Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mrówka1526912974

Użytkownik
  • Postów

    94
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Mrówka1526912974

  1. Mi sie podoba i super, ze takie forum istnieje!!
  2. Dzięki, ale właśnie moja lekarka zadecydowała, że nie ma potrzeby na razie jednak jechać ...ale dzięki za info:)
  3. Kali, trudno oceniać coś na odległość i wirtualnie, ale wydaje mi się, że Agapla w poprzednim ( tym dłuższym) poście napisała bardzo trafnie. I radzę Ci pójśc do psychologa teraz ( może jeszcze dziś umówisz się na wizytę, bo terminy mogą być kiludniowe w przypadku prywatnego spejalisty i kilkutygodniowe w przypadku państwowego). Radzę pójść jak najszybciej i nie odkładać, aż będzie tragicznie. PS Fajnie, że jest lepiej, ale mam spore wątpliwości co do takich powierzchownych zmian "jest lepiej". Obawiam się, że jak nie zrobisz całościowego porządku pod okiem specjalisty, to "będzie lepiej " na krótko, a generalnie na dłuższą metę może (no fakt, że nie musi) być coraz gorzej. Może to nie jest to, co chciałabyś usłyszeć, ale piszę to (niestety) na podstawie własnego doświadczenia - także jeśli chodzi o problemy ze związkiem i staram się tak Ci podpowiadać, żebyś nie powielał moich błędów. No, ale każda sytuacja jest inna i nie mogę Ci zagwarantować, że podpowiadam Ci dobrze, choć mam taką nadzieję.
  4. Hej Kali, to już dość "stary" jesteś:) Żartuję oczywiście, jestem w podobnym wieku...powiem Ci tak, że rodzice zazwyczaj boją się o dziewczyny długo, wolą je mieć przy sobie..u mnie też tak było, ale obawiam się, że możesz też taki być w przyszłości, u ojców uaktywnia się w pewnym momencie "syndrom kwoki" i się strsznie boją o swe pisklę...u mnie to trawało tak gdzieś do 23 roku życia...heh:) Na pewno wywrywanie dziewczyny siłą od rodziców czy szantażowanie ( niektórzy faceci tak niestety robią) tylko pogorszy sprawę. Co do wyjazdu z przyszłymi teściami, to ja osobiście myślę, że pojechanie i męczenie się jest złym pomysłem, bo nawet jak nie będziesz chciał, to będzie po Tobie widać, że Cię wkurzają ( to pogorszy relacje), a w dodatku Ty wrócisz umęczony zamiast wypoczęty. Może niech dziewczyna z rodziną sobie pojedzie, a Ty przez ten czas będziesz miał trochę więcej czasu dla siebie?? Na pewno masz parę takich rzeczy, które chciałabyś lub powinieneś zrobić, a odkłądasz z barku czasu (obejrzeć film, pójść do dentysty, zrobić pozrądek w szafie...) To będzie miało dodtakowy plus - po 2 tygodniach trochę się wytęsknicie, a taka odnowa uczucia to świetna sprawa... Tak ja bym chyba zrobiłą, ale radzę posłuchać swego wnętrza Pozdrawiam
  5. Cześć Cicha Wodo, skąd jesteś, ila masz lat i jaka jest Twoja płeć??:] Pozdrawiam
  6. Hej, a tak w ogóle to ile Ty i Twoja dziewczyna macie lat, bo to też ma znaczenie??
  7. Wiecie co, ja o tym słyszalam już jakiś czas temu, ale osobiście, to bym się bała takich eksperymentów z mózgiem...moim jedynym mózgiem, którego nie da się wymienić ani zastąpić protezą ...niech jeszcze poeksperymetują ze 20 lat jeśli będą chętni na tego radzaju eksperymenty i jak za 20 lat nie okaże się, że są jakieś groźne efekty uboczne, to wtedy może wezmę pod uwagę...no ja jakoś krytycznie podchodzę nawet do kwestii typu nauka angielskiego jakąś tam metodą SITA wykorzystującą podświadomość, psychoanalizy, hipnozy itp. Jestem przekonana, że to działa, tylko na razie nikt nic nie wie o "skutkach ubocznych"...
  8. Mrówka1526912974

