Skocz do zawartości
Nerwica.com

harma

Użytkownik
  • Postów

    49
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez harma

  1. Wiktor121 Ja biorę od 3 tyg , kończę jutro opakowanie pierwsze i tak jak pisałam wyżej nie czuję jego działania, ale skutków ubocznych też nie czuję. Mój stan jest stabilny. W miarę. Więc może jednak to jest to działanie Seronilu... bez żadnych wielkich wybuchów radości
  2. No sama nie wiem... Mam wiele obiekcji... Boję się, że trafię na złego terapeute... Poza tym to dużo kosztuje, muszę się zorientować czy NFZ pokrywa coś takiego... Boję się tej terapii ogólnie. Staram się żyć jak najnormalniej, nie 'nurzać się lubieżnie' w lękach. Odsuwam je jak najdalej i jak tylko mogę... Mam tyle wątpliwości...
  3. Korba : a jak długo go bierzesz i w jakich dawkach? Moja lekarka bardzo szybko chce odstawić mi xanax, ale ja czuję się tylko z nim pewnie, zapewne dlatego, że tylko on robi mi ten 'błękit' w głowie... chociaż zastanawiam się czy gdybym wzięło placebo o nazwie xanax... podejrzewam, że skutek byłby taki sam... o ile bym nie wiedziała, że to placebo
  4. Ja biorę od 3 tyg. Mało, bo 3 razy dziennie po 0,25. Na razie psychiatra chciał mi go zmienić na Atarax, ale po ataraxie chodziłam do tyłu dosłownie, spać mi się strasznie chciało. Za to działanie Xanaxu mogę porównać do słońca, które rozpędza ciemne chmury na niebie przez co staje się ono błękitne (chodzi o moje myśli). Jak dla mnie jest świetny. Szkoda tylko, że będę musiała go kiedyś odstawić. :)
  5. Ja biorę Seronil od ok 3 tyg, na początku 10 mg, ale po tygodniu 10 mg, biorę 20 mg rano i nie czuję, że go w ogóle biorę. Tzn. nie mam żadnych skutków ubocznych. No, może pić mi się trochę bardziej chce isj pisał żeby nie łączyć go z benzo. a ja biorę go właśnie z xanaxem i czuję się dobrze. za to jak brałam atarax, to byłam śpiącą królewną, nie mogłam wstać, zasypiałam dosłownie na stojąco i wcale lęki nie mijały po nim.
  6. Victorek : A jaką polecasz- indywidualną, grupową? W ogóle na czym to polega? Że jakiś miły starszy pan lub pani będzie wypytywała mnie o życie i moje myśli i szukała przyczyny?
  7. Victorek: przed chwilą wstałam i trzęsie mną, bo sobie uświadomiłam, że wczoraj leki brałam o 6 a dziś już 10 i jeszcze jestem bez z jednej strony, to śmieszne, bo na samą myśl ręcę zaczęły mi latać i zaczyna się włączać derealka chyba (dziwnie w głowie czuję) zaraz zjem i wezmę leki. Terapia... właściwie nie wiem czy można nazwać to terapią... raz w tyg chodzę na rozmowę do swojego lekarza. Nie wiem tak naprawdę jak powinna wyglądać terapia. Przyznam, że po rozmowie z nią dużo lepiej się czuję, bo wtedy tak na świeżo wiem,że to nerwica , a nie schiza... Chodzę w poniedziałki, dzisiaj jest piątek i już zaczynam mieć wątpliwości co do tego czy to nerwica. I dziś mam wolne... więc więcej czasu na skupianie się na lękach, mama ma do mnie przyjechać, mamy iść na zakupy, ale mama też jest nerwicowcem, tylko z ponad 20 letnim stażem.
  8. Victorek: Skontaktowałam się :) Powiedziała, że dobrze, że odstawiłam Atarax i że jest trocha zła na siebie , bo namieszała przez to w leczeniu, mówiła, że dużo ludzi tak reaguje jak ja. Na razie kazała mi brać Xanax 3 razy dziennie i ten Seronil rano, ale tylko do poniedziałku. Bo w poniedziałki do niej chodzę. Mówiła, ze być może ten Seronil też zmieni, że powinien już w pełni działać, efekty powinny być lepsze, a nie ma spektakularnych. Ale na Xanaxie i Seronilu dzisiaj czuje sie dobrze :) Wstałam o 5:45, cały dzień na uczelni, i po powrocie miałam jeszcze siłę ogarnąć mieszkanie i wstawić obiad... :)
  9. Ja przechodziłam przez etap potykania się o płyty chodnika, wznosiło mnie. Miałam wrażenie, że zaraz zemdleję albo na przystanku stracę równowagę i wpadnę pod samochód. Nie wychodziłam z domu, bo się bałam. Teraz jest znacznie lepiej, ale mi pomagają leki i wiara w to, że wszystko będzie dobrze. Leczę się krótko, a już widzę naprawdę dużą poprawę. Raz jest gorzej raz lepiej... ale jestem w stanie dojechać na uczelnie. Może masz źle leki dobrane?
