Obecnie jestem na 300 mg/dobe wenlafaksyny plus mirtazapina 15 mg/noc 3 miesiac. Od samego początku nie odczułem żadnego "kopa". Zwiększając dawki jedynie nieco ciśnienie wzrosło ale nie znacznie. Dopiero taka dawka wyciągnęła mnie z depresji. Na lęki rzeczywiście dobry lek. Z OCD średnio sobie radzi w tych dawkach powyżej 225mg. Lek nie uregulowal snu niestety dlatego trzeba było dołączyć mirtazapine i jest jako tako ale bez rewelacji ( sen długi przerywany i raz płytki raz głębszy ale zawsze przerywany nawet w dawce 30mg). Na SSRI regeneracja była lepsza spałem mniej i bylem wyspany. Parę osób wypowiedzialo się na temat tego leku że jest na nim normalność bez żadnego mega doładowania czy coś w tym rodzaju. Zgadzam się tak też jest u mnie przy dawce 300 mg. Lekarz zaproponował aby wprowadzić Lit i stopniowo wycofać wenlafaksyne bo ponoć tak się leczy depresję nawracającą ale raczej za duże ryzyko w mojej opinii i szczerze nie wierze aby to się sprawdziło przy depresji biologicznej/endogennej.