Skocz do zawartości
Nerwica.com

mongolia

Użytkownik
  • Postów

    15
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez mongolia

  1. UUUUUUU olbrzymia doza złości. Ciezko jest ocenić czy chłopak cie lekcewazy czy nie - jedno jest pewne czujesz sie z tym źle. Masz 2 MOZLIWOŚCI - albo zrywasz z nim - tłumacząc dlaczego (myslę ze to nalezy sie każdemu czowiekowi) - albo - jeśli ci na nim zależy - przeprowadzasz rozmowę. Sądzac po twojej wybuchowości powinnaś się do niej starannie przygotować: - po pierwsze zachowac spokój (żadne argumenty do niego nie dojda jesli będą wykrzyczane). - zastanowić się co tak naprwdę cie denerwuje - i tak to nazwać żeby sens nie zginął w tłumaczeniu z "kobiecego" na "meski" język. - mówić w osobie pierwszej "ja..." a nie drugiej "ty..." mówiąc o tym co cię boli. to takie mimimum.. Dodaj coś od siebie . jesli mimo tego nie bedzie w niedługim czasie efektów rozmowy - może to facet nie odpowiedni dla ciebie - albo ty dla niego. PO PROSTU PS. ile masz lat?
  2. Przepraszam że tak długo nie odpowiadałam jaka była reakcja męża na rozmowę. A zatem: zestresował się że przysporzył mi tyle stresu, powiedział że nie zdawał sobie sprawy że to porównywanie mnie boli ponieważ podoba mu sie jak wyglądam i że jest to jego błąd psychologiczny. utwierdził mnie że jestem jego drugą połową. Zaraz po rozmowie byłam uspokojona i zadowolona. Ale póżniej zrozumiAłam że mimo wszystko zaufanie jakie do niego miałam na początku związku nadal pozostaje nadszarpnięte - i byle jaka syt. z innymi kobietami może znów spowodowac moje zdenerwowanie. Zrozumialam, że on zachowywał się dość lekkomyslnie ale problem może leżec tak naprawde we mnie. Być moze że zbyt szybko tracę zaufanie bo sama nie jestem z siebie w 100% zadwolona, no i pochodze z rodziny gdzie ojciec zostawił matkę (no i mnie \byłam juz dorosła\) dla innej. Zatem zmieniam zapytanie na: Jak podtrzymywać zaufanie do męża w sytuacjach gdy to raczej wiara w to co mówi - musi mi wystarczyć za pewnik że nie jest zaintersowany innymi. Jestem przerażona że to w końcu ja wywołam wilka z lasu i obawiając się nieuczciwości sama do niej doprowadzę. PROSZĘ! POMÓZCIE! -- 08 lis 2011, 10:32 -- Nikt mi w tej sprawie nie doradzi? Na pewno macie jakies doświadczenie - choćby z forum. CZEKAM (tym razem ja)
  3. "Paradoksy".... Myślę że mimo mojego bólu nie jest to jeszcze stadium które wymagało by poradni. On chce być ze mną - mówi mo to , mówi że kocha i robi rzeczy które na to wskazuja. Naprawde nie moge sie skarżyć. OPRÓCZ TEJ JEDNEJ RZECZY. Może to moja wina... może nie jestem/byłam w jego typie. moze za małowymagam/księzniczkuję. nie wiem. moge do ciebie napisac prywatnie? opowiem ci drobnostkę z tym porównywaniem ale nie moge publicznie (zbyt charakterystyczne). powiesz mi co myslisz - może przesadzam...
  4. nie jest playboyem wiele lat był z poprzednią partnerką , otoczony naprawdę zjawiskowymi dziewczynami (poznałam) i nie zdradził jej - mimo że byli na odległość - to wiem na pewno. Myślę że nie lekceważy moich uczuć - pozatym jest po prostu kochany - myslę on sam nie wie że zdurzył sie w mojej koleżance albo nie chce złamać przysięgli małżenskiej która skladaliśmy mniej niż rok temu... smutno mi.
