Skocz do zawartości
Nerwica.com

alaguq

Użytkownik
  • Postów

    31
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez alaguq

  1. Niestety jestem wśród ludzi. Nie interesują się moimi problemami, ale są od tego, żeby zadawać mi kolejne emocjonalne ciosy, nawet, gdy się nie wychylam. Nie mam na myśli nikogo z forum, chodzi o inną osobę. Nie mam na co liczyć od ludzi, ale nie pozwalają mi się nawet zamknąć w swoim świecie. Mój mały ciasny świat też ludziom przeszkadza. Tylko do ZOO na zastrzyk. 😭😭

     

    Chciałbym tu wstawić i pięćdziesiąt i sto takich emotikonek. 😭

     

    Ludzie mnie zniszczą i nawet tego nie zauważą. Rozdepczą jak robaka.

  2. 4 minuty temu, Michu95 napisał(a):

    Bliższej relacji - większego kontaktu.

    Częstszego, nie takiego okazjonalnego? I z pewnością takiego w cztery oczy, na żywo, nie przez klawiaturę? :(

    Jest jedno mądre stwierdzenie, co nie znaczy, że ktokolwiek z nas je w tym momencie zrozumie na swoim przykładzie, ale każde cierpienie ma sens. Tego typu cierpienie pozwala nam się oczyścić.

  3. Teraz, Michu95 napisał(a):

    Nie nie chcieliby problem że nie umiem poznać w realnym świecie kogoś kto wsparłby mnie i przez brak wsparcia

    Jest mi na prawdę źle.

    Wierzę w to, że tak się czujesz. Jakiego rodzaju wsparcia Ci potrzeba Twoim zdaniem?

  4. 1 godzinę temu, Kawa Szatana napisał(a):

    Czasami nie ma co czekać, aż ktoś przyjdzie tylko samemu próbować się z kimś zakumplować. 

     

    Cóż kierują nami lęki, ta niepewność, niskie poczucie własnej wartości, pytania typu: "a co jeśli nie jestem wystarczająco interesujący", "a co jeśli nie mam nic do powiedzenia" itd. czyli myślenie, myślenie i myślenie. Niepotrzebnie. Jestem przekonany, że są tutaj ludzie, którzy czekają, aż ktoś wykona ten pierwszy krok i to ktoś do nich napisze i zainicjuje rozmowę. Z tego czekania może nic nie wyniknąć z wyjątkiem jeszcze większego doła. 

    Można tak próbować raz, dziesięć razy, sto razy, pięćset razy, ale każdego w końcu dopadnie zniechęcenie. A od tego zniechęcenia coraz trudniej jest mi się odczepić. 😭 Ileż razy można tak w zaparte? Wychodzić, wychodzić, wychodzić...

     

    Ja tam myślę, że jestem choć w miarę interesującą osobą, wartą poznania. Nie mam obawy, że nie będę miał nic do powiedzenia. I na nic się to nie zdaje, gdy jest się niewidzialnym dla ludzi. 😭😭

     

    Nie tylko tutaj są ludzie, którzy czekają na wykonanie pierwszego kroku z naszej strony. Ale bywa tak, że choćbyśmy i wykonali ich dziesięć, czy dwadzieścia, to nic nie da. Albo ktoś jest nami zainteresowany, albo nie. I na co się im narzucać? To niczego nie da. Ze znajomości na forum bardzo łatwo wyparować, przestać się odzywać, ludzie mogą zniknąć i cóż człowiekowi zostaje? Znowu będzie w punkcie wyjścia. 😭

  5. 7 minut temu, Michu95 napisał(a):

    Obu ciepło i dobrze.

    Czy myślisz, że oni chcieliby, byś nie był sam, pomimo tego, co się niestety wydarzyło?

    Nie odpowiadaj koniecznie na pytanie. Co oni by Ci teraz powiedzieli, gdyby żyli? 

    Czy czujesz się samotny teraz, czy czujesz, że masz szansę jeszcze kogoś fajnego spotkać na swojej drodze?

    Nie czuj się jakby co ciągnięty za język, ja tego nie chcę robić wbrew Tobie.

  6. 25 minut temu, Michu95 napisał(a):

    Niestety to co napisałem było na serio..

    Tomek odszedł w lutym 2012 z życia..

    Bartek? 2022 grudzień...

    Nigdy nie powątpiewałem w to, co napisałeś. Jak ich wspominasz? 

  7. 1 godzinę temu, Kawa Szatana napisał(a):

    Bzdury. Ileś tam lat już żyjesz i masz jakiś tam bagaż doświadczeń. Te doświadczenia uformowały Ciebie takim jakim jesteś teraz, a nie ma drugiego takiego jak Ty - jest to fakt. Jednak owszem. Interesują nas różne rzeczy czy różni ludzie, dlatego grunt to trafić na tego kogoś kto chciałby nas poznać.

