Skocz do zawartości
Nerwica.com

Brudaksyn

Użytkownik
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Brudaksyn

  1. Brałem Ketrel przez 10 miesięcy, zaczynając od dawki 25mg i kończąc na 150mg. Pamiętam jak pierwszego dnia 25mg ścięło mnie dosyć szybko, później zwiększałem stopniowo dawkę i po 3 miesiącach brania wskoczyłem na 150mg. Ketrel działał na mnie dobrze oprócz okropnej senności (w pewnym okresie brania spałem 18 godzin dziennie - wieczorem spać, rano śniadanie, spać, obiad (czasem nie), spać, zajęcia, spać, kolacja, spać i tak w kółko). Na szczęście nie trwało to długo. później zacząłem się uodparniać na działanie nasenne (zasypiałem na początku o 22, później o północy, bo już tak dobrze nie działał). dobierałem do niego początkowo 25, później 50mg prometazyny. w końcu po 9 miesiącach kuracji już w ogóle nic nie dawało mi 150mg (50mg rano i 100mg wieczorem). Jednocześnie po wzięciu wieczornych 100mg w momencie gdy dawniej zasypiałem to pozostając bez snu czułem inne efekty leku, które nie były przyjemne. Zaczynało się zawsze od stwierdzenia "Jakoś dziwnie się czuję, coś tu jest nie tak, czy to się dzieje naprawdę, czy tylko mi się śni?", później dochodziły do tego kilkusekundowe zawiechy, dalej zawiechy się nasilały (dalej mimo wszystko nie byłem śpiący) i zaczynało mi się robić słabo, jakaś dziwna możliwość skupienia się tyko na 1 przedmiocie naraz (naokoło nie ogarniałem), ciśnienie spadało okropnie. zawsze w tym stanie po zapaleniu fajka polepszało mi się (cały proces się cofał). Z powodu tych objawów, które były okropnie nieprzyjemnym przeżyciem, postanowiłem odstawić lek, zmniejszałem dawkę najpierw usuwając 50mg rano, później zmniejszając dawkę wieczorną 100mg -> 50mg -> 25mg. W momencie gdy brałem już tylko 25mg wieczorem, nie miałem już tych okropnych objawów, jednak niestety strasznie mnie przez te 10 miesięcy Ketrel zniszczył w środku, zero uczuć, totalna pustka. Dlatego też postanowiłem go odstawić, to nie jest lek dla mnie. Nie biorę go od 2 tygodni. Objawy odstawienne miałem tylko przez 3 dni (nie robiłem mądrze bo akurat przez te 3 dni piłem alkohol, fakt, że nie tak dużo. W każdym razie na samym początku po odstawieniu najgorzej czułem się drugiego dnia, ponieważ gdy byłem na zewnątrz wszystko wydawało mi się przejaskrawione, rzeczywistość była o wiele bardziej wyraźna z czego się cieszyłem, ale odzwyczaiłem się już od tego i było to przytłaczające. W obecnej chwili jedynie muszę wyregulować sobie dobę, z uczuciami lepiej, nawet jestem zakochany od pewnego czasu . O Ketrelu mogę powiedzieć, że jest to całkiem dobry lek, ma mniej efektów ubocznych od innych neuroleptyków no i służył mi przez 8 miesięcy całkiem dobrze.
  2. Dodam od siebie, że biorę to od wczoraj, wczoraj 25mg, dzisiaj 50mg, biorę w południe, do tego ketrel, który biorę już pół roku ponad 50mg rano i 100mg wieczorem. Co do fevarinu to ciężko mi jest określić efekty początkowe, wiadomo, że trzeba go długo brać, ale mniejsze efekty pożądane jak i uboczne są od razu. Wczoraj po wzięciu zupełnie nie wiedziałem czego się spodziewać, na początku jakby wszystko wydawało mi się delikatnie wyraźniejsze, bardziej realne, później jakoś strasznie wszystko mnie nudziło i ogólnie dziwnie się czułem, bo byłem strasznie zmęczony i senny a jednocześnie nie mogłem usiedzieć w miejscu. Dzisiaj po wzięciu 50mg czułem mniejsze napięcie i więcej swobody podczas wypowiadania się w grupie (10 osób). z innych rzeczy to dostaję trochę głupawki i dużo rzeczy mnie śmieszy, sam też wymyślam dziwne rzeczy, głupawy absurdalny humor i cholernie mnie to bawi, ale nie są to chamskie rzeczy, raczej po prostu bardzo specyficzne. Inne: po wzięciu leku po pewnym czasie czułem się wypoczęty jakbym dopiero co wstał i bardzo dobrze się wyspał, byłem też bardzo pobudzony, chwilami odczuwałem niepokój, ale bardzo słaby, ale tak to właśnie to pobudzenie, które było miłe właśnie dlatego, że niepokój prawie nie występował. Momentami odczuwałem zawroty głowy bardzo delikatne, powiedziałbym nawet, że takie przyjemne Więcej grzechów nie pamiętam, będę zdawał relacje, przez weekend będę brał 50mg dziennie, a jak będzie ok, to od poniedziałku 100.