  5. do "Paradoksy". Powiedzałam mężowi że : -widze że jego zachowanie jest w stosunku do koleżanki inne niz do pozostałych podając przykłady- realne- take które fizycznie miały miejsce. -powiedziałam że czyje się źle bedąc zazdrosna o wlasna przyjaciółkę. -że było mi przykro jak nas porównał -że duzo mnie kosztuje ta rozmowa (ponieważ przyznaje jednoczesnie że mam komplesy a byc może wyższość owej koleżanki w kwestich urody). -że nie powtarzał by tych samych "komplementów" gdyby te atybuty mu sie nie podobały. -że ja nie pozwalam sobie na nic co zachwialo by wiarą w moją lojalność psychiczną. O CZYM JESZCZE MOGE Z NIM POROZMAWIAĆ I JAK???? POMOCY. -- 02 lis 2011, 14:50 -- DO "tahela" Z koleżanka rozmiawiałam na osobności że jej zachowanie jest kokieteryjnie i gdyby nie nasza przyjaźń.... Stara się trochę i bardziej kontroluje zachowania - ale z drugiej strony była juz w zwiazku z żonatym - wiec jej kregosłup moralny hm.. pozatym i bez kokieterii jest osobą atrakyjną. ps. ja równiez jestem ale swoje kompleksy mam.
  6. proszę poradżcie ale coś konkretnego. Bardzo kocham mężą- i w innych kwestiach jest naprawdę wspaniały (bez ironii). Oprócz tej akcji - bardzo dobrze sie rozumiemy. A ja złośliwa nie chcę być - jak mogę mu powiedzieć - "nie rób" skoro sama "zrobię"???
  7. Witam. Mam pytanie do was wszystkich. Jeśli wasz mąż - w sposób bardziej wyjątkowy traktuje jedną z waszych znajomych (próbuje pomagać w sytuacjach gdy pomoc jest zbędna) oraz jest zdolny do stworzenia sytuacji gdzie w sposób niewerbalny potrafi porównać waszą "atrakcyjność i urodę"(na jej korzyść), oraz co drugie spotkanie komplementuje figure owej koleżanki - jaka była by wasza reakcja? Oczywiście twierdzi że to nic nie znaczy, ale w stosunku do innych naszych koleżanek nie czyni tego typu kroków. Prosze pilnie o radę - musze z nim porozmawiac a nie za bardzo wiem jak ugryźć temat Dodam że bardzo mnie to boli, wzmaga kompleksy - tym bardziej że sprawa juz była z nim dokładnie omówiona - ale co nowe spotkanie z koleżanką to sytuacja wraca. mam już dość płaczu, udawania że jest ok. ps. to moja długoletnia koleżanka - która faktycznie jest atrakcyjna - ale czy muszę się zmuszać by ciągle to słyszeć. Kontaktu z nia nie chcę ograniczać albo wyłączać ze spotkań męża- uznałabym to za rodzaj słabości z mojej strony - który i tak nie rozwiązuje problemu.
  8. DLACZEGO ZARAZ ZMIANY PSYCHOLOGICZNE ? 1.MASZ 16 LAT - NIESTABILONOŚĆ EMOCJONALNE JEST WTEDY DOŚĆ NORMALNA. ŻADNE TO POCIESZENIE ALE ZA TO PRAWDA. 2. ZBADAJ HORMONY TARCZYCY - TO ONE W GŁÓWNEJ MIERZE ODPOWIADAJA ZA STAN EMOCJONALNY - MOŻE TO WSZYSTKO WYJAŚNI!!!
