Skocz do zawartości
Nerwica.com

skakunna

Użytkownik
  • Postów

    250
  • Dołączył

Odpowiedzi opublikowane przez skakunna

  1. W dniu 25.03.2024 o 16:39, Carolus napisał(a):

    Zależy od leków. Na paroksetynie jak pochlałem to później przez ponad tydzień było kiepsko. Dopiero po około 10 dniach wracała równowaga psych. A po wenli gdyby nie ta migrena w trakcie picia to pojawia się tylko zwykły kac. I później normalnie jest. Generalnie jest to niewskazane i albo się leczymy albo chlamy. A jeśli chodzi o kawę to u mnie ona wchodzi lękowo. Na paroksetynie mogłem pić, ale przy wenli piję słabą, bo jak przesadzę to jestem roztrzęsiony mocno.

    Niepokoje na kacu to chyba niezależne od stosowanych leków, jeśli się ma tendencje do lęków i niepokojów. Ogólnie alko robi bałagan w receptorach i może wpływać w nieprzewidywalny sposób na ich działanie, natomiast różne leki już łączyłem z % i żadna katastrofa (odpukać) się nie stała. Oczywiście nie polecam. Bardziej niż o receptory martwiłbym się o wątrobę, bo ona swoje musi znieść przy samych lekach, a jeśli dodać do nich alko, to ma sporo roboty.

  2. 8 godzin temu, LewTrocki napisał(a):

    Zastanawiam się jakby zadziałał jakby zwiększyć dawkę

    Nie wiem. U mnie czuć było zmianę przy przejściu z 40 na 80, wejście na 100 już nie daje jakiejś wielkiej różnicy jak dla mnie. Więcej podobno nie wolno i nawet nie wiem, czy są preparaty na więcej niż 100mg, chociaż oczywiście zawsze można "złożyć" dawkę z mniejszych. Mi zostało sporo 80-tek, więc dogadałem się z dr na dokupienie dawek 18mg, bo szkoda wyrzucać, biorę więc 98mg, ale piszę, że 100, bo co to za różnica xD. Może dlatego nie czuję dużego przeskoku, bo "składam", a z jednej tabletki efekt byłby wyraźniejszy, nie mam pojęcia.

  3. Godzinę temu, Gräfin Dönhoff napisał(a):

    Aż się specjalnie zarejestrowałem, żeby odpowiedzieć na ten komentarz. To jest typowy przykład kompletnego niezrozumienia tematyki, o której się tu wypowiadamy. Psychiatria to nie jest dziedzina zerojedynkowa, a Twoje reakcje na lek nie są uniwersalne. 

     

    Napiszę Ci, co ten o wiele skuteczniejszy bupropion ze mną zrobil: otóż spowodował nocne lęki o sile do tej pory nie nieznanej, to nie był lęk, to była panika. Lęki raz aktywowane trwały wiele miesięcy po zakończeniu brania leku, długo z tego wychodziłem. A do tego pocenie, że wstyd było podać komuś reke na przywitanie, i drżenie całego ciała.

     

    Reboksetyna? Jedyny antydepresant, jaki u mnie podziałał, a brałem łącznie ok. 15, z czego ponad 10 zrobiło mi nic, a 2 dużą krzywdę. Dzięki reboksetynie naprawiłem relacje z ludźmi, bo nagle znów chciało mi się z nimi gadac, a żyłem już w totalnej izolacji. Zniknęły myśli samobójcze, zniknęły wszelkie lęki. No i śpię na nim jak dziecko, bo wbrew bzdurom, które tutaj znawcy piszę kilka stron wcześniej, reboksetyna może być lekiem i uspokajającym, i nasennym. Serio. Po prostu znawcy tak samo jak skakunna uważają, że wszyscy mają tak jak oni. Otóż np. przy ADHD stymulanty działają wyciszająco. Mam ADHD, dawno dawno temu spróbowałem pierwszy raz amfetaminy i poszedłem spać, koledzy się śmiali. Dlatego na Edronax też reaguje uspokojeniem. Wspaniały lek. Naprawdę wbijcie sobie do głów, że jesteśmy różni, mamy różne problemy i skrajnie różnie reagujemy na substancje chemiczne.

