Cześć, mam 22 lata i odkąd pamiętam żyje z zaburzeniami nerwicowymi, w wieku 8 lat mialem swój pierwszy atak paniki. Przeżyłem już różne bóle i objawy stresu i nerwicy, ale ten (jeżeli w ogóle to jest objaw nerwicy/stresu) mnie martwi. Od kilku miesięcy stresuje się bardziej niż zwykle, od tamtego tygodnia doskwiera mi ból lewego jądra przy mocniejszym ściśnięciu, podniesieniu, skoku, no albo jak schodzę ze schodów to czuję taki tępy i lekki, ból jest już 4x mniejszy jak był. Najciekawsze jest to, że przestało boleć na dwa dni i wtedy zacząłem odczuwać mrowienie i pieczenie odbytu, wystraszyłem się hemoroidów, owsików.. Po dwóch dniach te objawy ustały samoistnie, a dzisiaj wracam do bólu jądra. Więc moje pytanie, czy to jest możliwe żeby z nerwicy takie coś było? Stresuje się tym, a do lekarza w tych czasach nie potrafię się ani dodzwonić ani dostać, myślałem też o napięciu mięśni miednicy, ale sam nie wiem. Mam najgorsze myśli, rak itd. Nie potrafię się uspokoić.