     

    Nie musisz skakać ze spadochronem (czy bez), latać samolotem, zwiedzać świata itd. żeby być ciekawym dla kogoś, pamiętaj o tym.

    Można nic prawie nie robić i ktoś będzie nami zainteresowany. A można wychodzić z siebie i nic nie zyskać. 😭 Są ludzie, którzy są skazani na samotność, nikt się nimi nie zainteresuje. Odstraszać będzie samotność, a z samotności będzie tylko gorzej. 😭 Czasami może ktoś przyjdzie tylko dlatego, że poczuje niskie poczucie wartości, bo będzie spragniony, by z nas jeszcze więcej wycisnąć dla siebie, póki jest z czego. 😭

     

     

    @Dziewięćdziesiąt Cztery Przepraszam, że tak pesymistycznie o tym piszę. 😢 

  8. Jakbym nie pisał, i tak dalej płynę w stronę wodospadu. A ja chcę żyć, dlatego tak tu truję i truję. 😭 Głupio mi tak tutaj pisać, bo nie wypada, by było tylko moje i moje, ale nie mogę się czasami doczekać, aż ktokolwiek coś napisze. 😭

    Psychoterapeuci stanowią część ludzi stojących przy brzegu.

     

    @Priscilla_126, @Sleepless, @Dryagan Przepraszam! 😭😭

  9. 19 minut temu, Szczebiotka napisał(a):

    Przepraszam nie czytam wszystkich wpisów na forum bo zabrakło by mi czasu na życie. Ale czego ty oczekiwałeś od tego forum? Od ludzi stąd? Każdy z nas ma swoje problemy, wielu z nas mimo tego stara się tutaj kogoś wesprzeć jak tylko umie, chociażby słowem. Wielu z nas tutaj jest samotnych, mimo że często mamy rodziny. Nie jesteś sam.

    Na początku niczego nie oczekiwałem. Dostałem propozycje, by popisać, ale to pisanie tylko pomogło mi utwierdzić się w swoim beznadziejnym położeniu. Narobiłem sobie nadziei, że może kogoś poznam, że będę miał z kim naprawdę porozmawiać.

     

    Tak, jak pisałem wcześniej. Płynę w stronę wodospadu, jestem mocno poraniony przez wystające z dna ostre kamienie, z tylko jedną sprawną ręką. Próbuję wołać o pomoc, choć coraz ciszej, bo wiele razy zachłysnąłem się już wodą. Na brzegu stoją ludzie, którzy ograniczają się do przeróżnych mało pomocnych "mądrych" rad. Niektórzy na brzegu po prostu stoją i powtarzają, że im przykro. Niektórzy wyciągają patyczek znaleziony na ziemi i wołają, by się za niego złapać. Po drodze jest ileś mostów, z których ktoś spokojnie mógłby mi podać rękę, złapać mnie, ale nikomu ten most nie okazuje się być po drodze. Niektórzy zaprzeczają temu, że płynę w stronę wodospadu. Niektórzy powtarzają po raz 812, że jakbym chciał, to mimo rwącego prądu rzeki dopłynąłbym do brzegu. Niektórzy, bym nauczył cieszyć się widokami po drodze. 

     

    Są też tacy, którzy są już na dnie i są mi pokazywani: "Tamci mają gorzej, jak widzisz! Przestań tak głośno wołać!". Są tacy, którzy są bliżej i dalej od brzegu i którzy próbują mi oferować pomoc, ale sami się topią i ta pomoc jest bezskuteczna. Są tacy, co pomagają mi wyjść na chwilę na powierzchnię, ale sami za chwilę się podtapiają.

  10. Byłem, jestem i będę samotny. Przepraszam, że to piszę. 😭

    Gdyby nie poczucie wstydu, to wstawiłbym i 50 i 100 i 500 takich emotikonek, aż bym padł ze zmęczenia.

     

    Może nie na każdą samotność jest łatwe rozwiązanie, ale na moją jest. Ale sam tego problemu nie rozwiążę i jestem zdany na łaskę drugiego człowieka. Pisałem o swoich odczuciach, które zostały określone jako poetyckie. Poetyckie, bo poetyckie, ale prawdziwe i nie widzę, by ktoś zrozumiał to, co w tym zawarłem. 😭

     

    Nie powinienem był pokładać żadnych nadziei w tym forum. Nie powinienem był pokładać żadnych nadziei w drugim człowieku. 😭😭

  11. Człowiek był, jest i będzie istotą stadną. Jak komuś na kimś zależy, to nie robi żadnych problemów, a jak nie zależy, to ta druga osoba może robić co chce i tak to nic nie da. 😭

