Skocz do zawartości
Nerwica.com

capria

Użytkownik
  • Postów

    42
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez capria

  1. Donkey jeśli to lekarz-kobieta to podaj prosze namiar. Stokrotna jakoś musimy dać radę- no nie mamy innego wyjścia. Bo kto za nas przeżyje życie ? :-) Trzeba skupiać się na pozytywnych dobrych myslach i wierzyć, że będzie lepiej. U mnie momentami było tak beznadziejnie ale teraz jest lepiej i wiem, że bedzie jeszcze lepiej aż w końcu wszystko się wyprostuje
  2. Donkey ale to chwilowe. Zobaczysz że biedroneczka przyniesie ci szczęście :-)
  3. u mnie to juz tyle lat że nie pamiętam dokładnie. na 3 roku studiów czyli wieki temu. Po prostu najpierw mi sie nie chciało iśc na jakieś zajęcia, potem drugi raz nie poszłam. Nazbieralam sporo nieobecności i wypadało zgłosić się na dyżur i wyjaśnić dlaczego mnie było. No ale jak się usprawiedliwić skoro nie mialam żadnych zwolnień lekarskich. No i odwlekałam to bardzo. Aż ze strachu przestałam chodzic na inne zajęcia. Zaległości narastały, strach też. Aż dziś takie małe bagienko z tego wyszło, że nie dam rady iść na dyżury i zapytać czy moge te cholerne różnice programowe zrobić. Tchórz jestem i tyle. Mąż za mnie dzwoni do dziekanatu, lata po wykładowcach, coś tam załatwia a ja siedzę w domu pod pierzyną. No dosłownie. Szkoda gadać.... Dziewczyny podziwiam was że od razu do lekarza poszłyście. Ja tyle lat się z tym męczę. Kiedyś - chyba dwa lata temu poszłam do psychiatry- przepisał Cital. Nie pomogło bo chyba za krótko brałam. Teraz spróbuję do innego psychiatry
  4. ojej, jutro mam drugą lekcję ale staram się myśleć pozytywnie. Troche poćwiczyłam wczoraj, pooglądałam światła i to co pod maską no i codziennie jeżdżę z mężem jako pasażer przez najbliższe ronda. Jutro muszę dać radę. Może to prawo jazdy to będzie taki pierwszy mój sukces do wielu lat. Może wreszcie coś sie zmieni w moim życiu na lepsze? Tak bym chciała znów mieć powód do radości i jakieś osiągnięcie...
  5. Ależ oczywiście, że jest mi wstyd! nawet przed znajomymi. Z nikim właściwie nie utrzymuje juz kontaktu bo nie chce nikomu opowiadać o tym jak długo studiuję i że siedzę w domu i zbijam bąki. Ale takie lęki mnie dopadają na samą myśl o szkole, że ja po prostu nie daję rady. Pod koniec miesiąca ide do psychitary i mam nadzieję, że on coś zaradzi. Jak wygląda mój dzień? potrafię spać 20 godzin na dobę chyba. Uciekam w sen przed całym światem. Ale tylko mąż to rozumie. Mama uważa że to wstyd, że wymyślam choroby, że jestem leń i mam się zabrać do roboty. Ale to właściwie dzięki niej tak zachorowałam. Bo gdyby nie jej "musisz skończyć studia" to bym miala do tego zupełnie inny stosunek. Wydaje mi się, że w chorobe tak naprawdę wpędzają nas inni- przynajmniej u mnie tak jest. Gdyby nie Mama funkcjonowałabym zupełnie inaczej, z innym nastawieniem. Ale Mamy nie zmienię... I takie to życie. Ale nie załamuję się. Teraz gdy mam męża czuję sie bezpieczniej, nie obawiam się tak bardzo ataków ( fizycznych też ) z jej strony. Zacznę wkrótce pracę w maleńkiej firmie męża i będzie lepiej. Najgorzej to zaszyć się w domu. Ani człowiek się nie umaluje, ani ubierze czy uczesze. No przynajmniej u mnie tak jest. Ale idzie lato wiec głowa do góry dziewczynki :-)
  6. Donkey nie sposób być samotną i nieszczęśliwą skoro ma się takiego ślicznego avatarka :-) Rena nie wiem czy to będzie akurat dobry sposób dla ciebie ale na mnie działa. Otóż gdy muszę wyjść z domu a mam doła to po prostu zabieram ze sobą słuchawki i włączam radio w telefonie. A tam ktos gada, śpiewa i śmieje się i od razu mi lepiej tzn. czuje wtedy że na środku ulicy jednak nie jestem sama ze sobą :-) Jeśli prowadzisz autko to może włącz sobie radio i słuchaj, komentuj na głos- tak jak bys była z kimś. A co do gorszych dni. Ja mam taki mały zeszycik w którym zapisuję sobie fajne pozytywne myśli i gdy mnie dopada dołek to najpierw mu sie poddaję ale potem otwieram ten zeszycik i czytam czytam, wypełniam głowę i serce pozytywnymi zdrowymi optymistycznymi myślami i się uspokajam. A więc głowa do góry dziewczynki i trzymam kciuki za twoją terapię Rena. Pomyśl, że robisz to dlatego, że chcesz byc zdrowa i jesteś na właściwej ścieżce. A nie każdy na nią wejdzie- niestety.
  7. stokrotko ile bym dała aby być na twoim miejscu. Masz chociaż licencjat czyli normalne wykształcenie a ja wiecznie robie te magisterkę a w tym roku zamykają już studia 5-letnie. jak ich nie zrobię to mam tylko średnie ogólne wykształcenie. To mnie dobija. Bo niby juz tyle lat studiowania a tu wielkie G. U mnie depresja, nerwica, fobia zaczęły się właśnie dzięki studiom. One mnie kiedyś zabiją. Gdybym wiedziała, że mam drugie życie to bym to pierwsze zakończyła no ale przecież nie mam takiej szansy. Stokrotko ciesz się prosze swoim licencjatem i może odpocznij od studiów jeśli one tak cię wykańczają. Może zrobisz je gdy poczujesz sie na siłach.
