Skocz do zawartości
Nerwica.com

Loca

Użytkownik
  • Postów

    85
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Loca

  1. Ja te problemy mam juz od dawna, porozmawiac z nim sie nie daje..on nie widzi problemu, to ja mam fobie i odrazu ma taka agresje, ze az sie boje. Jak to mowil czlowiek sie nie zmienia...i pewnie tak jest On chce wszystko zwalic na mnie, ze sobie cos ubzduralam, ba nawet jak kiedys udowodnilam, do konca stwierdzal, ze on nic nie oglada. Ale nawet zwykle zycie..wszystko musi byc tak jak on chce
  2. Ktory to juz raz..nic sie nie zmienia. Byla nawet policja. A czulam, ze wykoncze sie przy nim, ja tylko caly czas poddenerowana chodzilam
  3. Nie znam jego rodziny, on nie utrzymywal kontaktu. Ja go wyrzucilam, bo nie chce z nim byc. Bo sie wykoncze, przez to, ze nie ufam mu, ze mnie oklamuje. Nie zglosilam nigdy...
  4. Ja juz nawet nie wiem jakby trzeba bylo urozmaicac..skoro wszystko przerobilismy. Ba nawet jak seks byl ok...on i tak ogladal....bo lubi i musial. Mnie zawsze dziwila ta jego agresja
  5. Skoro sa takie interesujace to po co ja. Jak zawsze chcialam o tym rozmawiac byla taka agresja w nim, ze do rekoczynow dochodzilo. Ja stracilam zaufanie. A uwazanie, ze ja mam problem, a nie on to chyba nie oto chofzi nie.
  6. Ukratkiem az tak? To mogl sobie starsza poszukac..prawda? -- 20 sty 2015, 19:10 -- Powiedaialam mu o tym, ze oghlada..no i trzy razy w policzek doistalam
  7. Postaram sie Wam przyblizyc moja historie, nawet cos po czesci tu pisalam. Jestem z facetem..gdzie odkrylam, ze uwielbia porno..potrafi z nudow ogladac caly dzien. Kiedy mi powiedzial, gdybym wiedzial, ze tego nie zaakceptujesz, nie bylbym z toba....no i sie zaczelo. Ukrywanie, podchody. On mowil, nie ogladam...a wychofzilo co innego. Czulam sie oszukiwana i taka nie kochana i nie pozadana... Bo jeszcze okazalo sie, ze woli oghladac baby w wieku 40/50 lat... Choc on ma 45...a ja duzo mniej.. No i zaczelo sie.... Moze to glupie, ale mnie yo boli, ze jeszcze on mowi, ze nie.... Wierzcie lub nie, ale chyba nerwicy przez niego sie nabawilam... Jak tylko o tym mysle serucho bum.bum, tylko to mi glowe zamieszcza. Obawiam sie, ze jak nie zerwe z nim to sie wykoncze... Najgorsze jest to, ze mireszkamy razem..i on doklada sie do rachunkow, czynszu... Glupie, ale tylko to mnie z nim wiaze, bo sama nie dalabym rady... Tyle, ze ja chodze jak zbity pies... Ostatnio mial moj tablet...i tylko w incognito byl...ale ja nic nie robilesm..nie wiem jak Ale przy mnie w poswpiechu pare miesiecy temu potrafil zamknac strone
  8. No, ale on wie, że ja tego nie akceptuje... On nie zaspokaja się, on po prostu ogląda z nudów... -- 01 wrz 2014, 17:03 -- Ostatnio usłyszałam, że "gdybym wiedział, że tak to będzie i nie będę mógł oglądać to w życiu bym się z tobą nie związał" -- 09 wrz 2014, 06:06 -- JAk wejdę z nim na ten temat to wchodzi w niego taka agresja i szorstkość. W ogóle zauważyłam, że on ogląda tylko starsze babki i to takie niezbyt apetyczne, zwykłe
  9. A jak musi oglądać, tylko czeka aż mnie nie będzie? Inaczej przeradza się to w frustrację.
  10. Ja odkryłam, że mój też to robi...Tyle, że on potrafi oglądać od 5 rano do nocy non stop; jak zasnę czy wyjdę to od razu ogląda. Podobno, bo lubi i będzie to robił..a mnie to boli jak cholera i nie umiem sobie z tym poradzić
  11. Loca

    Chyba podupadam...

    Jestem tak przytłoczona, że nie umiem żyć. Nie wiem już co robić jak żyć, jak ułożyć to cholerne życie
  12. Loca

    Chyba podupadam...

