Wielki dzięki za odpowiedz !!!
Teraz tak:
To i to, on krzyknie, a Ona wpada w dziwny stan. Była tak sytuacja gdy On krzyczał na nią,a Ona zamiast mieć własne zdanie, bornic się to tego nie robiła - stała i trzymała ręce razem tak jak dziecko robi gdy się na nie krzyczy.
Była sytuacja kiedy to zabronili jej spotykać się ze mną, ukrywaliśmy się, ale gdy nakryła nas jej matka - zaczęła mieć jakiś napad - panikowała i bała się co będzie w domu - znowu krzyki.
W obrazek? Tak, bo od małego było przekonanie, że wszystko ojciec wie, jest to w końcu ktoś kto wie jak zadbać o rodzinę by miała wszystko.
To co dokonał, dorobił się to było tylko zwykłym szczęściem. Dowiadywałem się jak to było naprawdę. On się tak cieszył z tego "sukcesu", że przeistoczyło się w to - że wiedział jak będzie dlatego tak zareagował by było dobrze.I od tego czasu stał się człowiekiem o wielkiej wiedzy.
Nawet gdy żony coś pyta to i tak zrobi jak uważa, pyta z grzeczności. Pozwalając mojej podjąć własną decyzje myślał,że zrobi tak jak on uważa, ale tak się nie stało. Gdy dowiedział się, że zrobiła inaczej - presja - krzyk - wyzwiska itd.
Z tego co mówiła to wie jak już to wygląda, ale jej nadal ciężko uwolnić się i pójść na swoje tak jak jej mówili znajomi. Za długo i za bardzo była torpedowana przez rodzinę - walczyła jakiś czas z tym co czuje, a z tym co jej mówią. Teraz wiem,że potrzebuje ochłonąć, odpocząć, ale jak można odpocząć będąc w "toksycznym" miejscu ? Widocznie lubi się tak męczyć i żyć wbrew sobie. Kilka razy mówiła, że robi jak już sama uważa - za każdym razem tak mówiła po kłótni z ojcem (w tedy też byłą nastawiona tak jak on chciał, po czasie puszczało ją).
6 lat byliśmy razem, pracowałem nad sobą i jej rodziną by w końcu przekonać ich do siebie i udało się, ojciec jej był zadowolony bo co roku miał przygotowany samochód na powrót i wszystko w domu było zrobione - byłem jak drugi "facet".
Zaczęło się to wszystko dziać gdy siostra mojej w strachu przed rodziną (oboje rodzice byli za granicą, a ja z moją i jej siostrą pilnowaliśmy domu) zaszantażowała moją, że coś powie na mój temat jeśli moja powie, że ona nic nie robi w domu, nie pomaga.(taka błaha i rodzinna sprawa).
No i zaczęło się, padły oskarżenia na moją osobę, ale to długa historia,ale jak będzie trzeba opisze.
To zaczęło się rozrastać, po 2 tyg. doszły następne oskarżenia tej siostry, po jakimś czasie znowu coś nowego i tak przez pół roku moja była torpedowana oskarżeniami w moja stronę.
Doszło do tego, że matka jej też na mnie coś ma - ja przypuszczam,że ojciec wierząc córce postanowił zniszczyć związek i namówił żonę na małe kłamstwo w rodzinie by tylko pogrążyć mnie, bo on "wie", że córka ma racje do tego on "wie jaki jestem nie znając mnie"(mimo,że rzadko był w domu,słabo mnie poznał).
Zapomniał,że dzień w dzień spędzałem z moja czas i znaliśmy się na "wylot".
Gdy zapytałem mojej, dlaczego jeśli teraz robią to co robią dla jej dobra to czemu wcześniej jak coś im nie pasowało nie powiedzieli tego tylko czekali na co ? Miał być ślub w tym roku i co pozwolili by ?
Właśnie na takie pytania - co pokazują, że rodzina coś kręci nie odpowiadała - nie wiedziała jak. Uciekała od odpowiedzi i myślenia, że może być coś nie tak w jej idealnej rodzinie.
Naprawdę trudna sytuacja, ja wpadam w depresję - ja ją kocham, nie zniszczył bym tego co wybudowałem.
Moja też jest już zmęczona tym wszystkim - nie widzieliśmy się już ponad tydzień, czekam, aż otworzy oczy i posłucha siebie, serca, rozsądku.
Już nie długo będzie miała 26 lat - too już nie dziecko.
Dzięki za zainteresowanie.
Pozdrawiam.