-
Postów
70 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez 2FACE
-
Nie da się NIE MYŚLEĆ niestety...tego nauczyłem się dzięki mojej psychoterapii....sęk w tym aby ignorować te myśli...one pojawiają się i znikają...bo to tylko myśli... Mało tego...im bardziej starasz się o czymś nie myśleć tym bardziej o tym myślisz....prosty przykład : POSTARAJ SIĘ PRZEZ MINUTĘ NIE MYŚLEĆ O BIAŁYM MISIU...ANI NIE WYOBRAŻAJ GO SOBIE :) Idę o zakład że nie wytrzymałaś nawet 10 sekund aby biały misiek z pod samiuśkich TATER nie pojawił się w twojej głowie Nie staraj się nie myśleć bo to tylko pogarsza sprawę Ja też byłem chory jak na złość...całą tą zimę wytrzymałem bez kataru a w ostatnim tygodniu GORĄCZKA itd. Trzeba to wykurować....przeziębienie na szczęście mija szybciej niż NERWICA
-
Ja jestem po wizycie u psychoterapeuty. Miałem delikatny kryzys aby jednak sięgnąć po jakieś leki ale pan doktor wybił mi to z głowy Dzisiaj jeszcze muszę zrobić obiad...iść na siłownię i do pracy....W sumie to dzień dopiera mi się zaczyna
-
Najdziwniejszy jest fakt że przedawkowanie magnezu daje takie same efekty jak przy jego niedoborze. Na szczęście ciężko jest go wziąć za dużo:) ja osobiście jem codziennie 600 mg. Najlepiej łykać go z witaminą B6 gdyż wtedy organizm lepiej go wchłania.
-
To klasyczny "objaw" u ludzi ze stanami depresyjnymi Ehhhh...jakbym za mało miał problemów... no cóż....sam sobie nabałaganiłem....teraz będę musiał posprzątać. Tylko ta góra śmieci mnie trochę przeraża....i nie wiem od czego zacząć. No cóż...ale idzie wiosna...czas WIELKIEGO SPRZĄTANIA
-
PIERSI DO GÓRY....BĘDZIE DOBRZE :) Prawdopodobnie jest tak jak piszę wiola :) Wszyscy dobrze wiemy że nie można się poddawać. I będziemy sobie to powtarzać jak litanię.
-
Każdy ma swój rozum....ja jeszcze do niedawna faworyzowałem inne używki. Aż nie wylądowałem tutaj Na dzień dzisiejszy wiem że już nigdy nie tknę nic takiego. Za bardzo się wystraszyłem
-
Mój dzień był bardzo męczący...przez pierwsze pół dnia miałem bardzo depresyjny nastrój....i ciągle te myśli ze to nie dzieje się naprawdę...że to nie mogę być ja bo jeszcze niedawno byłem bardzo wesołym uśmiechniętym i przyjacielskim 2FACE'em.... Do niczego nie mogłem się zmobilizować....a wieczorem miałem iść na JAPOŃSKI. Okropnie mi się nie chciało...ale jakoś się zmusiłem... No i na zajęciach wygrałem pewien konkurs i dostałem prezent prosto MADE IN JAPAN W ogóle zauważyłem ostatnio ze mam o wiele lepszy nastrój pod wieczór....jakoś łatwiej mi wszystko ułożyć sobie w głowie...uspokoić się. Jutro wizyta u psychoterapeuty i pani psycholog....mam nadzieję że postawia mnie na nogi co bym miał siłę przetrwać kolejny tydzień.
-
Wiem wiem....ale po prostu nie potrafię spojrzeć na siebie z DYSTANSU....myślę sam o sobie że jestem wariat i że zwariowałem...i tak właśnie się czuję...a nie potrafię dostrzec że to tylko ja z tą różnicą że myślę o tym. Mój problem dobrze oddaje ten obrazek :
-
Zauważyłem pewną ciekawą prawidłowość...jak bałem się że moja dziewczyna jest w ciąży...wszędzie widziałem kobiety w ciąży...w tv cały czas szły reklamy pampersów....u EWY DRZYZGI był materiał dotyczący np. MŁODYCH MATEK...itd...itp... Teraz odkąd dostałem nerwicy i boję się że zostanę psychopatą lub dostanę schizofrenii wszędzie słyszę rozmowy o szpitalach psychiatrycznych....o wariowaniu...że brat kogoś tam jest chory psychicznie....że ktoś tam coś tam złego zrobił i okazało się że był leczony psychiatrycznie, a przed momentem w KLANIE okazało się że jakiś tam znajomy OLKI ma schizofrenie.... I jak tu się nie nakręcać.....
