Skocz do zawartości
Nerwica.com

mikejla

Użytkownik
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia mikejla

  1. Aloha!!! ja też się z Tobą przywitam .Sama jestem tu nowa ale ten fajny klimat się mi udzielił :) . I chciałam dołączyć wyrazy szacunku za to ,że korzystasz z terapii. Ja nie potrafię się przełamać a wiem ,że muszę. Będę brać z Ciecie wzór
  2. hm... nawet takie pisanie samej do siebie nie jest takie złe.Boję się rozmawiać o sobie ,ale pisać nie. To jakiś nonsens ale tak właśnie czuję
  3. Drogo Usko.To co napisałaś poruszyło mnie bardzo.Nie chcę wypowiadać się na temat twojego partnera i go oceniać,chociąż krzywda którą ci zafundował jest ogromna,a ból i cierpienie pogłębia fakt,że winą za wybryki pasierbów obarcza ciebie. Nie wiadomo jaki koniec będzie tej smutnej historii,ale już teraz widać jak bardzo to wyniszcza ciebie.NIE WOLNO DO TEGO DOPUŚCIĆ,żeby to zatruło cię jeszcze bardziej.Jesteś wspaniałą,wartościową kobietą.Twój partner powinien to cenić i próbować tak trudne problemy rozwiązywać wspólnie z tobą a nie występować przeciw tobie.Dlatego zastanów się czy nadal masz na tyle siły aby to dźwigać. Przede wszystkim MYŚL O SOBIE bo tego przeważnie nam brakuje (nikt inny jak opisałaś tego nie robi). Powodzenie ci życzę w działaniu i dużo dobrego :)
  4. Ago nie przepraszaj za to co czujesz.Ja jestem dwubiegunowa z DDA, myślę ,że potrafię wyobrazić sobie co przeżywasz. Często tez nie mam siły na nic i wydaje mi się ,że najlepiej było by nie obudzić się więcej. Potem to mija i jest lepiej (ale cały czas na lekach) i tak aż do następnego czasu. Jak długo to potrwa??? NIE WIEM. Ale póki mogę coś w tym kierunku robić to się nie poddaję i walczę. Nauczyłam się , że tu nie można się porównywać-każdy człowiek jest inny.Być może ,że do końca będę musiała z tym "świństwem" walczyć. I tobie też będę kibicować.Powodzenia [Dodane po edycji:] Acha,tak w ogóle to zapomniałam dodać ,że nie lubię "jęczeć",ale może to pomaga
  5. mikejla

    DDA, niska samoocena.

    To jest właśnie to o czym tu cały czas mówimy- depresja , a co za tym stoi, nieumiejętność panowania nad swoimi emocjami.ALE TO SIĘ LECZY !!! Trzeba zrozumieć, że to też choroba wymagająca pomocy specjalisty,bo samo nie przejdzie. Ale to będzie zależeć tylko od ciebie czy będziesz chciała z tej pomocy skorzystać.
  6. mikejla

    DDA, niska samoocena.

    Witaj ta.obca.Samo to ,że piszesz tak otwarcie o swoich odczuciach jest wielkim krokiem na przód. Ja nie wiem sama ile do tego dochodziłam.Problem DDA zawsze (tak czy inaczej )wiąże się z depresją-która ma wiele odmian i jeszcze więcej podłoży.Ja NIGDY nie piłam,miałam wstręt do alkoholu do tego stopnia,że widząc osobę pijącą(zwłaszcza kogoś mi bliskiego)dostawałam szału-niewymowny lęk.Ale moja siostra jest nałogową alkoholiczką,która lgnie do facetów alkoholików-potem terapia i ... od nowa to samo.Mój brat niepijący-alkoholik od kilku lat(trzyma się,ale zachwianie emocjonalne pozostało).Wszyscy z problemem DDA.Ten przykład pokazuje,że bardzo różnie reagujemy i odreagowujemy potem na ten problem.Moim problemem dodatkowo było to,że myślałam "to oni mają problem bo są uzależnieni nie ja",tylko ,że to ja przestałam radzić sobie ze swoimi emocjami,że to ja zaczęłam mieć złe relacje z ludźmi,poczucie winy,beznadziejności,pustki(przy czym cały czas żyłam problemami innych).I tak z osoby pełnej życia,optymizmu ale i konkretnego działania stałam się jak "dziurawa dętka z której uszło powietrze.Chciałam się już nigdy więcej nie obudzić.Dziś staram się myśleć inaczej-czasem jest trudno.Ale wiem jedno-na przeszłość nie mam wpływu("duch przeszłości dręczy"),natomiast na to co przede mną mam.I TY też kochana MASZ.Działaj proszę,szukaj psychiatry(olej wszystkich,którzy ośmieliliby się z tego naśmiewać) potem na terapię indywidualną(jak moi poprzednicy zaznaczyli to świetne lekarstwo). Życzę Ci powodzenia i będę myśleć o Tobie! :)
  7. To nie jest tak ,że ja nie chcę się leczyć(cały czas to robię i widzie efekty).Ale na razie pewne rzeczy mnie przerastają. Wiem ,że byłoby najlepiej zacząć psychoterapię,ale to mnie paraliżuje( tak jak nie raz strach ,który spina wszystkie mięśnie,przyspiesza oddech,zimny pot na przemian pokrywa skronie ...)-może niektórzy wiedzą dobrze o czym piszę. Zawsze byłam silna,bardzoooo silna-taki typ osoby,która zawsze jest gotowa pomagać inny. Ale to zamknięta przeszłość.
  8. Witam wszystkich.Jestem osobą walczącą z "D"-ZMD,DDA, (zdiagnozowana późno-dopiero 8 m-cy temu) na lekach. Dzięki takiemu forum jak to nauczyłam się bardzo wiele:przyznałam się przed sobą,że jestem chora i poszłam do psychiatry; że nie mogę się wstydzić tego ,że choruję na depresję(chociaż takie myślenie nie raz wraca do mnie); że to nie jest tak,że wezmę kilka tabletek i będę zdrowa bo one załatwią wszystko za mnie itd. Mimo to nie raz czuję się ... (w ogóle się nie czuję)- jakbym umarła (?). Nic nowego dla większości zmagających się z depresją.Dlatego Potrzebuję tu być. Wiem,że nie raz nie będę miała siły nic napisać,że wszystko znów przybierze zły obrót,ale ja chcę walczyć dalej.Gnębią mnie "duchy przeszłości". Nie mam odwagi chodzić na terapię.Mam dobrego lekarza psychiatrę,która zaleca mi mimo wszystko spróbować(ale nie wymusza tego na mnie bo wie ,że się boję).Moją terapią póki co będzie to FORUM. Pozdrawiam
×