
Matka
Użytkownik-
Postów
9 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Matka
-
Cześć Dorcia :-) Uczestniczyłam w takich warsztatach dwukrotnie (w odstępie około roku). Warsztaty były prowadzone przez psychoterapeutę, panią Elżbietę Narkiewicz (z Wrocławia). Uważam, że istotą terapii jest nie tylko oddziaływanie kręgu osób skupionych na grupie, ale przede wszystkim umiejętności osoby "prowadzącej". Celowo słowo "prowadząca" wzięłam w cudzysłów, ponieważ głównymi bohaterami są osoby, które biorą udział w ustawieniach (w roli uczestników i obserwatorów). Jednak to osoba prowadząca umie ocenić kogo w ustawieniu danej osoby brakuje. Osoby, które uczestniczą w takich warsztatach ustalają czy sami chcą się ustawiać (uczestnik) czy chcą być obserwatorami. Uczestnik jest głównym bohaterem swojego ustawienia. Natomiast w jego ustawieniu biorą udział osoby wybierane z grupy. Najważniejsze osoby w ustawieniach wybiera uczestnik.Pozostałe, pojawiające się w trakcie ustawienia wybiera prowadzący. Ustawienie jest formą "wejścia" w sytuacje, a raczej emocje, które wiązały się z nimi i miały wpływ na Twoje życie. Osoby, które w nim uczestniczą wyczuwają te emocje i potrafią je pokazać. Nie umiem wyjaśnić jak to się dzieje, ale TAK JEST. Sama się ustawiałam dwukrotnie. Brałam też udział w ustawieniach innych osób. Nie znając osób i ich życia "wchodziłam" w ich "życie" i odbierałam emocje osób mi nie znanych. To zadziwiające uczucie, bardzo głębokie i przejmujące. Czasami osoby, którymi się "stawałam" bardzo cierpiały. Płakałam, tuliłam się do wybranych osób, a innych się bałam. Natomiast jeśli chodzi chodzi o mnie, to "ustawiałam się" dwa razy. Każde ustawienie "potoczyło się" w różnych kierunkach. Dodam, że rozpoczynając ustawienie przedstawiamy grupie w ogólnym zarysie jaki problem nas dręczy. I to jest tylko preludium... Mogę na swoim przykładzie powiedzieć, że te dwa "obrazy" bardzo mnie poruszyły. Pozwoliły ujść emocjom, których przedtem nie dałam sobie przeżyć. To było prawdziwe oczyszczenie. Do tej pory, ile razy wracam do niech myślami, ciągle są dla mnie żywe. W trakcie ustawień odnalazły się osoby, o których zapomniano w moim "kręgu rodzinnym". Teraz "przywróciłam je" do mojego życia. Oddałam im hołd i staram się o nich pamiętać na codzień. Dużo mogłabym o tym mówić i pisać. Obawiam się jednak, że mogłabym Cię tym zanudzić. Powiem tylko, jeśli chcesz sobie pomóc, to koniecznie skorzystaj z tej możliwości. Ja osobiście przekonałam się, że to wspaniałe uczucie móc przeżyć, to co jest już historią i wymaga "domknięcia". Jeśli chcesz czegoś jeszcze się dowiedzieć na ten temat, proszę napisz na priv. Życzę powodzenia :-)
-
Nerwica Natręctw - Moja historia, objawy, co zrobić...
