Skocz do zawartości
Nerwica.com

Delvin

Użytkownik
  • Postów

    33
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Delvin

  1. Właśnie, w większości to tak naprawdę cała ta nerwica nas tak wypala, gdyby nie ona inaczej byśmy to wszystko postrzegali.... nigdy wcześniej się nad przemijanie nie zastaniawiałem, kiedy mnie nerwica dopadła to już praktycznie o niczym innym nie myślę, zatem wnioskuję że większość z nas tak naprawdę to traci najpiękniejsze chwile życia na tak głupie mędrkowanie... no ale cóż nie jest łatwe będąc w tym stanie od tak poprostu nie myśleć o czymś.... Postarajmy się też zrozumieć że tutaj i teraz jest nas czas i nie trzeb ago marnować na przykre myśli, które tylko wykradają nam cenne życie. Spróbujmy jeszcze raz złapać się za klapy z tym naszym życiem codziennym i udowodnijmy sobie że jednak mamy jeszcze trochę czasu tutaj żeby zrobić coś dobrego, myślę że wtedy nasze poglądy troszeczkę się zmienią. Pozdro i 3majcie się ciepło
  2. Witam, mam pewien nieprzyjemny problem, mianowicie każdego wieczora przed zaśnięciem mam same przykre myśli niezależne ode mnie, ciągle przewijają mi się dziwne sytuacje przed oczami, że nie znajdę pracy, wyrzucą mnie z uczelni, bo nie będę miał kasy żeby zapłacić za czesne, nie wyleczę się ze swojej choroby... ponoć nerwicy... ciągłe drgawki przed zaśnięciem i paskudne samopoczucie z praktycznie zerową pamięcią... W sumie mam już 26lat i już 2 lata straciłm na chorobie, ale od jakiegoś czasu ciągle mnie nachodzą myśli o przemijaniu, że człowiek strasznie szybko się starzeje i umiera, tak naprawdę zamiast wywoływania wojen i mordowania się wzajemnie powinniśmy zacząć coś robić aby przedłużyć to ziemskie życie, przecież dziś jesteśmy młodzi a jutro już przyjdzie nam umierać, jak patrzę na tych wszystkich starych ludzi to robi mi się strasznie smutno, życie jest tak krókie że człowiek sobie nawet nie zdaje sprawy jak powoli przychodzi mu się rozstawać z tym światem... Jak się tak nad tym zastanawiam to czasem dochodzę do tragicznego wniosku, że nie jesteśmy niczym specjalnym, jak jakieś kamienie na drodzę które dziś są a jutro nawet śladu po nich nie będzie, bo przyjdzie powódź i wszystko zaleje. Ci ludzie dookoła tak bardzo się oddalają a przecież duchem chcieliby jeszcze tutaj zostać... nie wiem co mam sądzić o tym wszystkim, nie potrafię się uporać a tymi myślami, patrzę na starszych ludzi, słucham jakie mają plany na przyszłość to w głowie widzę ich biedne i wycięczone ciała, które lada moment odejdą ..... i co z tego życia wtedy zostaje ? ? Zanim się urodzimy to już umieramy. Więc chyba szkoda czasu na nerwicę, naprawdę radzę się dobrze zastanowić, bo za chwilę i my przeminiemy.....
  3. ciśnienie na początku moich dolegliwości skakało mi bardzo wysoko, raz miałem 165 na 140, wylądowałem u lekarza, myślałem że mi głowę rozsadzi... ale z czasem się uspokoiło, teraz raczej nie mam już problemów z ciśnieniem. Szczerze powiem że to strasznie dziwny stan rzeczy... ostatnio postanowiłem się napić alkoholu i musze przyznać że czuję się naprawdę bardzo dobrze, myślałem że jak znowu przyjdzie następny dzień i kac to będę umierał, a tu zaskoczyło mnie bardzo miłe doświadczenie że jednak nic mi się nie działo następnego dnia, noi jakoś tak bardziej sobą się czuję, trudno mi to wszystko zroumiec bo jakis czas temu po alkoholu poprostu bym nie spal z tydzien, a teraz jest jakos inaczej.... dziwne to wszystko, ale pojawila sie w moim życiu jakaś mała iskiera ;-)
  4. e tam, gadasz głupoty o tym stilnoxie... btrałem go ponad pół roku i nie uzależniłem się od niego w żaden sposób, a w dodatku pomógł mi naprawdę w wypoczęciu i nabraniem sił do walki z chorobą.... założę się że stilnox wypisał mu specjalista... pozdro
