Skocz do zawartości
Nerwica.com

cud-kobieta

Użytkownik
  • Postów

    32
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez cud-kobieta

  1. osobiście nie mam problemów z nadwagą, brakiem ruchu, nieprawidłową dietą (o to akurat dbam bardzo), ale niestety zmęczenie jest. nie jestem jednak w 100% przekonana, czy to aby na pewno objaw tylko i wyłącznie nerwicy. według mnie, są to jakieś niedobory w organizmie. faktem jest jednak, że kiedy mam więcej stresu i ten stres się przeciąga (niejednokrotnie sama go sobie stwarzam), to zmęczenie jest potworne. w zwykłych badaniach krwi, nie widać jakiś braków, ale już np. w badaniu włosa widać duże niedobory magnezu, selenu i żelaza. czy ktoś z Was robił sobie kiedyś badania na poziom candidy albicans? taki niby niegroźny grzybek, a potrafi zatruć życie...
  2. wiosną łykałam takie http://www.nutrisolmedica.pl/products/72.html teraz jeszcze nic nie biorę, ale pewnie niebawem znowu zacznę, bo już odczuwam niedobory magnezu
  3. a mnie ciąża i macierzyństwo pomogło. na kilka lat miałam prawie spokój z nerwicą. nie skupiałam się na sobie, tylko na dziecku. teraz, kiedy dziecko zaraz pójdzie do szkoły i jest już samodzielne, znowu to wszystko wraca:(
  4. ja też tak mam. choć rzeczywiście mam prawo być zmęczona (praca, dziecko, dom, studia zaoczne), ale często budzę się rano po 9h snu i czuję się, jakbym w ogóle oka nie zmrużyła. są takie tygodnie, że jest lepiej. czasami pomaga łykanie minerałów. Namiestnik: prowokowanie niezmęczenia jest przyjemnie, ale niestety to "zabieg" krótkotrwały. potem jest jeszcze gorzej, niż przed. co prawda można powtórzyć prowokację, ale przy zbyt częstych powtórkach, może nas psychoza zaskoczyć
  5. pewnie, że mogą nasilić objawy! przecież czeka Ciebie i Twoją pociechę jakaś zmiana w życiu, w Waszą codzienność wchodzi nowa osoba, to zawsze wiąże się z jakimś stresem (nawet nieuświadomionym), a to wielki krok do nasilenia objawów. u mnie stres wywołuje objawy, a długotrwały stres powoduje szereg zaburzeń, z których "leczę się" potem całymi miesiącami.
  6. u mnie łeb też jest nr jeden. czasami dochodzą tylko inne przypadłości, typu rak wątroby, albo hiv. głowa mnie boli od 12 lat...mam migreny. po odstawieniu tabletek antykoncepcyjnych, jakoś to się ustabilizowało i ataki migreny mam raz w miesiącu. czasami jednak, jak się trafi maraton bólowy, to i 3 tygodnie potrafi trzymać. w ogóle mam obsesję na punkcie głowy. guz mózgu, wylew, SM, tętniaki... teraz jest tak, że od tygodnia mam jakieś dziwne zawroty głowy. nawet nie zawroty, mam wrażenie, jakby mnie bujało w środku, w uchu... do tego od 3 dni boli mnie głowa (ból typowo migrenowy), więc nakręcam się dodatkowo.
  7. Na piękne forum trafiłam... U mnie wszystko wygląda podobnie. Nie mam "wielkich" ataków (jeszcze), ale nieustannie jestem "chora" (na dobre zaczęło się jakieś 7 lat temu). Było już tak, że naprawdę czułam się dobrze, ale kiedy tylko coś zawalę, kiedy poniosę porażkę w życiu, to wszystko wraca. To jest jakaś masakra... Nigdy nie byłam leczona. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że z wykształcenia sama jestem psychologiem, a na myśl, że powinnam udać się do specjalisty, wpadam w jakiś nieokreślony lęk. Teraz niestety znowu jestem w ciężkim stanie...i jak mnie ktoś za rękę do specjalisty nie zaprowadzi, to wiem, że sama nie pójdę.
×