Matka odpowiedział(a) na madeline20 temat w Nerwica natręctw
Witaj Maleńka, jestem matką syna, który cierpi na to samo co Ty. Z tego co mówisz, to na razie przeszłaś kurację w szpitalu. To nie załatwi sprawy. Pora, żebyś znalazła dobrego psychiatrę. Wybierz kryteria, które są dla Ciebie istotne i zacznij poszukiwania. Jeśli masz internet, to nie problem... Jedno wiem na pewno, jeśli nie znajdziesz odpowiedniego psychiatry, a potem psychoterapeuty, to będziesz tkwiła w tym po uszy. Jesteś wartościową, młodą kobietą, na którą czeka ciekawe życie. Nie pozwól, aby życie przechodziło obok ciebie. Masz obok siebie osoby, które Cię wspierają i o tyle jest Ci łatwiej. Gdybyś chciała ze mną porozmawiać, zapraszam :-) Życzę Ci dużo dobrej energii i skutecznych działań w walce o odzyskanie radości życia. -
Witam serdecznie, żal słuchać co się z Tobą dzieje. Mogę sobie wyobrazić jak się czujesz, bo to wszystko i dużo więcej przeżywałam i po części nadal przeżywam ze swoim synem. Mój syn musiał osiągnąć "całkowitego doła", żeby zdecydować się na pomoc lekarza. Ta równia pochyła trwała u niego 4 lata, a ja musiałam na to patrzeć :-( Dopiero kilka tygodni temu trafił do lekarza . Stosunkowo młody lekarz (jeszcze nie zmanierowany) wzbudził jego zaufanie. Wierzę, że teraz będzie konsekwentnie się leczyć. Wiem jak trudno było mu przełamać się i przyznać się do choroby i zdecydować się na branie leków. Czytając jak się męczysz chce mi się krzyczeć: Nie daj się ponieść tej cholernej przypadłości!!! Wypowiedz jej bezwzględną walkę. Bardzo Cię o to proszę :-) Jesteś młodym, silnym facetem, który ma przed sobą kawał ciekawego życia. Nie pozwól, żeby toczyło się obok Ciebie. Być może Twoi Starsi nie rozumieją Twojego stanu i nie domyślają się jak bardzo się męczysz . Nie dziw się. Ja też na początku nie wiedziałam co się dzieje z moim synem. To tak jakby oglądała kadry z jakiegoś niezrozumiałego dla mnie filmu. Gwarantuję Ci , że gdyby Starsi rozumieli powagę Twojego stanu na pewno chcieliby Ci pomóc. Stąd serdecznie Ci radzę jako matka, im szybciej trafisz do dobrego lekarza, tym szybciej wyjdziesz z tego. Szkoda Twojego cennego czasu. Nie daj się!!! Jesteś silnym facetem i na pewno dasz radę wyjść z tego doła. Zacznij od zastanowienia się jakiego wybrać psychiatrę. Czy to powinna być kobieta czy mężczyzna i w jakim wieku. Oddziały Narodowego Funduszu Zdrowia mają swoje strony internetowe, na których m.in. zamieszczają informacje "Gdzie się leczyć" np. www.nfz-poznan.pl lub www.nfz-wroclaw.pl. Tam wybierzesz dział "Opieka Psychiatryczna I Leczenie Uzależnień", potem poradnie zdrowia psychicznego. Masz tam podział na powiaty, gminy i dzielnice. Przy każdej poradni masz adres i nr telefonu. Zadzwoń i dopytaj rejestratorki o lekarzy.Powinny Ci doradzić, który lekarz jest dobry. Wybierz takiego, który spełniał będzie twoje kryteria. Dodam, że do psychiatry nie potrzeba skierowania. Wystarczy się zarejestrować i pójść z dowodem tożsamości. Jeśli chodzi o Twoje ubezpieczenie, to może uczelnia przedłuży Ci książeczkę zdrowia? A może Twoi rodzice załatwią Ci ubezpieczenie na siebie (rodzinna książeczka zdrowia)? Nie czekaj. Wyszukaj już dziś poradnie i wybierz lekarza. Jeśli mogłabym Ci w czymś pomóc, proszę napisz do mnie. Pozdrówka od Matki :-)
-
Nerwica Natręctw - Moja historia, objawy, co zrobić...
