Skocz do zawartości
Nerwica.com

Matrix

Znaleziono 1 wynik

  1. na wstępie: nic nie biorę, ani nie palę. Cześć jestem nastolatkiem z ogromnym problemem. pewnego wieczora kilka dni temu, leżąc w łóżku, miałem pewną wizję. w niej pojawiła się wizja tego, że prawdopodobnie nasz świat nie jest tym realnym i jesteśmy w matrixie. miałem atak paniki, przez kilkadziesiąt minut próbowałem go opanować, bezskutecznie. modliłem się, próbowałem odwrócić uwagę, cokolwiek. niestety, nie udało się, następnego dnia to wróciło. wydało mi się, że wszystko to, w czym żyję, nie istnieje, po prostu jest kłamstwem. szukałem dowodów cały czas filozofowałem, szukałem prawdy nt. wszystkiego, o czym myślałem, po prostu zagłębiałem się w ten temat coraz, coraz bardziej, szukałem coraz większych i lepszych wniosków, zapominałem o świecie. próbowałem wreszcie uwierzyć w to, że moje myśli nie istnieją, i to, gdzie ja jestem to jest ta rzeczywistość, w której żyję i oddycham. myślałem nad wszelkimi wersjami wydarzeń, o tym, czy to prawda, i czy naprawdę ten świat, w którym istnieję nie jest normalny. cały czas o tym myślałem, co afektowało także inne sfery mojego życia. starałem się zapomnieć. odwieść myśli od tego tematu, i starać się żyć jak najnormalniej. wtedy, dalej czytałem i stwierdziłem, że wszystkie te "schizofrenie", "zaburzenia", itd., tak naprawdę mogą być przebłyskami tego, że próbujemy się z tego wydostać. jednocześnie, moi rodzice powiedzieli, że wszystko to, w co wierzę, to "gusła". dla ludzi z tego świata to mogą być i gusła (na tym świecie), ponieważ może istnieć kolejny, kolejny świat, o którym inni nie wiedzą, i dlatego wszystkie ich teorie, które trzymały się tego świata, po prostu nie mają sensu w wielu innych. wyobrażam sobie wiele innych światów, wszystkie w incepcji, bez dostępu do świata realnego, o którym nawet osoba mająca takie poczucie, że żyje w symulacji, czuje się odrealniona, nigdy się nie dowie. cały czas, od tych kilku dni, myślę o tym. obawiam się, że psychologowie, ani nawet psychiatryk mi nie pomogą, ponieważ zacznę to wszystko uważać za rzeczy z "tego świata", nieodnoszące się do tego rzekomego incepcyjnego multiwersum, które wg. mnie istnieje. boję się, że nic ani nikt mi nie pomoże, tylko dlatego, że wyobrażam sobie całe łańćuchy wniosków, odrzucające się, teorie, które nie mają prawa bytu tylko dlatego, że po prostu są zakotwiczone w jednym wszechświecie. po prostu.... jedyną metodą jest zapomnienie, na poziomie głębokiej podświadomości. nie wiem, czy ten świat to ten świat, i czy to real, czy też symulacja. szukam dowodów, które prowadzą mnie do brutalnej prawdy, o której nawet nie wiem, że jest prawdą. pomóżcie mi, nie odróżniam już niczego. chcę zapomnieć, i żyć bez tego. jeśli tak nie można, chociaż spróbujcie mi pomóc sobie z tym poradzić, stłumić to, przyzwyczaić się. proszę o pomoc.
×