-
Odwiedzam tą stronkę prawie codziennie...znalazłem tam odpowiedzi na kilka kwestii które mnie gnębiły. Napisałem do niego maila... Współczuję temu facetowi troszkę bo na 100% dostaje codziennie kilkadziesiąt maili z pytaniami co i jak i pewnie już nie ma czasu na nic tylko odpowiada na nie Co do pasji....zapisałem się na JAPOŃSKI...zawsze chciałem to zrobić...mam mało czasu na naukę....i kompletnie nie mogę się skoncentrować...no ale liczą się chęci. Ćwiczę różne techniki właśnie....pan psychoterapeuta daje mi różne zadania do domu...jakoś idę z tym wszystkim powoli do przodu. Co do ziółek....odstawiłem je....już mi bokiem wychodziły...teraz tylko łykam DEPRIM...nie wiem czy mi coś daje czy nie...łykam bo szkoda mi wydanej kasy a tak to standardowo...magnez...B6...coś tam na koncentrację... A co do BYCIA STABILNYM....nie wiem co to oznacza...może to iż jesteś na 100% świadoma tego co ci dolega akceptujesz to i jesteś gotowa na leczenie ....w sumie zapytam się o to jutro mojego psychoterapeuty. On radzi mi właśnie żeby poradzić sobie bez lekarstw. Żeby tylko ewentualnie mieć coś przy sobie w kieszeni jako ZAWÓR BEZPIECZEŃSTWA. Ale ostatni potężny atak paniki miałem jakoś na początku lutego.....w kinie na AVATARZE. Od tamtego czasu tylko małe lęki....i to okropne uczucie w głowie że to NIE DZIEJE SIĘ NAPRAWDĘ....nie mogę się go pozbyć
-
Tak tak.....chodzę na psychoterapię....sam na pewno nie dałbym rady. Chociaż nie powiem....wpadłem w okropne długi ponieważ chodzę prywatnie...raz poszedłem do NFZ ale nie dość że trzeba było czekać ponad miesiąc to jeszcze trafiłem na panią lekarz stosującą terapię PSYCHO-DYNAMICZNĄ która zdecydowanie nie jest dla mnie Ale leków się boję.....poza tym mam talent do uzależnień
-
Jest prosty sposób na tego typu myśli :) Ja też je miewam...już nie tak liczne i nie tak intensywne jak kiedyś......mój psychoterapeuta dał mi na nie sposób. Jak dopada mnie myśl ze zrobię krzywdę mojej dziewczynie....po prostu przytulam się do niej. Nie uciekam....nie oddalam się ze strachu że jej coś zrobię tylko właśnie robię coś na odwrót. Przytulam się mocno i myśli przechodzą....bo to tylko myśli. Tak samo można z mamą....do kolegów raczej się nie przytulajcie
-
A niby dlaczego? Owszem, zwariowales. Uswiadomienie sobie choroby jest pierwszym i najwazniejszym krokiem do wyzdrowienia A jesli sie nie uda? A wg mnie raczej tak wlasnie bedzie. Pozdrawiam Sugerujesz że nie da się wyleczyć nerwicy bez pomocy LEKÓW ??
-
Zobaczymy jak to dalej się potoczy. Na razie jakoś sobie radzę bez leków....chociaż nie powiem....jestem już zmęczony moim stanem. Chciałbym poradzić sobie bez żadnych specyfików ponieważ: a) okropnie boję się wpływu tych lekarstw na mnie b) dla mnie przyjmowanie takich lekarstw jest równoznaczne z tym że "ZWARIOWAŁEM" c) założyłem sobie że przejdę przez to bez żadnych chemicznych wspomagaczy aby udowodnić samemu sobie że nie jestem "SŁABY" Boję się tylko że im dłużej ten mój stan się utrzymuje to tym gorzej będzie mi z tego wyjść...albo że ta nerwica rozwinie się w coś gorszego....itd...itp....
-
Ja właśnie siedzę w pracy....i tak sobie myślę że chyba muszę rzadziej odwiedzać to forum ( a siedzę na nim prawie codziennie ) bo tak sobie czytam o tych różnych zaburzeniach i chorobach i zaczynam wyszukiwać objawów u siebie....jak tak dalej będzie to nigdy się nie wyleczę bo zamiast skupić się na tym co ważne to ja będę walczył z wiatrakami :)
-
A mam pytanie....czy wmawianie sobie choroby PSYCHICZNEJ to hipochondria czy NERWICA ??
