Witam wszystkich, jestem pierwszy raz na tym forum i w sumie od razu chciałam powiedzieć, że czytając o tych naszych wspólnych problemach, odczuwam ulgę. Przeświadczenie, że nie jest się w tym samemu daje bardzo wiele. Mam jednak kilka innych problemów i chciałabym aby ktoś powiedział mi czy tez coś takiego ma i jak sobie z tym dawać rade. Zaczęło się w zasadzie tak jak u większości, okropne lęki, napady paniki, bałam się, że coś chce mnie opętać, najgorzej było kiedy w nocy kładłam się spać, resztą nadal boje się sama spać. Wogóle natrętne myśli nie dawały mi spokoju, przeklinałam Boga, te myśli mnie poprostu atakowały. I wiele jeszcze innych objawów które na tym forum się pojawiały w większości przypadków np. przeraźliwy strach przed schizofrenią...wiecie o co chodzi, ale tak jak mówiłam na początku mam inny, najgorszy problem. Niedawno mam coś takiego, że wogóle czuje się jakbym nie była sobą, to jest okropne uczucie, nie wiem jak to opisać. ciągle zadaje sobie pytanie "Boże kim ja jestem?" i czuje przerażenie bo nie umiem na to pytanie odpowiedzieć...patrze w lustro i myślę sobie "kim ty jesteś?" to mnie dobija. A do tego częste poczucie, że to wszystko to nie jest rzeczywistość...myśli samobójcze...Błagam niech ktoś mi powie jak sobie z tym radzić i czy ktoś z was miał albo ma podobnie. Nic mnie nie cieszy, wszystko mi zobojętniało...biorę leki, chodzę od miesiąca na psychoterapię i mam wątpliwości czy ona wygląda tak jak powinna. Kobieta każe mi mówić jak najwięcej od siebie, opisywać emocje, ale kiedy ja jej zadaje jakieś pytania to ona mówi, że nie wie...to mi nie pomaga...Błagam niech ktoś odpisze co o tym myślicie...
Pozdrawiam!