Nie mam autorytetów, przynajmniej świadomie. Podświadomie każdy się czymś albo kimś kieruje. Ludzie są po prostu omylni i słabi. Posiadanie autorytetów kojarzy mi się z, intelektualnym lenistwem, pójściem na skróty. Co nie znaczy, że nie posiada się wartości, którymi się kieruje. Swoją już tu wielokrotnie wymieniałem: Prawda.
Są osoby, które jakoś tam podziwiam czy podziwiałem.
Np. Sophie Sholl. Ale ogólnie każda osoba, która poświęca się dla Prawdy.
Tak samo jest milionami bezimiennych, którzy pomagają słabszym i cierpiącym- czy to wszelacy aktywiści czy wolontariusze
Są osoby, których wypowiedzi zawsze biorę poważnie, np niektórych wykładowców z UW.
Filozofowie, którzy wnieśli wiele pozytywnych wartości, jak Karol Marks, Frege, Russell, Kripke, Chalmers - który uratował mnie przed całkowitym odrzuceniem i dewaluacją emocji. Ciekawa jest też postać Wittgensteina.
Z matematyków największą estymą darzę Kurta Godela, za twierdzenie o niezupełności dowolnegl systemy dedukcyjnego zawierającego standardową arytmetykę.
Henri Lebesgue, który zaimponował mi teorią miary i uogólnieniem pojęcia całki Riemanna.
Leonhard Euler za twierdzenia mechaniki brył sztywnych, bez niego bym nie stworzył swojego silnika fizyki xd
W sumie trochę zszedłem z tematu, bo w mógłbym teraz zacząć wymieniać nazwiska np ulubionych kompozytorów itp. Ale chyba nie o to jednak chodziło xd