  5. wiesz co, mialem robiona tomografie glowy i rezonans ale to byl jakis rok temu, ponoc nic tam nie bylo, mialem takze robione eeg glowy, lekarz napisal mi tam ze wystepuja tam niewiadomego pochodzenia fale theta o wysokiej czestotliowsci co jakis czas... noi to chyba na tyle, jakies badania na tezyczke itp, ale to bylo ok... nie wiem co robic dalej, zaobserwowalem ze jezeli pocwicze to moje objawy sie zwiekszaja, teraz jest juz lepiej ale na poczatku to w ogole po jakimkolwiek wysilku fizycznym to mogle tydzien nie spac... a to wszystko sie zaczelo po wypadku na stoku narciarskim, moja lekarka powiedziala ze to niby przez niego moja nerwica sie uwolnila, ale wierzyc mi sie nie chce ze przez tak dlugi czas nie mozna tego zwalczyc, ja w ogole nie jestem soba, praktycznie czuje sie jak jakies zombie... prawa dlon mi dretwieje, mam czasem tak dziwne odczucia ze porpostu marze tylko zeby isc spac i nie odczuwac tego wiecej bo nastepnym krokiem to bedzie juz chyba tylko polozenie sie do trumny.... daje sie takze zaobserwowac mimowolne odruchy moich miesni w roznych miejscach ciala, ciezko jest mi czytac cos ze zrozumieniem, skupic sie na czyms, zapamietac cos, byle jaki szczek psa potrafi wywolac we mnie lęk, czasem poprostu zaczyna mi się już odechciewać przez to żyć... mam bardzo fajną dziewczynę, chciałbym sobie z nią życie ułożyć, wszystko było super do momentu mojego wypadku na stoku, a od tamtej pory mam te problemy, nie moge sobie z tym poradzic i zycie zrobilo sie szare i nudne... nawet na imprezy nie mam ochoty... jak sie napije alkoholu to juz moge zapomniec o snie.... i takie to moje udręki... szczerze mówiąc to wydaje mi się że byc moze jedan sobie coś tam stłukłem w tej głowie a ci lekarze nie chcą lub nie są w stanie tego wychwycić i wpierają mi tu pierdoły o nerwicy... szkoda mi życia, chciałbym móc wrócić do siebie w 100% ale nawet nie wiem gdzie szukac pomocy, bo jak mi zaczną gadać o nerwicach to wszystko mija się z celem, gdyż następnym stwierdzeniem jest to że muszę sam z tym walczyć... a może ktoś mi powie jak walczyć z zawrotami głowy, bądź lękiem wzbudzonym przez jakiś szelest,bądź drętwieniem dłoni..... nie wiem może Wy mi jakoś doradzicie... pozdro i thnx
  6. Siema! Ja mam takie małe pytanko, ponoć mam nerwice lękową, którą stwierdzono juz 2 lata temu... bralem leki itp itd.. praktycznie zadnych cudownych efektow nie bylo, nadal mam probelemy ze spaniem (przy zasypianiu dostaje drgawek co mnie skutecznie wybudza, czuje sie jakbym nie byl sobą tylko jakbym wypił ze 2 browary, kiepska pamięć, noi te zaj.. zawroty głowy), nie biore juz lekow z 8mcy i tak samo sie czuje.... jak dojsc do siebie????????
  7. Hejka stary!!! Na początku mam pytanko, czy jesteś dyslektykiem ? I czy nadal miewasz te drgawki nocne?? Ja już się cholera z tym gównem męcze 2 lata i nie moge do siebie dojść, ciągle mam te drgawki i boję się wszytskiego co potrafi zrobić jakikolwiek dźwięk... Powiem szczerze że naprawdę jest smutno patrzeć na nasze dolegliwości, tyle zdolnych mądrych osób tak zamkniętych w sidłach tej pieprzonej choroby zamiast zdobywać w życiu nowe cele, zakładać rodziny, śmiać się i cieszyć to cierpi na różne lęki które potrafią naprawdę dać w kość, ale wydaje mi się że w końcu każdy z nas dorośnie do takiego etapu w którym przezwyciężymy tą przeklętą cholerę! Pozdro i koniecznie wybierz się do pychiatry bo naprawdę nie ma co się męczyć samemu w tej nierównej walce...
  8. Najlepszy na ciężką nerwicę jest SEX, super niekonwencjonalny a jakże skuteczny sposób !!! Spróbujcie sami, warunek jest jeden - musicię dać z siebie wszytsko !!! Gwarantuje że od razu wasz stan się polepszy !!!
  9. udało mi się przespać poprzędnią noc ;-) W sumie jak człowiek jest wypoczety to zupełnie inaczej na to wszytsko patrzy, no ale czasem jak są gorsze dni to faktycznie za dużo zaczyna się myśleć i sobie wyobrażać:)
  10. wydaje mi się że gdyby to był uraz kręgosłupa to przecież nie byłoby takiej porpawy, praktycznie przez pół roku nie brałem leków i bywały momenty że nie miałem żadnych objawów... kurde mać sam już nie wiem co to jest, aż się cholera boję iść dzisiaj spać ..... wczoraj znowu nie zmrużyłem oka, paskudne uczucie, tak mnie to już dziś przytłoczyło że chodziłem bez żadnych zabezpieczń po dachu 7 piętrowca, normalnie sam już nie wiem co mam robić, całe to życie zaczyna być mi coraz bardziej przykre, jak tu zaplanować dalsze życie, kończenie nauki, rodzina, jakaś lepsza praca.... ciemno to widzę ze tymi objawami, bo potrafią mnie skutecznie rozłożyć na łopatki. co tu robić ?