Matka odpowiedział(a) na madeline20 temat w Nerwica natręctw
Witam :-) jestem matką syna, który od ponad 4 lat z walczy z tym TYRANEM złego myślenia. Powiem Ci Hackthebrain, że syn dokładnie jak Ty wychodził z założenia, że doskonale sobie z tym poradzi bez psychoterapeutów i "prochów". Okazał się bardzo twardy w walce, ale niestety efekt jest taki, że teraz NN nasiliła się tak bardzo, że praktycznie wyłączył się z życia. Z przystojnego, wesołego faceta stał się nerwowym, chudym smutasem. Niestety wystawił mnie poza margines osób, które mogą mu pomóc. Wprzągł mnie w swoje rytuały. Moje próby przeciwstawiania się tym rytuałom kończyły się agresją (chwilami walił pięściami w szyby w drzwiach i krwawiły mu ręce), że nie wspomnę o słowach jakie kierował do mnie. To było straszne, bo nie wiedziałam jak się odnaleźć w takich sytuacjach. Sama wpadłam w taką depresję, że nie miałam sił do życia. Musiałam szukać pomocy u psychologa. Gdyby nie to, to pewnie byśmy się pozabijali :-( Niestety teraz doszedł do krytycznego momentu - stracił wszelkie nadzieje. Kolejne nieudane związki z dziewczynami, niepowodzenia w pracy, problemy z jedzeniem (rytuały przeszkadzały mu w jedzeniu) spowodowały, że stracił siły psychiczne i fizyczne. Stał się wrakiem człowieka!!! W końcu przyznał się do choroby!!! Kilka dni temu trafił do dobrego psychoterapeuty (wspólnie z moim bracholem zorganizowałam mu wizytę). Bez naszego udziału na pewno nie miał dość sił, żeby zorganizować sobie tę wizytę. O dziwo od razu po wizycie wykupił "prochy" i zaczął je brać. Widać, że miał ogromną determinację, bo bez tego NIGDY NIE ZDECYDOWAŁBY SIĘ BRAĆ "PROCHÓW". Mam nadzieję, że dzięki temu odnajdzie siły,żeby rozpocząć terapię, która przywróci go do życia. Psychiatra (który notabene został dobrze oceniony przez mojego wymagającego syna) po rozmowie z nim stwierdził, że mimo ogromnego nasilenia objawów, ale przy jego zdrowym samokrytycyzmie w ocenie jego stanu psychicznego są szanse, że już w ciągu 6 miesięcy powinien wrócić do normalnego życia. Na razie nie ma pracy i pewnie przez ten czas nie będzie miał dość sił, żeby ją znaleźć. Niemniej jednak to wszystko głupstwo, jeśli tylko odzyska wigor i radość życia. NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ!!! Te 4 lata to był prawdziwy koszmar zarówno dla niego, jak i dla mnie. Obserwowanie jak się męczy, jak fizycznie się kurczy (schudł 15-20 kg), a jego twarz staje się posępna i pełna agresji, to było PONAD MOJE SIŁY. Przepraszam, jeśli moja opowieść wydała się zbyt przykra. Niech stanie się ona dla Ciebie pewnym doświadczeniem, nad którym warto się zastanowić. Jesteś młodym człowiekiem, który ma dla kogo żyć i dlatego nie bagatelizowałabym tej podstępnej choroby. Nigdy nie wiadomo kiedy może się ona przerodzić w TYRANA. Stąd gorąco namawiałabym Cię, żebyś znalazł dobrego psychoterapeutę, który przywróci Ci spokój i harmonię. Cieplutko pozdrawiam, Matka -
Nerwica Natręctw - Moja historia, objawy, co zrobić...
