Skocz do zawartości
Nerwica.com

Krzysiek1234

Użytkownik
  • Postów

    506
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Krzysiek1234

  1. Adaś polecił mi przekazać parę słów, takie oświadczenie pożegnalne, heh lolson. Ja osobiście nie pochwalam jego ostatnich decyzji tutaj na forum, ale jego wola... Dziękuje wszystkim za czas poświęcony na czytanie i odpisywanie moich mdławych postów. Na odchodne z tego forum wyniosłem pewną wartościową rzecz, interesującą znajomość. Z poważaniem, adaś przypadek. Ps.Wspomnijcie mnie czasem...(to nie epitafium)
  2. to jest takie oczywiste, że jedyny powód dla którego to wyciągasz jaki mi przychodzi do głowy, to złośliwość... Tam było wszystko napisane wyraźnie, więc po co zdawać takie pytania. Chciałbyś sprowokować gościa do następnej rundy czy jak? Mało ci tego syfu ?
  3. dzisiaj mnie olśniło, kupię sobie czytnik ebooków. To może być mój wielki powrót do czytelnictwa :) po sześciu latach. btw. ten Wilk Stepowy to jest właśnie, jak to się ładnie mówi, coś zajebistego :)) coś co akurat bym poczytał z wielką przyjemnością. Tak przypadkiem się tutaj na to natknąłem, rzuciłem okiem i...
  4. witajcie wszyscy po małej przerwie... może ktoś jeszcze pamięta jak pisałem o swoich obawach odnośnie fuchy na budowie? że nie dam rady itd, ludzie straszni itede. Nie sprawdziło się. Daję radę, ludzie nie są straszni, jest w porządku. Bywa nerwowo, ale jest w porządku. Czasami wręcz zajebiście. to jest moja pierwsza "dorosła praca". Wcześniej tylko staż w szkole. Jestem dumny że daję rade, naprawdę. Chociaż to jest tylko sprzątnie gruzów na budowie. "Tylko" w sensie że nie żadna posadka intelektualisty do jakiej od małego byłem 'przeznaczony'. I tak jestem z siebie zadowolony, pokonałem jakiś kolejny stopień. Ogólnie daję radę psychicznie i fizycznie. Napisałbym więcej, ale pernazyna zaczyna mnie powoli rozkładać, ostatnio zacząłem brać, żeby sie przestawić na tryb dzienny.
  5. Krzysiek1234

