Skocz do zawartości
Nerwica.com

Karen31

Użytkownik
  • Postów

    32
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Karen31

  1. O kurcze Miranda. To ja widocznie doskonale toleruje leki. Budzę się o 6.00 wyspana i nawet ta chroniczna senność jakby zmalała. Ale to moze wynika z połączenia z ketrelem.
  2. Ja też zaczęłam brać ketrel po około 5 dniach po odstawieniu pramolanu i też właśnie na nerwicę. Do ketrelu dostałam mirzaten. Biorę ten zestaw 3 tydzień. Ketrel rano i wieczorem. Jak wezmę rano to po około 30 minutach mam "odlot". Czuję sie jak pijana i senna. Ale wypijam kawę i przechodzi. Wieczorem z mirzatenem - odlot po 15 minutach i budzę się rano. ALe wypoczęta i czuję się całkiem dobrze. Objawy nerwicy - pomału ustępują. Ale to też zależy od dnia i tego co w danym dniu się dzieje.
  3. NIe wiem co to bezsenność. Za to wiem co to jest chroniczna senność, gdy siedzi sie w pracy i ciężko głowę w pionie trzymać i oczy otwarte. Ale pomału z tego wychodzę.
  4. Aniu, to dziwne. Bo ja po mirzapinie zasypiam dosłownie po 10 minutach. Wczoraj wzięłam większą dawkę i dziś był całkiem inny dzień. Wstałam wyspana a i w pracy miałam inny nastrój. Pewnie się towarzystwo dziwi co aj taka radosna - bo od dawna już nie zachowywałam się w pracy tak na luzie
  5. Właśnie dziś rozmawiałam z lekarzem. Bo faktycznie nie czułam działania tych leków. Tzn może trochę spłyciło mi sie wahanie nastrojów, ale od kilku dni zaczęłam się czuć tak jak właśnie jeszcze zanim zaczęłam brać promolan a potem ketrel/mirzaten (tzn całymi dniami mnie telepie, jakiś dziwny lęk czuję i nie potrafię sobie z nim poradzić) Powiedział, żebym przeszła na dawkę 30. Tylko od jutra, tzn żebym przez weekend zobaczyła jak się będę po nim rano czuła. Wieczorami jest tak, że praktycznie po 15 minutach od wzięciu leków zasypiam. Chyba przesunę godzinę przyjmowania z 20.30 na około 22.00. Bo jak to zauważył lekarz - mąż nie am ze mnie pożytku żadnego niestety. A tak poza tematem, czy ktoś na psychoterapii spotkał się z książką "Umysł nad nastrojem". Ja niestety dziś spóźniłam się na spotkanie z psycholożką (zachorowała a ja nie wyrobiłam się na tą godzinę co zwykle i się praktycznie w drzwiach minełyśmy). A najgorsze jest to, ze za tydzień też nie będę mogła się z nią spotkać więc 3 tygodnie przerwy. A potrzebowalam z nią dziś pogadać. Dzięki Wam, że tu mnie znosicie
  6. elfrid nie jest różowo niestety. Zwłaszcza w pracy. Zagrywki koleżanek są momentami poniżej poziomu szkoły podstawowej. No i niestety siły do konfrontacji nadal mi brakuje. Czekam na ten moment gdy sama myśl o odezwaniu się przestanie powodować u mnie takiego łomotania serca, że mam wrażenie, ze słychać to "na zewnątrz" Pociesza mnie tylko myśl, że nie warto zniżać się do ich poziomu bo i tak doswiadczeniem by mnie załatwiły. Ale marne pocieszenie Zwłaszcza, że nie wiem, czy te wszystkie obowiązki zwalane na mnie przez kierowniczkę są dlatego, że uważa, że pozostałe osoby by sobie nie poradziły czy po prostu ze zwykłej złośliwości. A nic po sobie poznać nie daje. No a niestety nie amm siły, żeby z nią o tym pogadać.
