Witaj ta.obca.Samo to ,że piszesz tak otwarcie o swoich odczuciach jest wielkim krokiem na przód. Ja nie wiem sama ile do tego dochodziłam.Problem DDA zawsze (tak czy inaczej )wiąże się z depresją-która ma wiele odmian i jeszcze więcej podłoży.Ja NIGDY nie piłam,miałam wstręt do alkoholu do tego stopnia,że widząc osobę pijącą(zwłaszcza kogoś mi bliskiego)dostawałam szału-niewymowny lęk.Ale moja siostra jest nałogową alkoholiczką,która lgnie do facetów alkoholików-potem terapia i ... od nowa to samo.Mój brat niepijący-alkoholik od kilku lat(trzyma się,ale zachwianie emocjonalne pozostało).Wszyscy z problemem DDA.Ten przykład pokazuje,że bardzo różnie reagujemy i odreagowujemy potem na ten problem.Moim problemem dodatkowo było to,że myślałam "to oni mają problem bo są uzależnieni nie ja",tylko ,że to ja przestałam radzić sobie ze swoimi emocjami,że to ja zaczęłam mieć złe relacje z ludźmi,poczucie winy,beznadziejności,pustki(przy czym cały czas żyłam problemami innych).I tak z osoby pełnej życia,optymizmu ale i konkretnego działania stałam się jak "dziurawa dętka z której uszło powietrze.Chciałam się już nigdy więcej nie obudzić.Dziś staram się myśleć inaczej-czasem jest trudno.Ale wiem jedno-na przeszłość nie mam wpływu("duch przeszłości dręczy"),natomiast na to co przede mną mam.I TY też kochana MASZ.Działaj proszę,szukaj psychiatry(olej wszystkich,którzy ośmieliliby się z tego naśmiewać) potem na terapię indywidualną(jak moi poprzednicy zaznaczyli to świetne lekarstwo). Życzę Ci powodzenia i będę myśleć o Tobie! :)