Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hubas

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

Osiągnięcia Hubas

  1. Dzięki wielkie za odpowiedź. Chyba będę próbował od soboty. Dostałem Sertagen i zacznę od pół tabletki - 25mg + pregabalina. Na libido mi nie zależy, bo 2 tyg. temu rozstałem się z żoną, z którą i tak od długiego czasu nic nie było. Może to i nawet lepiej, że mnie wykastruje Ja po pregabalinie mam minimalne odrealnienie, ale na prawdę skutecznie tłumi lęki. Po pramolanie było o wiele gorzej. Jeśli sertralina od początku nie dawałaby takiego otumanienia, to byłoby idealnie. Po wenli 37,5 byłem bardzo otępiony. *tylko bardzo boję się pierwszych dni, bo muszę w pracy ogarniać. Niby mam wyrozumiałe kierownictwo, ale boję się żeby nie zawalić roboty, tym bardziej, że to nowa praca.
  2. Czołem wszystkim. Trochę mi się w życiu podziało no i ujawniły mi się zaburzenia lękowe (prawdopodobnie depresja, ale żaden spec nie powiedział mi tego wprost). Jestem po 4 psychoterapiach i 2 wizytach u psychiatry. W pierwszym rzucie dostałem Wenlafaksynę i po 1 tabsie 37,5mg dostałem strasznych skutków ubocznych i lęków polekowych (Nasilenie lękow x100, utrzymujące się tydzień; drgawki; niepokój; całe ciało zalane potem; omdlenia; szum w uszach; mdłości/nudności; derealizacja) Dalej miesiąc katowałem się pramolanem. Nie doszedłem do zaleconej dawki 50-50-100, bo mnie derealizowało i nie dawałem rady tak pracować. W końcu się przemogłem i od piątku weszła pregabalina 75-0-75. Przeciwlękowo działa nieźle, ale czuję takie jakby odurzenie. Dziś lekarz przepisał mi coś z Sertraliną, chyba 50mg (jeszcze nie wiem, bo mam niezrealizowaną e-receptę). Jakie macie doświadczenia z Sertraliną? Miał ktoś podobnie, jak ja po tej wenlafaksynie? Bardzo boję się wchodzić w SSRI, boję się zawalić pracę, ale czuję że jak uda mi się wprowadzić farmakoterapię, to będzie lepiej. Lekarz powiedział żeby zacząć od połowy tabletki. Myślicie że można zacząć np od 1/4? Brać urlop w pracy, czy weekend wystarczy? Dzięki za wszystkie porady
  3. Cześć wszystkim, to mój pierwszy post tutaj. Około miesiąc temu, pod wpływem silnego stresu zaczął mi się pierwszy epizod lękowy (jeśli można to tak nazwać?) - non-stop lęk wolnopłynący, czasem napady podchodzące pod panikę. Psychiatra, wenlafaksyna, 1 tabletka i połowa skutków ubocznych z ulotki, do tego lęk polekowy x1000. Psychiatra stwierdził że miałem ogromny niefart. Zatem miesiąc katowania pramolanem. Nie doszedłem do dawki 50-50-100, bo mnie to odcinało od rzeczywistości. Rano lęki wybudzały 3h przed budzikiem. Doraźnie raz na kilka dni połówka alprazolamu 0,25 robiła swoje, ale nie chcę się wpieprzyć w benzo. Boję się eksperymentować z nowymi specyfikami, ale dostałem pregabalinę. 75-0-75. Przeczytałem większą część postów na tym forum i trochę byłem przerażony. Wczoraj łyknąłem o 20, zero skutków ubocznych, W KOŃCU się wyspałem (a byłem złym snem strasznie wykończony), spokój. Dziś rano kolejna tabletka. Baaardzo delikatnie się w głowie pokręciło chwilę, ale teraz ustąpiło i jest rewelacja. Lęki gdzieś odeszły. Czasem o sobie dają znać, ale jedt o niebo lepiej. Nie miałem żadnej euforii, splątania, czy innych negatywów, o których było tu pisane. Jak kto ciekaw, mogę za jakiś czas zupdatować jak się po tym czuję.
×