1,5 roku temu przyszła pierwszy raz nerwica. Żołądek się ścisnął ze stresu na pół roku. Zaczęłam przyjmować leki i myśli i lęki minęły, ale niestety żołądek był ściśnięty. Pomogła homeopatia i wydawało mi się ze wszystko wróciło do normy.
Po roku nerwica zaatakowała bez jakichkolwiek większych stresów, po prostu małe stresujące sytuacje sprawiały ze zmieniała się chemia mozgu. Czy ktoś z was to kiedyś czuł? z każda sytuacja było coraz gorzej, czułam się jakbym miała „kaca” po 4 dniach myślałam ze zwariuje wiec poszłam do lekarza i znowu leczenie.
Przez rok nie miałam objawów ale nerwica mnie zmieniła.
Czesciej zamykam się w domu itp.
a wy jak tam?