    Cytowanie

    ja też nie lubię "gwałtu na języku polskim" i zwracam na to uwagę, ale w tym przypadku również nie wiem, co jest nie tak ( jeśli mogę się wypowiedzieć, bo nie wiem czy tu czasem tylko admin i moderatorzy mogę pisać??)
  9. Drogi Kali bardzo się ucieszyłam po przeczytaniu Twego postu...nie mnie oceniać, ale wydaje mi się, że zmierzasz w dobrym kierunku...to jest niezmiernie ważne, żeby związek był zdrowy, bo niestety raczej zawsze problemy, choćby odkladane w czasie, i tak w koncu wyłażą i czasem juz urosną do tych rozmiarow ze jest za późno...strsznie by bylo skzoda, zeby 4 - letni związek, któy uwazasz za udany, z kobietą, ktorą kochasz, rozpadł się...więc super, ze zmieniłeś swoje nastawienie. Wiem, że faceci mają często inny stosunek do dyskotek, ale zrozum, że bardzo wiele dziewczyn po prostu lubi tańczyć, to jest jakaś forma rozrywki tak jak aerobik...po prostu kobiety to lubią i to dla samego tańca, niekoniecznie, by kogoś poznać. Przypusczam, że własnie Twoja dziewczyna po prostu lubi potańczyć Szkoda, ze nie mozecie razem chodzic na imprezy, ale rozumiem ze studiujecie w innych miejscach??Tzn jakbyscie zawsze i wszedzie musieli byc razem, to by bylo chore:D Co do psychologa, to okej, masz na razie opory, ale jakby się źle działo, to zachęcam ...tylko fakt, ze warto najpierw zrobic rozeznanie...to na forum ludzie sobie nawzajem poelcają specjalistów z rocnych miast POzdrawiam
  10. Gosiu, ja też jestem wierząca, wiara jest dla mnie bardzo ważna. Też bym poprosiła adres stronki. Myślę, że wiara czyni cuda naprawdę ( czyli, że niekoniecznie jest to autosugestia), choć nie można Boga traktować "spełniacza naszych życzeń". Ostatecznie każdy jakiś swój krzyż w życiu ma, jeden jest chory na gruźlicę, a drugi na nerwicę, jednego Bóg uwolni od tego, a drugi ma dzwigać do końca...tak naprawdę to człowiek nie dojdzie jak na to patrzy Bóg i jaki ma w tym plan, dlaczego dopuszcza takie cierpienie...ja czasem mam dość i pytam w myślach dlaczego Bóg nie weźmie tej okropnej nerwicy...może się kiedyś na drugim brzegu dowiem o co chodziło... A co do postu Marcji, to z jednej strony ( niewierzącego) można przyjąć, ze wiara to bzura, autosugetia i liczą się fakty naukowe, a z drugiej strony (wierzącego), to Chrystus mówi "Idź, twoja wiara Cię uzdrowiła"- czyli zwraca uwagę, żę podstawą uzdrowienia jest wiara w Niego.
  11. natrętnie myślec o swoim zdrowiu pozytywnie haha, a zoze to jest mysl!!
  12. Ja mam podobnie...mam żal do rodziny o rózne sprawy z przeszłości, jednocześnie sama mam poczucie winy o niemalże wszystko, wszystko co zrobię wydaje mi się złe itd itp. Też mam takie "ataki" włąśnie gdy mnie ktoś zrani. Tak bez niczego to raczej się nie zdarzają, ale jak mnie ktoś zroni, to wtedy od razu przestaję sobie radzić, myślę, że nie ma dla mnie ratunku, że nikt nigdy mnie nie zrozumie, że nie otrząsnę się z przykrych doświadczeń z dzieciństwa, nie mogę się uspokoić, tak się gubię w takim lęku, gniewie i smutku, że zupełnie tonę i długo nie mogę się pozbierać. Gdy takie coś zdarzy się wieczorem, nawet nie taka duża przykrość, to już bym w życiu nie zasnęłą, muszę wtedy wykrzyczeć/wyryczeć że jestem od zawsze traktowana jak kozioł ofiarny...na to rodzina swoje i jest coraz gorzej i jeszcze przez następny dzień nie mogę się uspokoić. A do tego, cały czas jak jest dobrze boję się, że znów coś będzie w domu, jakaś awantura, jakiecyniczne słowa i tak kólko się zamyka...ostatnio zresztą jestem w ogóle nerwowa... nie wiem zrobiło mi się tak, że jak dwniej dawałam się krzywdzić, np. jakaś koleżanka mnie wykorzystywała ( ja robiłam dla niej dużo, a ona dla mnie dosyć mało) to nic nie powiedziałąm, spuszczałam uszy po sobie. A teraz się taka "asertywna" zrobiłam i np. mówię "wiesz co, ale jest mi przykro, że" wtedy ludziom się to nie podoba, usłysze całą lawinę na swój temat, wtedy ja trochę mocniej, i tak się robi coraz gorzej.Nie wiem co ma mam myśleć nt temat, bo z jednej strony to się cieszę, że nie jestem taka skrajnie uległą jak kiedyś, ale z drugiej strony to muszę porpacować nad tym, żeby się nie wdawać we wzajemne nakręcanie się emocji, bo wszyscy potem uważają, że to moja wina bo mam nerwicę/jestem wybuchowa...