  9. dlaczego miałbyś udowadniać przed sobą że ją kochasz? NIE MA TAKICH DOWODÓW.. Załóż że wystarczy że chcesz ją często widzieć, że cię rozumie , czujecie sie razem dobrze i wspiera cię w twojej muzyce. A CZY TA MUZYKA PODOBA SIE JEJ CZY NIE - to inna sprawa. Nie możesz oczekiwać że bedzie ją odbierac tak jak ty (nie kazdy zna sie na wszystkich formach sztuki - a nawet jeśli - to ma o niej swoją opinię). A czy na nia zasługujesz?- KTO WIE? Ważne że to ona chce być z tobą - i to jest jej wola i decyzja. Ty tylko pamiętaj żeby w twoim świecie mysli prawdziwych lub niekoniecznie- znaleźć czas na dawanie jej tego czego każda kobieta potrzebuje. . . Spróbuj patrzec na wszystko - jakby było mniej skomplikowane - czego I TOBIE I SOBIE ŻYCZE... POZDRÓWKO
  10. PROŚBA: nie piszcie o "szacunku" , "bliskości" i "zrozumieniu" jako hasłach. Potrzebne mi bardziej konkrety i wytłumaczenie jak rozumiecie te(powyzsze) pojęcia. PRZEPRASZAM że jestem trochę łopatolagiczna w tej sprawie ale załóżcie że serio tego nie wiem i piszcie do mnie jak do małego dziecka które nie rozumie tych pojęć... Poza tym chyba przypadkowo wszyscy pomijają kwestię tego "czego można wymagać w związku" w wersji kobiecej i męskiej. Przecież nie zawsze role są "sprawiedliwe" i obie strony naturalnie obdarowują tą drugą tym co jej jest potrzebne - czasem trzeba poprostu o tym przypomnieć (szczególnie że faceci i kobiety mają inne potrzeby). więc proszę poruszcie również ten temat : - facet może oczekiwać od partnerki ... - kobieta może oczekiwać od partnera... - oboje mają prawo oczekiwać... pozdrawiam -- 29 sie 2011, 12:33 -- KTOŚ PODPOWIE MI COŚ JESZCZE? CZY TO BY BYŁO NA TYLE???
  11. witam. Mam chyba najbanalniejsze ale i od wieków nie doprecyzowane pytanie.... Skąd się wzięło i dlaczego mnie dręczy? - w skrócie: - wyrzuciłam ojca z domu gdy znalazłam porno z jego kochanką (miałam juz 21 lat)- myślałam ze rozwód rodziców na mnie nie wpłynie ale zrójnował mi jedyny wzorzec rodziny jaki miałam - oboje rodzice pochodzą z rodzin bez ojców (dziadkowie szybko zmarli) wiec byli nauczeni szablonu silnej kobiety i nieobecnego mentalnie fizycznie i emocjonalnie mężczyzny. do tej pory walczę ze soba by niepróbować dominować i zostawać mężowi przestrzeń. - czuję nieustanną potrzebę bliskości (emocjonalnej i fizycznej - nie mylić z sexem) mojego męża - która zaczyna go przerastać (tak jak poprzednich partnerów) i generuje nam mnóstwo problemów. Tak jakbym chciała żeby nasz związek był NIEUSTANNIE w FAZIE TAK SILNEJ JAK ZAKOCHANIE. WIEM ŻE TO GŁOWNIE MOJE SCHIZY DO TEGO PROWADZĄ- ale nie wiem gdzie zaczyna a gdzie kończy - zdrowa miłość a gdzie zaczyna się już DUSZENIE partnera. Czego kobieta ma prawo i powinna wymagać od partnera , a gdzie już jej życzenia są NIE DO SPEŁNIENIA. Wstydzę się że nie wiem (po przykładzie rodziców) NA CZYM POLEGA ZDROWA MIŁOŚĆ. Wstydzę sie iść do psychologa żeby zapytać : o co tu powinno chodzić. WIĘC PYTAM WAS... Bardzo proszę - bez złośliwego wyśmiewania - NAPISZCIE MI: JAK WASZYM OSOBISTYM ZDANIEM WYGLĄDA ZDROWY SZCZĘŚLIWY I TRWAŁY ZWIĄZEK. DO CZEGO MA PRAWO KOBIETA I DO CZEGO FACET. a CZEGO JUZ WYMAGAC NIE POWINNI. każdy czuje to inaczej ale zawsze rożnorodność daje obraz całości i prawdy. DZIĘKI ZA POMOC I CZEKAM mongolia