  11. Cześć Wszystkim! Noi znów dotarłem do kolejnego punktu, w którym stykam się z dolnym pułapem samopoczucia... Od około 2 lat cierpię rzekomo na nerwicę lękową... zaczęło się to od upadku na nartach, będąc już praktycznie na samym końcu stoku zaplątały mi się narty jedna w drugą, wyłożyłem się jak długi, kiedy leżałem już na śniegu, pomyślałem że muszę szybko zejść ze stoku żeby nikt we mnie nie wjechał i że jestem w szoku, ale muszę szybko usunąć się z drogi innym wciąż powtarzając sobie że jestem w szoku, następnie zakończyłem tego dnia zjazdy narciarskie. Kiedy byłem już w domu i nadszedł wieczór położyłem się spać, lecz w nocy przebudziło mnie krótkotrwałe poruszenie nogi, nic sobie z tego nie robiłem, poszedłem dalej spać.Następnego dnia kiedy już wracałem z urlopu autobusem próbowałem troszkę zasnąć na siedząco, ale jakoś mi to nie wychodziło, bolała mnie troszkę głowa po uderzeniu na stoku, choć miałem tylko obtarty policzek nie uderzyłem bezpośrednio głową, tej nocy już nie zmrużyłem oka bo wystąpiły u mnie przedziwne symptomy, przy każdorazowym zasypianiu pojawiały się dziwne odruchy różnych częsci mojego ciała, raz głowa mi się poruszyła, raz ręka, noga lub bark. Myślałem że to ze zmęczenia jazdą autobusem, lecz kolejnej nocy cała sytuacja się powtórzyła, bylem tym trochę zaniepokojony, moja mama która jest pielęgniarką zapisała mnie na badania EEG głowy, oraz wizyte u neurologa, EEG wykazało że występuje jakaś dziwna nie dająca się opisać precyzyjnie skokliwość fal beta co jakiś czas..... neurolog po moim przebadaniu zapytał mnie czym się tak denerwuje i dał mi silne leki na uspokojenie twierdząc że neurologicznie wszystko jest w porządku, przez jakiś czas lek mi pomagał, lecz po jakimś czasie musiałem zwiększać dawki co i tak nie oznaczało poprawy snu, trafiłem w końcu do psychiatry, gdzie miałem zrobione badania, oraz rozmowę z psychologiem, diagnozą był zespół lękowy- nie mogłem w to uwierzyć, do dnia dzisiejszego nie daje temu wiary, dostałem leki effectin, tranxene,mianserin oraz stilnox.... trwając w tym wszystkim mijały miesiące, mój stan był raz lepszy raz gorszy, przy każdej próbie uśnięcia pojawiały się te dziwne ruchy kończyn, barków lub głowy przy czym zaczął się pojawiać strach w trakcie ich trwania, dziwne uczucie przechodzące od głowy do żołądka... oprócz tego ciągle czułem delikatne ciepło, w miejscu wcześniejszego bólu głowy, miałem mrowienia kończyn, mgłe przed oczami. Zacząłem się obawiać że to już koniec, nie chciałem rozmawiać z ludźmi, spotykać się z nimi, ale wydaje mi się to następstwem moich dolegliwości a nie kolejnych następstw nerwicy.... każdy człowiek, któremu odbierze sie możliwość odpoczęcia w trakcie snu będzie zły i rozdrażniony i w sumie może się nabawić nerwicy .... w czasie gorszych dni postanowiłem sobie zrobić tomograf oraz rezonans głowy, wszystko wyszło w porządku, więc uwierzyłem w moją nerwicę, mając pewność że tomograf i rezonans są prawidłowe nie mogło to być jednak nic innego niż wcześniejsza diagnoza psychiatry .... leczyłem się około półtora roku, lecz moje objawy nigdy nie zanikły do końca, chciałem jednak odstawić leki bo czułem się coraz lepiej, od około pół roku nie biorę już żadnych leków, przez pewien czas było dobrze ale od jakiegoś miesiąca znowu zaczynam mieć poważniejsze problemy ze snem, tak bardzo nie chcę wracać do leków że chwytam się wszystkiego czego tylko mogę... zaczynam się załamywać, sam już nie wiem czy to jest nerwica, ciągłem ruchy kończyn, nie mogę się spokojnie ułożyć w łóżku i zasnąć bo mój mózg jakby sam sobie mówił do siebie, budzę się w nocy i nagle orientuje że on ciągle mówi do siebie w myślach, albo jest coś w koło powtarzane - tekst piosenki , albo w ogóle dziwne rzeczy nie mające się nijak do stanu rzeczywistego czy dnia wcześniejszego.... nie wiem co się ze mną dzieje, zaczynam się bać że to może jednak coś innego niż nerwica, bardzo nie chce powracać do leków od psychiatry, postanowiłem kupić sobie dziś persen może to coś pomoże z tym spaniem, co wy sądzicie, czy jest możliwe że jednak coś się uszkodziło po tym upadku na stoku, pomimo rezonansu mam takie myśli że być może coś się tam obiło, że nie widać jakiś urazów jak rozcięcia czy pęknięcia, ale np jakieś obicie które spowodowało takie następstwa ?? Pomóżcie kochani bo jestem już tym tak załamany że nie wiem jak żyć... Lece teraz do pracy .... pozdro. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 4:29 pm ] o widze że komuś przeszkadzał mój post .... no szkoda bo trochę jestem w dpresji, liczyłem na jakąś małą pomoc ... no ale szkoda... pozdrawiam zatem.