Matka odpowiedział(a) na madeline20 temat w Nerwica natręctw
Kochanie, tak mi przykro, że się tak męczysz. Jesteś silną, wrażliwą osobą i na pewno podejmiesz właściwe działania. Zacznij od zastanowienia się jakiego wybrać psychiatrę. Czy to powinna być kobieta czy mężczyzna i w jakim wieku. Oddziały Narodowego Funduszu Zdrowia mają swoje strony internetowe, na których m.in. zamieszczają informacje "Gdzie się leczyć" np. www.nfz-poznan.pl lub www.nfz-wroclaw.pl. Tam wybierzesz dział "Opieka Psychiatryczna I Leczenie Uzależnień", potem poradnie zdrowia psychicznego. Masz tam podział na powiaty, gminy i dzielnice. Przy każdej poradni masz adres i nr telefonu. Zadzwoń i dopytaj rejestratorki o lekarzy. Wybierz takiego, który spełniał będzie twoje kryteria. Dodam, że do psychiatry nie potrzeba skierowania. Wystarczy się zarejestrować i pójść z dowodem tożsamości. Nie czekaj. Wyszukaj już dziś poradnie i wybierz swojego lekarza. Im szybciej zaczniesz leczenie, tym szybciej odzyskasz spokój i radość życia. Jeśli mogłabym Ci w czymś jeszcze pomóc, proszę napisz do mnie. Ja Ci wczoraj odpisałam na Twoją odpowiedź z propozycją wzajemnej pomocy :-) ("Prośba o pomoc", Matka). Cieplutkie uściski od Matki :-) Ps. Może powiesz mi jak Ci na imię. Łatwiej będzie nam rozmawiać :-) -
Nerwica Natręctw - Moja historia, objawy, co zrobić...
Matka odpowiedział(a) na madeline20 temat w Nerwica natręctw
Witam. Dziękuję za cenne informacje. Chciałam wyjaśnić, że chodząc do psychologa czy na warsztaty psychologiczne (metoda Herllingera) walczyłam o odzyskanie swojej równowagi psychicznej (nie umiałam sobie radzić z tą trudną sytuacją). Moja bezsilność w sytuacji kiedy mój syn praktycznie wyłączył się z życia, obserwowanie jego stanu (z przystojnego, wesołego mężczyzny stał się wychudzonym, smętnym facetem) doprowadzała mnie nieomal do załamania psychicznego. Dzięki intensywnej pracy nad sobą odnalazłam pewną stabilizację psychiczną. Wiem, że mój spokój jest jednym z najważniejszych czynników w walce o odzyskanie sił i radości mojego syna. Stąd staram się najlepiej jak potrafię pracować nad sobą . Szukałam też pomocy u psychiatrów i psychoterapeutów.Jednak nie otrzymałam żadnych przydatnych w mojej sytuacji rad. Jedyne co usłyszałam od jednego z nich, to że nie powinnam się zgadzać na żądania chorego. Dobrze mówić, a tymczasem to ja na co dzień jestem z osobą cierpiącą na ZOK i muszę mierzyć się z trudnymi sytuacjami i agresją syna. Straciłam wiarę w specjalistów. Co pogarsza sytuację, to fakt, że syn nie chce ze mną rozmawiać. Nie tylko na temat choroby, ale co gorsze na jakikolwiek temat. Unika mnie jak może. Ucieka nawet od kontaktu wzrokowego. Czasami rozmawia ze mną, ale tylko zza drzwi. To dla mnie bardzo trudne :-( Przypadkowo znalazłam w internecie Waszą stronę i pomyślałam sobie, że tutaj na pewno dowiem się co naprawdę czują osoby mające ZOK i może tutaj otrzymam wskazówki - jak mogę pomóc mojemu synowi. Jego choroba trwa już ponad 4 lata. Bywały okresy kiedy potrafił się ostro zmobilizować. Dokończył studia - napisał pracę i obronił się. Podjął pracę, chodził na siłownię, spotykał się z dziewczynami. Bywały też bardzo trudne chwile. Tak jak teraz.Całkowicie wyłączył się z życia. Stracił pracę i co gorsza dziewczynę. Wiem, że czuje się bardzo osamotniony. Ja niestety nie mogę zapełnić tej luki, bo mnie w żaden sposób nie dopuszcza do siebie. Byłabym bardzo wdzięczna za Twoje doświadczenia :-) Szczególnie uwagi dotyczące tego jakiego postępowania oczekiwałabyś od bliskich? Które byłyby Twoim zdaniem pomocne? Jakie postępowanie Twoim zdaniem jest najskuteczniejsze w zwalczaniu objawów??? ---- EDIT ---- Mogłabyś mi coś więcej powiedzieć o tym jaki wobec Ciebie zastosowano szantaż? Może jest to jakaś metoda w przypadku mojego syna? Dodam, że syn nie chce słyszeć o leczeniu i braniu leków. Jakakolwiek próba rozmowy na ten temat powoduje u niego straszny niepokój i agresję. To mnie przeraża, bo wiem że to samo nie minie, a tylko może się nasilać. Bardzo dziękuję, że odpowiedziałaś mi. Może obie mogłybyśmy sobie pomóc? Ty mi opowiesz o swoich problemach, a ja jako obca osoba, spróbuję Ci pomóc :-) -
Nerwica Natręctw - Moja historia, objawy, co zrobić...