  12. psycho-logic - czytac umiem i to ładndych pare lat. Twoje pisane "pół żartem pół serio" wypowiedzi oraz pisanie o sobie ( "nie lubie nudy i rutyny") nie sa na miejscu. A wiesz dlaczego? Z prostego powodu ze napisalanm tego posta z prosba o pomoc w odbudowaniu swojej stabilnosci, i oceny mezczyzn. jezeli nie chcesz ludziom pomagac i ich wspierac- to po co tu jestes - zeby żartowac albo pisac o sobie ? o tym co lubisz i nie lubisz? przepraszam ze urazilam ciebie - albo twoja dume - i to na tyle ze uznales ze najlepszym sposobem obrony na moj post jest atak, ale zupelnie nie rozumiem dlaczego celowo próbujesz mnie obrazic.... lesbijka nie jestem -to wiem na pewno- poniewaz (jak wiekszosc HETEROSEXUALNYCH kobiet) probowalam paru niewinnych rzeczy. I wiem ze to nie dla mnie A histeryczką - moze i jestem - ale za to na tyle dorosłą zeby nie oceniac pochopnie ludzi- szczegolnie nie znanych. A ...........i nie daje ludziom rad w stylu "nie umiesz to nie graj". Dla kazdego czlowieka jego problemy sa najwieksze - wiec nie oceniaj ich WAZNOSCI wedlug siebie samego. I .... naprawde juz NIE PISZ. [*EDIT*] aa.... zapomnialam dodac: kwestie za co i czy kocham mojego faceta - NIE TOBIE JEST OCENIAC!!!! - jedyny moj kometarz w tej sprawie - jest taki - zebys uwazal co piszesz............. i to o zwiazku o ktorym g...no wiesz. [*EDIT*] aa.... zapomnialam dodac: kwestie za co i czy kocham mojego mezczyzne - NIE TOBIE JEST OCENIAC!!!! - jedyny moj kometarz w tej sprawie - jest taki - zebys uwazal co piszesz........ i to o zwiazku o ktorym g...no wiesz.
  13. musze powiedziec ze twoj post i mnie troche przerazil. Jestem min. malarką i wiem jak to jest patrzec na cos lub kogos jak na cos obcego i nieznanego. ale patrzec tak na siebie samgo i to zwielokrotnienie.????????? Nie znam sie za bardzo na temacie dotyczacym twojego problemu. A le wpadl mi do glowy pomysl - ktory moze sie okazac dobrym cwiczeniem "na powrot" do normalnego stanu. Zastanow sie czy w twoim otoczeniu nie ma osoby z ktora samoistnie zachowujesz sie naturalnie, masz ze soba kontakt, nie kontrolujesz sie i jestes spontaniczny. STARAJ SIE Z NIA PRZEBYWAC JAK NAJWIECEJ , zapamietac odczucia (takie jak przyjemny stan zrelaksowania w kontakcie z innym czlowiekiem) a duuuuzo pozniej sproboj to zrobic z innymi a potem z soba. z wlasnego doswiadczenia wiem ze czasem takie rzeczy dzialaja na odwrot - najpierw " udajesz " przed innymi ze masz (glupi przyklad) zielone wlosy, potem oni zaczynaja w to wierzyc - az w koncu w lusterku widzisz to i ty. postaraj sie jak najmniej myslec "mam z tym problem. mam rozdwojenie". lecz sie u psychologa - bo moze trzeba , ale odrzuc od siebie problem , a nie siebie samego. pozdrawiam i trzymam palce
