Skocz do zawartości
Nerwica.com

mon08

Użytkownik
  • Postów

    46
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez mon08

  1. Od kilku dni, a może nawet od tygodni zbieram się, żeby napisać do Was. Więc w końcu nadeszła ta pora Mam 22 lata, z czego 3 ostatnie kojarzę sobie ściśle z nerwicą. Bywało różnie - raz lepiej, raz gorzej... Później znowu lepiej, po czym jeszcze gorzej niż poprzednim razem. Znacie temat, dużo nie muszę pisać. Za mną długa droga w poszukiwaniach odpowiednich leków, terapeutów, psychiatrów. W końcu znalazłam, wszystko czego szukałam: wykwalifikowanych ludzi, którym zaufałam i lek, który był dla mnie zbawieniem w najcięższych chwilach. Wszystko to miało duży udział w poprawie mojego stanu zdrowia. To była wielka przemiana z dziewczyny, której cały świat przesłaniała fobia przed otwartą przestrzenią i podróżowaniem komunikacją miejską do osoby, która stała się spokojna, opanowana, silniejsza duchowo i pewniejsza siebie. Właśnie mija rok od tej metamorfozy. Cały udało mi się przeżyć normalnie, bez żadnych 'udziwnień' . Jednak przyszła pora na nieoczekiwany powrót tego, z czym walczę od tych 3 lat. Po tym wszystkim wracają kolejno jeden za drugim objawy typowe dla nas nerwicowców,a na czele stoi lęk. W tej chwili uśmiecham się sama do siebie, bo zaczęłam pisać z entuzjazmem i optymizmem a wyszło na to, że siedzę z megaszybko bijącym sercem, spoconymi dłońmi, uczuciem, że się zaraz pożygam i z myślami: a po co to wszystko, nie oszukuj się, nic nie ma sensu. Odpowiem sama sobie: to wszystko po to, żeby te 3 lata nie poszły na marne, żeby ludzie wiedzieli, że są osoby, które walczą z tym choróbskiem poświęcając całą swoją energię; nie oszukuję siebie, bo wierzę, a nawet WIEM, że kiedyś cały ten wysiłek się opłaci, bo wszystko w życiu ma swoje konsekwencje - nie można zmienić swojego sposobu myślenia i reagowania na różne sytuacje z dnia na dzień, kiedyś nadejdzie ta chwila kiedy moje starania będą owocować w przyszłości. Sensu nie ma siedzenie i płakanie nad sobą jakim to jest się biednym i poszkodowanym przez los. Zdałam sobie sprawę, że los w dużej mierze zależy ode mnie i to ja mam we własnych rękach wybór, czy poddać się i trząść gaciami do końca, czy kombinować i pracować nad tym, żeby stać się wartościowym człowiekiem. Ile razy takie myślenie sprawiało, że poddawałam się, cierpiałam, chowałam się przed światem... To są natrętne myśli, które bardzo ciężko wyeliminować, kiedy od lat powtarza je się sobie samemu. Byłam pewna, że wyzdrowiałam, nie biorę tabletek od pół roku, żyłam bardzo dobrze i sprawnie. Moja pewność dzisiaj już nie ma miejsca - nie wyzdrowiałam, nie żyję dobrze, a tym bardziej sprawnie. No, ale cóż :) dałam radę raz, dam i drugi. Może będę musiała znowu brać prochy, nieważne. Ważne jest to, że wiem: żeby było dobrze, musi być najpierw źle, a kiedy jest już dobrze, z radością w sercu powtarzam sobie: te wszystkie starania do wyzdrowienia, są warte swojej ceny! :)
  2. Nieźle trafiłyście z tymi nadżerkami i zapaleniami jajników, w przyszłym tyg mam wizyte u ginekologa na polecenie internisty, z powodu bólu pleców Tak poza tym, po poprzednim ataku jeszcze nie udało mi się wyjść z domu, raz byłam u psychiatry - w drodze ryczałam jak głupia z lęku, miałam ochote wyskoczyć z jadącego samochodu . Ale pani doktor przepisała mi nowe tabletki i podejrzanie dobrze się po nich czuję. Podejrzanie, bo biorę dopiero drugi dzień; zaraz spróbuję stestować ich skuteczność wychodząc z domu, mam nadzieje, że nie przybiegnę z płaczem z powrotem