  10. U mnie najmniejsza zmiana samopoczucia... Jakakolwiek myśl biegnąca przez moją głowę, która wyda mi się 'podejrzana' budzi we mnie lęk. Carlos z muzyką też tak mam, że w mojej głowie 'gra' mi muzyka, przypominam sobie jakiś kawałek... Wiem, że kiedyś to sprawiało mi przyjemność, a teraz budzi lęk. Przed czym? Przed zwariowaniem chyba. Czasami patrzę w lustro, ale szaleństwa w oczach nie widzę Mam problem z określeniem co jest normalne a co nie.
  11. Xanax dodaje mi energii... Lęki się zmniejszają, a ja czuję się lepiej po nim. Nie czuję się ospała. Ciekawa jestem czy jest jakiś lek, który działa jak xanax, ale nie uzależnia
  12. Nie no, ten Atarax jest zupełnie nietrafiony. Dzisiaj cały dzień chodziłam skołowana, dramat. Spałam od 15 do 18, i ciągłe zmęczenie a co za tym idzie znowu lęk przed odrealnieniem. Bo to tak się u mnie zaczynało, właśnie takie zmęczenie na skraju snu. Teraz wzięłam xanax, nie wiem czy dobrze zrobiłam, jutro dopiero skontaktuje się z lekarzem. Gdybym dzisiaj na noc wzięła 25 mg Ataraxu, to jutro chyba bym nie zwlekła się z łóżka. A muszę. Mam wyrzuty sumienia, że się sama 'porządziłam' lekami, ale chyba nie powinnam go mieć, prawda?
  13. Victorek: właśnie dziś byłam u psychiatry, kazała mi wycofać się z xanaxu, więc teraz będę brała 20 mg Seronilu rano, 10 mg Ataraxu rano, 10 mg w poludnie, i 25 mg na noc (nawet do 50 mg powiedziała, że w przypadku bezsenności). Twierdzi, że atarax nie uzależnia. Xanax mogę brać, ale tylko w sytuacjach wyjątkowych. Jakoś uwierzyłam w ten Xanax, mam nadzieję, że Atarax będzie działał. Ostatnio się gorzej czuję, ale dzisiaj dowiedziałam się, ze to tak jest, są wzloty i upadki. A kiedy zapytałam ile potrwa leczenie, powiedziała mi, że przewiduje od 3 miesięcy do pół roku... I mam w miarę możliwości pojawiać się u niej co tydzień na rozmowę... Będę musiała urywać się z wykładów... Chyba powinnam podziękować siłą wyższym,że trafiłam na lekarza (bezpłatny, w pełni pokrywa leczenie NFZ) z powołania. Myślałam, że da mi leki i do widzenia. A ona chce rozmawiać, chce słuchać. I powiedziała, że nie powinnam wymagać od siebie zbyt wiele, że to też może pomóc mi wyjść z tego. No i oczywiście ten lęk przed schizą... Ale skoro mówi, że jest normalny przy nerwicy i dzisiaj kolejny raz mnie zapewniała, że to nie schiza, to muszę w to uwierzyć! Muszę uwierzyć, ze to jest nerwica...
  14. kozlatko, ja wlasnie dlatego udałam się do psychiatry, ataki lęku miałam od czerwca-myślałam, że sobie z tym poradzę, ale w zeszłym miesiącu jak mnie złapała ta derealizacja... to trzymała tyle, że w końcu myślałam, że albo się poddam albo coś z tym zrobię. teraz już jej nie mam, biorę leki. tylko ciągle lęk. moja psychiatra mówi, że wyjdę z tego. ja też w to wierzę... tylko jak mnie łapie to jakby mniej
  15. Derealizacja... To takie uczucie, że wszystko dzieje się poza mną? Gorzej się słyszy i widzi? Może tak być? Wszystko się jakby wolniej dzieje. Nie można się skoncentrować na niczym. Takie dziwne , okropne uczucie. Psychiatra mi powiedział, że to na bank nie schizofrenia... Jestem tu nowa, i dopiero dziś poznałam to słowo- derealizacja. Aż trudno mi wierzyć, że to objaw nerwicy...
  16. Nie mam wprawy, ot co. Leki biorę od ledwo 2 tyg. I wiecie co? Działają! Niepotrzebnie broniłam się od pójścia do lekarza od czerwca zeszłego roku, aż w końcu prawie na czworaka się tam doczłapałam. Nie taki psychiatra straszny jak go malują Haha :)
  17. Dziękuję za odpowiedź... Liczyłam na pewnego rodzaju odpowiedź przyzwalającą... ale jak nie wolno, to nie wolno! Zależy mi na tym by żyć normalnie. Tylko... ta moja miłość do wina... teraz chociaż namiastkę chciałam, ale zdrowie ważniejsze :)
  18. Witam, bardzo zależy mi na szybkiej odpowiedzi. Czy jeśli przyjmuję Seronil 20 mg oraz dwa razy po 0,25 mg xanaxu (rano, w poludnie) i w razie lęku wieczorem atarax 10 mg (od jednej do dwóch tabletek), to czy mogę spokojnie wypić piwo bezalkoholowe? Typu karmi... Mam straszną ochotę, a jestem 'nową' i od niedawna leczoną nerwicą... Proszę o odpowiedź... Nie chce dzwonić z tym pytaniem do mojego psychiatry
  19. harma

