Skocz do zawartości
Nerwica.com

kolorowa

Użytkownik
  • Postów

    29
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia kolorowa

  1. Jak ja Cię dobrze rozumiem... też na studiach czuję się bardzo samotna i lekceważona... niestety nie wiem jak Ci pomóc, bo sama z tym na co dzień walczę... nie wiem czy dobrze zrozumiałam, ale z tym chłopakiem kiedyś byłaś, ale on Ciebie zranił? studiuje razem z Tobą?
  2. Wiem, że skoro nigdy nie byłaś w związku, to chciałabyś tego zasmakować, to normalna potrzeba każdej kobiety. Ale moim zdaniem nic się nie dzieje bez przyczyny, jeśli jesteś teraz sama, to widać jest to potrzebne albo Tobie albo światu. Wiem że to trudno zaakceptować, ale nie marnuj czasu na zamartwianie się, tak jak poprzednicy powiem żebyś spróbowała czegoś nowego, rozwijała coś w czym jesteś dobra albo w czym możesz zacząć być dobra, co może sprawiać Ci przyjemność. Zastanów się, co sprawia Ci na ten obecny stan rzeczy przyjemność? I pamiętaj, że nic nie trwa wiecznie, na pewno znajdziesz bliską osobę która dostrzeże w Tobie piękno, bo na pewno ono jest w Tobie!!!
  3. wiesz, ja też uważam, że powinnaś zadbać o swoją wolność na tyle ile to możliwe i bronić swojego, swoich myśli, przekonań, postępowania. starać się za wszelką cenę nie ulegać. Jesteś mądrą dziewczyną, która ma własny rozum i możesz być samodzielna, na nic nie jest za późno. Zacznij zmieniać drobne sprawy, powoli, bądź konsekwentna! Zadbaj o siebie, to możesz dla siebie zrobić, zadbać, aby w żaden sposób nie sięgało Ciebie ich myślenie i gadanie. Co teraz robisz? studiujesz? Czy wyprowadzenie się jest rzeczą zupełnie niemożliwą? Wiem że napisałaś, że finanse utrudniają, ale może jednak da się w jakiś sposób to zrobić?
  4. kolorowa

    szara ja

    dziękuję Wam bardzo... naprawdę nie wiecie ile daje otuchy przeczytanie paru słów...
  5. kolorowa