  8. dziewczynki kochane ! nawet zdrowy człowiek ma czasem gorsze dni i nic mu się nie chce a co dopiero nam! Rena jeśli masz możliwość to umów się na psychoterapię. Wygaduj się, wypłakuj, wyrzucaj złe myśli z siebie i zastępuj je dobrymi, pozytywnymi. Małymi kroczkami a wyjdziesz z tego bo wiadomo, że od razu rzymu nie zbudowano :-) Jeśli masz przepisany nowy lek to spróbuj go brać- może to właśnie ten lek postawi cię ostatecznie na nogi. Trzeba walczyć o siebie. Ty musisz sama to zrobić bo nikt inny przeciez nie może za ciebie żyć :-) Donkey nawet najdłuższa żmija mija :-) Dołek nie może trwać wiecznie. Ja też czasem czuję się samotna mimo, że mam kochającego męża. Po prostu czasem człowiek myśli sobie ,że nikt go na świecie nie rozumie, nikt mu nie pomoże, nikt się nim specjalnie nie przejmuje. Ale to tylko czasem takie myśli się pojawiają, prawda? :-) przecież jesteśmy kochane i wyjątkowe ! ( wyjątkowo wrażliwe ;-)
  9. to i ja pojęczę. od kilku dni znów boli mnie noga- to pewnie nerwobóle bo nic innego mi nie przychodzi na myśl. Żrem tabletki na okrągło i nic. Chyba ją odetnę i wywalę przez okno. A do tego dorzucę też głowę bo znów zaczyna boleć jak cholerka. To chyba tez nerwobóle. A dzis gdy spojrzałąm w sklepowe lustro to się załamałam. Oczy podkrążone, blada, mizerna... a przecież się nawet wyjątkowo umalowałam. Eeeeee... wszystko do du.... y.
  10. Kochani nie wiem gdzie umieścić mój temat więc może tu przycupnę. Mój problem dotyczy studiów. Studiuję, studiuje i końca nie ma. Już tyle lat. Teraz jestem na ostatnim roku tyle, że mam do zrobienie sporo różnic programowych. I to mnie właśnie przeraża. Po prostu nie moge zdobyc sie by iśc do wykładowców i porozmawiać z nimi w tej sprawie. Tym bardziej, że jest połowa maja..... Trzęsę się jak galareta ale po prostu nie daję rady. Żyć mi się nie chce. Jestem takim tchórzem. Mam depresje a do tego okropną nerwicę lękową. Przeciez ci ludzie mnie nie zjedzą ale ja na samą myśl o uczleni jestem nieprzytomna za strachu. Nie wiem co robić. Czy juz jest za późno na skończenie tych studiów, czy mnie wyśmieją , że dopiero teraz zgłaszam się by zrobic te różnice programowe. Całymi dniami i nocami trzęsę się ze strachu, serce wali jak szalone. Nie umiem sobie z tym poradzić....
  11. myślę że najlepiej to za dużo nie mówić. Ja wpisałam do ankiety że miałam kiedyś bóle głowy i omdlenia a potem pani doktor wyjaśniłam że w okresie dojrzewania ( czyli wieeele lat temu ) a ona po prostu zbadała mi poziom cukru we krwi.... a ja panicznie wprost boję się igieł... Tak więc chyba szczerość nie zawsze się opłaca- przynajmniej w moim przypadku... Donkey prześliczny avatarek !
  12. Donkey dziękuję Majko gdybym ja miała taki problem to wydaje mi się, że najpierw starałabym sie przepracować ten temat z psychologiem. Dowiedzieć sie skąd ten strach i jak go łagodzić czy wyeliminować.
  13. dziękuje Donkey. porozmawiam i może wspólnie coś ustalimy by ratować tą Caprie :-)
  14. kochani dziękuje za odpowiedz - spróbuje Lexotan polecany przez Donkey Dlaczego do psychiatry a nie psychologa? bo jestem w takim stanie , że po prostu rozmawa nic nie pomoże. Tłumaczę sobie na tysiące sposobów ale wszystko jak grochem o ścianę....
  15. moje objawy to: kołatanie serca a w sytuacjach stresowych to bicie serca jak dzwon kłucie serca nerwowe tiki stopą drżenie rąk i nóg w syt. stresujących b.częste dwu-trzy dniowe bóle głowy zawsze w jednym miejscu apatyczność więcej grzechów nie pamiętam
  16. hej kochani. Ja również zapisałam się w kwietniu do Katharsis do p.dr kaczmarkiewicz. czekam juz bardzo długo. Wizyta dopiero 26 maja. Nie wiem jak do tego czasu dotrwam.
  17. Kochani bardzo was prosze o radę. Wróciłam wczoraj z pierwszych jazd i w domu sie rozpłakałam. Podczas dwóch godzin jazdy ręce i nogi drżały mi tak jak w chorobie parkinsona. Zjadłam przed lekcją 2 tabletki relanium i nic. Serce waliło jak oszalałe. Nie mogłam się uspokoic do wieczora. Nie stresowałam się jazdą ale tym, że to Pierwsza Lekcja. Nie wyobrażam sobie co ja zrobię na Egzaminie??? Pewnie nie znajdę w ogóle kierownicy. Jestem umówiona do psychiatry ale dopiero pod koniec maja. O jakie leki mogę ją prosić? A może sami polecicie coś co działa ale nie koniecznie jest na receptę
×