Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dryagan

Administrator
  • Postów

    3 402
  • Dołączył

1 obserwujący

Ostatnie wizyty

20 703 wyświetleń profilu

Osiągnięcia Dryagan

  1. No dokładnie. Ja potrzebowałem 15 lat, żeby się nauczyć kontrolować swoją chorobę, Ale nadal jest to trochę jak miecz Damoklesa nad głową. Nie wiadomo co może być tym zapalnikiem, który znowu wywoła chorobę. Chociaż z ostatnim zdaniem się nie zgodzę. Nie zawsze jest takie przełożenie, że ostra mania = ciężka depresja. U mnie tak nie jest. Miałem wariackie odjebki, manie psychotyczne i takie jakby "hipodepresje", a bywa że ludzie mają "tylko" hipomanie i silne depresje.
  2. No, ale po manii i tej spontaniczności nadchodzi rzeczywistość. Dość ponura. Trzeba ponieść konsekwencje swoich działań. Dlatego nie chcę tego więcej. Wolę przewidywać i analizować.
  3. Nie, bo jak już robiłem takie rzeczy, to nie myślałem, że musze coś udawać. Człowiek robi co chce, nie ma żadnych powściągów. Tak napisałem o tych komórkach, jak to wygląda z zewnątrz - że kiedyś było od razu widać, a teraz to zwykle przechodnie się nie przyglądają czy ktoś gada przez telefon czy gada do siebie
  4. na początku - jak się zaczyna zwyżka, to człowiek jeszcze trochę wie, że coś jest nie tak. Ale ja - jak mi się to rozkręci, to już nie wiem. Jest taki moment, kiedy wajcha się przekręca i wtedy to już koniec, jestem w swoim świecie, a każdy kto próbuje mi wmówić, że jestem chory, staje się wrogiem. Tu pewnie jest znacząca różnica między manią a hipomanią. W hipomanii człowiek jeszcze jest w miarę świadomy, może być nawet twórczy ale jakiej wolności???
  5. A weź pod uwagę, że to było jakieś 18 lat temu - inna wartość pieniądza Maniak potrafi... No wtedy jeszcze pożyczałem, potem ojciec spłacił, ale przez kilka lat to odrabiałem.
  6. U mnie to tylko Żona rozpoznaje te początkowe objawy. Oczywiście jak się mania rozkręci to już inaczej jest. Ale jeśli chodzi o wydatki, to największe zrobiłem w moich pierwszych dwu maniach - kilkanaście lat temu przehulałem w miesiąc 80 tys. Teraz już jakoś tak nie wydaję jak wtedy. No i nawet w manii mam blokadę na kredyty. Co do mówienia, mówię podobno szybciej i często do siebie (lub do wyimaginowanego rozmówcy). W sumie dzięki komórkom to już teraz tak dziwnie nie wygląda jak człowiek gada coś na ulicy. Kiedyś było inaczej Od razu było widać, że wariat
  7. No owszem, kilka godzin to już nie. Ale tak doraźnie jak maniak chce to oszuka
  8. I tak i nie. Mnie się raz udało oszukać profesora psychiatrę, specjalistę (dawno to było). Poszedłem po zaświadczenie, że mogę pracować. I dostałem. Nic się nie poznał. Byłem w pełnej psychozie, z urojeniami i ze wszystkimi objawami. Tak, maniak jak chce, potrafi dyssymulować. Tak, maniak jak chce, potrafi żyć niejako w równoległych światach.
  9. @Verinia Patrząc na to, w jakim kierunku poszła ta dyskusja, nasuwa mi się dość smutna refleksja. O autorytetach właściwie nikt nie chce mówić. Być może żyjemy w czasie, w którym autorytety po prostu zanikły albo są na tyle przypadkowe, że trudno się do nich przyznać bez zakłopotania. A jeśli nie mamy autorytetów, jeśli nie ma się na kim sensownie wzorować, to świat zaczyna wyglądać dokładnie tak, jak dziś.
  10. Hmmm, wchodzę na temat o autorytetach i co widzę? Rozmowa o hipoglikemii. Nic o autorytetach. @Doktor Indor mam wrażenie, że wszędzie, gdzie się pojawisz - robisz spam i innych do tego nakłaniasz i co z tym mam zrobić?
  11. Dla mnie to już jest dziecko. Nie będę z Tobą dyskutować w tej kwestii, pozwól mi jednak używać mojej własnej terminologii, która jest zbieżna z moimi poglądami. Nie będę cię na nie nawracać, ale ty też nie "nawracaj" mnie na swoje.
