To i ja opowiem. Moja pierwsza psychiatra, specjalistka od młodzieży (miałam 17 lat), była bardzo zdroworozsądkowa i pomocna. Moja druga psychiatra, już dla dorosłych, była bardzo troskliwa, chociaż z perspektywy lat trochę powątpiewam w jej kompetencje. Następny psychiatra była bardzo życzliwy i pomocny, chociaż na niektórych wizytach wydawał się być taki trochę nieobecny. Psychiatrów szpitalnych nie liczę, bo leczyłam się u nich krótko, najwyżej parę tygodni.
U nowego psychiatry byłam dopiero raz. Załatwiłam wszystko, co było do załatwienia, ale lekarz wydał mi się niezaangażowany i mało empatyczny, taki jakoś obojętny, a to nie są pożądane cechy u psychiatry. No ale trudno, po recepty będę chodzić do rodzinnego, a w razie kryzysu do najbliższego centrum zdrowia psychicznego. No ale jednak trochę szkoda, bo psychiatra powinien być nieco bardziej życzliwy i otwarty, w końcu to nie ortopeda, który spojrzy na zdjęcie rtg i założy gips. Psychiatria opiera się na rozmowie.