Skocz do zawartości
Nerwica.com

AnnaR

Użytkownik
  • Postów

    74
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez AnnaR

  1. tak jakby w środku, w oczodołach, to może boleć na zmianę pogody, ciśnienie inne niż to w oku.ale faktycznie, od soczewek też może być,ale to raczej pieką oczy a w późniejszej fazie bolą,ale wtedy to nad oczami.znam z autopsji :)
  2. Nonenow, nie znam się na neurologii.Z bilikiewiczem oraz z chorymi psychicznie zetknęłam się na studiach i od tego momentu przeszła mi zdecydowanie fascynacja tematem.Jesli chodzi o ksiązki to mogę ci polecić "sprawiedliwość owiec" Leonie Swann - poniekąd też o psychice, ale owiec. a tak na poważnie, jak coś będziesz potrzebował z literatury to ewentualnie mam się gdzie i u kogo zorientować w temacie, oczywiście nie od zaraz. co do Kępińskiego, to natknęłam się na jego stare książki; myślę, ze jak już, to szperaj w nowych wydaniach.jeśli interesuje cię temat narcyzmu społecznego to mogę ci udostepnić swoją pracę mgr :), gdzieś się chyba zachowała na płytce.pozdrawiam serdecznie.Ania
  3. AnnaR

    Psychoterapia

    no tak, wszystko sprowadza sie do cieżkiej harówki :) 3majcie się.Ania
  4. AnnaR

    Psychoterapia

    to u mnie też tak działa.im bliżej problemu tym silniejsze objawy.z jednej strony to super, bo masz szansę trwale usunąć przyczynę, ale wiem, jak trzeba się z tym zmagać.te lęki to przykrywka dla rzeczywistych problemów z którymi sobie nie radzimy.zobaczysz, trochę pocierpisz ale w którymś momencie zaskoczy trybik i nagle okaże się, że coś nie stanowi dla ciebie problemu.wydaje mi się, że lepiej cierpieć i mieć choćby mglistą wizję wyzdrowienia niż cieepieć i nic nie robić.pozdrawiam i trzymam kciuki.Ania
  5. właśnie stąd wtorek bo wcześniej jestem sama i nie mam za bardzo wsparcia. ale rozważałam załatwienie tego samej; był termin na jutro a ja zrezygnowałąm i teraz sie gryzę.zawsze tak mam,zamiast uwierzyć, ze wybrałam opcję lepszą to poddaję ją w wątpliwość.ja tak mam, że w końcu pójdę ale wkurza mnie, ze tak jakby ciągle muszę coś udowadniać.bo niby komu?sobie samej?innym?i dlaczego inni nie muszą tylko sobie idą na luzie?tak czy siak, dzięki za wsparcie; wiele dla mnie znaczy.buźka.Ania
  6. Moniczko, myślę, ze będziesz rozwiązywać coś na komputerze bo wtedy nie trzeba wprowadzać danych a komputer sam liczy. nikt nie powinien tego za ciebie wypełniać ani cię obserwować.nie martw się liczeniem, w końcu nie każdy musi być Einsteinem