  3. Szpilki są masakrą, miałam już kilka podejść żeby nosić takie buty, ale za każdym razem nie czuje nóg A po kilku godzinach zaczynam chodzic jak kaczka
  4. Mi sie bardziej podoba leczenie z NFZ niż prywatnie (nie ujmując kolejek oczywiście), w tym drugim było więcej gadania o pierdołach, teraz na wizytach doczekałam się konkretów. Mowa o psychiatrach. Co do psychologów, przypomniała mi się moja pierwsza babka, normalnie porażka - młoda, widać, że w ogóle niedoświadczona, a moją godzinną gadaninę skwitowała zdaniem 'To przykre'. Powiedziała również, że stwierdzi czy będzie mi mogła pomóc po ok. 10 wizytach (1 wizyta 100zł.). To był pierwszy i ostatni raz u tej pani. Aktualnie jestem w trakcie szukania dobrego psychologa, ciężko na takiego trafić
  5. Chciałam dojechać na uczelnie, właśnie wróciłam z drogi na przystanek. To uczucie przytłoczenia nie daje mi funkcjonować, jest na to jakaś rada?? Wszystko idzie w kierunku zawalenia studiów po raz drugi, nie potrafie się przełamać żeby to powstrzymać... Do lekarza mam taki kawał, że całe miasto trzeba przejechać, no k***a, koszmar. Magda, chętnie wzięłabym od Ciebie te tabletki, tylko jak widzisz nie ruszę się nigdzie dzisiaj, nie dam rady :/ iryss nie odwlekaj wizyty u lekarza, nerwica będzie się tylko rozwijała jeśli nie zaczniesz jak najszybciej z nią walczyć. W moim przypadku bez tabletek nie da rady, lub jeśli tabsy są złe to jestem na dnie, właśnie jak teraz. Powiem Ci jedno, będąc na Twoim miejscu poleciałabym do psychiatry jak na skrzydłach, z tym nie ma żartów. Póki co pij melisę, w aptekach pytaj o leki na uspokojenie, tego tam mają sporo.
  6. Witam po przerwie. Te huśtawki nastroju mnie wykańczają, przez jakies 2 tygodnie było ok, skończył się Xanax - skończyło się wychodzenie z domu. Przy tym powrót derealizacji, kiedy idę ulicą do sklepu czuję jakby zaraz nogi odmówiły mi posłuszeństwa i upadnę, ostatnio mam nawet przywidzenia Po głowie snują mi się natrętne myśli, bez żadnego ładu. Zrobiłam sobie tydzień przerwy od uczelni, jutro muszę tam wrócić, heh, ciekawe jakim cudem Pozdrawiam
  7. Szkoda że nie wypaliło wczoraj, nie było sztywnego terminu a musiałam jeszcze coś załatwić, więc zrezygnowałam ze spotkania. Przyszły tydzień mam wolny wieczorami, chyba, że w gre wchodzi weekend... Jak dla mnie mogliśmy się spotkać po pierwszej fali tego pomysłu, bo teraz temat się rozmył Madzia, napisz do mnie proszę na gg jak będzie coś ustalone, teraz mam mało czasu żeby śledzić co się dzieje na forum :)
  8. Tracący nikt tu nie mówi o zamknięciu na mącznej, normalna terapia nie kolidowałaby z pracą, mógłbyś chodzić wieczorami.. Wszystko da rade poukładać, ale pamiętaj, że zdrowie powinieneś postawić na 1. miejscu, tym bardziej jeśli czujesz się gorzej. Pomyśl w ten sposób, że jeśli wyzdrowiejesz będziesz całkowicie aktywnym człowiekiem, gdzie studia i praca nie będą stanowiły żadnego problemu. Poza tym znajdziesz czas na inne rozrywki niż rozmyślanie nad chorobą, rozejrzyj się sam ile rzeczy można robić w życiu. W naszym przypadku nerwica jest tą przeszkodą, blokadą którą ciężko się pozbyć, co nie oznacza, że jest to niemożliwe. Pracuj nad sobą, walcz z lękami, ułóż jakiś plan działania i stosuj się do niego - to pomaga odbić się od dna, uwierz..