  12. Hej loodki!!! Jestem chory od ponad półtora roku na nerwice, byłem u lekarzy, przebadałem sie cały, diagnoza została podana jako zespół lękowy, moje wspaniałe obajwy to super uciążliwe drgawki nocne, 0 spania przez 2tygodnie, tak mnie rzucało że myślałem że się już wykończę, dostawałem kupę leków, dopiero po jakims pol roku polepszylo mi sie, ale moje drgawki nie byly tylko nocne, w dzien takze je mialem i to takie ze noga sama mi podskakwiala do gory, tak samo jak i barki... z czasem sie to uspokoilo ale zeby tak sie stalo musialem przejsc dluga droge, przedewszystkim to nauka cierpliwosci i spokoju, pomimo wystepowania dolegliwosci nie mysl o tym, traktuj to jako przejsciowe inaczej sie tego nigdy nie poizbedziesz! Pozdrawiam i zycze duzo zdrowia, ja juz wyszedlem z tego w 95%, spie bez lekow, drgawek praktycznie nie mam, chyba ze ostro pocwicze, zdenerwuje sie to czasem przed snem mnie rzuci ale zaraz zasypiam, wiec jak widac da sie z tym wygrac i wlasnie to musimy zrobic, to proste!!!! pozdro!!!!
  13. ile ludzi tyle przypadków, więc nie ma co wystawiac slepej diagnozy, a zresztą i tak więcej przypadkow zachorowan na nerwice wywodzi sie raczej z trudnej sytuacji życiowej, aniżeli z powyższego KLOSZARSTWA ;-) pozdro.
  14. A siema siema !!! No troszke wody upłynęło od tamtego czasu Słuchaj wiec tak, zoloftu nie moglem brac bo moj organizm go nie tolerowal, myslalem ze dostane jakiego zawalu jak zazylem 1tabletke. lekarz mi wszybko go odstawil, ale pobralem sobie troszke tych lekow i musze powiedziec ze na dziej dzisiejszy jestem tylko na malych dawkach effectinu, wróciłem do życia, teraz jestem pewny ze to wszytsko bylo spowodowane nerwicą, grunt to probowac nie reagowac na wszystkie objawy, a praktycznie ze tak powiem olewac je..... daje gwarancje nic lepiej na to nie dziala jak ignorancja, po pewnym czasie czlowiek staje sie zdrowy. gdybym sam nie przeżył tych drgawek nocnych w życiu nikomu bym nie uwierzył że można się tak męczyc ..... no ale w głębi duszy sądze że nasze nerwice nie dane są nam od tak sobie, i że pozostajemy zwyczajnymi ludźmi....... Nasze doświadczenie i postrzeganie chwili obecnej bardzo sie zmienia, zaczynamy doceniac to co mamy. To taka mala dygresja, sądze że mimo cierpienia moja choroba zrobiła dla mnie wiele dobrego. pozdrawiam.