    Strach przed schizofrenią

    Witam, byłam tu raz. Niestety muszę wrócić. Czuję chaos w głowię, to takie dziwne uczucie jakbym była w innej przestrzeni... Na niczym się nie mogę skupić... Nie wiem czy to nerwica (przeżywam silny stres, a już przez długi czas było ok) czy coś innego... Mieliście tak kiedys?
  20. W takim razie niestety nie stać mnie na wizytę u specjalisty. Nie mogę sobie na to pozwolić i nikt mi też tego nie sfinansuje. W przychodni lekarz psychiatra (państwowy) nafaszeruje mnie lekami. Z opowiadań mamy wiem, że on sam potrzebuje pomocy Muszę poradzić sobie jakoś sama, tylko próbuje radzić sobie z tym od pół roku. I jest coraz gorzej.
  21. Dzięki za słowa, które troszkę podnoszą mnie na duchu. Teraz mam pytanie- ile średnio kosztuje sesja u psychologa? I czy może jest jakaś lista, jakieś namiary na dobrych psychologów w Szczecinie.
  22. Witam Was, jestem 'świeża' na forum. Bardzo mi przykro, że musiałam wejść na nie i się zarejestrować. Moja męka trwa od lipca. W lipcu właśnie dostałam pierwszego ataku. Byłam na wakacjach za granicą. Zwiedzałam miasto i nagle zrobiło mi się duszno, bardzo duszno. Wpadłam w panikę chyba. Obraz zaczął mi wirować, serducho waliło jak szalone, cała drżałam, chciało mi się wymiotować. Myślałam, że umieram, ze już koniec, że nie wrócę z tego urlopu. Po dotarciu do kwatery zwracałam, myślałam, że się zatrułam, samodzielnie ciężko było mi stać na nogach. No i to uczucie duszenia się... Trwało to od ok. godziny 15 do następnego dnia w tak nasilonej formie. Postanowiłam wrócić do domu. 2 tygodnie trwało zanim jakoś się ustabilizowałam, zanim wyszłam sama do sklepu. Lekarz powiedział mi (zwykły rodzinny lekarz), że to nerwica i że powinnam się 'wyluzować'. Ale miałam z tym problem. Ciągle towarzyszyło mi uczucie napięcia. Na jakiś czas tak jakby uspokoiłam się, ale nie trwało to długo. Znowu jest mu duszno, walczę z tym, w ten poniedziałek znowu miałam dość silny atak, ale już byłam bardziej opanowana. Czy to nerwica? Ja już sama nie wiem, popadam w jakąś paranoję. Wyszukuję sobie choroby, a najbardziej boję się tego, że jestem jakaś chora psychicznie i że zrobię kiedyś komuś krzywdę albo, że zobaczę jakieś białe myszki. Droga na uczelnie jest nawet dla mnie stresująca. Boję się, że dostanę tego ataku znowu i będę sama, nikt mi nie pomoże. Paraliżuje mi to życie, odbiera całą radość. Nie poznaje samej siebie. Jeszcze w tym roku byłam dziewczyną podróżującą z plecakiem po świecie, ruszającą na jego podbój. Nie chcę przyjmować leków. Powiedzcie mi czy dam radę? Czy komuś się udało? Ja już powoli chyba tracę siły.
×