    No i fajnie, że działa. Ja tylko chciałem podkreślić, że to jednak rzadkie przypadki, że akurat edronax działa, a żadne inne antydepresanty nie. Na mnie na przykład zachwalana nie bez powodu wenlafaksyna działała tak, że robiła więcej szkód niż pożytku, podobnie sertralina, o escitalopramie czy fluoksetynie nie mówiąc. Przy okazji, akurat odpowiadasz komuś, kto ma stwierdzone objawy ADD, więc znam temat 🙂 . Nie musisz mnie od razu atakować.

  4. Mam taką małą nowość w swojej apteczce, to znaczy 25mg kwety. Mam ją brać codziennie przed snem. O ile zasypia i śpi się super, to problem polega na tym, że po przebudzeniu jeszcze przez wiele godzin czuję się, jakby mi się mózg zmniejszył. Miał ktoś podobnie?

  5. 1 godzinę temu, acherontia styx napisał(a):

    No ona była już długi czas po bupro jak ogarnęłam problemy ze snem. Zresztą ile ją brałam? 4 dni?! Totalnym niewypałem była bo mnie pozamiatała na długo😂 ale na mnie też wenla np. kiepsko działała, bo czułam się na niej gorzej niż bez niej, także w przypadku tego leku u mnie raczej problem z NA jest, a nie działaniem aktywizującym. Więcej niczego wpływającego na NA już mi lekarka nie dała, chociaż kusi ją wenla cały czas, ale ja odmawiam 😂

    No ale po rebo spałaś jak osesek. xD A to niby też aktywizuje.

  6. 21 godzin temu, acherontia styx napisał(a):

    U mnie działał zacnie długo, mimo, że na początku pogorszył samopoczucie, ale tu moja lekarka zastosowała swoją ulubioną metodę pt. "zwiększamy dawkę i nie marudź" xD Miał tylko jeden niepodważalny minus. Nasilał bezsenność. W końcu lekarz w poradni leczenia zaburzeń snu stwierdził, że on kategorycznie ma wylecieć, bo dopóki go biorę, on nie będzie w stanie mi pomóc i po 2 latach się pożegnałam. Zresztą dostałam wtedy zakaz przyjmowania jakichkolwiek leków o działaniu aktywizującym.

    A reboksetyna? xd

  7. W dniu 27.02.2024 o 17:59, kosecky22 napisał(a):

    Absolutnie nie sugeruj się taką "zasadą ". Bupropion jest lekiem który rozwija swoje działanie baaardzo powoli. Był okres, w którym też myślałem, że lek nie działa, potem były poszczególne dni w których czułem się źle ale tych lepszych bylo coraz więcej, i tak naprawdę po upływie prawie 3 miesięcy jestem w stanie stwierdzić, że lek rozwinął swoje działanie w pełnej krasie - czuje się tak dobrze jak chyba jeszcze nigdy. Bupropion wymaga cierpliwości i co najważniejsze - systematycznego przyjmowania, najlepiej o (mniej więcej) stałej godzinie. Ja przyjąłem taką właśnie  taktykę i było warto!! Pozdrówki

    Prawda, u mnie też długo trwało, zanim wszedł na właściwe obroty. Na początku honeymoon, później miałem wrażenie, że nic nie daje, jeszcze później, że jednak daje xD, a parę miesięcy temu przez przypadek nie wziąłem tabletek na podróż i po 5 pominiętych dawkach odczułem różnicę - po prostu "czegoś brakowało". Biorę już rok i nie narzekam na skutki uboczne czy na zbyt słabe działanie. Bardzo ważna w przypadku tego leku jest regularność i systematyczność, co nie jest łatwe przy np. pracy zmianowej. Zresztą według tego poznaje się, że antydepresant jest dobrze dobrany, że nie czuje się jego działania.