  15. Siemadełko !!!!!!!!!!!!! Ja tu tak ukratkiem co jakiś czas spoglądam i muszę powiedziec ze podoba mi sie postawa tego forum, rozwija sie coraz lepiej i idzie w dobrym kierunku, to bardzo dobrze że są osoby, które sobie nawzajem pomagają w trudnych chwilach, no ale nie z tym tutaj właśnie przywędrowałem, słuchaj Gamma nie jesteś sama z tymi drgawkami, mam tą dolegliwą uciążliwośc od roku, przy każdorazowym zasypianiu tak mnie trzącha że przez pierwsze 2tygodnie nie przespalem nawet 5ciu minut, mialem wszystkie badania, rezonanse, krew, chormony, komputer glowy, testy na tężyczke itp...... na końcu wyladowalem u psychiatry i dziekuje Bogu ze trafila mi sie prawdziwy specjalista, przedewszytskim wysluchal mnie, ja nigdy nie bylem chory, chodzilem na silownie, swietnie sie zawsze bawilem, bylem rozgadany, a tu nagle bum i odwrot o 180 stopni, troche nerwow w pracy, wypadek na stoku narciarskim - nie glozny, ale wyzwolil wszelkie emocje wewnątrz mnie i tak sie zaczely conocne drgawki, potem dretwienia twarzy, stop, rąk, nadciśnienie, zawały serca, raki, schizofremie, guzy, noi cale rzesze innych pierdol, noi chyba jeszcze fobie spoleczne, bo balem sie jezdzic nawet autobusem, nie mialem ochoty spotykac ludzi..... moja Pani doktor mi powiedziala: Od tej chwili zmieniam swoje życie, wszelkie problemy mnie omijają, tworzysz sobie w glowie bariere, ktora cie izoluje od wszelakich przykrych zdarzen, poprostu nie lubisz kogoś to traktujesz jakby byl ci obojetny, nie lubisz czegos, albo nie zwracasz na to uwagi, albo nie myslisz o tym i koniec, teraz jestes w takim stadium w którym tylko ty jestes najważniejszy, musisz sie stac po krotce przez pewien czas wręcz egoistą, koniec z przykrościami, pora wyjsc wieczorem do kina z ukochaną osobą, zmusic się do spotkan z przyjaciolmi, wyskoczyc na basen, na poczatku to byla makabra, ale kiedy zaczalem ogolnie rzecz biorąc olewac rzeczy ktore byly dla mnie nie mile, ignorowac to co sie dzialo z moim cialem, probowac wychodzic na zewnątrz do ludzi to moj stan zaczal sie poprawiac, fakt ze mialem chwile slabosci, bylem pewien ze umrę, widzialem siebie w trumnie, snily mi sie straszne rzeczy, noi te mysli przy zaknietych oczach przed zasnieciem, jak jakis tasmociąg, sceny z dnia wczorajszego, jakies postaci, swiatla, urywki filmów - zero kontroli nad tym, po chwili przy usypianiu drgawki ktore potrafily mnie postawic praktycznie do pozycji siedzącej..... koszmar, ale dostalem dobre leki, wsparcie psychiczne, oraz nadzieję, która jest najwazniejsza w walce z tą dolegliwością i w końcu przezwyciężyłem to wszystko, nie bylo latwo, bralem stilnox przez prawie 8mcy do tego mianserine, effecitn 150 mg i tranxene ............... raz jak wpadlem na egazamin z matmy, to tak mi sie w glowie zamąciło że nie potrafile do 3 dodac 1 ....... poprostu smiech na sali, ale z perspektywy czasu musze przyzanac ze kazde cierpienie nas bardz zmienia i uszlachetnia, moze to wygladac ze nie mam w sobie ani kszty samokrytyki, lecz smialo moge powiedziec ze choroba przez ktorą przeszedlem nie pozostawila mnie tym kim bylem, nie byla bezcelowa w moim życiu, nauczylem sie jak ważne i cenne chwile są nam dane na tym świecie, jak ważny jest każdy poranek któego się budzimy i otwieramy oczy, nasz dobre samopoczucie, za które większośc cierpiących oddałaby wszystko, a my nie jesteśmy w stanie docenic naszego szczecia, zdalem sobie sprawe ze bycie zdrowym to najcudowniejsza rzecz w życiu człowieka i że wiele razy igra on wręcz ze śmiercią nie robiąc sobie z tego większej sprawy, przed moją chorobą pamiętam że wiele razy nie widziałem sensu swojego istenienia, myślałem że wszystko już mam, życie jest do d.... nie potrafilem się cieszyc...... w końcu zachorowałem i muszę powiedziec ze wyleczylem sie skutecznie z takiego nażekania..... teraz dziękuje Bogu kazdego ranka że budzę sie bez bólu głowy, że poprzedniej nocy nie odczuwałem drgawek, lub były one mniejsze niż ostattnio. Dlatego Tobie Gamma będzie teraz łatwiej, wiesz już co Cię czeka, trzeba tylko cierpliwości, ja już przez to przeszedłem i jak widzisz żyje, jestem praktycznie zdrów, moje nocne batalie juz przemineły, a były bardzo drastyczne, nie raz konczyly sie nawet lamentem, placzem, czy atakiem paniki..... ale udalo sie to odeszlo i pozostawilo po sobie wiele dobrego, 3maj się, pamiętaj czas potrafi wyleczyc z tego, trzeba tylko chciec, zajmij sie karierą, hobby, wyjdź do ludzi i przedewszystkim zacznij ignorowac objawy, a zobaczysz jak poprawi się Twoj stan zdrowia. POZDRAWIAM I życzę szybkiego powrotu do zdrowia.