    Znalazłam się w ciężkiej sytuacji i nie wiem jak sobie pomóc. Czuje się taka bezradna i "pusta". Dostałam wypowiedzenie, bo rotacja etatów...i plum na bruk, um.zlecenie, więc bez odprawy. Praca była jakaś, choć dobrze płatna, przyzwyczajona no i ten boom. Teraz nie potrafię się odnaleźć nie wiem co szukać i gdzie. Kolejny problem to, że przybrałam na wadze...przez stres ogólnie chyba złą dietę. sama źle się czuję i wypominanie nawet przez mego faceta...co dzisiaj mnie zabolało: masz trochę schudnąć". Chcę, ale nie wiem jak się zabrać i czy coś da sposób. i mój facet non stop ma o coś problemy: bo sałaty za mało do obiadu, coś nie tak to znowu coś też nie tak. Karze mnie nie gadając ze mną lub udając wielce niezadowolonego. Ja pomału padam psychicznie..nie mam drogi..czuję się jakby to nazwać bez wyjścia Ogólnie jak odszukać wenę, nastawienie pozytywne...by zabrać się do zmiany. Chcę być szczęśliwa, chciałabym zamieszkać w stolicy czy Wrocławiu, ale nie wiem jak poszukać tam pracy i się utrzymać.
  13. Kiedyś przedstawiałam swój problem tutaj: więc cytuję część pierwszą postu: Byłam z moim...niestety często były zgrzyty..on ideał, wszystko robił idealnie i wszystko zawsze musiało być tak jak on to robił (pranie, mycie nawet kubka, gotowanie makaronu); tak, że po pewnym czasie człowiek ma już zniechęcenie do wszystkiego, bo w końcu i tak do niczego się nie nadaje, jest się beznadziejnym, jego słowa...bo niby nic się nie nauczyć człowiek chce itp. Oczywiście najlepiej aby to kobieta wszystko robiła, a pan spokojnie sobie leżał i o nic się nie przejmował. Aż przyszła taka stagnacja, napięcie...brak pracy u niego...że podniósł rękę, wpadł w szał i że ma mnie dość, od zawsze na to czekał. Wyniosłam się, ale mnie znalazł przeprosił, że mu mnie brakuje, dawał mi tyle szans, że odejście miało mi coś zobrazować itp Ja chciałam czasu, on nie, bo na co.. w końcu stwierdził, że się wzbraniał do mego uczucia i wróciłam ale on zachowywał się tak samo a na DODATEK coraz częściej wybuchał to się wyżywał na psie, to o jakiś szczegół, ze musi być tak. Jak nie chciałam isć do sklepu atak furii, aż do czasu kiedy suę na mnie rzucił...twarz pobita, ręce siniaki...przepraszał, a rano nic nie pamiętał, nawet o co poszło, że sam się siebie obawia i nawet NIE WIE o co poszło. Mnie mroziło co jeszcze on wymyśli; ja zaczęłam popijać przyznam się, go to bolało/ zostałam po tym jak podniósł poważnie na mnie rękę, bo było mi wstyd do domu jechać. On tłumaczył to niby frustacją, nie wiem lubi też popalać zioło. Ja się go obawiałam, co wymyśli, nerwica, alkohol co mu to przeszkadzało,a mi jego agresja. Coś przeciwko czemuś, a i nie ma równouprawnienia! Nie wiem czy to nasze charaktery, czy już co...może trzeba było mu pomóc, ale jak ja za wszystko dostawałam. Czy coś takiego jak jego zachowanie da się wyleczyć i co to jest? Proszę o rady ale takie od serca i co mi pomogą, bo ja się pozbierać nie mogę -- 26 kwi 2013, 08:35 -- Nikt nie pomoże?
  14. Więc jak postępować w takiej sytuacji?
  15. Więc jak postępować w takiej sytuacji?
  16. Czy to jest uzależnienie od partnera? Byłam z moim...niestety często były zgrzyty..on ideał, wszystko robił idealnie i wszystko zawsze musiało być tak jak on to robił (pranie, mycie nawet kubka, gotowanie makaronu); tak, że po pewnym czasie człowiek ma już zniechęcenie do wszystkiego, bo w końcu i tak do niczego się nie nadaje, jest się beznadziejnym, jego słowa...bo niby nic się nie nauczyć człowiek chce itp. Oczywiście najlepiej aby to kobieta wszystko robiła, a pan spokojnie sobie leżał i o nic się nie przejmował. Aż przyszła taka stagnacja, napięcie...brak pracy u niego...że podniósł rękę, wpadł w szał i że ma mnie dość, od zawsze na to czekał. Wyniosłam się, ale mnie znalazł przeprosił, że mu mnie brakuje, dawał mi tyle szans, że odejście miało mi coś zobrazować itp Ja chciałam czasu, on nie, bo na co No i pojawia się pytanie...?Czy to nie dziwne, że najpierw człowieka się zgnoi brzydko mówiąc, a potem chce wrócić? Czy to może jakaś gra? Taki charakter?
  17. Czy to jest uzależnienie od partnera? Byłam z moim...niestety często były zgrzyty..on ideał, wszystko robił idealnie i wszystko zawsze musiało być tak jak on to robił (pranie, mycie nawet kubka, gotowanie makaronu); tak, że po pewnym czasie człowiek ma już zniechęcenie do wszystkiego, bo w końcu i tak do niczego się nie nadaje, jest się beznadziejnym, jego słowa...bo niby nic się nie nauczyć człowiek chce itp. Oczywiście najlepiej aby to kobieta wszystko robiła, a pan spokojnie sobie leżał i o nic się nie przejmował. Aż przyszła taka stagnacja, napięcie...brak pracy u niego...że podniósł rękę, wpadł w szał i że ma mnie dość, od zawsze na to czekał. Wyniosłam się, ale mnie znalazł przeprosił, że mu mnie brakuje, dawał mi tyle szans, że odejście miało mi coś zobrazować itp Ja chciałam czasu, on nie, bo na co No i pojawia się pytanie...?Czy to nie dziwne, że najpierw człowieka się zgnoi brzydko mówiąc, a potem chce wrócić? Czy to może jakaś gra? Taki charakter?
  18. Brak ubezpieczenia:( A jakie spotkania, gdzie? kiedy? może dobrze by to mi zrobiło
  19. Brak ubezpieczenia:( A jakie spotkania, gdzie? kiedy? może dobrze by to mi zrobiło
  20. Loca

    Cześć wszystkim

    Ma taki charakter jak opisałam... ja mam 25 lata, on 40
  21. Loca

    Cześć wszystkim

    Ma taki charakter jak opisałam... ja mam 25 lata, on 40
  22. Loca

    Cześć wszystkim

    Nie mam, miałam go...ale on taki despotyczno nie wiem jak to nazwać
×