  9. Tracący a bierzesz leki? Jak to lekarze nie potrafią Ci pomóc?? Co takiego mówią? Może pomyśl o urlopie dziekańskim i poświęć się leczeniu.. Masz kogoś bliskiego kto Ci pomaga, chociażby rodzina?
  10. Troche sie obawiam, że to skutek odstawienia Xanaxu, chociaz z drugiej strony biore najmniejsza dawke Właśnie najgorsze jest to, że nie da mi sie wmówić, że jest sens , bo przez noc już takie teorie egzystencjalne nawymyślałam, że ciężko byłoby je zagiąć. Tylko czas chyba może pomóc, te natrętne myśli nie chcą się odczepić, nawet jak próbuje sobie cokolwiek racjonalnie wyjaśnić, to zaraz mój dialog wewnętrzny zadaje milion pytań na raz, które tylko chcą podważyć wszystko co dobre i popsuć mi samopoczucie
  11. Eh. Kiedy już lęk zaczął mnie opuszczać, wczoraj zaczęła ścigać mnie depresja. Jak zaczęłam płakać o 18 tak skończyłam ze zmęczenia o 3. Na przemian myślałam o własnej śmierci, śmierci najbliższych, o tym, że każda sytuacja kończy się tragedią. Myśli były tak natrętne, że ani muzyka, ani film, ani rozmowa ze znajomymi nie pomogły. Cała aż pulsowałam z nerwów. Dzisiaj obudziłam się z czarnym humorem i bólem głowy w skroniach. Nagle, z dnia na dzień straciłam sens, nie wiem po co żyję, kim jestem i boję się przyszłości. Jak o tym piszę, ciężko mi uwierzyć, że to moje słowa Ale taka jest prawda; nienawidze nerwicy!!!
  12. Zgodzę się z Tobą, że większość ludzi jest pusta. Ale swoich znajomych nigdy bym tak nie nazwała, tylko dzięki nim nie został ze mnie wrak człowieka w najgorszym okresie choroby, kiedy wydawało mi się, że tylko śmierć może ulżyć mojej psychice. Czułam się jak w mentalnym więzieniu, wszystko było bezbarwne, bez sensu, potrafiłam siedzieć godzinami, a nawet całymi dniami i płakać, a w nocy słuchać przygnębiającej muzyki odpowiadającej mojemu stanowi. Byłam przekonana, że to mój koniec. Jednak byli ludzie, którym uwierzyłam, że mogę coś zmienić. ''Przecież wystarczy chcieć!" - przypominali mi słowa, które to zawsze ja powtarzałam każdemu kto zwątplił przed nerwicą. Wiem, że oni mnie nie zostawili, bo kiedyś to ja byłam przy nich w złych chwilach.Zawsze trzeba szukać siebie w kimś innym, bo jestem przekonana, że nic ważniejszego na świecie nie ma. Tracący czemu uważasz, że wszyscy Cię nienawidzą? I dlaczego Twoj kolega z Ciebie szydzi?
