@Psychoanalepsja_SS Zgodzę się z Tobą w temacie młodzieńczych docinek, sam w okresie gimnazjum miałem okres, że docinaliśmy sobie wzajemnie pomiędzy rówieśnikami ale nikt nikomu nie robił aż tak potężnej krzywdy. Szkoła średnia to zupełnie inna kwestia tymbardziej, że chodziłem do jednego z bardziej prestiżowych liceów gdzie dostawali się uczniowie z najlepszymi wynikami z całego powiatu - rozsądek by podpowiadał, że będa to ludzie poukladani.
Człowiek, który mi to zafundował był nieobliczany potrafił nie zwracać kompletnie na mnie uwagi, nagle być milym a nagle przywalić mi w głowę bez powodu - skutki fizycznych czynów pozostaly ze mną do dziś - jedno z uderzeń uszkodziło mi drogi nerwowe i akomodacja jednego oka jest mocno spowolniona.
Twoje ostatnie zdanie brzmi trochę jak wyrok - czy to znaczy, że te mechanizmy ostrożności, unikania mogą ze mną pozostać do końca nawet jeśli chciałbym z nimi zawalczyć jakoś ?
Nie mówię, że moja sytuacja życiowa jest tragiczna - funkcjonuję w miarę normalnie ale uważam, że mogłbym lepiej w kwestii relacji międzyludzkich.