u mnie lęk przed śmiercią objawia sie tym ze poprostu sie jakoś wyłączam, chce mi sie plakac, ale nie moge. wewnątrz się cała trzęse, czuje że "ciągną" mnei wszystkie kości i stawy (jakbym musiala sie porządnie powyciągac) zaczynam szybko oddychac, nie chce nikogo sluchac, chce sie przytulac do męża a potem nie chce, i nie moge pozbyc sie jakiejs wizji z glowy, z reguly widze jakby "film" ktory mi sie przewija w głowie. jak umieram, albo jak mam wypadek, albo jak moim dzieciom cos sie dzieje, często "widzę" jak np mam wypadek idąc z dzieckiem z wózkiem i próbuje sięgnąc do tel i zadzwonic, albo że ktoś do mnie dzwoni i mi mówi że mój mąż nie żyje bo miał wypadek albo cos. mam to od dziecinstwa. pamietam jak dzis ze majac kilka lat snilo mi sie ze idąc do kościoła ( mieszkam praktycznie obok kościoła) ktoś "przykuwa" mnie do ziemi i jeździ po mnie samochodem w przód i w tył. Ten sen przewijał się regularnie przez kilkanascie lat. Teraz bardziej mam te o mężu , dzieciach itp.
Mam tez takie "filmy" stojąc na skrzyżowaniu , wtedy robie krok w tył, tak " na wszelki wypadek"
Do tej pory raz zdarzył mi sie taki napad że nie mogłam oddychac, złapac tchu. Zreguły mnie tylko tak "zatyka" i czuje że w środku wariuję
Panicznie boje się smierci, nie chcę umierac, nie chcę się zestarzec, boje się ze umre wczesniej przez wypadek albo cos. myśli o tym doprowadzają mnie niemal do szału bo nienawidzę tej bezsilności, że cokolwiek bym zrobiła to i tak umrę. że nei da się tego zatrzymac, uniknąc, a potem wpadam w kolejny lęk że tymi nerwami chorobami niedbaniem o siebie tylko skracam sobie życie i nie umiem nic z tym zrobic.
często w nocy budzę się właśnie z takimi myślami (albo się przypałętają jak usypiam) mąż z reguły już śpi, wtedy zaczynam dyszec jak pies i nerwowo niemal włażę pod niego, żeby czuc nacisk jego ciała na swoje, odrazu sie budzi i pyta " co jest" zawszę mówie "to co zwykle" i wszystko jasne.
Ostatnio właśnie zauważyłam że w takich napadach lęku pomaga mi jak mąż niemal położy się na mnie ściskając mocno całe moje ciało, żebym czuła nacisk... gdzies mi sie kiedys obiło że to jakos działa na układ współczulny i pomaga w uspokojeniu się.