  16. Siema !!! Wiem że ten temat jest już nieco przestażały, ale jak go tak czytam to dziwne myśli mi napływają do głowy.... Biorę ten lek od 6ciu miesięcy, powodem zastostowania go u mnie były tiki nocne, które mi skutecznie uniemożliwiały spanie..... Biorąc lek, jak wszyscy odczuwałem skutki uboczne, tylko że nie trwaly one u mnie tydzień, miesiąc czy dwa, wciąż i nadal je odczuwam, i potrafię doskonale określić kiedy będę miał problemy ze snem i gorsze samopoczucie. Niew wiem, czy to nerwica czy też sam lek, powoduje gorsze samopoczucie przy zmianie pogody, ale fakt faktem że jedno znich,a być może nawet jedno i drugie sprawia że mój stan się pogarsza, przy każdorazowej zmianie pogody. Nigdy wcześniej czegoś akiego nie miałem, noi drugi argument, który niestety jest moją bolączką to to że jeżeli chce mieć normalną noc, muszę wziąźć leki z samego rana, gdyż później skutecznie mi uniemożliwi sen.... Kiedy odstawiłem lek na jeden dzień poczułem się okropni, noc była całkowicie nie przespana, więc z tego wnioski że nie ma tego złego co na dobre nie wyjdzie ;-) Skutki uboczne są, ale w porównaniu z tym co się dzieje bez tego leku są one niczym. Uważam że effectin jest bardzo dobrym lekiem i nie ma co tak bardzo narzekać, wolę odczuwać jego skutki uboczne niż męczyć się z własną chorobą bo nie ma porównania.
  17. hehe poprostu masz zajebiscie ;-) weź 3zyla, kopsnij się do sporzywczaka i ku sobie butelkę piwka a potem wypij do dna i powiedz sobie witaj w klubie nerwicowców, jestem zdrowy jak byk tylko trochę gorzej z psychą, więc trzeba sobie na jakiś czas zrobić wakacje i korzystaj z życia człowieku, bo ta cholera odbiera na radość życia zatruwając nas od środka, ale tak naprawdę to g..... nam może zrobić bo i tak w końcu my będziemy górą !!!!!! codziennie inne objawy..... ta nerwica jest jak ta k.... pod latarnią... codziennie inyy heheh ale jaki z tego morał ? l;) że wredna menda zdechnie w końcu na trypla, a Ty znoof będziesz zdrowy, nie łam się będzie dobrze !!!!!
  18. hehe te testy to jedna wielka lipa ...... zwyczajne sugestie, jezeli jestes naprawde chory umyslowo to ci wykarza wtedy, a jezeli cierpisz na nerwice to szczerze mowiac kazdy jeden czlowiek odpowiedzialby tak samo..... zreszta ... glupi przyklad... w tescie bylo czy myslales kiedys o samobojstwie ..... - a co bylo jak sie okazalo ze zginela ci stowka z kieszeni w ktorej ja ostanio miales... nie pomyslales - o matko ja sie chyba zabije .... heheh no mniej wiecej to jest z tymi testami wlasnie tak.... dlatego nie ma co ich traktowac za powaznie pozdro
  19. Ty wiesz że chyba mamy wspólne koło zamachowe.... ja tesh się nauczłem wszytsko odpierać, jak się tak zastanawiam czasem to byłem maszyną, jakimś robotem dla któego nie było rzeczy nie możliwej, nie było zachamowań, czy rzeczy niemożliwych, noi w końcu się stało, wszystko co najgorsze w końcu wypłynęło na zewnątrz..... teraz wiem że nie ma sensu robić niczego na siłę wbrew swojej wewnętrznej woli bo w końcu kiedyś i tak nasz nie da o sobie znać.... pozdro, nie ma się co łamać, nie będzie az tak tragicznie, teraz jak juz masz swojego lekarza, ustawi cie na lekach i bedzie coraz lepiej, glowa do gory wyjdziemy z tego zobaczysz, ja juz teraz powoli sie smieje ze swojego zachowania sprzed paru tygodni ;-) no ale wtedy nie bylem sobą, dlatego nie ma się co łamać , bo co nas nie zabije to nas tylko wzmocni !!!! buźka !