  7. Nonenow, do diagnozy polecam odwołać się do ogólnie przyjętych norm jednostek chorobowych np. DSM-IV.Jednym z autorytetów psychiatrycznych jest Adam Bilikiewicz - książka "psychiatria", to podręcznik dla studentów :) tam jest wszystko pięknie opisane.jak czytałam to też wiele pasowało do mnie ale mimo to nie czuję, żebym miała coś więcej poza elementami nerwicy lękowej zgadzam się ze stwierdzeniem, że raczej nie masz schizofrenii; wtedy byś nie brał pod uwagę mozliwości, ze jesteś chory.pozdrawiam :) Ania
  8. to prawda.ja prawie wpadam w panikę jak muszę iść do lekarza więc mam bardzo szybki puls (normalnie mam niższe ciśnienie) a tu babka mi chce zapisać leki na serce.myślałam, że padnę trupem jak to usłyszałam.leki na serce mi się kojarzą z moja babcią, która ma nadciśnienie i to groźne.wyszłam bardziej zdenerwowana niż przyszłam ale po rozmowie z rodziną, znajomymi i lekturze ulotki stwierdziłam, ze nie będę brała tego śiwństwa.jak się okazało, babka nawet sie nie zainteresowała, że ja po wyjściu zaraz sie uspokajam i przez 90% czasu się tak nie denerwuję.teraz się zdecydowałam na gastrologa ale juz się boję (mam iść we wtorek), zastanawiam sie czy mam zaangażować rodzinę, żeby ktoś ze mną poszedł (a to dla mnie przykre bardzo) albo usiłować przełożyć wizytę na wczesniej bo nie dotrzymam do tego czasu-generalnie boli mnie bardziej niż zanim zdecydowałam sie pójść. ja wam wszystkim zazdroszczę, ze tak spokojnie udajecie sie do lekarzy, dla mnie to koszmar.jedyny plus, ze z resztą życia sobie całkiem nieźle radzę.
  9. kretko, tu nie głupota ale lęk.ja np. teraz mam ból żołądka od dłużeszgo czasu ale panicznie boję się lekarza gastrologa (tzn. badań) wiec w końcu sie przemogłam i umówiłam ale za kilka dni zamiast na najbliższy termin a teraz mnie boli i się wkurzam na siebie, ze zwlekam.trudno sie pogodzić z własnym, nieracjonalnym zachowaniem, prawda? Betty, przykro mi z powodu twoich zwierzątek.co do sprzątania to wydaje mi się, że tak sie można zmęczyć sprzątaniem, że nawet podróż niestraszna :) ale to tylko żarty, rozumiem cię, bo ja też mam jeszcze trochę kłopotów z podróżowaniem chociaż pochwalę się ,co mi tam :), 2 miesiące temu pojechałam sama pociągiem z Gdańska do Warszawy odwiedzić przyjaciółkę a potem nawet ujeżdżałam sie środkami lokomocji po W-wie.buziaki.Ania
  10. AnnaR