-
No tak.....zabawne...wiem że to tylko moje hipochondryczne myśli...ale cytując pewną książkę.... " Gdy zatracamy się w myśleniu , utożsamienie się jest silne. Myśl przelewa się przez nasz umysł i porywa go za sobą. tak że w bardzo krótkim czasie możemy się znaleść naprawdę daleko. Wskakujemy do pociągu skojarzeń, nie wiedząc gdzie wskoczyliśmy, a już napewno nie wiedząc dokąd nas ten pociąg wiezie. Gdzieś po drodze możemy się obudzić i uświadomić sobie, że wdaliśmy się w myślenie, że się przejechaliśmy. A kiedy wysiadamy z tego pociągu, możemy się znaleść w zupełnie innym otoczeniu psychicznym niż to, w którym do niego wsiadaliśmy..." Ja właśnie tak się czuję....wsiadłem do pociągu....i pojechałem gdzieś daleko...a teraz nie wiem jak wrócić
-
Zabawne....na samym początku mojej choroby wyczytałem gdzieś że SCHIZOFRENICY nie umieją przelać sensownie myśli na papier ( względnie ekran monitora ) i wychodzi coś co nazywa się SAŁATA MYŚLOWA czy jakoś tak.....i cholernie bałem się cokolwiek tu napisać bo myślałem że nikt nie zrozumie co napisałem i tylko potwierdzi się u mnie owa choroba Dlatego dziękuję za komplement :) W sumie to mam w sobie coś z hipochondryka....kiedyś jak mój kolega dostał padaczki alkoholowej to wpadłem w panikę że ja zaraz też jej dostanę bo piliśmy ten sam "LEWY" alkohol Wiesz.....wszyscy mi mówią że to nerwica...ja sam sobie mówię że to nerwica...ale moje "WEWNĘTRZNE JA" nie chce w to uwierzyć. Nie potrafię spojrzeć na siebie z boku jako na "PANIKUJĄCEGO cierpiącego na NERWICĘ 2FACE'a" tyko ciągle tkwię w przekonaniu że zwariowałem....co zabawne...dobrze wiem że WARIAT nie wie że jest WARIATEM ale to też jakoś mi nie pomaga. Cieszę się że mogłem pomóc :)
-
Witam. Już kilka razy zabierałem się za napisanie powitania na tym forum ale nie wiedziałem od czego zacząć. Zapewne też wpływ na to miał fakt że chyba tak do końca nie akceptuję swojego stanu....co naturalnie nie pomaga mi w zdrowieniu Wszystko zaczęło się z 12 na 13 grudnia 2009 roku. Wtedy to wybuchła w mojej głowie BOMBA zwana NERWICĄ. Teraz gdy tak przyglądam się swojemu życiu widzę że lont tej bomby palił się już od jakiegoś czasu...widziałem to a jednak nie udało mi się zgasić go na czas. Objawy typu nerwowość, nadmierne panikowanie w prostych sprawach, niska samoocena, tłamszenie w sobie uczuć... to wszystko towarzyszyło mi już od pewnego czasu ale ignorowałem te uczucia....tak samo jak budzenie się wystraszony rano....czy nadużywanie różnych używek.... Dokładnie 12 grudnia łyknąłem pewną substancję zwaną MEFEDRON....to nie był mój pierwszy raz z substancjami wyskokowymi ale pierwszy raz tym rodzajem. Do tego zapiłem wszystko alkoholem....mało co pamiętam z tej nocy. Obudziłem się następnego dnia okropnie wystraszony....z doświadczenia wiem że człowiek po jakichkolwiek używkach raczej kiepsko się czuje na następny dzień...ale go było coś innego....byłem OKROPNIE WYSTRASZONY....musiałem w takim stanie pojechać do pracy na noc ( JESTEM BARMANEM ). To był koszmar....w ogóle nie wiedziałem co się ze mną dzieje. Myślałem że jak pójdę spać to mi przejdzie....ale następnego dnia to samo...STRACH zaraz po obudzeniu...i następnego.... i następnego..... I wtedy chyba popełniłem okropny błąd...a mianowicie siadłem na neta i zacząłem wpisywać w googlach swoje objawy. A tam hasła typu SCHIZOFRENIA...NERWICA...PSYCHOZA....itd. Naturalnie wystraszyłem się okropnie....bałem się że trafię do szpitala psychiatrycznego i że zostane tam do końca życia przywiązany pasami do łóżka...że zawiodłem rodziców...dziewczynę...