Oczywiście że próbowałem, ciągle próbuję wytłumaczyć, niestety zawsze się to kończy obrażaniem wie, ze się leczę, wie że rozpoczęcie leczenia przynosi zazwyczaj jakieś skutki uboczne (tym razem u mnie wyjątkowo dużo, senność, mdłości, wahania nastroju, zapalenie zatok itd), mimo to brakuje jej empatii i nie akceptuje moich „gorszych dni”. Rozumiem, że ciężko jest współżyć z osobą z problemami natury psychicznej, ale myślę ze sytuacja drastycznie by się poprawiła jeśli pojawiłaby się wola wysłuchania, zrozumienia (tak przynajmniej czuję). Jak narazie dostaje tylko rady typu „weź się w garść” i fochy.