    FREAKZLOT 2012 - POGAWĘDKA

    Ja też bym chciał być na takim spotkaniu.. ale najbardziej jako duszek patrzeć jacy są inni, nie będąc widzianym, ocenianym, w nic angażowanym, obserwować, porównywać, marzyć... No, ale któregoś lepszego dnia mógłbym też i wystąpić mniej jako duszek, i schlać się z paroma typami - coś czuje że oni po paru głębszych mogą być naprawdę sympatyczni :)) -- 12 maja 2011, 17:06 -- niestety, wszelkie hipotetyczne plany mojego brania udziału w takim zlocie, są teraz bardzo mało prawdopodobne, nie będę miał czasu raczej.
  6. wiem, ze to było użyte troche w innym kontekście, ale ja mam to samo akurat. Bo tak po prawdzie jest, powiedzmy "w porównaniu do wielu". Ale zależy jeszcze od konkretnego aspektu zdrowia. Bo kiedy indziej patrzę na posty tych samych osób kiedy narzekają na pewne sprawy i tylko wzdycham: eee nic o tym kurwa nie wiesz :>
  7. O, w klimacie forum to ten też na przykład był dobry, ktoś go kiedyś w tym temacie zamieścił i mnie się spodobał: ile potrzeba psychologów aby zmienić żarówkę? żadnego, żarówka sama sie zmieni, kiedy będzie na to gotowa takie debilne z deka i dlatego mnie sie spodobało;)
  8. Monika, jutro odpiszę na wszystko, tzn. postaram się odpisać, bo teraz muszę się kłaść. Jadę na Targi Pracy...
  9. Monika, Monia, masz rację, z tym że moim problemem jest samo konstruowanie czytelnych zdań, wyrażanie myśli, łączenie ich w logiczne ciągi, tudzież... samo pisanie na klawiaturze. No i niestety, bardzo niestety, pewien 'brak zdecydowania'. Kompletnie sprzeczne rzeczy, punkty widzenia które mi się kołatają po głowie. Ja potrafię katować pisanie dwuzdaniowego posta przez godzinę. Tego akurat pisałem przez minut 55. Około. [plus 14 minut 'poprawek' już po wysłaniu] Gdzie tu myśleć o jakimś 'prawdziwym " braniu udziału w życiu forum. Miałbym z 15 razy więcej postów, gdyby nie ta moja przypadłość. Serio. Chciałbym odnieść się też i do tego co napisałaś wyżej, przed moim postem. Ale nie wiem kurde jakim cudem.
  10. nieśmiało wejdę z offtopem... Coś jest bardzo nie tak z moim 'aparatem komunikacyjnym'. On wydaje się naprawdę poważnie upośledzony... Przykładowo naranja - problemy jakie masz, każdy widzi... Przy tym jednak nieraz nie mogłem wyjść z podziwu, w jak logiczny, precyzyjny, szeroki i spójny sposób piszesz, będąc w takim stanie jak jesteś. Ja nawet teraz, kiedy jestem w zupełnie niezłym stanie, muszę się potwornie spinać żeby moje zdania były czytelne. A jak byłem w gorszym, w ogóle nawet nie marzyłem żeby wejść na forum i cokolwiek napisać. Ja nie wiem jak to jest. Nie odbieraj tego proszę jako oskarżenie : "kłamiesz, wyolbrzymiasz, nie możesz być w naprawdę w złym stanie". Ja się po prostu przekonuję, że to ja straszliwie i potwornie stępiałem...Albo trafiają mi się w zasięgu wzroku tacy geniusze komunikatywności internetowej. Naprawdę bez ironii.
  11. Randka w aucie? Jak nie ma romantyzmu! "będę brał cię... w aucie..."
  12. nie chodzę na terapię od dość dawna, nie biorę żadnych leków, nie robiłem żadnych testów na depresję, poza właśnie tym, co do którego akurat wątpię czy można go brać choć trochę poważnie. No, ale zrobiłem, wypełniłem, wyszło mi 23 punkty, "depresja umiarkowana", czyli relatywnie bardzo zajebiście. I jakieś tam pokrycie w rzeczywistości jest, z tym że powinno być raczej "depresja bardzo, bardzo umiarkowana, taka tyciutka" :) Ostanie 1,5 roku jest w porządku. Siedzę co prawda w domu, nie spotykam się z ludźmi, nie studiuję, nie pracuję (już niedługo), ale jestem w stanie odczuwać przyjemność z wielu rzeczy, jestem na chodzie. Niestety praca może to skomplikować, ale zobaczymy jeszcze.
  13. rozmawiałem dzisiaj ze znajomym, odnośnie tej pracy... i zrobiłem się, o, taki malutki. zcipiałem absolutnie. nawet teraz głosu nie mogę z siebie normalnie wydobyć. Nie mam siły po prostu mówić, tylko piszczeć albo szeptać. A to było przecież parę godzin temu. Ogólnie to jest beznadziejnie. Ja nie wiem, jak wytrzymam taki zapierdol, tyle godzin wśród TAKICH ludzi. Nie ma co. pozytywnie mnie kolega nastawił...
  14. Idę do pracy od poniedziałku i jest to wiadomość dnia. Co więcej, jest to wiadomość dwóch lat (no blisko dwóch). W sensie że tyle czasu nie pracuję i prowadzę całkowicie pasożytniczy tryb życia. Wiadomość o robocie spadła na mnie jak grom z jasnego nieba. Praca sama do mnie przyszła, przypadkiem zupełnie. Ja tylko dałem accept. Ale wcale nie skaczę z radości teraz. W pierwszej chwili było dokładnie przeciwnie, uznałem to za wyrok śmierci. Ale... uspokoiłem się trochę i już jest lepiej. W dalszym ciągu obawiam się jak wytrzymam 13 godzin poza domem, na budowie (no, pozostałościach budowy), pośród ludzi najgorszego rodzaju, a przynajmniej takich jakich ja się najbardziej obawiam. No ale nie wiem, może jakoś dam radę. Na szczęście to tylko trzy miesiące około. Odłożę na zabaweczkę o której od dawna myślałem (nowy komputer...), i to jest główna myśl krzepiąca. Zresztą... zobaczymy, może nie będzie tak źle wytrzymać.
  15. dla mnie raczej kolor, zwłaszcza to ostatnie kapitalne, a w sepii to już nie byłoby to. Jeszcze zależy co chcesz osiągnąć, nie napisałeś tego.
×