    szara ja

    nie wiem od czego zacząć, początek kojarzy mi się z dzieciństwem. tak w skrócie, to rodzice sie rozwiedli, ojciec mnie molestował jak byłam w podstawówce, w gimnazjum byłam u psychologa, który pomógł mi się z tym uporać. potem ojciec umarł, a w między czasie moja mama miała straszne problemy finansowe, przeprowadzaliśmy się kilka razy, to mnie strasznie przytłaczało. rodzina strasznie napadala na moja mame za to,wszyscy mieli pretensje, czemu pozycza, kiedy odda...tylko ja i ona wiemy jak wtedy bylo..gdy dzisiaj slysze cos zlego na swoja mame,to czuje straszna zlosc. bardzo ją kocham a ona mnie. zawsze czułam się gorsza od innych, gorzej ubrana, ciągle smutna, przez co zwracałam na siebie uwagę i skupiałam na sobie negatywne opinie. nikt mnie nie rozumiał, a ja rozpaczliwie szukałam pomocy wśród koleżanek, a one tylko słuchały i stwierdzały że to co czuję i przechodze jest zbyt wielkie żeby mogły mi pomóc. mam kilka znajomych, ale to jest garstka, z czego większość z nich traktuje mnie jak pomoc terapeutyczną, gdyż zawsze lubiłam pomagać innym, umiem słuchać i zawsze tym zyskiwałam sympatię, ale zwykle kontakty urywają się w momencie, gdy dana osoba upora się ze swoimi problemami. przyzwyczaiłam się do tego. teraz nadal mam duże problemy z nawiązywaniem kontaktów, boje się ludzi, tłumu, wiekszej grupy, od razu zaczynam rejestrować spojrzenia w moją stronę... spotykam się często z nieprzyjemnymi odzywkami, szeptami za moimi plecami, wiem że sobie tego nie wmawiam. może dlatego ze widac po mnie jaka jestem przestraszona, slaba...mam 20 lat, a wyglądam jak dziecko, na 13, nie cierpie tego... żeby było śmieszniej skonczylam 1 rok psychologii, podobaja mi sie studia, choc pare razy płakałam z ich powodu i chciałam zmienić kierunek ze względu na ludzi, na sytuacje na ćwiczeniach, w których trzeba było wypowiadac sie na głos. zawsze widze sama siebie w kategorii "ja i oni". nie znalazłam tam zadnej bratniej duszy, czuje sie wsrod nich zle, bardzo czesto opuszczalam wyklady byle nie siedziec wsrod nich, nie rejestrowac kolejnych spojrzeń w moją stronę, szeptów, plotek... sa to dla mnie ludzie, ktorzy latwo rania, nie przejmuja sie tym co kto czuje, rozrywke widza w rzeczach ktore mnie nie interesuja..jak podchodze pod gmach uczelni i widze jak oni stoja, smieja sie i pala papierosy, to mam ochote uciec. jestem inna niz oni nie wiem czy dobrze zrobilam idąc na te studia, bardzo mnie to interesuje, moja mama też jest psychologiem, mam w domu mase ciekawych książek i pasjonuje mnie to. chciałabym pomagać innym, w uzależnieniach, całkowicie sie temu poswiecic, ale przejście przez te studia to dla mnie koszmar. pierwszy semestr byl najtrudniejszy, drugi zdałam bez zadnych poprawek z dobrymi ocenami, choc tez bylo trudno. ale boje sie ze mam zbyt slaby charakter na tak wazny zawód, choc przyznam szczerze ze pare sytuacji np na cwiczeniach w ktorych musialam wystepowac publicznie, to bylo dla mnie swego rodzaju trudne przezycie, ale pewnie potrzebne, raz byłam w szoku że udało mi sie przez to przejść, ale to co czułam przed jest nie do opisania... nie wiem ile jeszcze takich musze sytuacji przejsc zeby sie uodpornic i nauczyc...pewnie duzo mam też chłopaka, rok starszego, jego grono znajomych mnie wręcz przeraża. jak slysze ze NAS oboje gdzies zapraszają, od razu wlącza mi się ból brzucha. byłam pare razy na spotkaniach, dwie imprezy jakas nasiadówka... przekonałam się ze nie mam czego wśrod nich szukac... siedziałam w koncie, każdy moj miesien byl napiety, serce waliło, byłam czerwona na twarzy...paniczny lęk.... na imprezach najtrudniej bylo "wejść", potem piwo, drink i już lepiej, ale trzeba było też "wyjść", gdy już wszyscy trzeźwieli i zaczynali na mnie patrzeć. ciągle mam wrażenie ze oceniają mnie w kategorii "dziewczyna naszego kumpla". Nie jestem ladna, uważam się wręcz za szkarade, nie jestem śmiala, nie jestem inteligentna... czego mam szukać wsród ludzi? oni są zupelnie inni niz ja, smielsi, jacys.. ludzcy. kiedy moj chlopak idzie na spotkanie beze mnie, czuje sie strasznie, jestem smutna, przygnebiona, ze mu nie towarzysze...ale nie potrafie, boje sie moja mama znalazła zagranica prace, od 2 lat mieszkam sama. jest o wiele lepiej z pieniedzmi, choc nie różowo, ale lepiej. ale od jakiegos czasu czuje sie strasznie zle, odkad zamieszkalam sama, juz sie nie krepuje zeby glosno plakac i dusic w sobie... o sasiadach wole nie myslec. przejmuje sie kazda drobna sprawa, trace oddech, od razu w myslach pojawia mi sie seria katastroficznych konsekwencji, kazdy dzien jest dla mnie kolejnym szarym dniem, na ktory nie mam energii, stracilam apetyt, jem malo, nie chce mi sie nic, najchetniej zamknelabym sie w czterech scianach i nie musiala sie odzywac... nie wiem po co to napisałam... nie musicie odpisywać
  6. porób zdjęcia miejscowości w której mieszkasz, czytaj książki i może spróbuj kogoś poznać? albo poszukaj zajęcia w postaci pomocy sąsiadowi, zbieranie owoców, a co do roweru, to nigdy za wiele! :)
  7. podpisuje sie pod poprzednikami!!! kochana, jak się to powtórzy to może się skończyć dużo gorzej, na pewno możesz zaufać swojemu tacie, on cię kocha i to dla Twojego dobra! trzymamy kciuki mocno i daj znać!
  8. "dziewczyna z pomarańczami" "k-pax" "wielki marsz" kinga polecam!!!
  9. kolorowa