  13. serio?? a mozna je na skore buta stosowac??dzieki za rade:)
  14. Drogi Kali Bardzo Ci dziękuję za docenienie - nawet w fajnym momnecie to przeczytalam, akurat potrzebowłąm małego ciepłego słówka. Wydaje mi się jednak, że Betty też napisała pozytywnie w poście "Alleluja..." Ja osobiście nie do końća się zgodzę z poprzednikiem, kóry namawiał Cię do porozmawiania z dziewczyną o tych lękach. Mi jedne facet kiedyś powiedział "zbyt dużo", zbyt bolesnych rzeczy, potem ja go obarczyłam całą masą moich nerwicowych spraw...tego nikt nie jest w satnie wytrzymać...rozpadło się...więc ostrożnie z tym obciążaenim dziewczyny sprawami, na które raczej lekarz/psycholog może pomóc. NIe wiem czy to coś wniesie pozytywnego jak Jej będziesz się rozwodził nt dziwacznych, skądinąd myśli. Myślę, że powinieneś Jej powiedzieć bardzo ogólnie - coś na zasadzie " słuchaj, mam takie głupie myśli, nie radzę sobie z nimi, wiem, że nie mam podstaw, żeby Cię podejrzewać, dlatego zdecydowałem się zmienić mój sposób myślenia". I raczej nie wdawaj się w szczegóły, choć Ona pewnie chciała znać szczególy, ale takie szczególy mogą się okazać zbyt ciężkie dla NIiej i złamie Wam się związek.Myślę, że spokojnie. Nie musisz rozmawiać o tym z Nią już teraz, choć powienieneś to raczej zrobić przed ślubem. Dużo lepszym rozwiązaniem niż rozmowa z dziewczyną, wydaje mi się najpierw rozmowa z psychologie,. Skąd się wzięły takie myśli, jak można im zaradzić, jak on doradza w sprawie rozmowy z dziewczyną...takie luzackie spotkanie orientacyjne z pscyhologiem. A potem zobaczysz. CO do leków, to jest naprawdę cała gama lekó przeciwlękowych, przeciw natręctwom, stabilizującym nastrój...ale to musi dobrać psychiatra. Co do skierowania, to jeśli chcesz isć państwowo, to musisz mieć skierowanie do pscychologa od lekarza z przychodni. Ale to się długo czeka na wolny termin, a poza tym pójscie do Poradni Zdrowia Psychicznego może być dla Ciebie trudne, skoro masz obawy przed psychologiem. Może lepiej za pierwszym razem wydać kasę na sensownego psychologa prywatnie?? Co do psychiatry to nie musisz mieć skierowania, ale ja bym chyba zaczęła od psychologa - moze wcale psychiatra i leki nie będą CI potrzebne?? Na końcu jeszcze dodam, że bardzo fajnie, że tak świadomie podchodzisz do związku, wiesz że takie natrętne myśli mogą popsuć, widać, ze starasz się, żeby było dobrze, że Ci zależy... prawda jest taka, że związki to krucha porcelana i tzreba uwazać, bo nadmiar podejrzeń, obciążanie drugiej osoby ciężąrami, których nie jest w stanie udzwignać, potarfią rowalić związek, ktory móglby być udany... Pozdrawiam i powodzenia Mrówka
  15. pozwalam sobie założyć nowy temat, zupełnie odbiegający od nerwicy ( na szczęście ).W końcu trzeba się też zająć zwykłymi przyziemnymi sprawami. Na początek przedstawię Wam mój ( banalny w sumie) problem - kupiłam super sandały w ccc, niestety na podeszwie( tam gdzie stoi noga) jest coś jakby cerata( choć piszą, że niby skóra). No i jak był upał, a wiadomo, że do sukienki żadnych skarpet nie ubierałam, to noga na tej ceracie przeżywała męki. Więc kupiłam taką przyklejaną wkładkę z prawdziwej skóry i przykleiłam, wszystko pasuje i kolorystycznie i w ogóle. Tylko teraz mam problem, bo jednak czlowiek chodzi, noga się poci i już te buty nie pachną tak ładnie...to znaczy jeszcze nie powiedziałabym, że pachną brzydko, ale czy są jakieś odświeżacze do skóry?? Bo umyć nie mogę tej wkładki, bo się odklei..Wiem, że to banalny problem, ale może ktoś zna jakiś środek.
  16. Mrówka1526912974

