Skocz do zawartości
Nerwica.com

Carolus

Użytkownik
  • Postów

    46
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Carolus

  1. Właśnie ciekawa sprawa. Ja miałem wrażenie, że za każdym razem jak popiłem to mi się paro wczytywało 2 tygodnie zanim działało poprawnie. Dlatego odstawiłem zupełnie, bo nie szło tak żyć na wiecznym rollercoasterze.
  2. Powinnas z lekarzem porozmawiać na ten temat. Jeżeli uważasz, że czujesz się ok, to może takie połączenie jest dla Ciebie dobre. Nie powinnaś się sugerować tym jak coś działa na innych. A wcześniej ktoś pisał, że wenla nie działa po paroksetynie. To nieprawda. Mnie wenlafaksyna okropnie wystrzeliła i tym samym lęki wzmocniła. Takie nienaturalne pobudzenie. Musiałem wrócić do paroksetyny. Wenla raczej tylko dla tych z samą depresją, choć pewnie są wyjątki.
  3. Niestety, ale te leki mają to do siebie, że na każdego działają odrobinę inaczej. Powinieneś skupić się na tym co Ci najbardziej przeszkadza w życiu i iść tym tropem. U mnie to były lęki, ciągle życie w takim napięciu, które nie pozwalało mi się zrelaksować, cieszyć życiem. Paroksetyna zrobiła z tym porządek i wtedy mogłem zacząć pracę nad sobą i pozostałymi problemami. Polecam sport, dobre żarcie, jakieś psychobiotyki, omega 3, adek. Medytacja mi bardzo pomaga. Nie ma złotego środka. Niestety paroksetyna nie jest złotym środkiem na wszystko. Jednak wiele mi dała i choć obecnie nie działa już tak dobrze jak dawniej to wciąż ją biorę i każdego dnia staram się zmienić moje nastawienie do życia i ludzi, bo to ono jest u mnie przysłowiowym gwoździem. Genetyka też robi swoje, ale to nie znaczy, że mamy się poddawać. Życie kopie, a my powinniśmy napinać brzuch i przyjmować te ciosy. Ale mi się gadka nawinęła.
  4. Niby nie, ale jak czytałem to dla lękowcow raczej niezbyt. Jak ktoś ma tylko depresje to spoko.
  5. Daj jej jeszcze ze 2, 3 tygodnie. Niby zwiększenie dawki już powinno się załadować, ale menda jest kapryśna bardzo i bywa różnie. 40 to spora dawka już, a większość osób raczej sobie chwali ten lek jeśli chodzi o działanie przeciwlękowe. Antydepresyjne działanie raczej słabe, ale z większego dołka pomogła mi się wydostać. Niestety to wciąż bardzo nizinny teren. Tak czytam i czytam co na tą depresję i chyba nic nie ma ciekawego. Zapytam chyba o mirte i dowiem się vo Pani doktor o niej myśli jaki dodatku do paro. Stabilizatory odpadają, bo akatyzja mnie rozpi****la niesamowicie i zniechęca do nich.
  6. To zależy od leku głównie. Może powinnaś napisać w wątku o sertralinie. Tutaj akurat dyskutujemy o paroksetynie, która u zdecydowanej większości osób powoduje raczej sedację czy też przymulenie jak ja to nazywam. Im większa dawda tym większe. W przypadku sertraliny jednak już występuje ponoć lekkie pobudzenie, ale nie mogę nic więcej powiedzieć, ponieważ nigdy jej nie brałem. Siedzę na 30 paro obecnie i zastanawiam się nad 20, bo męczy mnie trochę kastracja uczuć, której dawniej nie miałem na tym leku, a przynajmniej nie w takim stopniu. Coś się chciało wcześniej. Ale lęki zawsze mi pięknie kasowała.
  7. Jak tam sytuacja? Zwiększane było czy cały czas na 50? Moim zdaniem nie powinniśmy traktować leków jako fundamentu i czekać na ich działanie jak na zbawienie. Chociaż z drugiej strony, jak człowiek czuje się jak gówno to co nam pozostaje? Praca nad sobą jest ważna, ale bez leków jest często niemożliwa... Jakie to wszystko jest popaprane. W każdym razie mam nadzieję, że zaskoczyło coś i jest lepiej. U mnie mam wrażenie jest coraz lepiej. Chyba nawet akatyzja minęła, ale to za wcześnie żeby stwierdzić. Może jutro znowu się powkurzam i to powróci. Przeszkadza mi tylko to spłaszczenie emocjonalne, ale i tak jest lepiej niż było.