    Psychoterapia

    W pełni się zgadzam z tobą; chodzę na terapię dlużej bo juz klika lat ale widzę ogromne postępy; poza nielicznymi przypadkami nie doświadczam lęków i normalnie żyję chociaż może jeszcze na razie z większym bagażem emocji negatywnych :) niż przeciętny obywatel.
  11. Nonenow, jestem pod wrażeniem aneksów.zawsze wspierasz się fachowym zdaniem?jestem świeżynką na foeum więc jeszcze nie znam ludzi i ich stylów.Co do jednego masz rację, jak nerwusek się o czymś dowie, jakiejś nowej potencjalnej chorobie to niewiele trzeba aby sie jej u siebie doszukał. :) stąd też myslę, ze takie dzielenie się objawami to z jednej strony pomaga ale też może nakręcać nieco...
  12. Moniczko, może cię trochę uspokoję :) jak ci trochę opowiem o testach.Ukończylam psychologię i z testami mialam już trochę do czynienia.Na ogól nie robi się jednego testu ale kilka ponieważ tylko naiwniak wierzy ślepo testom.wskazują one na pewne style zachowań, pewne ogólne cechy osobowości ale jest to metoda samoopisowa - ty sama w jakiś sposób wypowiadasz się na swój temat więc do interpretacji podchodzi się z pewnym dystansem.z reguly testy stosuje się aby upewnić sie co do pewnych spostrzeżeń na temat osoby, które się wynioslo z rozmowy,wywiadu psychologicznego.Masz pelne prawo domagać się wyników testów, nikt nie może tego przed tobą zataić,zresztą, można sie zawsze trochę o sobie dowiedzieć chociaż tzreba podchodzić do tej wiedzy z pewnym dystansem.Również nikt nie będzie uprawial samowolki w interpretacji testu - do każdego testu jest dolączona ksiązka jak interpretować wyniki; konkretna punktacja to konkretny opis.Jeśli chodzi o te ciagi matematyczne to jedyne co mi przychodzi do glowy to test na inteligencję Wechslera - tam rzeczywiście w jednym z zadań jest jakieś sumowanie w pamięci liczb czy też cos w tym stylu ale to nie jest żadna skomplikowana matematyka raczej sprawdzenie szybkości przetwarzania danych tego typu.poza tym jest to jedno z wielu zadań, zajmuje kilka procent czaasu powiedzmy.to by bylo na tyle z mojej strony. :)jesli jeszcze będę mogla jakoś cię wesprzeć to chętnie.pozdrawiam.Ania
  13. Betty, myśle, ze by się znalazlo parę osób w trójmieście co się zlożą i zasponsorują dojazdy :) same plusy - posprzątane, ty nie masz nerwicy a do tego jeszcze biznes rozkręcisz :) pozdrawiam.Ania [ Dodano: Sro Wrz 06, 2006 10:14 pm ] Aha,zapomnialam dopisać,ze bardzo mi się podobają twoje zwierzęta na zdjęciu :)
  14. Ponieważ rada typu nie stresuj się odpada :) podzielę sie z wami tym co sama robię.najpierw mialam dolegliwości w dolnej części jelita i wtedy pomógl mi tribux; obecnie skoncentrowalo mi się w okolicy żolądka - biorę wspomniany wcześniej duspatalin ale raczej liczę na siebie niz na lek slucham dużo muzyki relaksacyjnej, trening autogenny Schulza, jak mnie bierze silniejszy ból to oglądam coś bardzo śmiesznego albo plotkuję przez telefon i wtedy zapominam chwilowo a potem straam się ten stan utrzymać wmawiając sobie, ze skoro chwilowo przeszlo to tylko mój wymysl a nie wrzody :).zamiast kawy nauczylam sie od koleżanki pić kakao gorzkie rozpuszczone w gorącej wodzie (2/3) z 1/3 mleka i ew. lyżeczka cukru.polecam naturalne Wedla.kakao to jednocześnie produkt o niskim indeksie glikemicznym więc przy okazji element diety ;)pozdrawiam.Ania
  15. betty, jesteś niesamowita!!!mnie nawet nerwica nie skloni do sprzątania jakby co to zapraszam do mnie.mam duży dom :) a mój sąsiad jeszcze większy i na pewno chętnie się zgodzi.
  16. NLP - neurolingwistyczne programowanie; ogólnie programowanie umysłu na nowe lepsze tory myślenia :) jak dla mnie pewnie elementy są ok, ale cała teoria nie za bardzo mi trafia do przekonania.polecam wizualizację - kino (widzisz zdarzenie trudne, lękowe jakby na ekranie kinowym i oglądasz film z pozycji operatora, potem z tylnego rzędu, coraz blizej a nastepnie bierzesz udzial w filmie, odtwarzasz go w przód i tył) oraz kotwiczenie (jakiś gest np zaciśnięta pięść, pzredmiot czy miejsce kojarzysz z pozyttywnymi odczuciami i potem przywolujesz to w trudnej sytuacji np podczas przemówienia).
  17. AnnaR

    trzymajcie kciuki!!