Matka odpowiedział(a) na madeline20 temat w Nerwica natręctw
Czytam z dużym zainteresowaniem Wasze doświadczenia związane z NN. Jestem matką syna, który mierzy się z tym problemem od kilku lat. Praktycznie odciął mnie od siebie i swoich problemów. Jestem świadkiem toczącej się walki i sama w niej uczestniczę (jako mieszkający z nim członek rodziny). Tak chciałabym mu pomóc. On jednak nie dopuszcza mnie do jakiejkolwiek rozmowy na ten temat. Mało tego. Praktycznie przestał ze mną rozmawiać. Unika mnie i kontaktu ze mną (również wzrokowego). Uczestniczę w tym, bo wymusza na mnie powtarzanie rytuałów, które są dla niego ważne np. mam przekraczać próg domu po kilka razy, powtarzam czynności czy słowa, które go zdenerwowały. Jeśli nie chcę tego robić, zaczyna być agresywny. Ostro pracuję nad sobą, żeby odnaleźć siłę wewnętrzną. Chodziłam do psychologa i na warsztaty psychologiczne, czytam literaturę, która tego tematu dotyczy. To jedyne co mogę zrobić, by odnaleźć się w tej wyjątkowo trudne sytuacji, która trwa kilka lat. Czuję się bezradna, chce mi się krzyczeć i płakać widząc w jakim chwilami jest strasznym stanie. Wiem, że muszę być silna, ale co najważniejsze spokojna i konsekwentna.Nie zawsze mi się to udaje. Są okresy, kiedy nie wychodzi z domu - nie ubiera się, nic nie je, nie myje się. Tylko MYŚLI. Ostatnio znowu nasiliły się objawy. To efekt niepowodzeń, które miał ostatnio (zerwanie z dziewczyną, zwolnienie z pracy). Czytam na Forum Wasze doświadczenia, bo to jedyny sposób, żeby się dowiedzieć co ON może przeżywać. Może podpowiecie mi co mogę dla niego zrobić. Powiedzcie, czego Wy oczekujecie od swoich bliskich? Jak funkcjonujecie, jak radzicie sobie z chorobą, kiedy dopada Was głęboka depresja? Dodam jeszcze, że syn absolutnie nie zgadza się na branie leków. Nie chce pójść do lekarza. Na początku choroby próbował to robić. Teraz jednak zdecydowanie odmawia leczenia!!! Wasza pomoc będzie dla mnie bezcenna -
Nerwica Natręctw - Moja historia, objawy, co zrobić...
