Skocz do zawartości
Nerwica.com

Smutny Chłopak

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Smutny Chłopak

  1. Cześć, hej. Mam 26 lat i poważny problem z którym sobie nie radzę. Postanowiłem napisać bo chciałbym się wygadać, ciężko by ktoś wskazał rozwiązanie przez internet ale niektóre uwagi mogą być cenne... Chciałbym uniknąć autodiagnozy bo nie mam pojęcia co mi jest, jestem jednak pewny że coś jest na rzeczy. Od kiedy pamiętam miałem problemy zarówno towarzyskie jak i szkolne. W szkole uchodziłem za trudne dziecko rówieśnicy zaś od bardzo dawna wyśmiewali mnie i poniżali jak już był jakiś kontakt a także izolowali się ode mnie jak było to możliwe (w sumie ostatni raz byłem u kogoś na urodzinach w wieku 7 bądź 8 lat) - z góry zaznaczę bo ktoś mógłby pomyśleć że rozpłakuję nad sprawami z przeszłości ale chodzi tu o linię czasową - zaczęło się w wieku 4? lat a w zmienionej formie trwa do dziś. Zaczęło się od zabierania rzeczy, przemocy fizycznej na osiedlu poprzez przemoc i wyśmiewanie w szkole a skończyło na tym że dziś mam 27 lat, jestem całkiem samotny, głównie siedzę w domu. Pracuję na ochronie i nawet tam nieraz czegoś nie dopatrzę/nie dopilnuje co nieraz jest podnoszone pomijając że w międzyczasie próbowałem swoich sił w wielu miejscach ale moje nazwijmy to deficyty w zachowaniu i kojarzeniu były na tyle widoczne że wszędzie mi szybko podziękowano. Oczywiście co jasne nigdy nie miałem przyjaciół czy też dziewczyny. Pytałem kilku osób o siebie co o mnie myślą otwarcie czy coś jest nie tak... nie no wszystko spoko normalny jesteś i wgl... No tak działa to na zasadzie że każdy twierdzi że jestem normalny, wmawiam sobie i szukam wymówek żeby się obijać itd ale jednocześnie nikt nie chce mieć ze mną nic wspólnego, absurdalna sytuacja. Jest też druga strona medalu. W dzieciństwie byłem wybuchowy od wczesnych lat i płaczliwy a także miałem "charakterek" w negatywnym tego słowa znaczeniu. Nieraz zachowywałem się jak patologiczne dziecko więc jakieś tam powody by otoczenie mnie tak traktowało dawałem do czego się przyznaje. Także wśród dorosłych uchodziłem za niewychowanego do tego stopnia że sąsiad z klatki obok dosłownie zabraniał synowi kontaktów ze mną. Dodam że bardzo długo występowało u mnie moczenie nocne i byłem wręcz wychudzony przez większość życia, praktycznie nie miałem apetytu. Ja jak o sobie myślę to mam przed oczami tego chłopaka: Tyle że jakby trochę bardziej kumatego ale całokształt jest podobny... Siadam psychicznie i nie wiem co z tym robić, nie mam pojęcia co z tym robić dla mnie wydaje się że nic nie da się z tym zrobić.
  2. Smutny Chłopak

    Zdublowany post

    Cześć smutny bo smutny a chłopak bo mimo że wiekowo wkraczam we właściwą dorosłość (25 lat) to jednak wciąż jestem młody i zauważyłem że przegrałem tą młodość. Czasem dochodzi do sytuacji w której społeczeństwo kompletnie kogoś odrzuca, nie interesowanie się niczym, krzyczenie bez powodu, głośne nic nie znaczące zachowania - ludzie tego bardzo nie lubią, w dzieciństwie nieraz siłą byłem wyrzucany z grup - ktoś gdzieś pobił, prześladowania (pewnie nie świadome) bo jak nazwać sytuację w której po szkole ktoś Cię śledzi, czeka w ukryciu aż będziesz wracał do domu... tylko temu że trafiłeś na listę jednostek nad którymi można się znęcać, które się odcina, pozostawia samym sobie. Ale z perspektywy dorosłego człowieka masz świadomość - coś poszło nie tak to niemożliwe że wszyscy się zmówili. Dostrzegasz problem w sobie - co dalej? To moja wina? Ciężką pracą z tego wyjdę? Bo pojawia się myśl że jednak mogę być na coś chory, ciężko mi.
  3. Smutny Chłopak

    cześć ;)

    Cześć smutny bo smutny a chłopak bo mimo że wiekowo wkraczam we właściwą dorosłość (25 lat) to jednak wciąż jestem młody i zauważyłem że przegrałem tą młodość. Czasem dochodzi do sytuacji w której społeczeństwo kompletnie kogoś odrzuca, nie interesowanie się niczym, krzyczenie bez powodu, głośne nic nie znaczące zachowania - ludzie tego bardzo nie lubią, w dzieciństwie nieraz siłą byłem wyrzucany z grup - ktoś gdzieś pobił, prześladowania (pewnie nie świadome) bo jak nazwać sytuację w której po szkole ktoś Cię śledzi, czeka w ukryciu aż będziesz wracał do domu... tylko temu że trafiłeś na listę jednostek nad którymi można się znęcać, które się odcina, pozostawia samym sobie. Ale z perspektywy dorosłego człowieka masz świadomość - coś poszło nie tak to niemożliwe że wszyscy się zmówili. Dostrzegasz problem w sobie - co dalej? To moja wina? Ciężką pracą z tego wyjdę? Bo pojawia się myśl że jednak mogę być na coś chory, ciężko mi.
×