    Aniołku, gratulacje!!! teraz już moze być tylko lepiej każde małe zwycięstwo dużo kosztuje ale za to lęk się zmniejsza z czasem.będę trzymała kciuki za następne razy.pozdrawiam.Ania
  18. Wiecie co? może by i się parę korzysci znalazlo... oprócz fajnego chudnięcia (jak widać to kwestia względna) czlowiek nie ma czasu ani okazji zastanawiać się czego chce/nie chce, co lubi a czego nie bo tyle zajęcia z objawami siedzenie w chacie spowodowalo, ze przeczytalam masę książek...ech, nie oszukujmy się - wiele radości z tego nie ma.
  19. dzięki za komentarze.Ja nie unikam lekarzy, tyle jeszcze zdrowego rozsądku mi zostało ale zawsze sie muszę zbierać dlugo z decyzją a tego dnia to po prostu koszmar.chudnę z kilogram (niestety potem odzyskuję ) w jeden dzień ze stresu.odpukać na razie nie mialam powaznych chorób; moze min. dlatego tak się boję, ze w końcu mnie coś dopadnie i będę musiala stawić temu czolo.na igly to jestem po prostu uwarunkowana-kiedyś mialam zwiazane z tym nieciekawe przeżycia (nie tyle z iglą co z chorą osobą) i nawet stawianie sobie strzykawek na biurko mi nie pomoglo żeby się trochę przyzwyczaić zadowolą mnie nawet pozornie absurdalne rady i pomysly jak sobie z tym poradzić. pozdrawiam serdecznie.Ania
  20. Mam do was pytanie... macie różne objawy ale zawsze możecie z tym pójść do lekarza i sprawdzić stan zdrowia.ja nie bardzo.panicznie boję się badań, dotrę jeszcze do lekarza ogólnego, okulisty czy dentysty ale np. igieł boje sie śmiertelnie.badanie krwi to jedno z podstawowych badań a ja nie mogę, po prostu nie mogę.boję się, ze zemdleję ale nawet nie to jest najgorsze, ja się boję tej calej paniki przedtem, zanim zemdleję.w związku z tym, jak mi coś zaczyna dolegać to zaczynam się bardzo bać o zdrowie.doszlam już do tego, ze brak mi zaufania do ludzi, nie pozwalam im sie do siebie zbliżyć tak generalnie w życiu i pracuje nad tym ale lekarz....to dla mnie na razie koszmar.Macie może jakieś doświadczenia w tym względzie albo pomysły dla mnie? dla tych co boją się, ze zemdleją: jak ci slabo to rób przysiady.to uniemożliwa praktycznie zemdlenie bo krew sie pompuje do mózgu. Sprawdziłam nawet w trakcie prezentacji przed grupą ludzi - zrzucalam przedmioty i kucalam żeby je podnieść w końcu lepiej być uznanym za niezdarę niż z niewiadowych powdów nagle rozpocząć ćwiczenia pozdrawiam Ania
  21. Podziwiam twój optymizm... ja się trochę boję być autorytetem dla innych jak sama borykam się z problemem... ale mam kilka kwestii: po pierwsze, dlaczego spodziewałaś się krytyki? po drugie, możesz coś napisać ogólnie o swoim problemie?ciekawi mnie po prostu twoja historia jak i punkt widzenia psychologa po trzecie, wydaje mi się, ze to nie psycholog ma moc szukać wielu dróg ale sam pacjent.ostatecznie każdy ma jakeiś poglądy, a przyjęcie konkretnego paradygmatu przez terapuetę jest tak jakby określeniem się, jakie mam poglądy.z tego względu terapueta nie jest aż tak elastyczny w stosunku do każdego problemu, każdej osoby.to jest bardzo ludzkie,ale dobry psycholog powinien wtedy uznać swoją niewiedzę czy niemoc. po czwarte, spotkalam się z wieloma pozytywami na temat psychologów więc nie upadaj na duchu pozdr. Ania
