Dziś tak na prawdę na dobre intelektualnie ale i emocjonalnie zrozumiałem, że samotność to największe zło i przyczyna wielu innych negatywnych objawów psychicznych. Nawet lepiej jest być pijakiem, który ma grupę znajomych i kolegów do picia, niż trzeźwym ale samotnym. Człowiek robi się dziki, nie ma się z kim porównywać, do czegoś dopasować, nie ma od kogo otrzymać chociaż słownego wsparcia a i sam nie ma komu pomóc i się wykazać. Mimo iż wydaje mi się, że samotność jest dla mnie dobra, ze względu na moje trudności z nawiązywaniem relacji i nieśmiałość, to jednak lepiej mieć nawet znajomych wariatów niż nikogo...