Matka odpowiedział(a) na madeline20 temat w Nerwica natręctw
Czytam z dużym zainteresowaniem Wasze doświadczenia związane z NN. Jestem matką syna, który mierzy się z tym problemem od kilku lat. Praktycznie odciął mnie od siebie i swoich problemów. Jestem świadkiem toczącej się walki i sama w niej uczestniczę (jako mieszkający z nim członek rodziny). Tak chciałabym mu pomóc. On jednak nie dopuszcza mnie do jakiejkolwiek rozmowy na ten temat. Mało tego. Praktycznie przestał ze mną rozmawiać. Unika mnie i kontaktu ze mną (również wzrokowego). Uczestniczę w tym, bo wymusza na mnie powtarzanie rytuałów, które są dla niego ważne np. mam przekraczać próg domu po kilka razy, powtarzam czynności czy słowa, które go zdenerwowały. Jeśli nie chcę tego robić, zaczyna być agresywny. Ostro pracuję nad sobą, żeby odnaleźć siłę wewnętrzną. Chodziłam do psychologa i na warsztaty psychologiczne, czytam literaturę, która tego tematu dotyczy. To jedyne co mogę zrobić, by odnaleźć się w tej wyjątkowo trudne sytuacji, która trwa kilka lat. Czuję się bezradna, chce mi się krzyczeć i płakać widząc w jakim chwilami jest strasznym stanie. Wiem, że muszę być silna, ale co najważniejsze spokojna i konsekwentna.Nie zawsze mi się to udaje. Są okresy, kiedy nie wychodzi z domu - nie ubiera się, nic nie je, nie myje się. Tylko MYŚLI. To efekt niepowodzeń, które miał ostatnio (zerwanie z dziewczyną, zwolnienie z pracy). Czytam na Forum Wasze doświadczenia, bo to jedyny sposób, żeby się dowiedzieć co ON może przeżywać. Może podpowiecie mi co mogę dla niego zrobić. Powiedzcie, czego Wy oczekujecie od swoich bliskich? Jak funkcjonujecie, jak radzicie sobie z chorobą, kiedy dopada Was głęboka depresja? Dodam jeszcze, że syn absolutnie nie zgadza się na branie leków. Nie chce pójść do lekarza. Na początku choroby próbował to robić. Teraz jednak zdecydowanie odmawia leczenia!!! Wasza pomoc będzie dla mnie bezcenna -
lęki z dzieciństwa, a natręctwa!!!
Matka odpowiedział(a) na potegapodswiadomosci temat w Nerwica natręctw
Witam serdecznie. Oczywiście, że przeżycia emocjonalne wyniesione z dzieciństwa przenoszą się do naszego dorosłego życia. Niestety nie zawsze uświadamiamy to sobie. Często za naszymi niepowodzeniami kryją się głęboko zakopane w podświadomości urazy. Dopóki do nich nie dotrzemy, nie nazwiemy ich "po imieniu", nie wyartykułujemy naszego bólu i złości, która się tam kryje, dopóty będą powtarzać się niepowodzenia (oczywiście tylko w pewnych dziedzinach życia). Ja też należałam do dzieci, które nie były chwalone w dzieciństwie. Spowodowało to stałe poczucie "bycia gorszym" od innych. U przełożyło się to na brak większych sukcesów w życiu zawodowym. Ciągle w głowie tłucze mi się, że z czymś sobie nie poradzę, czy zrobię coś źle. Tymczasem jestem bardzo sprawna, dobrze zorganizowana w pracy. Myślę kreatywnie i potrafię konsekwentnie pracować nad wyznaczonym celem. Racjonalizując: mogę powiedzieć, że jestem dobra w tym co robię (nie tylko na niwie zawodowej). Jednak gdzieś w podświadomości, ciągle gdzieś mi się to tłucze ...Być może "wysyłam" komunikaty niewerbalne, które odbierają moi szefowie? To tak na marginesie... Twoja historia bardzo mnie zainteresowała. Czytając ją popłakałam się. Chciałabym zapytać Cię o Twoje objawy. Czy mogłabyś mi przybliżyć swoje stany emocjonalne i określić jak to się przekłada na działanie. Byłabym Ci bardzo wdzięczna za pomoc. Mam syna, który skończył 25 lat i cierpi na NN. Nie chce o tym ze mną rozmawiać, a ja nie