  13. Z uczelnią mam to samo - dojazd koszmar, za to na zajęciach jak najbardziej jest ok. Poznałam tam kilka osób, które na wstępie dowiedziały się o mojej nerwicy (jakbym miała to ukrywać przed całym rokiem to nawet bym na sale nie weszła, zaraz dostałabym serie ataków ) i nie zareagowały na to negatywnie - po prostu zrozumieli, co się może ze mną dziać kiedy się źle poczuję. To mi daje wiarę, że mogę normalnie funkcjonować i dzięki takim ludziom nie czuję się wyobcowana. tracący sens życia mówisz, że każdy człowiek to Twój śmiertelny wróg, pomyśl jednak, że to właśnie Ty o tym decydujesz. W prawie każdym Twoim poście idzie dostrzec, jak bardzo jesteś przekonany o osobowościach i charakterach innych, oceniasz każdego jakbyś potrafił prześwietlać wzrokiem. A tak na prawde mało wiesz o tych którzy są w okół Ciebie i tak samo niewiele oni wiedzą o Tobie. Daj innym szansę, bo jak ktokolwiek ma Ci udowodnić, że jest wporządku skoro Ty się tego boisz i uciekasz od ludzi? Lepiej żyć z przekonaniem, że jest na świecie chociaż jedna osoba, z którą bez skrępowania możesz porozmawiać o wszystkim. Może kiedy się zobaczymy znajdziesz kogoś takiego wśród Nas, tylko nie odwracaj się plecami, kiedy ktoś poda Ci rękę. Gdyby była taka sytuacja, że ktoś 'dla zwały' organizuje to spotkanie - ja bym się zaśmiała pierwsza, bo znam swoją wartość i nie przejmuję się kimś kto nic dla mnie nie znaczy. Jednak racjonalnie patrząc na dzisiejsze życie nie wydaje mi się żeby ktokolwiek miał tyle czasu na tego typu głupie pomysły. Także zanim cokolwiek o Nas powiesz, poznaj i przekonaj się, czy naprawdę jesteśmy tacy źli
  14. Palę, myślisz, że to od tego??
  15. Od kilku tygodni mam dziwny ucisk z lewej strony żeber, jak siedze albo leże na tym boku jest nie do zniesienia. Niewygodne i drażniące, aż mi sie na wymioty zbiera niekiedy przez to, może mieliście coś na ten wzór, czy to też nerwica??
  16. No to umówmy się już na fest bez wykrętów piszcie teraz czy PIĄTEK W PRZYSZŁYM TYGODNIU Wam pasuje :) Nie odpisaliście co myślicie żeby spotkać się na starym mieście, jeśli tak, to zobowiąże się do zarezerwowania dla nas jakiegoś miejsca w pubie
  17. Proponuję piątek, w tym lub przyszłym tygodniu.
  18. 1. Wyobraź sobie, że każdy z nas to przeżywał. Ja od 4 miesięcy nie odważyłam się wejść do centrum, ale nie sadzałam dupy w domu i nie smarkałam tacie w rękaw tylko próbowałam, ile mogłam, sukcesem było wyjść chociażby przed dom, a nawet był okres kiedy wyjście z pokoju było katastrofą. 2. Każdy z nas ma w domu lustro, wiemy. Poza tym u każdego nerwica objawia się inaczej i tak samo róznie na każdego wpływa, jeżeli uważasz, że każdy chory człowiek wygląda tak jak Ty, to się grubo mylisz. 3. Sam za przeproszeniem piszesz bzdury, pisałeś jakąś pracę naukową, że doszedłeś do takich wniosków? Psycholog jest potrzebny chociażby po to żeby pomóc się otrząsnąć kiedy choroba zwalnia tempo, żeby nie żyć w strachu mimo dobrego samopoczucia. 4. Mam dla Ciebie super rozwiązanie, załóż własne forum, gdzie ludzie będą Ci przesyłali na maila zaświadczenia lekarskie i będziesz robił selekcje. Satysfakcja gwarantowana. Zastanów się 100 razy zanim napiszesz kolejny bezsensowny post.
  19. tracący sens życia a co według Ciebie powinniśmy się zamknąć w domu bo mamy nerwicę? Nie wiem co według Ciebie jest śmiesznego w tym, że chcemy się spotkać - nie podoba się, nie przyjeżdzaj, proste. Ja w tym nie widze żadnego problemu żeby spróbować (nawet nieudana próba świadczy o tym, że nie chcemy siedzieć i ubolewać nad sobą tylko działać), nie sądzę, żeby ktokolwiek wmawiał sobie tutaj chorobę bo sam powinieneś wiedzieć jak potrafi spier****ć życie. Nie dziwię się, że masz tyle objawów i fobii skoro tak podchodzisz do rzeczy. Co do alkoholu, jedno piwko czy drink nie zaszkodzi, ja na wszelki wypadek zapytałam mojego lekarza czy mogę sobie na to pozwolić. Wystarczy znać granice i umiar a nic się nie stanie.
