witam, jestem tutaj nowym użytkownikiem.... mam 22 lata, 3 miesiące temu urodziłam śliczną córeczkie, po porodzie otrzymałam ogromną pomoc od rodziny, zresztą mam ja do tej pory... jednak nie mogę się nią zawsze cieszyć tak jak bym chciała... sama nie wiem co mi jest.... nic mnie nie boli, a czasami robi mi się jakoś słabo, w głowie jakby mi mrówki chodziły, czasami mam odczucie pustki w głowie, do tego przyspieszone bicie serca...., ogólnie nie mam siły, często zapominam, mam wrażenie słabej pamięci, chciałabym coś robić a nie mogę....jakoś wcale głodu nie odczuwam, jem bo wiem że muszę i rodzina mnie pilnuje, ale i tak dużo schudłam ( ważę teraz jeszcze mniej niż przed ciążą) nie wiem czy to znaczenie, wczoraj wzięłam relanium 2mg i jakoś mi się tak fajnie zrobiło, poczułam się jakoś tak inaczej i w sumie bez powodu ryczałam,ale czułam sie jakoś tak lekko, ze te łzy same płynęły, chciałabym mieć siły a nie zawsze je mam.... wiele bym chciała robić ale mi sie nie bardzo chce, mama mi mówi ze to jakas depresja chyba, sama na siłe do wielu rzeczy sie zmuszam... czasami czuje sie super, wszystko ok, ale nachodza mnie mysli ze teraz jest ok, ale za jakis czas nie bedzie.... chciałabym sie czuć normalnie, czasami nawet nie chce z nikim sie umawiac, bo nachodza mnie mysli ze bede sie źle czuła i spotkanie nie wypali... trwa to juz ok 6tyg, robilam wiele wyników- wszystko w normach, miałam tylko jakąś tam infekcje, brałam antybiotyk bo wezły chlonne mialam powiekszone.... kurcze wiem ze ta moja wypowiedz może nie mieć łado i składu ale ja sie jakos tak czuje sama bez ładu i składu, kazdy dziec aby zleciał i jakos to bedzie, jakbym wszystkie emocje utraciła, juz sama nie wiem co to jest..... Pomóżcie mi.... czy to depresja?? czy może powinnam inne wyniki porobić, ja już wariuje i mam dość, bo chce czuc sie normalnie....nie wiem ja juz mam wrażenie ze rodzinna myśli sobie o mnie ze ja wymyślam, ostatnio nawet rzuciła tekst w stylu "zamiast cieszyć się dzieckiem to szukasz choroby"......