     

    11 minut temu, DEPERS napisał(a):

    Ja Ci napisałem cytat mojego autorstwa

    Przepraszam, że go przekręciłem. 😭

  12. 28 minut temu, DEPERS napisał(a):

    "Po co Ci stu znajomych którzy będą dla Ciebie zabijać, kiedy można mieć jednego przyjaciela który odda za Ciebie życie " P. A.:) 

    A to nie szło jakoś bardziej: "Po co Ci stu znajomych, kiedy można mieć jednego przyjaciela, który wbije Ci nóż w plecy?." 😭

     

    50 minut temu, Dryagan napisał(a):

    I w tym chyba jest problem, bo jak chcesz za bardzo to może powodować, że inne osoby się odsuwają, bo czują się osaczone. We wszystkim musi być równowaga.

    Myślę, że popełniasz jakiś błąd, albo w wyborze znajomych, albo w tym jak się do nich odnosisz. A może teraz takie czasy, które nie sprzyjają bliższym relacjom. 

    Ja zresztą nie jestem tu dobrym doradcą, bo swoich znajomych straciłem lata temu po pierwszym epizodzie chorobowym. Znam oczywiście uczucie samotności, kiedy tu kiedyś przyszedłem na Forum też szukałem jakichkolwiek relacji, bo czułem się bardzo samotny. Teraz mam rodzinę, a Żona jest moją najlepszą przyjaciółką, nie szukam już innych kontaktów, a do spełniania się towarzysko wystarcza mi to Forum. Generalnie jak przychodzi co do czego, np. epizod chorobowy, to człowiek i tak jest sam, bo nawet najbliższa osoba nie jest w stanie go zrozumieć. To do tego chyba właśnie sprowadza się ta myśl, że człowiek przede wszystkim musi sam sobie pomóc. 

    Raczej nie w tym problem, bo niezależnie od tego, czy mało się starałem, czy średnio, czy bardzo, to i tak kończyło się to tak samo, tj. niczym. Jedyne do czego się nadaję, to na zastrzyk do ZOO. 😭😭

  13. 14 minut temu, Dryagan napisał(a):

    To dlaczego zostałeś wykreślony?

    Ale znajomość to też take pogaduszki o niczym. O czym chciałbyś rozmawiać?

    Albo może inaczej - jak sobie wyobrażasz znajomość, przyjaźń, koleżeństwo? Czego oczekujesz po drugiej stronie? Zwykle to musi być wzajemne - a nie tylko tak, że ktoś będzie się zajmował tylko Tobą. Bliższa relacja wymaga zaangażowania też z Twojej strony

    O studiach doktoranckich napiszę w prywatnej wiadomości, proszę by tego nie rozpowszechniać.

     

    Też lubię pogaduszki o niczym i umiem takie prowadzić, wygłupiać się itd. Chodzi mi o to, że ktoś tylko chce pogadać o głupotach, przez chwilę, a potem urywa kontakt, albo na stałe, albo na pół roku, by potem znowu pogadać jakieś głupoty, a potem znowu pół roku ciszy, tylko o samych głupotach. Ale spotkać się ze mną nie chce, ani teraz, ani później. Nie jest zainteresowany moim życiem, a gada sobie ze mną z nudy. Mogą być też takie osoby w naszym życiu, ale nie tylko takie, albo i gorzej.

     

    To ja się zwykłem angażować jak jakiś głupi, tylko ja muszę i muszę, a nikt inny nie kiwnie palcem. A jak kiwnie, to jak najmniej. To mnie osoby mówiły, że za bardzo się kleję do nich.

     

    A jak sobie wyobrażam znajomość, przyjaźń, koleżeństwo? Przepraszam, ale powtarzałem to już bardzo wiele razy różnym ludziom i nie mam już do tego siły, przynajmniej na razie. Przepraszam. 😢 

     

     

  14. 4 minuty temu, Dryagan napisał(a):

    @alaguq a tak bez przenośni - co Ci dolega? 

    Chroniczna samotność, różne toksyczne znajomości, odrzucenie, izolacja społeczna, wykreślenie w połowie ze studiów, w które włożyłem bardzo dużo serca. Odwieczny brak choćby znajomych, ale nie takich do pisania o niczym, by tylko zaspokajać jednostronnie czyjąś potrzebę wygadania się, brak wzajemności, zainteresowania mną. Byłem już u pięciu psychologów i bez żadnego efektu, najmniejszego.

