Skocz do zawartości
Nerwica.com

wiola_jaw

Użytkownik
  • Postów

    232
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez wiola_jaw

  1. kozlatko, ja Cię nie spisuje na straty, chyba źle mnie zrozumiałeś...zgadzam się z tym co piszesz, ja mam tak samo, ale poprostu już o tym nie czytam, ufam psychiatrze, jeżeli on by widział, że coś jest nie tak to bym brała inne leki...też nie rozumiem tego co się ze mną dzieje, właśnie szczególnie dd, czasem czuje się z tym obłędnie, a ostatnio jeszcze mam jakieś dziwne stany,także nie wiem czy jakaś schiza nie nadchodzi, ale już się z tym pogodziłam, jak będzie to trudno, nic na to nie poradzę...trzymaj się
  2. impreza zamknięta dla zaburzonych lękowo haha podoba mi się ja mam jeszcze ciekawe natręctwa, więc byłoby zabawnie pozdrawiam!
  3. kozlatko, zrozum, że jeżeli zachorujesz to wcześniejsze myślenie o tym i zamartwianie się i tak nic nie pomoże...takiej choroby nie da się zatrzymać, więc nie ma sensu o tym myśleć i się bać, ja już dawno przestałam czytać o tych różnych chorobach psychicznych, już mi się znudził wieczny strach i myślenie, wystarczy mi moja "kochana" depersonazlizacja ...pozdrawiam!
  4. Victorek, witaj już się bałam, że nigdy nie wrócisz ciesze się, że coś jednak zmieniło się na lepsze, że cierpienie stało się jakimś mniejszym lub większym przełomem dla Ciebie pozdrawiam!
  5. sephirothf, ja też tak sądzę, tu nie chodzi o to czy dawałeś sobie do tej pory radę, to oczywiście bardzo fajne, ale chodzi o przyszłość, postaraj się o nią zadbać...ja też naprawdę już czasem nie mam siły...ostatnio wogóle nie czuję siebie...czuję jakby było coraz gorzej jakby moja osobowość łącznie z tożsamością zupełnie zniknęły chcę żeby było znowu normalnie, chciałabym przynajmniej wierzyć w to, że nadejdą lepsze dni...nie wiem czy ta dd kiedyś minie...chciałabym żeby ktoś napisał, że miał dd i że z tym wygrał...pozdrawiam!
  6. Venus, czyli mam rozumieć, że podjęłaś jakieś leczenie, tak?właśnie ja też cały czas mówię sobie, że to wszystko nerwica, a mimo to nie potrafię wkręcać sobie różnych rzeczy i się nimi przerażać...ciężko mi strasznie...biorę teraz nowy lek i chodzę ospała, ziewam cały dzień, kręci mi się w głowie, a w dodatku nasiliły mi się te głupie myśli...Venusik nie martw się ja oprócz nerwicy też mam wiele innych problemów, szczególnie ze zdrowiem, ogólnie słabiutki mam organizm, ale jakoś trzeba żyć, chociaż czasem już nie mam naprawdę siły...pozdrawiam!buziaki:* najsilniejszy, też się martwię o Viktorka i też mam nadzieje, że nie ma go ponieważ czuje się lepiej i wogóle...ale tak naprawdę czegoś tu brakuje odkąd go niema...a tak na marginesie to piękne słowa piszesz, zgadzam się z nimi, ale ja nie potrafię ich wcielić w życie...trzymaj się! [*EDIT*] acha Venus, co to znaczy z tymi żółtymi papierami?jakaś dziwna lekarka przecież nerwica to nie choroba psychiczna
  7. matko kochana...znam to...ja sobie wkręcam, że jakieś złe duchy chcą mnie opętać to jest równie straszne jak głupie ale nie potrafie przestać o tym myśleć
  8. Venus, nie oszalejesz, zapewniam Cię!powiedz, czy byłaś z tym u lekarza?
  9. Venus, a co to są za nowe objawy?co się dzieje?
  10. ja też ale staram się pozytywnie myśleć tak jak mi mówią i mieć nadzieje, więc może coś się w naszym życiu zmieni, może w końcu coś się polepszy...bądźmy dobrej myśli...
  11. Venus, naprawdę wiem jak się czujesz, tez czuje zagubienie, czuje się zupełnie jakbym, niemogla nic już ze swoim życiem zrobić, żeby poczuć się lepiej, żeby być szczęśliwa jak dawniej...Venusik musimy wybrać jakąś drogę, coś zrobić, podjąć jakąś inicjatywę bo w przeciwnym razie tak jak jest teraz będzie zawsze...a przecież nie chcemy tego... cytrynkaaa88, doceniam dobre rady, wiem też, że szkoła jest dla mnie jakimś tam oderwaniem się od tego wszystkiego, ale czasem moja choroba przeszkadza mi chociażby na zajęciach...też jestem na drugim roku wiesz ja jestem tym zmęczona i sfrustrowana bo wybrałam sobie taki kierunek, że nauka mnie nie cieszy, nie robię tego co lubię, nie spełniam się, ale z drugiej strony nie wiem na jaki inny mogłabym go zamienić...naprawde czuję się czasem jak w potrzasku...