  20. Cześć słodka nieznajoma !!!! Witam Cię, - niestety ..... wolalbym Cię nie poznać, tak samo jak i Ty mnie, ale niestety los tak chciał że i TY i ja znaleźliśmy się na tym forum...... nie czuj do mnie urazy za te słowa... chodzi tylko o to że napewno oboje byśmy woleli nigdy nie pisać na te tematy i nie doświadczać tego co siedzi w nas w środku...... Z twojego postu wyczytałem że masz takie same objawy jak ja, i muszę Ci powiedzieć że to wszystko u mnie także się zaczełó w lutym..... felerny był w tym roku.... ja miałęm dużo stresu a potem wypadek wyzwolił nerwicę i od tamtej nocy nie spałem ani razu swoim snem... zawsze muszę brać leki żeby móc usnąć... te falowania w głowie i drgawki końćzyn nie pozwalały mi odpoczywać, ciepło w glowie utrzymywało się praktycznie 6mcy, dziwny niepokój i drętwienia kończy a także lewej strony głowy i twarzy też dawało o sobie znać, 2 razy wylądowałem w szpitalu, dostałem takiego nadcisnienia że wszyscy myśleli że to już koniec, myślałem że już umieram, tomograf, rezonans i wszytsko co tylko możliwe nic nie wykazywało....aż trafiłem do znakomitej doktór w warszawie, która mi bardzo pomogła, dobrała odpowiednie leki i uspokoiła zapewniając że wszytsko to minie, że miała już paru takich pacjentów,ale poinformowała także że trafiła mi się najzłośiwsza odmiana nerwic....wszytskie możliwe najgorsze objawy trafiły własnie na mnie, nie mogłem spać przed tem w ogołe, po 2tygodniach bezssenych nocy wyglądałem jak wrak czlowieka i nie wiele lepiej się czułem, żeby nie pomoc tej doktor to nie wyobrażam sobie siebie teraz..... ale muszę przynzać że nie jestem jeszcze w pełni zdrów,ale mój stan zdrowia poprawił się o 90% i wiem że warto walczyć że to wszystko minie i jeszcze jedno wiem, czego nie wiedziałem wcześniej, życie i zdrowie ma się tylko jedno, nie wolno nam patrzeć mu w oczy i pluć w twarz....... musiałem sam się przekonać jak bardzo jest ono dla mnie ważne i wiem że popełnilem wiele błędów za które ponisłęm i ponoszę konsekwencje, mam nadzieję że już nigdy więcej się nie zatracę w sobie tak bardzo żeby nie widzieć najcenniejszej rzeczy jaką mamy, teraz wiem jak bardzo ważne i jak wiele jest warte te klika chwil które mogę jeszcze przeżyć, jak to wspaniale jest móc kolejny raz spróbować lodów, czy wybrać się z dziewczyną do kina.... choroba zepchnęła mnie praktycznie na samo dno, widziałem się już w trumnie, myślalem że będę musial odejść, ale w końcu udaje mi się z tego wychodzić, leczę się od pół roku i widzę duże poprawy,ale stosuję się w 100% do zaleceń lekarza, chcę z tego wyjść i wyjdę, będę zdrowy, moje nocne drgawki są coraz mniejsze, tak samo i falowanie, praktycznie juz ich nie ma, drętwienia także ustąpiły, wiem że to jeszcze nie koniec, ale dziękuję Bogu że czuję się lepiej i wiem jak cenne są chwile przeżyte przez nas, choć czas w ogole nie postrzegane.... Pozdrawiam i 3mam kciuki za nasze zdrowie, daj sobie czas, zobaczysz z dnia na dzien to wszystko zacznie ustępować, małymi krokami, ale zniknie, wiem to po sobie, ta choroba mnie bardzo doświadczała,ale pomimo to wygrywam z nią i wiem że w końcu zniknie i będę mógł się cieszyć w pełni życiem, zoabczysz Ty tak samo dojdziesz do siebie, co do oczu parę razy zdarzylo mi się paskudne pogorszenie zwroku, a i jeszcze mała anegdotka, choroba mnie doprowadziła do takiego stanu, że będąc na egzaminie z matmy nie byłem w stanie dodać 3+1 ..........reszty nie komentuję.... ale teraz jest juz o wiele lepiej, pozdrawiam i życzę dużo zdrówka !!!!!
  21. Cześć alll Mam do was pytanko. ciepię od półroku na nerwicę lękową, nie mogę spać, mam drgawki i dziwne uczucie w głowie, muszę brać stilnox żeby usnąć w nocy, biorę go już pół roku i zachodzę w glowę czy mogę się od niego uzależnić..... nie chciałbym się wpakować w kolejne szambo, nerwica mi wystarczy, biorę pół tabletki na noc. co wy sądzicie ?