  8. To jest w zasadzie chyba 3 raz. Taki naciagany, bo po pierwszym razie miałem jedną krótką przerwę na citalopram, który nie wszedł i szybki powrót. Może to paro działa, ale nie tak jak za pierwszym razem niestety. Ja w ramach eksperymentu zszedłem z 40 do 30 i JEST LEPIEJ. Nie jestem już tak emocjonalnie wykastrowany jak byłem od dłuższego czasu( za pierwszym razem jak brałem to więcej czułem właśnie). A lekowo nic się nie zmieniło. Zobaczymy przez miesiąc jak będzie, później lekarz i myślę nad zejściem jeszcze niżej albo zmiana. Paro się trochę wypaliło, działa na mnie inaczej, gorzej, ale jednak suma summarum nadal mi pomaga. Nie będę wybiegał w przyszłość. Życzę, aby i Wam coś ruszyło. Jak mnie to wkurza, że musimy tak cierpieć żeby poczuć się przez jakiś czas normalnie.
  9. Biegam od 10 grudnia bodajże. Też ciągle muszę ze sobą walczyć. Kiedy jedyne na co masz ochotę to położyć się albo zniknąć, jeden vh*j, poderwanie się żeby biegać przez godzinę to czasem ciężka walka. Sam wiesz, z tego co czytam. Ale to nie moja pierwsza taka aktywność. Miałem już kilka razy w życiu takie zrywy na bieganie. Zawsze kończyły się bólami lub kontuzjami. Najdłużej tak "jednorazowo" ćwiczyłem na siłowni przez chyba półtora roku. Nie pamiętam już dokładnie. Ponad 10 lat temu. Zrobiłem sobie wtedy fajną, atletyczną sylwetkę, o jakiej duża część ludzi może tylko pomarzyć i z której jestem bardzo dumny. Została mi ona do dziś, choć z tamtej siły nie zostało wiele. Teraz chciałbym jedynie być w formie i pomóc trochę głowie, bo bieganie bardzo pomaga mi się "rozładować". Boję się tych pieprzonyvh bólów, bo one zawsze mnie wykluczały, a później rezygnowałem z aktywności. Teraz podchodzę do tego z zupełnie innym nastawieniem, a jeśli kiedyś uda się zrobić jakiś półmaraton to spoko, ale nie zamierzam robić nic " na siłę". Cholera, się rozpisałem nie na temat. Wybaczcie. Na swoją obronę mam, że zajadam ciągle 40 paroksetyny, która działa dużooo słabiej niż wcześniej, jeśli w ogóle. Myślę, czy nie zaproponować u lekarki obniżenia dawki w ramach testów albo dorzucenia mirty?
  10. Czy ktoś bierze mirtazapinę z paroksetyną? Może się wypowiedzieć jak u niego spisuje się takie połączenie?
  11. Biegam na bieżni. 3-4 razy tygodniowo. Niedługo będę chciał przejść na świeże powietrze. Przynajmniej weekendowo. Póki co nic specjalnego 8- 12km, ale robię postępy powoli. Niestety tylko tutaj, bo depresja bije po piszczelach mocno i nic sobie nie robi z moich zabiegów.
  12. Tak, wiem, ale ja ją biorę od marca 2024. W sumie to można powiedzieć, że to tak jakby 3 raz obecnie, bo odstawiłem w miedzyczasie na jakieś 3 miesiace, żeby sprawdzić citalopram. Ale teraz już ponad rok łykam i wyciągnęła mnie z ogromnego doła, w który wpadłem w poprzednią zimę, ale działanie było już dużo słabsze niż poprzednio, a od jakiegoś czasu zastanawiam się czy nie jest tak samo jak w czasach przed jakimkolwiek leczeniem. Myślałem nad tym, żeby poprosić o zwiększenie dawki, ale nie wiem czy to ma sens. Ale jak mam dostać jakiś nowy lek, który będzie działał jeszcze gorzej to sam nie wiem czy nie lepsza jest ta ch***ia, w jakiej żyję teraz, bo bywało dużo gorzej.
  13. Które dokładnie powinienem sprawdzić? Nikt nie mówił, że życie jest sprawiedliwe. Chociaż ja może sam jestem sobie winien, bo kilka razy się ochlałem w trakcie terapii. Kto wie, może to przez to?
  14. Mam niestety ten sam problem. Mam wrażenie, że obecnie ta paroksetyna działa może w 1/5 tak jak za pierwszym razem. Nawet nie wiem czy mi ona cokolwiek pomaga. Chyba będzie trzeba porozmawiać na następnej wizycie o jakiejś zmianie lub dołączeniu czegoś. Tylko czy jest coś o działaniu zbliżonym do paro? O silnym działaniu antylekowym, ale żeby depresji też nie pogłębiało chociaż, bo o tym, że coś ją ruszy to nie marzę?Przes*ane to wszystko. Człowiek nie odżywia się źle, suplementuje, uprawia sport i pracuje, a i tak czuje się jak g*wno.
  15. Zatem miejmy nadzieję, że to już koniec tej zimy( której w zasadzie prawie nie było, ale jednak). Marzec to już taki pomieszany, więc jak przeżyjemy miesiąc góra półtora to znowu będzie ładniej. Niby nie powinno się tak warunkować swojego szczęścia, ale ja czuję się lepiej gdy słońce lekko grzeje, a taka siwa pogoda odbiera mi energię. Natury organizmu nie zmienię. A więc niech moc będzie z Wami.
×