  15. 7 minut temu, Dryagan napisał(a):

    Widzisz, z silnymi osobami na tym Forum to trochę średnio, bo każdy tu boryka się z własnymi demonami, lękami, psychozami, nerwicami, depresjami. Nikt silny tu raczej nie przychodzi. Jest tak, że w danym momencie ktoś się lepiej czuje, albo czuje się bardzo źle. Może podzielić się swoimi doświadczeniami w walce z chorobą. Część osób ma mniejsze lub większe fobie, które nie pozwalają na urozmaicone życie towarzyskie. Tak więc możemy się wspólnie wspierać, jest nas tu dużo, ale nie oczekuj zbyt wiele w tej materii.

     

    Bardzo poetycko opowiadasz o sobie.

     

    Bo kto by na nas zwracał uwagę? Każdy musi radzić sobie sam. A jest na tym świecie niemało ludzi mających odpowiednie zasoby do tego, żeby nam pomóc. A ja już samemu naprawdę nie mam siły. Zżera mnie to od środka. 😭 Jak spojrzysz na wszystkie psychologiczne, psychoterapeutyczne rady (które ja widziałem, a dużo ich widziałem), to wszystkie sprowadzają się do tego, że pomóż sobie sam, albo niech pomoże Ci ktoś inny. 😭 Czuję się jak rozbitek na jednej z antarktycznych wysp, razem z innymi towarzyszami, nie mając już nadziei na pojawienie się ekipy ratunkowej, bo nikt nie wie, gdzie dokładnie jesteśmy i za późno zorientują się, że coś jest nie tak. 😭

     

    Stoję na brzegu, wołam o pomoc, macham flagą, żadnego statku na horyzoncie. 

     

    A ja umiem żyć sam ze sobą, tyle lat to robiłem, ale człowiek też jest istotą społeczną.

  16. Potrzebuję silnej osoby, która okaże mi zainteresowanie, pomoże mi wyjść do ludzi, która razem ze mną postara się o to, bym nie był samotny. Nie żebym koniecznie przyjaźnił się z tą osobą, ale żeby pomogła mi zdobyć jakąś bazę, z której mógłbym nieco wzmocniony wystartować. Gdzie pójść między ludzi? Pozwolić mi doświadczyć banalnych składowych ludzkiego życia - bym uwierzył, że nie jestem sam na świecie, że osoby, które mijam w swoim życiu, że one wciąż żyją, że piją herbatę lub kawę, że są zmęczeni, że się śmieją. Takiego brata lub siostry.

  17. 2 godziny temu, Melodiaa napisał(a):

    Dlaczego wątpisz..nikt nie lekceważy Twoich postów a nawet jedna użytkowniczka zaprosiła Cie na pw. 

     

    I co mi z zaproszenia na pw? Czy zaproszenie na pw rozwiąże mój problem? Co da mi samo stukanie w klawiaturę na płytkie tematy? 😭😭😭 Przepraszam, @Priscilla_126, nie powinienem był tego pisać. 😭 

     

    3 godziny temu, Dryagan napisał(a):

    @alaguq ale jakiej pomocy oczekujesz? Żeby przestać być samotnym na Forum, zacznij może udzielać się w wątkach, rozmawiać z ludźmi, spróbuj kogoś poznać bliżej, napisać do osoby, która Cię zainteresuje pw., nawiązać jakiś kontakt. Tu wiele osób zmaga się z samotnością, niestety. 

    Ja już niczego nie oczekuję. 😭 To jest mój los - porwał mnie już dawno rwący prąd rzeki samotności i wiem, że płynę w stronę wodospadu. Opiłem się już wody, poharatałem o wystające z dna skały, nie mam już na nic siły, prąd jest zbyt silny. 😭

     

    Widzę ludzi na brzegu. Jedni nie zwracają na mnie uwagi. Drudzy wołają do mnie, bym płynął w przeciwnym kierunku, że wierzą, że dam radę i odwracają się natychmiast, mimo że mam już tylko jedną sprawną rękę. Kolejny człowiek jest zirytowany tym, że przeszkadzam mu swoimi pojedynczymi okrzykami. Kolejny stoi na brzegu jak spiżowa figura starożytnego mędrca i naucza mnie, bym nauczył cieszyć się ze swojego położenia, że tyle kreatywnych rzeczy można zrobić w drodze do wodospadu. Kolejna osoba zaprzecza temu, że na końcu jest wodospad. Kolejnej osobie jest przykro. Kolejna mówi, że tylko sam sobie mogę pomóc, że wystarczy dopłynąć do brzegu. Kolejna wyciąga rękę w stronę szerokiej rzeki, zamiast chwycić za długi kij obok niej leżący. 😭😭

     

    Czasami mijam inne osoby niedawno porwane przez ten prąd, ale one mają większą szansę. Czasami, gdy przez sekundę znajduję się pod wodą, widzę tych, którzy się potopili. Woda jest przejrzysta, z brzegów też widzą tych ludzi i wołają do mnie, że tamci mieli gorzej. 😭😭

×