  22. Przejrzałam waszą dyskusję i może was pogodzę :) Ja również studiowałam psychologię więc trochę się orientuję teoretycznie ale także chodzę na psychoterapię więc mam swoje zdanie tak jakby z obu stron. Zdecydowanie twierdzę, ze nic się nie da zrobić, zmienić w człowieku bez jego woli.Patrząc na problem z tej strony, faktycznie wszytsko, powodzenie całej "akcji" zależy od nas -nerwusów. Ale to, co moze zaoferować terapeuta to inny punkt widzenia na nasze życie i problemy. Miałam kiedyś taki sen - śniło mi się, ze jestem w jakimś wysokim budynku, na górnym piętrze i chcę zjechać windą na dół.Jednak ciągle z jakiegoś powodu innym sie udaje zlapać tę windę i nią kierować a mnie nie.W końcu odkrylam że z tylu są schody, ktrórymi można spokojnie zejść na dół.Wydaje mi się, ze nasze lęki są zamknięte w jakichś schematach myślowych, w które się wkałapućkaliśmy w wyniku trudności życiowych, być moze relacji w rodzinie (bo niewątpliwie to co się dzialo przez cale nasze życie ma wplyw na naszą psychikę) i trzeba znaleźć ukryte wyjście. W tym nam pomoże psycholog. Co do kwestii uwielbienia czy uzależnienia od terapeuty i zwiazanego z tym przerzucania na niego naszych problemów to jest błąd w sztuce terapeuty.Nie powinien do tego dopuścić. Jednak nie wszyscy ludzie mają w sobie wolę walki i powracające przekonanie, ze mogą sobie poradzić.Wielu ludzi sądzi, że są tak slabi, ze nawet nie kiwną palcem. Nie wiem, mam za male doświadczenie, zeby powiedzieć czy wtedy są jakieś metody szczególnego wzbudzania motywacji i poczucia wewnętrznej koltroli u pacjenta czy po prostu to nie ta metoda terapii. Myślę, że każdy powinien dobrać sobie pasujacy nurt terapuetyczny; to też zależy od problemu. Wydaje mi się, ze w nerwicy i w ogóle schorzeniach psychicznych kwestia wiary w siebie i wlasne możliwości jest bardzo konfliktową sprawą - z jednej strony od pacjenta zależy leczenie i wyleczenie (dlatego tzreba mocno wierzyć, ze dasz radę) ale z drugiej strony jakoś trzeba uznać, ze sobie nie radzimy i pójść poprosić o pomoc. Ja sama doświadczam mocno takiego radykalnego przejścia ze stanu niemocy do euforii, ze udalo mi się coś pokonać.Na szczęście z czasem mi się to wyśrodkowuje; nie doświadczam już ani tak silnych lęków ani takiej euforii (tego ostatniego trochę szkoda ). pozdrawiam wszystkich serdecznie a w szczególności moją koleżankę po fachu Ania
  23. Cześć Gusiu! coś mnie tknęło przed snem jeszcze raz włączyć się do sieci dzięki za miłe słowa i miłe skojarzenia mam z twoim imieniem; wiele fajnych rozmów odbyłam z pewną Gusia ale niestety się nam trochę kontakt urwał jutro mam cieżki dzień i właśnie przeczytałam coś podnoszącego na duchu: "Mur przeskakuję dzięki mojemu Bogu" i jakoś tak irracjonalnie zrobiło mi się lepiej. pozdrawiam cię i trzymam za ciebie kciuki. mam nadzieję, ze jeszcze pogadamy sobie.buziaki.Ania
  24. cześć! Mam na imię Ania.Jestem tu nowa; dziś przypadkiem odkryłam tę stronę.nie mam raczej zwyczaju włączać się w dyskusje :) ale dziś poczułam, że chciałabym się jakoś zintegrować, zwłaszcza, że po pobieżnym przeglądzie tematów widzę, że fajni z was ludziska. Mam nerwicę już kilka lat ale z nią walczę (bez żadnych środków farmakologicznych, wyłącznie terapią) i mogę powiedzieć,że osiągnęłam już spore sukcesy chociaż nie czuję się jeszcze całkiem pewnie.Jak widać, jestem gadatliwa :) pozdrawiam wszystkich i mam nadzieję od czasu do czasu tu zaglądać.
×