potrafię dostosować się do tej sytuacji. Jest agresywny, ciągle złości się na mnie. Razi go wszystko co mówię i robię. Nie potrafię przewidzieć jak się zachowa. W efekcie nie umiem z nim rozmawiać, bo cokolwiek powiem, to się wścieka. Niestety często z bezsilności i frustracji reaguję również złością, co wywołuje u niego jeszcze większą złość.Czasami tak się oboje "podkręcamy", że syn "eksploduje" i np. po raz kolejny tłucze szybę. Oboje jesteśmy bardzo nieszczęśliwi. Wiem, że między nami jest więź emocjonalna ciepła i serdeczna, ale ona schowała się gdzieś głęboko. Krzywdzimy się na wzajem, nie potrafimy się zrozumieć. Prosiłam o pomoc psychiatrów, psychoterapeutów (niestety syn nie chce się leczyć) i wskazanie mi sposobu postępowania. Jednak nic takiego nie dostałam. Stwierdzono, że syn jest dorosły i sam musi zwrócić się o pomoc. On jednak nie chce tego zrobić, bo uważa że sam sobie z tym poradzi. Jedyne co mogę zrobić - i robię to - to pracuję nad sobą. Chodzę na warsztaty psychologiczne (byłam kilka razy na ustawieniach), czytam literaturę jaką mogę znaleźć na ten temat. Wszystko po to, żeby znaleźć harmonię wewnętrzną. Próbuję też rozumieć sposób jego myślenia i działania. Powoli mi się to udaje. Ciągle jednak nie znalazłam sposobu na "złapanie" z nim kontaktu. Będę wdzięczna za odpowiedź. Ciepło pozdrawiam i życzę szerokiej ścieżki prowadzącej do osiągnięcia radości i harmonii wewnętrzej. ---- EDIT ---- Tak, lęki z dzieciństwa ciągną się za nami w dorosłe życie. Często nie uświadamiamy sobie jak bardzo toksycznie oddziałują na nas i nasze działania, decyzje. Wydaje mi się, że jedyna szansa, żeby się od nich uwolnić, umieć dotrzeć do nich: nazwać je, odreagować, a potem "SPUśCIć WODę"!!!. Samemu trudno tego dokonać. Najlepiej zrobić to z terapeutą, który umiejętnie doprowadzi do "finału". Sama pracuję nad tym. Szczególnie pomocne były w moim przypadku "Ustawienia Rodzinne" wg metody Herllingera (z Elżbietą Narkiewicz z Wrocławia). Polecam. Sama brałam w nich udział dwa razy. Odczułam ogromną ulgę i przypływ spokoju i harmonii. Zapoczątkowały one zmiany, które cały czas się dokonują. Pozdrawiam wszystkich na Forum. Jesteście wspaniali i zasługujecie na dużo ciepła i harmonii. Spróbujcie otworzyć się na bliskich, którzy chcą Wam pomóc. PROSZĘ WAS, dajcie im szanse !!! Ja jestem matką syna z NN i nie nie mogę doczekać się takiej szansy. Może mi podpowiecie JAK POWINNAM POSTĘPOWAĆ, żeby dotrzeć do niego? ---- EDIT ---- Tak, lęki z dzieciństwa ciągną się za nami w dorosłe życie. Często nie uświadamiamy sobie jak bardzo toksycznie oddziałują na nas i nasze działania, decyzje. Wydaje mi się, że jedyna szansa, żeby się od nich uwolnić, umieć dotrzeć do nich: nazwać je, odreagować, a potem "SPUśCIć WODę"!!!. Samemu trudno tego dokonać. Najlepiej zrobić to z terapeutą, który umiejętnie doprowadzi do "finału". Sama pracuję nad tym. Szczególnie pomocne były w moim przypadku "Ustawienia Rodzinne" wg metody Herllingera (z Elżbietą Narkiewicz z Wrocławia). Polecam. Sama brałam w nich udział dwa razy. Odczułam ogromną ulgę i przypływ spokoju i harmonii. Zapoczątkowały one zmiany, które cały czas się dokonują. Pozdrawiam wszystkich na Forum. Jesteście wspaniali i zasługujecie na dużo ciepła i harmonii. Spróbujcie otworzyć się na bliskich, którzy chcą Wam pomóc. PROSZĘ WAS, dajcie im szanse !!! Ja jestem matką syna z NN i nie nie mogę doczekać się takiej szansy. Może mi podpowiecie JAK POWINNAM POSTĘPOWAĆ, żeby dotrzeć do niego?