mam pytanie.co ludzie robili z inwalidami,psychicznie chorymi i przestępcami 10000lat temu?nie było kaftanów bezpieczenstwa,pasów obezwładniających,neuroleptyków,krat okiennych,kajdanek,broni i innych sztucznych bzdur.nie było też lekarzy i policjantów,nie było sądów prokuratorów.kto sie takimi zajmował?jak takich izolowali od "społeczeństwa"?jak i czym leczyli psychicznie chorych?jak karali złodziei morderców i zdrajców "klanu"?jak leczyli brak nóg,rąk,ślepotę,złamania kręgosłupa?przecież nie było hospicjów.jak leczyli nowotwory jak nie było chemii,bomby kobaltowej i onkologów?co stało się podwalinami psychuszek?