  14. DZIEKI WSZYSCY ZA NIESPODZIEWANIE SZYBKA ODPOWIEDZ, szczegolnie Ridllic' ovi. Pomogles mi cos dostrzec- i to chyba cos waznego. od Autorki do psycho-logic Facet- chodz sobie po swiecie i pie...z wszystkie panienki - mnie to nie obchodzi. Ale co sie tyczy forum -to spusc troche i z tonu i z testosteronu - bo ci na oczy idzie. Wytlumacz mi gdzie napisalam ze ja i moj "partner" jestesmy malzenstwem??????? znamy sie mniej niz 3 lata!!! / twoja "genialna" teoria 5 lat wlasnie padla/ I dlaczego wnioskujesz ze "rutyna " o ktorej pisalam tyczy sie sexu??? w moim przypadku tak nie jest - najwyraziej sadzisz po sobie. no ale nic dziwnego - skoro zadawalasz tyle dziewczyn - (dla nich)o romantyce i nierutynowosci nie ma mowy. W sumie myslac tak po mesku - sex to w zasadzie (oprocz kombinacji wzgledem grawitacji) to tylko ruch po przodu i do tylu. wiesz co dzieki facetom myslacym jak ty - zrabala mi sie psycha - i dzieki facetom takim jak ty - ktorzy jeszcze "bawia sie" w psychologie mialabym ochote wypic trucizne, strzelic sobie w glowe i skoczyc z mostu. SERIO Moze napisalam troche za ostro - ale (rowniez ze wzgledu na 1 z twoich postow podajacy opis twojej rodziny ) i tak powinienes sie cieszyc. TO BYLA WERSJA OCENZUROWANA
  15. JESTEM ZDZIWOINA ZYCIEM - NA TO WYGLADA. BO NIBY WSZYSCY MOWIA: FACECI TO SWINIE, LENIE, UPRZEDMIOTAWIAJA KOBIETY, NIE STARAJA CIE O NIE ITD ale ja chyba naiwnie wierzylam ze jest inaczej. a moze (tak jak rakiem pluc u palaczy) wierzylam ze mi sie to nie przytrafi. no ale wlasnie tam jestem, w sytuacji gdzie dlugi zwiazek okazuje sie troche ZA rytynowy, chlopak ZA malo okazuje milosc, a JA jestem ZA - guboina. wzorce rodzinne , ktore mialam (nie nadaja sie do analizy) daloby sie strescic do tego ze ojciec(zostawiajac nas dla kochanki) zawiodl mnie i zniszczyl moje zaufanie do mezczyzn . mialam wtedy 20 lat i myslalam ze to juz na mnie nie wplynie, ale od tego czasu rosnie/ rosla we mnie taka nienawisc do facetow . za wszystko : od tego ze nie staraja sie tak jak my, ze nie potrafia dawac tyle z siebie- po to ze nie podniosa papierka z podlogi mimo ze im po drodze. CHYBA ICH NIENAWIDZE - co zabawne moj partner o tym wie. Inwestowalam w niego myslac ze bedzie dobrze, ale znowu sa rzeczy , ktore sa nie tak DLATEGO PISZE. potrzebuje pomocy. potrzebuje uwerzyc ze nie sa tacy beznadziejni - ze jest za co ich kochac, ALBO ZROZUMIEC!!! bo moze zaslepopna porownywainiem ich z nami -niewidze wielu rzeczy!!!! prosze piszcze!!!! ps.ZNALAZLAM NA WASZYM FORUM SUPER DYSKUSJE NA TEN TEMAT- POLECAM WSZYSTKIM ZAGUBIONYM PANIOM- ZLOTEGO ROZWIAZANIA TAM NIE MA ALE PRZYNAJMIEJ POCIESZA ZE NIE JESTESMY SAME W DEZORIENTACJI.
×