  3. Ja tylko dodam takie coś do tematu o rozmawianiu z psychologiem/psychiatrą o swoim samookaleczaniu. Nie mogę o tym mówić, ponieważ najprawdopodobniej przenieśliby mnie wtedy z oddziału otwartego na zamknięty, a jest mi tu naprawdę dobrze, myślę, że nie powinni tak robić, ale wiadomo, że jeśli jestem pod ich opieką i zrobiłbym sobie coś poważniejszego to by mogli mieć problemy, po prostu się boją tego. Nie tnę się już z miesiąc i na razie polepszyło mi się samopoczucie, więc nawet nie mam ochoty. Pamiętam jak tragicznie się czułem i trafiłem na lekarza dyżurnego, któremu starałem się przekazać jakimiś porównaniami podczas rozmowy, że miałem myśli S i powiedziała, że ten oddział nie jest dla takich osób, i że jeśli mam takie myśli to albo idę na zamknięty albo nic mi nie jest. Powiedziałem, że już lepiej się czuję i skończyłem rozmowę.
  4. Hmm... no wiesz, niektórzy pewnie myślą, że cięcie się to wyścigi.
  5. Półtora miesiąca przerwy, a dziś reset licznika. Już nie mam siły.
  6. Fluoksetyna, brana przez rok (od lutego 2010), dawka zwiększana od 5mg do 30mg, na początku poprawiało samopoczucie, później jak cukierki, zmniejszone po pewnym czasie do 10mg, odstawione 14 lutego b.r.
  7. Witam, pierwszy raz na tym forum piszę o swoim problemie. Mam też wiele innych, ale ten chciałbym poruszyć w pierwszej kolejności. Otóż mam taki uraz z dzieciństwa czy coś: Jeden mój ojczym jak miałem 10 lat to się dziwił że jak wracałem ze szkoły o 14 to jak o 16.30 wracał z pracy to mój plecak był rzucony i wszystko wyglądało jakbym nic nie zrobił. Miałem wtedy karę na komputer, ale hasła nie było i jak wracałem do od razu do kompa szedłem i jak słyszałem klucz w zamku to przełączałem taki przycisk od prądu w kompie i się od razu wyłączał. Ten ojczym powiedział, że jak tak dalej będzie że nie wiadomo co robię to mi zamontuje kamerę bezprzewodową taką małą jak nie będę wiedział i będzie z pracy oglądał. W sumie to taki mały byłem to nie wiedziałem czy tak się da ale uwierzyłem i w sumie nigdy nie zamontował, zresztą już nie jest moim ojczymem ale on mówił że to taka kamerka jak główka od szpilki że nie widać, i że nawet nie będę wiedział. Cały czas byłem niepewny i codziennie miałem takie schizy, że zachowywałem się w swoim pokoju tak jakby mnie ktoś obserwował, uważałem co robię, w sumie jakby ktoś to oglądał to by powiedział że ten dzieciak (ja) chyba ma psychozę. Czasem kładłem plecak obok komputera i udawałem że niechcący wcisnąłem przycisk i siadałem do komputera niby żeby wyłączyć i siedziałem tak jak zawsze dopóki nie usłyszałem klucza w zamku. Później miałem takie same schizy, jak byłem u babci i byłem sam to myślałem, że co jeśli babcia kamerkę zamontowała i patrzy co robię Teraz też tak mam z tą kamerką, często w mieszkaniu w dużym pokoju myślę, że ten mój nowy ojczym mógł zamontować, a później myślę nawet jeśli to wszystko mi jedno, ponieważ pełni tylko rolę partnera mojej matki i po prostu mnie nie wychowuje. I to wszystko się zaczęło przez tą kamerkę ale teraz też mam takie schizy, bo teraz mieszkam na parterze i zawsze zasłaniam zasłony i wszystko bo wydaje mi się, że ktoś przed blokiem stoi i patrzy co ja robię. Jak u babci byłem w bloku na 4 piętrze to tak samo, że w bloku naprzeciwko ktoś pewnie patrzy z okna co ja robię bo pewnie widać, albo jak idę obok jakiegoś bloku to patrzę po balkonach czy nikt na mnie nie patrzy, albo trochę patrzę na okna też. Nie wiem za bardzo co ze mną jest. Możecie się wypowiedzieć na ten temat? -- 22 kwi 2011, 19:55 -- Proszę o usunięcie tematu, nie przyda mi się już.
  8. Ja biorę Seronil 4 dzień dawkę 10mg, od jutra mam brać 20mg. W niedalekiej przyszłości opiszę efekty. Dotychczas brałem Zolafren 10mg wieczorem ale źle się czułem, silny niepokój i nie mogłem usiedzieć w miejscu, fobia społeczna się nasiliła, teraz biorę tylko połowę tabletki żeby zasnąć. Psychiatra przepisał też Hydroxyzynę jakby wystąpił niepokój po zwiększeniu dawki Seronilu.
×