Zdecydowałam się opisać trochę mojego "przypadku" i liczę na jakąś pomoc, bo sama już nie daję rady.
Ogólnie to strasznie dokucza mi samotność, weekendy to dla mnie masakra. NA znajomych liczyć nie mogę, bo w większości się zawiodłam, niestety; co do facetów też źle trafiam, i ogólnie liczy się dla nich jedno.
Choc nawet by nie być samotną, może by niby spotykać się...z byle kim...ale nie umiem
Prócz tej samotności, braku humoru na wszystko, chciałabym odmienić życie, by być szczęśliwą, coś robić nowego w życiu, zacząć jakiś etap, poznać fajnych ludzi i PO PROSTU ŻYĆ
A nie kłaść się z myślą, że jutro będzie znowu bezsensowny dzień
Zazdroszczę osobą którzy mają jakieś zajęcia, pasje, przyjaciół, wychodzą gdzieś...i nie zawodzą się na ludziach
tylko jak od czego zacząć???
Trochę chaotycznie to napisałam, ale trudno to ubrać w słowa