  12. oj Venus, jak ja Ciebie rozumiem...właśnie zastanawiam się już na poważnie żeby zrezygnować ze studiów...szkoda tego czasu zmarnowanego, szkoda tego przeżytego stresu, ale skoro mam dalej się stresować i czuć przez to gorzej to wybieram zdrowie a nie edukację...wiem jednak, że bezczynnie nie będę mogła egzystować, spróbuję znaleźć jakąś pracę, Venus proszę Cię głowa do góry, spróbuj sobie wszystko przemyśleć i obrać jakąś konkretna drogę, która będziesz podążać bo przez bezczynność pogrążasz się tylko...trzymaj się!
  13. albo poprostu czuje się na tyle dobrze, że nie ma potrzeby tu zaglądać...mam nadzieje, że to drugie jest prawdziwym powodem jego nieobecności...
  14. też się nad tym zastanawiam, chyba nic mu się nie stało mam nadzieje...
  15. trzymaj się jakoś Venusik, wiem co przezywasz, pamiętaj, że nie jesteś w tym sama, pozdrawiam!
  16. Venus, dobrze mówisz, może na to potrzeba poprostu czasu, ale ja niestety nie mam ani cierpliwości ani umiejętności pozytywnego myślenia...cały czas zastanawiam się jak zmienić swój tok myślenia i nadal nic z tego nie wynika [*EDIT*] "myśl pozytywnie","nie trać nadziei", no jasne, bardzo szlachetne porady, ale mnie to jak narazie nic nie mówi...
  17. coś jest z tymi płytami chodnikowymi rzeczywiście, bo też to mam...jestem przeszczęśliwa jak drogę od domu do przystanku przejdę bez nadepnięcia zawsze wszystko muszę robić równolegle, jak coś zrobiłam prawa ręką to lewą też muszę, tak jest z każdą częścią ciała w nocy nie mogę mieć odkrytych nóg bo w dzieciństwie sobie wkręciłam, że coś wyskoczy spod wersalki i mi je zje Boże...jakie to żałosne...do tego oczywiście sprawdzanie cały czas czy mam portfel i klucze, jak wychodzę z domu to się całą drogę nieraz zastanawiam czy zamknęłam drzwi i uwaga:czy zgasiłam światło w łazience to światło to mnie naprawde prześladuje (bo zwarcia czasem robi i ja wychodzę z siebie czy mi się chałupa nie spali ), czasem nawet się wracam żeby sprawdzić, a najlepsze jest to, że zawsze wszystko jest w najlepszym porządku jestem nienormalna...pozdrowionka! [*EDIT*] aaa no i mycie rąk co chwile, nie boję się zarazków, ale wydaje mi się ciągle, że mi się te ręce lepią czy coś i muszę je umyć dla świętego spokoju, ale walczę z tym.... [*EDIT*] a koszmarem wogóle jest jak zabraknie wody na przykład ostatnio na uczelni odcięli wodę, wiecie co ja przechodziłam...?koszmar!musiałam biegnąć do biblioteki, która jest spory kawałek od szkoły, bo nie mogłam wytrzymać...okropność [*EDIT*] czasem też wkurzające jak wkręci mi się do głowy jakaś melodyjka na przykład z reklamy, wtedy przez cały dzień nie mogę przestać jej nucić w głowie...
  18. mam dokładnie taki sam problem wszyscy mi tłumaczą, że lekarstwem na tą chorobę jest zmiana sposobu myślenia, że sami musimy sobie to jakoś poukładać wewnętrznie, ale ja poprostu nie wiem jak to mam zrobić...łatwo się mówi komuś kto tego nie doświadczył...
  19. najsilniejszy, byłam właśnie ostatnio u nowego lekarza i naprawdę kobita mnie podniosła na duchu. Myślę, że nie powinieneś poprzestać na jednym lekarzu, wiesz jeden jest lepszy, drugi gorszy, trzeba szukać w kocu to o nasze zdrowie chodzi, walczymy o swoje życie przecież...wiem, że cierpisz, ja to doskonale rozumiem, po tym nowym leku czuje się bardzo oszołomiona, nie wiem co się wokół dzieje, zapominam się, także nie jest zbyt dobrze. A co do społeczeństwa to ja naprawde nie dbam o to co ktoś o mnie pomyśli, co sobie myślą ludzie w przychodni gdy widzą, że wchodzę do gabinetu psychiatry, mam to gdzieś, mam problem i szukam jego rozwiązania, a gdybyśmy chcieli się ludźmi przejmować to chyba trzeba by było wogóle z domu nie wychodzić...nie rozumiem troszkę tego twojego zdania:"wiem że to moje życie i powinienem o nie dbać ale jak się kogoś kocha to ciężko mu robić przykrość. tak to już jest"możesz sprecyzować o co Ci chodzi?czy ktoś kogo kochasz Cie nie rozumie i nie chcesz mu robić przykrości tym, że pójdziesz do lekarza?dobrze rozumiem?