  20. offtopic za nicnie rezygnuj z uczelni!! Po tym poczujesz się jeszcze gorzej, ja pół roku siedziałam w domu nic nie robiąc (też rzuciłam studia) co zrobiło mi jeszcze większą masakrę w głowie, czułam się zupełnie odizolowana ze świata, zupełnie jakbym stanęła w miejscu. Poproś swojego psychologa o wydanie opinii, niech napisze, że masz problemy z dojazdem/wysiedzeniem w sali, pokaż wykładowcom jeżeli będzie taka potrzeba, żeby nie mieli Ci za złe opuszczania zajęć. Dzisiaj też miałam pierwszy dzień na studiach (dziennych), z 9 godzin wytrzymałam 4, ale trzeba walczyć i brać jak najwięcej udziału w życiu codziennym. Ja taką opinię mam ze sobą więc przed każdymi zajęciami muszę pokazać, żeby później nie mieć przesrane, a o to na studiach łatwo jeżeli chodzi o nieobecności. Przemyśl to 10 razy, może za miesiąc już będziesz czuł się lepiej, nie ma sensu przekreślać tego na samym początku. bee84 jak dawałaś sobie radę z atakami podczas zajęć?
  21. Jestem pewna, że to przez nerwy, babka zaleciła mi rozciąganie się rano wieczorem to też chyba pomogło. Co do boreliozy - może te objawy u Ciebie wystapily z samego faktu, że to może być ta choroba? Kiedy ja sobie wmówiłam, że mam raka każde kaszlnięcie było dla mnie dowodem potwierdzającym. Jednak badania warto zrobić - dla samego uspokojenia, a jeżeli będzie taka potrzeba, do wyleczenia. 3mam kciuki mocno za Ciebie
  22. marcjanna kilka miesięcy temu moja nerwica objawiała się właśnie w taki sposób jak opisałaś - drętwienie kończyn i kłucie (ja je miałam na stopach), to utrzymywało się bardzo długo, miałam nawet brak czucia w lewej ręce, dosłownie jakby była bezwładna - dopiero neurolog powiedział mi, że to również przez nerwy. Utzrymywało się to przez kilka dobrych tygodni na codzień, później tylko od czasu do czasu, a teraz już praktycznie minęło.
  23. Dziś postawiłam pierwszy krok w kierunku przełamania się i pojechałam do centrum handlowego. Zrobiłam zakupy; nie sadzilam, że przymierzanie ciuszków może sprawić taka radoche! Do tej pory robiłam zakupy przez allegro, ogólnie chodzenie po sklepach zawsze było dla mnie katuszem Ale dziś poczułam się WOLNA!!! Warto było sie nagimnastykować i przetrzymać to pocenie się i gorączkowanie w autobusie, polecam [Dodane po edycji:] No wiadomo, na nas pogoda ma znaczący wpływ, mnie np. od tego głowa boli jakby mi coś mózowie wyciskało, a jak ciśnienie skacze to już w ogóle dziwactwa się ze mną dzieją
  24. Możemy równie dobrze uderzyć w stare miasto tam jest Pub przy Pubie, klimat tez bardzo przyjemny nawet do spacerowania co wy na to?? Kręgielni wprawdzie nie ma, ale bilard jest, jak trza! [Dodane po edycji:] A co do przełożenia terminu, Magda może mieć racje, niech każdy spróbuje na początek oswoić się z tą myślą, można przez ten czas poćwiczyć wychodzenie z domu... Słuchajcie no, damy rade jak nie dziś to jutro, musimy pamiętać, że wszystko zależy od Nas i nikt na siłe nie bedzie nikogo wyciągał. A ja licze, że to nie będzie pierwszy i ostatni taki wypad, na każdego przyjdzie pora jeśli nie uda się na początku, kto jak kto ale My na pewno to zrozumiemy Ja jestem zwarta i gotowa i nawet jeśli miałabym przybyć jako lęk w ludzkiej postaci, przyjade i koniec kropka.
  25. PASUJE! ALE Koncze zajecia o 17 a nie ma sensu zebym wracala do domu bo bym tylko weszla i wyszla, przygarnie ktos mnie w ten czas?
×