  12. Myślę, że w zaistniałej sytuacji tabletki czy inne środki antykoncepcyjne już nie pomogą. A w tym kierunku poszła dyskusja... Z opisu jasno wynika, że ten związek jest toksyczny i od dawna nie daje ani bezpieczeństwa, ani szacunku. @Malo111Wielokrotne rozstania, kontrola, obrażanie i brak jakiejkolwiek gotowości do pracy nad sobą po drugiej stronie to nie jest materiał na partnerską relację. Tego nie da się „naprawić” wysiłkiem jednej osoby. Zresztą - ciekawe jak to wygląda z drugiej strony, bo relację znamy tylko od Ciebie, może partnerka też by miała coś do powiedzenia. w takich sytuacjach wina rzadko leży po jednej stronie. Trzeba też nazwać rzecz wprost: dorosły seks zawsze niesie ryzyko ciąży. Dziecko już zaistniało i to jest fakt, za który oboje ponosicie odpowiedzialność — niezależnie od tego, czy będziecie razem, czy nie. Odpowiedzialność za dziecko nie oznacza tkwienia w toksycznym związku. Można i trzeba brać odpowiedzialność, nie niszcząc przy tym siebie. Zostanie razem „dla dziecka” w relacji pełnej konfliktów i przemocy emocjonalnej nikomu nie pomoże, a już na pewno nie dziecku. Dojrzałość to umieć rozdzielić dwie rzeczy: zakończenie związku, który szkodzi, oraz odpowiedzialne podejście do konsekwencji wspólnych decyzji. Skup się na ochronie swoich granic i zdrowia psychicznego, a jednocześnie na tym, jak wziąć odpowiedzialność za dziecko w sposób realny i dorosły — nawet jeśli już nie jako para.
  13. Moim zdaniem warto to trochę rozdzielić. To, że mama chodzi z Tobą na spacery czy do sklepu, może wynikać z troski i potrzeby zapewnienia Ci bezpieczeństwa ze względu na Twoją chorobę – to nie zawsze musi być nadopiekuńczość czy „toksyczność”. Natomiast zwykłe obowiązki domowe, jak obieranie ziemniaków, wynoszenie śmieci czy sprzątanie, są normalną częścią wspólnego mieszkania. Skoro mieszka się w domu, korzysta z kuchni i je przygotowane posiłki, to naturalne jest, że dokłada się swój udział w codziennych obowiązkach. To nie jest kontrolowanie, tylko element dorosłego życia i współodpowiedzialności za dom. Nadopiekuńczość polega raczej na odbieraniu samodzielności i decydowania o sobie, a nie na proszeniu o wykonanie podstawowych czynności. Na tyle, na ile to możliwe – warto uczyć się samodzielności, bo to w dłuższej perspektywie bardziej pomaga niż szkodzi.
  14. Dzień dobry wszystkim, ponieważ byłem chory tak, że mnie to wyłączyło z życia na kilka dni, nie będę czytać tego wątku - widzę, że jest tu syf, ale błagam nie każcie mi tego sprzątać. Wszyscy mamy świadomość, że tematy zahaczające o religię czy politykę niemal zawsze wywołują silne emocje i kontrowersje. To naturalne, że mamy różne poglądy i różne wrażliwości, ale bardzo proszę o umiar w formie wypowiedzi. Można się nie zgadzać, można dyskutować, ale bez osobistych wycieczek, obrażania i naruszania czyichś uczuć religijnych. Szanujmy się nawzajem – to wciąż jest Forum ludzi, a nie pole do rozładowywania frustracji.
  15. @Boonifacy To Forum nie służy konsultowaniu ani dobieraniu ścieżek leczenia – jest to wyraźnie zapisane w regulaminie. Nie ma tu lekarzy ani specjalistów uprawnionych do diagnozowania czy rekomendowania konkretnych leków lub ich grup. Jesteśmy pacjentami i dzielimy się wyłącznie własnymi doświadczeniami. Warto mieć na uwadze, że nawet przy bardzo podobnych objawach to, co jednej osobie pomogło, u innej może być nieskuteczne albo wręcz zaszkodzić. Leczenie – zwłaszcza farmakologiczne – powinno być zawsze ustalane indywidualnie przez lekarza, który bierze pod uwagę całość obrazu klinicznego, historię leczenia i możliwe interakcje. Rozumiem trudności związane z utrudnionym dostępem do opieki lekarskiej za granicą, natomiast „odrabianie pracy domowej” w postaci doboru leków na własną rękę lub na podstawie porad z forum to zbyt duże ryzyko. Na Forum można wymieniać się doświadczeniami, opisać swoje przeżycia czy trudności, ale nie oczekiwać konsultacji medycznej ani wskazań terapeutycznych. Widzę zresztą, że już chyba skorzystałeś z opcji AI w konsultacji
×