Skocz do zawartości
Nerwica.com

bibusia2

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez bibusia2

  1. konewkaa dzięki bardzo za radę.. byłam wczoraj u psychologa i troche mi ta wizyta pomogła.. z tym że moja psycholog twierdzi że zmarnuje sobie życie z moim chłopakiem, ja tak nie uważam.. on ma problem z narkotykami;/ i cały czas mi mówi że mogłabym mieć każdego i takie tam.. w końcu powiedziałam jej że nie chcę już tego słuchać.. mówiła mi też że jestem dla niego nie ważna, a to ja to wiem najlepiej bo wiem że on mnie bardzo kocha i mu na mnie zależy. dlatego go nie zostawie z powodu jej gadania.. nigdy w życiu on jest sensem mojego życia!! w końcu psycholog mi powiedziała że jesli go kocham to dla jego dobra mam mu pomóc wyjść z nałogu, bo do tej pory to akceptowałam i taki mam zamiar.. konewkaa ja też tak miałam że nie zakochałam sie od razu tylko dopiero po jakimś czasie znajomości stwierdziłam że go kocham, potem byłam zakochana masakrycznie mocno.. nie umiałam sie nie spotykać z moim chłopakiem przez dwa dni, normalnie byłam cała załamana, a ja jak wyjeżdżał na 5 dni do pracy leżałam cały czas w łóżku i płakałam.. nigdy nie sądziłam że zakocham sie akurat w nim skoro podobali mi sie zupełnie inni faceci, a tu jednak.. no i własnie od jakiegoś czasu przez gadanie mojej psycholog zaczęłam sie zastanawiać cz aby na pewno go kocham i to było straszne.. jak mogłabym go przestać kochać!! nie rozumiem... aż w końcu gdy przeczytałam to forum to sie troche uspokoiłam, że nie tylko ja mam takie głupie mysli.. wczoraj gdy spędziłam pół dnia z moim chłopakiem to rozwiało w jakimś stopniu moje wątpliwości co do moich uczuć.. ja sie juz zaczełam zastanawiać w jaki sposób z nim zerwać a jednocześnie wiedziałam że nie dałabym rady tego zrobić bo za bardzo go kocham.. czasami sama nie wiem co czuje, co mysle, po prostu sie w tym gubie.. ale jakoś sobie staram z tym radzić..
  2. ja mam od ok dwóch tygodni to samo.. nie umiem sobie dać z tym rady:(( wiem ze go kocham jednocześnie myśle że to nie prawda.. zaraz zwariuje... nie mam na to siły..
  3. Oj.. bardzo Ci współczuję ;( wyobrażam sobie jak Ci ciężko mimo że nigdy nic takiego mnie nie spotkało.. życie jest niesprawiedliwe!! nigdy nie zrozumiem dlaczego gdy ludzie są razem szczęśliwi, mają swoje plany na przyszłość nagle coś się stanie i życie zamienia się w koszmar.. ból i ogarniający nas smutek po stracie kogoś nam bardzo bliskiego jest normalny. Raz trwa dłużej raz krócej i nic na to nie poradzimy.. niestety tak to już jest..;/ Jeśli masz problemy z psychiką to może idź do psychologa.. On zrozumie to co Ci jest i na pewno w jakimś stopniu pomoże. Głowa do góry.. i nie smutaj się:))
  4. Witam.. No to dość nieciekawie to wygląda.. Najważniejsza jest w wiara w siebie i we własne możliwości!! według mnie jednak powinieneś iść z tym do psychologa. Ja mam nerwice i też nie zamierzam zwracać się o pomoc do kogoś innego ale w końcu zwątpiłam we własne możliwości i poszłam. I to mi naprawdę pomaga mimo że chwilami nadal mi strasznie ciężko ale już sobie lepiej z tym radze niż wcześniej.
×