    Lubicie ludzi?

    Ja lubię ludzi, a to, ze mam problemy właściwie mi tylko pomaga... nawet jak ktoś mnie skrzywdzi, to myślę sobie,że może on ma, podobnie jak ja, problemy z którymi już nie daje rady. Żałuję jedynie bardzo, że nie mam żadnej bliskiej osoby - faceta, a potem męża:(
  17. ja też myślę, że "zaczynasz z sensem gadać", ale i tak zachęcam CIę do pójścia choćby do psychologa na początek, bo Ty się dosłownie katujesz tymi myślami...fajnie, że trochę wytrzymasz bez wypytywania, ale zrozum, że same te netrętne ( wręcz obsesyjne) myśli są problemem i i tak powinieneś to wyleczyć u podstaw. Bo ten problem z dziewczyną , to jest raczej tylko objaw. Jejku, psycholog nie gryzie, z tego co piszesz, to nie jesteś chyba zbyt towarzyski i pewnie nie zdajesz sobie sprawy, że teraz co trzecia młoda osoba chodzi do pscyhologa/psychiatry. Naprawdę, nie ściemniam. Jeśli się tak bardzo krępujesz, to pójdź raz prywatnie tak, żeby nikt nie wiedział. No po co się tak katować?? życze C tego, ale wydaje mi się mało prawdopodobne żebyś sam zmienił ten mechanizm. PS Gdzieś w innym miejscu młoda mama napisała, że dręczą ją okropne myśli, że coś zrobi swojemu małemu synkowi, a wcale tego nie chce - to są takie natrętne myśli, na które cierpi kupa ludzi i które da się zlikwidować Pozdrawiam
  18. łe, a już myśłam Holllow... PS rozmawiałam znów z lekarką i powiedziała, że ona to widzi tak, że potrzymają mnie ze 2 tyg na oddziale, żeby wszystkie badania zrobić i jakieś sensowne leki dobrać i psychoterpię...no bo faktycznie jak do tej pory skaczę z kwiatka na kwiatek, szczególnie jeśli chodzi o psychoterpię, a ona podobno ma kluczową rolę u mnie, bo jeśli o chodzi o leki, to seroxat działał super i bardzo mi pomógł...no ale jak powtarzają od lat, bez psychoterapii i przepracowania pewnych spraw nigdy nie będzie dobrze...ja też tak myslę...:/
  19. Hahaha, Hollow, rośmieszyłeś mnie ...rozumiem, że się tak reklamujesz, bo szukasz swojej Połówki Jabłka??
  20. A są też kawy bezkofeinowe przezcież...ja piję kofeinową 1 slabą rozpuszczalną dziennie, ewent 2, jak piję więcej to jestem rozdrżniona, ma kołtanie serca - no ale to nie przez nerwicę, tylko ficzycznie tak działa kofeina.
  21. Mrówka1526912974

    mam doła!

    no jak beznodizaepiny, to one wlasnie uzależniają...hmmm. Spytam mojej pscyhiatry przy okazji o Twój przypadek, bo dzis lub jutro będę z nią gadac....hmmm
  22. hmmm ale może by się dało zmienić stopniowo?? No bo przezcież chyba nie mzoesz ciągle jeść tego oxazepamu?? hmm
×