  22. Siemka All!!! Chciałem się podzielić z wami pewnymi spostrzeżenami, mianowicie od lutego 2006 cierpię na nerwicę lękową, obecenie czuję się dużo lepiej niż na początku, z perspektywy czasu oraz z obserwacji samego siebie, a także uczestników tegoż to forum pozwalam sobie na stwierdzenie, iż 90% przpadków uczestników tego portalu pierwsze podejrzenia rzuca w stronę alkoholu, w paru pierwszych zdania daje się wyczytać iż dana osoba robi sobie wyrzuty z powodu picia alkoholu, szukając w ten sposób wytłumaczenia swoich objawów choroby. Chciałbym to właśnie do nich zaapelować iż my nie jesteśmy alkoholikami, nie tutaj należy szukać przyczyny naszych dolegliwość, fakt faktem że alkohol nie pomaga napewno, ale nie jest gównym powodem naszej choroby, sam pamiętam że pisząc pierwszego posta wziąłem pod uwagę ilość pijanego alkoholu w tamtym czasie ..... jak łatwo o błędny samosąd.... zamiast pomyśleć co jest nie tak w moim zyciu, co się dzieje wewnątrz mnie, jakie emocje żądżą moim umysłem szukałem w złym miejscu wytłumaczenia do tak ciężkiej choroby, trzeba spojrzeć w głąb siebie i zapytać się czy w moim życiu układa się wszytsko tak jak byśmy chcieli naprawdę ?, a potem dopiero zabierać się do pisania postów, a teraz mała dygresja: nie piję już alkoholu od pół roku, poziom magnezu i potas oraz elektrolitów jest prawidłowy, ostatnio miałem robiony nawet i rezonans, pozostae badania są także prawidłowe, a dręczą mnie bardzo uciążliwe objawy, conocne drgawki nie dają mi spać, zawroty gołowy oraz pogorszona pamięć tak daje się we znaki że nie daję sobie rady w nauce, ataki paniki w autobusie doprowdzają mnie do granic wytrzymałości i czy wszytsko to mam zawdzięczać tygodniowi nadużycia alkoholu ? ? ? Wydaje mi się że jednak nie, mogę podziękować przede wszystkim samemu sobie, oraz mojemu tacie, który jest alkoholikiem, szefowi, który ciągle nażekał i darł się na mnie w pracy; ale przedewszytskim powinienem winić samego siebie że pozwalałem na to wszystko, że nie trafiłem wcześniej na to forum, że nie poczytałem jak ludzie cierpią poprzez nerwy, że się nie zabezpieczyłem w odpowiednim czasie, kiedy zamykam oczy i sobie myślę jak cenne jest zdrowie i jak często o tym zapominamy, tym bardziej jestem zły sam na siebie. Żadne pieniądze, ani nagrody czy dobre słowa nie zwrócą mi tego czasu kiedy ta choroba trawiła mnie od środka, czasem się boję że to nigdy nie przejdzie, i za każdym razem moje objawy wtedy się pogarszają, co z tego że biorę leki, co z tego że chodzę do lekarza, wystarczy małe niepowodzenie i wszytsko przepada..... ale od kąd zacząłem sobie mówić że wszytsko się ułoży, że nie trzeba dzisiaj oczekiwać na kompletne ozdrowienie, że trzeba dążyć do odzyskania życia małymi kroczkami, że dziś wieczorem nie będę miał zawrotów głowy, że ręcę i nogi nie muszą mi drętwieć to odczuwam poprawę, chciałbym wam to przekazać żebyście i wy nie stawiali sobie teraz wielkich celów i wymagań, bądźcie świadomi że tylko w połowie jesteście sobą... że waszym celem jest powrót na nowo do życia, że nie opłaca się marnować tych pięknych lat młodości na tak okropną chorobę jaka trawi naszą psychikę i ciało ! Prubujmy powolutku małymi kroczkami unieszkodliwiać pojedyńcze objawy, zapominajmy o naszych dolegliwościach, popatrzmy także troszkę na innych, zajmijmy się polepszaniem naszego życia, zostawmy nasze dolegliwości w tyle o jeden krok każdego nowego ranka. Pozdrawiam bardzo mocno wszytskich cierpiących!!!! Pamiętajcie jutro może być lepsze, to zależy od nas... nerwica to koło napędowe, ale o słabych trybach, wystarczy tylko przez kilka dni powtarzać sobie samemu że danego objawu nie ma, przez prarę razy dziennie, on sam zniknie, nasza psychika jest podatna na autosugestię! Pozdrawiam jeszcze raz!!!!
  23. Siema!!! Odpowiem Ci krótko, miałem podobną sytuację, ale wiesz jest na to metoda ...... nie myśl ciągle na dyskotece o niej, zachowaj się raz tak jakbyś tam był sam, jakby wszytskie inne dziewczyny były tylko dla Ciebie, nie zwracaj zbytnio uwagi na swoją,tzn obserwuj ją tak żeby ona myślała że się świetnie bawisz i że potrafisz wyrwać każdą pannę, parę dobrych ruchów i gwarantuję Ci że wyleczysz swoją dziewczynę raz na zawsze z tych dyskotek, musisz być jedynie pewny że Cię kocha, wtedy zrobi dla Ciebie wszytsko i zazdrość jaką w niej wychodujesz sama zadziała kojąco tym razaem dla Ciebie ;-) znam to z własnej autopsji ... nie raz tego używałem i zawsze się sprawdzało.... fakt może i drastyczny środek ale bardzo skuteczny ;-) pozdroofska 3mam kciuki!
  24. proponuję stilnox ..... gwarantowane spanie.
  25. Hej moniczko, chciałbym z Tobą porozmawiać o tej chorobie na GG, chyb a mamy bardzo podobne objawy, może się czegoś jeszcze dowiemy, to mój numer 8855646, odezwij się koniecznie.
×