że to koniec...STRACH i PANIKA były tak silne że myślałem że mi głowa pęknie. I tak funkcjonowałem przez miesiąc. W końcu zdecydowałem że muszę pójść do psychiatry czy jakiegokolwiek specjalisty bo czułem że im dłużej będę w takim stanie tym gorzej się to dla mnie skończy. Po czym nagle okazało się że połowa polski leczy się psychiatrycznie.....pytam się pani w recepcji przychodni kiedy najbliższy termin a ona mi mówi że za jakieś dwa miesiące...No i wtedy fala paniki zawładnęła mną na dobre....ja nie moglem wytrzymać w takim stanie jednego dnia a musiałem poczekać około 60.... Nie wiem jak przetrwałem ten pierwszy miesiąc....chyba tylko dzięki wsparciu mojej dziewczyny. Ale nie mogłem czekać....w panice pobiegłem do pewnego szpitala w Krakowie gdzie przepisano mi leki na uspokojenie abym mógł przetrwać do wizyty u psychiatry. Oczywiście fakt że musiałem je łyknąć tylko bardziej utrwaliły mnie w przekonaniu że zwariowałem...naturalnie musiałem poczytać co będę zażywał a tam jakieś informacje że leki dobre na psychozę itd....tak się wystraszyłem ze odstawiłem je po 3 dniach... Jakoś dotrwałem do wizyty u psychiatry....a tam powiedziano mi że tylko sobie wszystko wkręcam. Ze bardzo się wystraszyłem i że nic mi nie jest...a jakbym dalej miał takie ataki paniki to żebym się ponownie zgłosił...nie powiem...poczułem ulgę...wyszedłem z tej wizyty uśmiechnięty... Przez dwa dni było względnie dobrze...aż do momentu gdy oglądając tv nie zmieniły się kolory na moment....byłem sam w domu....i wpadłem w okropną panikę gdyż nie wiedziałem czy to było naprawdę czy może mi się wydawało....no i wszystko od nowa...strach ze zwariowałem....czy naprawdę widzę to co widzę....czy naprawdę słyszę to co słyszę....a może mnie tutaj nie ma a to tylko wytwór mojej wyobraźni.....I STRACH i PANIKA.... W końcu zdecydowałem się na psychoterapię....co znowu w moim mniemaniu oznacza że zwariowałem....chodzę niecałe 2 miesiące...do świetnego fachowca. Bardzo mi pomógł. Stwierdził u mnie NERWICĘ LĘKOWĄ. Ataki paniki jako takie się skończyły. Ale dalej mam wątpliwości czy nie zwariowałem...albo czy nie teleportowałem się do jakiegoś innego wymiaru..... Po prostu nie czuję się sobą....czuję że coś się zmieniło....ze nie jest tak jak dawniej.....ja bardzo boję się zmian....zmiany oznaczają dla mnie że coś mi się pochrzaniło w głowie...że nie jestem sobą. Na dodatek wszystko jest takie...sztuczne wokoło mnie. Nie mogę się w tym wszystkim odnaleźć. Nachodzą mnie różne myśli....naturalnie te nerwicowe jak i wyrzuty sumienia dotyczące zdarzeń z przeszłości. Ale najgorsze jest to uczucie że to wszystko nie dzieje się naprawdę.... Ufff ale się rozpisałem....to chyba najdłuższy post w mojej karierze użytkownika internetu A to i tak czubek góry lodowej....na dodatek mam okropne problemy w swoim związku z którymi nie umiem sobie poradzić.....chyba będę musiał się zwolnić z pracy...niedawno zmarła moja babcia.....wszystko NARAZ...NIESZCZĘŚCIA CHODZĄ CZWÓRKAMI
-
Nerwica a głowa,zawroty, ucisk i inne dolegliwości głowy
2FACE odpowiedział(a) na Waleria temat w Nerwica lękowa
Ale też nie szkodzą....w moim przypadku wiem że mam całkowity brak magnezu który skutecznie wypłukiwałem z siebie przez ostatnie 5 lat za pomocą alkoholu i kawy. i na pewno taki tryb życia dołożył cegiełkę do pojawienia się nerwicy. Nie wiem tylko co oznaczają te ciarki w mojej głowie. To tez problem związany z brakiem witamin czy może jednak problem neurologiczny ?? -
Nerwica a głowa,zawroty, ucisk i inne dolegliwości głowy
2FACE odpowiedział(a) na Waleria temat w Nerwica lękowa
Mi za to co jakiś czas ciarki przebiegają przez głowę....czuje takie mrowienie na MÓZGU... to też objaw nerwicy czy może już szykować się na wyprawę do NEUROLOGA ?? -
Jak nie macie pomysłu co się napić lub co z czym połączyć to pisać do mnie. Jestem po 2-letnim studium barmańskim a od 4 lat aktywnie wykłucam w shakerze liczne alkohole w jednym z krakowskich klubów
-
A ja czuję się dzisiaj jak KUPA....i to w dodatku zrobiona dwa razy....czyli nie za dobrze
-
Zgadza się....może tak było w jej przypadku....ale poczytaj sobie na necie o PRZEDAWKOWANIU WODY abyś sobie krzywdy nie zrobił :)
-
Nie wiem czy wiesz ale wodę moża PRZEDAWKOWAĆ co prowadzi do śmierci. Nie chcę cię straszyć ale po prostu zdarzały się już takie przypadki....np. http://www.tvn24.pl/12691,1577148,0,1,zmarla-z-przedawkowania-wody,wiadomosc.html