  7. Nadal biorę te same dawki. Lekarz powiedział, że lepiej przy mniejszych dawkach dłużej poczekać na efekty. A co do poprawy to jest tak, że jak zaszłam do lekarza 2 tygodnie temu to podczas półgodzinnej pogawędki śmiałam się i płakałam na zmianę ze 20 razy. Takie miałam wahania nastrojów. I faktycznie wcześniej nawet przy rozmowie z koleżanką o błahych sprawach często miałam łzy w oczach. Teraz czuję poprawę pod tym względem. Pytałam się lekarza jak mają na mnie działać te leki. "mają u pani zmniejszyć amplitudę zmian nastrojów, spłaszczyć ją trochę" I tak - widzę że pod tym względęm to działa. Tak samo ogólnie czuję się silniejsza (jak pisałam w innym wątku mam bardzo ciężko sytuację w pracy. Może trochę górnolotne słowo ale podchodzi pod psychiczny mobbing. Są osoby, które po prostu psychicznie się nade mną wyżywają. Ale niestety nie do tego stopnia, żeby możnabyło coś z tym zrobić oficjalnie. DLa mnie jest bardzo trudno.) No i teraz pomału psychicznie wychodzę z tego doła do którego te osoby mnie wepchnęły. Zaczynam trzymać wysoko głowę i zbirać siły do konfrontacji. No ale jeszcze trochę potrwa zanim do tej konfrontacji dojdzie No na razie tyle, jak chcesz coś jeszcze wiedzieć to pytaj. Pisanie (wypisanie) mi pomaga. pozdrawiam
  8. Aniu, u mnie to nie było aż takiej obojętności. Fakt, nic mi się nie chciało i było wszystko jedno ale nie do tego stopnia. Jestem po wizycie u psychiatry. Jest zadowolony, ze leki działają i nie dają skutków ubocznych.
  9. Tak, generalnie na plus. A co do zmiany na lepsze - to się jutro muszę pana doktora zapytać jak te leki mają na mnie działać bo tak ogólnie to nie widzę różnicy. Wczoraj np cały dzień byłam poddenerwowana. A dziś przyszedł totalny tumiwisizm tzw. Nic mi się nie chciało, wszystko mi było jedno a najchętniej to by, cały ten bałagan przespała. No i tabelek dla Pani doktor nie chce mi się wypełniać. Pójdę pewnie na spotkanie nieprzygotowana
  10. Heh, a ja się dowiedziałam, że u mnie w pracy to dzieci z podstawówki pracują a nie ludzie pod 40. ZAaszczuli mnie już nie dlatego, że kiedys tam podpadłam tylko dlatego, że akurat na mnie wypadło. Ja się tu z wielkim poczuciem winy męczę, że im krzywdę zrobiłam a one mi świnie na każdymn kroku podkładają i jeszcze sie z tego jak dzieci cieszą. No ale dobrze, że w końcu wiem na czym stoję, Teraz najważniejsze o się nie daćw tą "grę' wplątać a raczej jak najszybciej się z niej wyplątać. Pozdrawiam
  11. No to stosuję mirzaten już ponad tydzień i nie zauważyłam u siebie jak dotychczas żadnych skutków ubocznych. Mam nadzieję, ze nie zacznę nagle tyć - ale to będzie moja wina bo ostatnio endorfin sobie czekoladką "dokładam" Tak samo mija senność poranna po ketrelu. Tzn nie pojawia się o ile nie mam w pracy większego stresu. A że w pracy stres mam praktycznie na bierząco to jestem zadowolona o ile w godzinę po zażyciu leku głowa mi na biurko nie opada.
  12. Jest OK Na innym forum jak napisalam coś o sobie i o swoich problemach to ktoś napisał mi: "przecież ty nie masz żadnych powodów do depresji ani nerwicy. Masz wszystko co tylko chcesz, rodzinę, dzieci, mieszkanie..." A jednak mimo tego co mam mam też problemy z psychiką i cieszę się, że tu mnie nikt nie ocenia
×