Miałem podobnie, tyle że kiedyś. U mnie to ewaluowało, niestety w gorsza dla mnie stronę. Strasznie pedantyczny byłem, na szczęście to minęło, tak jak wspomniałem niestety w trudniejszą sprawę. Odnośnie ipoda. Z moim shufflem to jeszcze pół biedy, gorzej nano Też mam przeświadczenie że tylko ja potrafię zrobić coś idealnie. W dużej mierze mam rację po obserwacji jak ktoś cos wykonuje. Z drugiej strony to ideologia tylko. Też często rezygnuję z jakiegoś wyjścia lub przejażdźki pod pretekstem czegoś, bo wiem że na daną chwilę nie sprawiłoby mi to oczekiwanej radości i przyczyniło się do konieczności wykonania "określonych" działań. Mniejsze zło. Ogólnie ostatnio cięzko mi sie gdzieś ruszyć bo boję sie następstwa, czyli tych działan które wykonac musze po sytuacji dla mnie "nieprzyjemnej". Reasumując - idz do psychiatry!
btw. Cos powoduje że pierzesz codziennie ciuchy? Bierzesz może dodatkowo dokładny prysznic? Czy dzieje się to codziennie? Ile zajmują Ci te wszystkie rytuały?
Jak psycholog lub terapeuta uświadomi mi że coś co robię i czego sie boję jest irracjonalne, skoro sam nie potrafie mimo że zdaję sobie sprawę z tego ze to abstrakcja? Pytam zupełnie poważnie. Jestm przed pierwszą wizytą u psychiatry. Zastanawiam się czy również po lekach będę pamiętał to czego się boje i czy nie bede odczuwał potrzeby wykonania "określonych" czynności oraz to co dziś sprawia że czuję sie niekomfortowo po pewnych sytuacjach, czy to zmieni sie po lekach?
Czy trudno jest dobrać odpowiedni lek? Jak długo to trwa? Pytanie ad. psychoterapii jak wyżej. Jak ktoś mi wyjaśni irracjonalność działania skoro sam nie potrafię. Podkreślam ze jestem racjonalistą.
Czy odłożenie na później coś pogorszy? Nie mam tu na myśli własnego męczenia się z tym, lecz późniejsze trudności z wyleczeniem.
A nie uważasz że to może też swojego rodzaju natręctwo w sprawie wiary? A czy to nie jest trochę wygodne zostawiać wszystko bogu? Czy pomaga? Łatwo tak mówić biorąc leki i chodząc na psychoterapię. Do końca nie wiesz co Ci pomogło. Wierzyć to możesz nie wierzyć, pewna to już nigdy nie będziesz.
Pozdrawiam Cię.