Witam wszystkich! Bardzo sie ciesze, że trafiłam na tą strone. Większośc objawów o jakich tu piszecie zauważam także u siebie, ale do tej pory nie sądziłam, że to nierwica. Pierwszy raz, że ze mną dzieje się coś dziwnego zauważyłam w tamtym roku właśnie o tej porze, okres kwietnia - maja.Myślałam, że to poprostu nerwy związane z końcem studiów, ale w tym roku to sie powtórzyło i co mnie zdziwiło dokładnie w tym samym miesiącu. Czy w nerwicy okres wiosny ma jakieś znaczenie? Zaczęło się złym samopoczuciem, chodzeniem po lekarzach, którzy nie potrafili znależć we mnie choroby somatycznej , kiedy ja wyraznie czułam, że jestem chora. Potem doszły ataki paniki, dziwny lęk sama nie wiem przed czym, drżenie rąk, lęk przed wyjsciem z domu a co gorsza przed rozmową z kim kolwiek. Wstawałam ok 11 -12 jadłam śniadanie i mogłam iść dalej spać. Czasem czuje sie tak jakby w mojej głowie coś się zacięło i organizm działał bez mojego udziału. Nie poszłam do lekarza psychiatry bo bałam się, że diagnoza mnie jeszcze bardziej przybije. To znów wróciło i choć czasem biore tylko jakieś ziołowe tabletki na uspokojenie, zauważyłam, że objawy nie są tak mocne jak rok temu, ale perspektywa, że za rok bede przechodzić przez to samo przyprawia mnie o koleje ataki paniki. Zaczynam się zamykać w sobie przez tą chorobe pewnie dlatego, że nikt o niej nie wiem, bo ukrywam ją jak sie tylko da. Czy to napewno jest nerwica? Ciekawe jest to, że najlepiej się czuje latem i jesienia, a wiosna od momentu jak wszystko zaczyna kwitnąć to ja wszystko widze na szaro Czy mogę sie z tego wyleczyć? Pozdrawiam.