    zadajesz pytanie

    mój chłopak, joga i mój kot jakie znajdujesz sposoby aby się wyciszyć?
  10. może to dziwny pomysł, ale popuszczaj bańki mydlane, teraz jest ciepło, słonecznie (mam nadzieję że w mieście którym mieszkasz też), wyjdź na spacer i popuszczaj banieczki, ja zawsze tak robie, ludzie się uśmiechają, to jest boskie!! weź aparat, uwiecznij to na zdjęciu, w życiu czasem warto znaleźć uśmiech w takich rzeczach...:) a poza tym, to spróbuj zająć czymś chwilę, książka, zakupy.. a co do poznania kogoś... to po prostu bądź sobą!!! jesteś wyjątkowa i uwierz w to!
  11. zastanów się, co Cię kiedyś interesowało albo co przykuwało Twoją uwagę, jaka dziedzina nauki. Polecałabym Ci spacery po świeżym powietrzu, teraz jest wiosna, niedługo nadejdzie lato. Załóż sobie że będziesz codziennie spacerował albo co drugi dzień i z czasem bierz aparat pstrykaj fotki w parku :) Zapisz się do najbliższej biblioteki, jest tyle fajnych książek do poczytania, jeśli już spędzasz czas przy kompie, to skontaktuj się z ludźmi o podobnych zainteresowaniach do Ciebie, słuchaj muzyki, a w chwilach gdy dopadnie Cię dół napisz tutaj :)
  12. On Cię poniża! To nie jest tylko zazdrość, to coś o wiele więcej! Jeśli takie wyzwiska, jak napisałaś, są na porządku dziennym, to powinnaś koniecznie zadziałać. Nie bądź dla niego "miła, kochana", tylko faktycznie postaw sprawę jasno i niech on się liczy z tym że możesz odejść, albo pójdźcie na terapię. Nie ma żadnego prawa Cię tak traktować!!! Wiem że to trudne, bo będziesz mamą, masz dopiero 18 lat...ale czy możesz liczyć na wsparcie rodziny? Pamiętaj, że lekceważenie tego problemu, może spowodować, że w przyszłości będzie traktować Cię jeszcze gorzej. Nie pozwól na to. Trzymam kciuki.
  13. kolorowa

    Mam problem

    a ile masz lat?
  14. wiesz, mniej więcej wiem co czujesz, u mnie na uczelni są ludzie którzy widzą wartość w rzeczach których ja nie uznaje, takie jak alkohol, papierosy, imprezy, też przekleństwa, obgadywanie ludzi na boku, nie wspominając o tym, że kompletnie nie szanują tego że na studiach są inni ludzie, którzy chcą posłuchać co ma do powiedzenia wykładowca a nie plotkować i traktować sale wykładową jak kawiarnie, a na jakiekolwiek zwrócenie uwagi reagują "to kup sobie mp3" i inne... ja jestem zupełnie inna. Idąc na studia myślałam że będzie to dla mnie raj na ziemi, że poznam ludzi takich jak ja, a się rozczarowałam. To co mogę Ci poradzić, to rób swoje. Skup się na tym żeby jak najlepiej wykonywać swoją pracę, jesteś tam po to żeby pomóc rodzinie, zarobić na utrzymanie itp. Spróbuj znaleźć też osobę której także to nie pasuje, nie będziesz sam i zapewniam Cię że nie jesteś sam. Jest wielu ludzi, którzy jak Ty nie uznają bluźnierstwa, po prostu może na nich nie trafiłeś. Staraj się tym nie przejmować, jak wychodzisz z pracy, to ją zostaw, wyrzuć ze swoich myśli, bo tylko się zadręczasz. Wiem że łatwo mówić, ale rozmyślanie o tym nic nie da. Rozwijaj swoje pasje, hobby, po pracy zajmuj się tym co lubisz, odpoczywaj. Pozdrawiam :)
  15. kolorowa

    Samotność

    Słuchaj, to strasznie trudna sytuacja w której się znalazłaś, nie jesteś niczemu winna, i tak jak piszesz zasługujesz na lepsze życie, rodzinę itp. I może tak być! Jeżeli zawalczysz w tym wszystkim o samą siebie, o swoje własne dobro. Ja szkoły też nie cierpiałam, widziałam tam samych wrogów, ale musisz i każdy musi przez to przejść, bo to otwiera Ci drogę do dalszej edukacji, zawodu, życia... Nie jesteś winna za to wszystko co się dzieje, więc masz prawo walczyć o swoje własne JA. Pomyśl jakie masz marzenia i dąż do nich. Jesteś młoda, masz 15 lat, jesteś czysta i niewinna, nie palisz, nie pijesz, nie jesteś uzależniona i TAK TRZYMAJ! Naprawdę podziwiam Cię. O psychologu, terapii bym pomyślała, zrób to dla samej siebie, na pewno Ci pomoże. Trzymam kciuki
×