  20. to strasznie przykre, że musicie przeżywać taki brak zrozumienia ze strony najbliższej osoby...szczerze wam współczuję...trzymajcie się!
  21. witaj najsilniejszy, fajnie, że masz taką chęć walki z tym wszystkim, ale może powinieneś jednak wspomóc się trochę lekami, byłoby Ci lżej i łatwiej z tym wszystkim, z ta obcością...wiesz ja też robię tak jak Ty, chodzę kilka razy w tygodniu na fitness żeby się tak zmęczyć, że już potem nie myślę o niczym, czasem to bardzo pomaga, można się wyładować pozdrawiam! [*EDIT*] a tak na marginesie, byłeś z tym wogóle u lekarza? [*EDIT*] mówisz, że lekarz Cie nie zrozumie, ale ja myślę, że jak trafisz na porządnego lekarza to on będzie wiedział o co Ci chodzi, ja byłam ostatnio u takiej lekarki i dzięki Bogu, że poszłam, ona wszystko wiedziała, niektórych rzeczy nawet nie musiałam mówić bo ona sama o nich mówiła. trzymaj się najsilniejszy!
  22. geli, w takim razie zrób tak jak mówisz skoro nie potrafisz się przełamać, napisz wszystko na kartce i jak pójdziesz na wizytę to poprostu daj tę kartkę lekarzowi żeby sobie sam przeczytał...a jeśli chodzi o rodziców to może spróbuj im wytłumaczyć, że naprawde potrzebujesz pomocy...moi rodzice też na początku bagatelizowali to co się ze mną działo, ale kiedy dopiero zobaczyli, że ja codziennie chodzę i płaczę, nie śpię po nocach bo się boję nie wiadomo czego to dopiero wtedy zrozumieli, że jednak trzeba mnie z tego wyciągnąć, chociaż do dzisiaj czasem pytają mnie czy ja aby nie przesadzam...tak sobie myślę, że wielu z nas rodzice robią ogromną krzywdę tym brakiem zrozumienia, no bo kto niby ma nas wspierać jeśli nie najbliżsi...a oni tak jak mówisz geli wściekają się:/powodzenia!pozdrawiam!
  23. ale mam dzisiaj dziwnie ciężką głowę...jakby ze 100 kilo ważyła:/
  24. witam, ja też mam taki problem jak wy, obrażające i natrętne myśli skierowane do Boga, ale wiecie co ostatnio rozmawiałam z duchownym i on mnie też pocieszył w mniej więcej taki sposób o jakim pisała Kamila18, , powiedział, że Bóg kocha nas i wie jakie mamy problemy, a osądzał nas będzie za to jakimi jesteśmy ludźmi, czy jesteśmy dobrzy, czy kierujemy się w życiu miłością, nie krzywdzimy innych, nie będzie osądzał naszych myśli bo on wie, że tak naprawdę nie wierzymy w to co się pojawia w naszych myślach, a poza tym nie potrafimy nad tym zapanować, on to rozumie...ja w to mocno wierze, a kiedy myśli się pojawiają zaczynam się modlić, czasem jest ciężko, a czasem pomaga pozdrawiam! [*EDIT*] a właśnie dzisiaj rozmawiałam z psychiatrą i ona powiedziała mi, że u osób, które mają NN i są religijne praktycznie zawsze pojawia się ten problem...także z psychiatrycznego punktu widzenia to jest normalne, jeśli tak można powiedzieć
  25. geli, nie masz żadnej psychozy, nie martw się, gdyby tak było to uważałabyś wszystko co się z Tobą dzieje za coś zupełnie normalnego, a przecież tak nie jest. Myślę, że powinnaś sobie zaplanować wszystko co powinnaś powiedzieć psychiatrze i nie mieć żadnych oporów, pamiętaj, że to chodzi o twoje życie, ratujesz sama siebie. Być może psychiatra bagatelizuje troszkę twoje problemy bo w końcu masz dopiero 15 lat, ja nie wiem jak to tam jest, ale jeśli tak uważasz to zmień psychiatrę przecież możesz skonsultować swój problem z kimś innym, wierzę, że dasz rade!powodzenia życzę! [*EDIT*] myślę, że racje ma też gosiavongosia, z tym psychologiem, powinnaś się przełamać i iść do terapeuty, opowiedzieć mu o wszystkim, o emocjach i wogóle, mówię Ci, że poczułabyś ulgę dzięki temu...porozmawiać też o tym samookaleczaniu, to też da się pokonać!trzymam kciuki za Ciebie geli, buziaki:*
×