     

    Minusem tego leku (wg mnie) jest brak pozytywnego działania na lęki, ale one nie są u mnie zasadniczym problemem, choć niby mam zab. lękowo-depresyjne.

  8. 18 godzin temu, kosecky22 napisał(a):

    Powiem tak, na początku przy włączaniu tego leku miałem "niezłą dżambę na bani". Zawroty głowy, parkinsonizm na maxa, lęki, huśtawki nastroju. Aczkolwiek tu od razu zaznaczę że wówczas jednocześnie dosyć szybko schodziłem z wenlafaksyny (co było koszmarem) i te wszystkie objawy negatywne, zarówno związane z odstawianiem wenli jak i włączaniem bupropionu mogły się wzajemnie nasilać. Potem się jakoś to wszystko ustabilizowało, jakiś czas później poczułem poprawę, jednak w dalszej kolejności nie był to efekt satysfakcjonujący- co skutkowało podniesieniem dawki welboxu do 300- przy podniesieniu dawki zero jakichkolwiek złych objawów. Ciężko mi dokładnie opisać słowami to co czułem, mogę to określić- było "jakby lepiej, ale wciąż to nie było to":) pozdrawiam 

    Każdy reaguje inaczej - przechodziłem z wenlafaksyny na bupropion i objawów ubocznych praktycznie brak, również ze strony wenlafaksyny, był za to honeymoon. :D

  9. W dniu 19.12.2023 o 09:02, mio85 napisał(a):

    A czy ktoś inny z tego forum przechodził z jednego leku na drugi, albo łączy je jak koleżanka?

    Ja przechodziłem tak stopniowo, z sertraliny na wenlafaksynę, następnie na bupropion, który biorę do dziś. Powiem tak: bupro ma zupełnie inny sposób działania, nie ma też uboków znanych z serotoninowców. Działa o tyle sprytnie, że nie czuje się go, że działa, nie tylko w kontekście skutków ubocznych. Dopiero po odstawce czuć, że czegoś brakuje. U mnie lęków nie podbił, na lęk wolnopłynący nie działa (WYDAJE mi się, że ten mi stłumiło dołączenie innego leku, bo tak sam z siebie chyba zmniejszyć się nie mógł), zasypia się nieco gorzej niż na serotoninowcach, nie pierze z emocji, nie kastruje. Nie poleca się go też lękowcom, bo w tej sferze potrafi pogorszyć sytuację.

     

    @Bartass89 póki nie zrobisz przynajmniej testu DIVA, to nie da się powiedzieć, czy to masz. Może to być objaw AD(H)D, nie musi. Potrafisz zasnąć po kawie? Bo np. ja tak.

  10. W dniu 17.12.2023 o 10:34, j.stone-gry napisał(a):

    Cześć, mam pytanie dotyczące Concerty. Brałam bupropion przez kilka miesięcy i nie miał efektu prawie żadnego - uspokoił wahania nastrojów chyba (ale to też mogła być kwestia zmiany środowiska), a dawki miałam różne 150/225/300mg, zawsze to samo.

     

    Od ponad tygodnia biorę bupropion 150mg (powoli odstawiam) i Concertę o spow. uwalnianiu - przy 18mg nie było efektu żadnego, a przy 36mg po jakichś 3h jestem senna... A podobno lek miał pobudzić/pomóc w skupieniu i to od razu :( Ktoś jeszcze miał takie problemy z Concertą i czy Medikinet o bezp. uwalnianiu byłby lepszą opcją? Może to wina bupropionu, którego jeszcze nie odstawiłam?

    Ja z innej beczki, jakim cudem i gdzie skombinowałaś 225mg bupro? :D Lekarz pozwolił kroić tabletki czy takie cudo jednak istnieje? Bo to dla mnie prawdopodobnie najlepiej wyważona dawka, ale biorę 150, które tak sobie daje radę, bo przy 300 już zaczynam się źle czuć, no i j3bie po wątrobie.

