciłem apetyt. Czuję się też jakoś bardziej nie swojo niż przed braniem leku, trochę jakbym był bardziej osłabiony. Mam nadzieję, że to przejdzie. A jeśli chodzi o Afobam, to wczoraj wziąłem jedną tabletkę na noc i od razu zasnąłem.
×