  11. 8 minut temu, Mufiśka napisał(a):

    Tak ja miałam nawrót po 8 latach nerwicy lękowej, brałam Zoloft w dawce 25 mg wszystkie te lata czasem zwiększałam jak było coś tam gorzej do 50 mg, ale nie miałam takich jazd jak teraz przy nawrocie, lekarz mi dał inny lek po tylu latach, ale nie zadziałał seronil i później wellbutrin też lipa, kazał wrócić do zoloftu, czekałam chyba z 3 miechy za nim było dobrze, no i jak pojechałam na tą imprezkę i chciałam odreagować to wypiłam dużo whisky jak na mnie to naprawdę dużo bo ja nie piję alkoholu chyba, że wino lampkę max dwie i po tym incydencie tydzień czasu męczyły mnie lęki, później lęki minęły i zaczęły się mdłości i brak apetytu i złe samopoczucie i wczoraj tak mnie walnęło, że myślałam, że to mój koniec taki lęk, dziwne to bo lek zadziałał i co przestał tak nagle 

    A nie jest tak, że masz te lęki po tej whisky trochę z powodu autosugestii? To znaczy: jestem na lekach, upiłam się, to teraz jestem w czarnej dupie, schrzaniłam wszystko i tak dalej? Miałaś do tej pory okazję podzielić się tym z lekarzem? Miałem okazję poznać ludzi, którzy brali leki tego typu, a przy tym pili tyle, że wylądowali po raz któryś na detoksie, ale mimo wszystko jakoś dawali radę. Nie twierdzę, że to dobre, bo to złe połączenie, ale czytam ten wątek i Twoje posty jednak lekko mi trącą autosugestią.

  12. 3 godziny temu, Mufiśka napisał(a):

    Słuchajcie myślicie, że jeśli wylądowałam na 100 mg zoloftu ostatecznie to jest sens zwiększać go jeśli przestał działać teraz ? Ja go łykałam latami tylko w małych dawkach, oczywiście wizytę mam umówioną już u lekarza, ale może macie jakieś doświadczenia, bardzo to dziwne lek zadziałał było git i nagle koniec od wczoraj muszę xanax takie lęki 

    A przed zoloftem też miewałaś lęki? Może po prostu przestał działać przeciwlękowo albo pojawiła się tolerancja? Lekarz będzie wiedział. U mnie z setrą był inny problem, ciągle po niej spałem, później zmiana na wenlę, było tylko troszkę lepiej, ale na lęki akurat obydwie działały, wenla trochę mniej. No ale ja nie mam aż takich lęków, żebym musiał doraźnie brać xanax, więc rachunek zysków i strat wychodził na niekorzyść setry i wenli.

  13. 2 godziny temu, spidi napisał(a):

    Ja jaż 3 tydzień trzeźwy bez grama alko.Doświadczam w końcu działania leków.Za 2 tyg na odwyk trochę mam nerwa 😕

    Nie stresuj się, sam detoks zajebista sprawa, a odwyk też raczej sobie większość chwali :P

  14. W dniu 25.11.2023 o 13:12, Mufiśka napisał(a):

    Ja aktualnie jeden raz tak zaszalałam z alko i ostatni na pewno, ogólnie lęki minęły mi i jest już stabilniej, ale nadal nie tak jak było, kurczę jeden raz i tak by się pomieszało wszystko? 

    Ja nie wiem, nie siedzę ci w głowie ;) ani nie jestem lekarzem. Na pewno alkohol jest depresantem i pobudza lęki, jeśli mówimy o większych ilościach. Na krótko zapewnia wyrzut dopaminy, ale później sobie ten dług odbiera. Jeśli leczysz się na depresję i lęki, to sama sobie odpowiedz, czy to dobre. ;) Nie sądzę, żeby po jednym takim szaleństwie mogły nastać jakieś trwałe zmiany w receptorach. Na pewno lekarz musi wiedzieć o "zaszaleniu" lub o tym, że ma się to w planach, a szczególnie, jeśli chodzi o nadużywanie. Nie piję (xD) tu do Ciebie, raczej ogólnie.

  15. W dniu 15.11.2023 o 11:40, cynthia napisał(a):

    Ludzie są po prostu nieodpowiedzialni pijąc alkohol przy takich lekach. "Jedno piwo nie zaszkodzi." A właśnie, że zaszkodzi, bo mieszając alko z lekami, jakimikolwiek, nie może skończyć się dobrze.

    Ja wiem, że na tym forum jest sporo DDA, stąd ta kategoryczność, ale ja swoje doświadczenia mam i tak:

    - TAK, leki i alkohol to złe połączenie

    - NIE, jeśli wypijesz sobie jedno piwo raz na tydzień czy dwa, nic nie powinno się stać. Ale oczywiście ostatnie słowo powinien mieć tu lekarz.

    Na dłuższą metę używanie alkoholu (i innych środków psychoaktywnych) przy jednoczesnym braniu leków robi bałagan w receptorach, nie mówiąc już o obciążeniu np. wątroby. I taka ciekawostka: nie pamiętam już, kto mi to mówił, ale ktoś ze środowiska. Wiecie, dlaczego w ulotkach większości leków przeciwdepresyjnych znajduje się informacja, że nie wykryto negatywnych interakcji z alkoholem? Bo takich testów się po prostu nie robi.

  16. W dniu 26.10.2023 o 11:17, johnn napisał(a):

    Podejrzewałem u siebie ADHD. Zapisałem się do lekarza aby wykonać badanie. Specjalista zalecił mi wypełnić test Diva samodzielnie. Lekarz nie potwierdził diagnozy. Później przeczytałem, że nie powinno się wypełniać testu samodzielnie lecz powinien to zrobić psycholog. Zastanawiam się jaki wpływ na wynik miało wypełnienie testu bez udziału specjalisty. 

    Mi psychiatra zalecił rozwiązywanie testu Diva z osobą bliską, która pamięta mnie z dzieciństwa i tak też zrobiłem. Wyniki potwierdziły umiarkowane ADD (prawdopodobnie z wiekiem H zanikło), co właściwie wyjaśniło większość bolączek. Depresja, zaburzenia nerwicowo-depresyjne są w moim przypadku rzeczą wtórną wynikającą z ADD, a raczej z tego, co ta potwora robi z życiem. ;) Leki mam, żadne cuda, ale pomagają. Jeśli ktoś ma podejrzenie ADHD, nie tylko z samodiagnozowania (bo ono zazwyczaj mocno przekłamuje), ale właśnie usłyszał takie podejrzenie np. u psychologa czy psychiatry to nie powinien wahać się przed zrobieniem testu. Wiem, że w Polsce na NFZ bardzo trudno dostać się do specjalisty, który w ogóle zajmuje się ADHD, ale tych kilkaset złotych za wizytę i test jest tego warte. Jeszcze kilka lat temu w życiu bym nie przypuszczał, że to mam, właściwie to sam byłem między osobami sceptycznymi co do samego istnienia tego zaburzenia. Jako pierwszy takim podejrzeniem rzucił psychoterapeuta, później diagnostyka u psychologa też wykazała "lekką hiperaktywność w zachowaniu" i było wiadomo, że coś jest na rzeczy. Jeszcze jeden pro tip: na ADHD-owców wyciszająco mogą działać stymulanty.

  17. Jedno piwo dziennie imho nie zmienia nic. Zależy, jaką masz "głowę" i stosunek do tego piwa. Jeśli musisz, staje się to czymś więcej niż odprężeniem, powinna zapalić się lampka ostrzegawcza. W krajach południowej Europy normalne jest wypicie lampki wina do obiadu czy nawet podczas przerwy w pracy (oczywiście nie trwa ona 15 minut, jak w polskim bantustanie, tylko najczęściej godzinę i nie jest płatna). Można to porównać właśnie do wypijania jednego piwa dziennie. Alkoholizm w tych krajach występuje znacznie rzadziej niż na północy Europy. Europa środkowa, północna i wschodnia z racji warunków pogodowych są znacznie bardziej narażonymi na alkoholizm regionami.

×