Ja w zasadzie lecze sie juz z przerwami ok 5 lat, i wydawało mi sie - wydaje nadal ze ewentualne ataki juz okiełznałam, jednak teraz mam nawrót tego okropnego choróbska i co ? ano to ze tak naprawde "wsłuchuje " sie w siebie i czekam co sie stanie, zakłuje mnie, a moze zabraknie mi tchu, albo cos tam jeszcze innegoi - okropieństwo wiem to ale taka postawa nakreca mnie samą i wiecie co jestem zła na siebie - wystarczy ze cos mnie kujnie, itp juz jestem spieta i juz cały dzien zawalony masakra normalnie.
Zmieniłam lekarza i jestem na etapie nowych leków, których oczywiscie tez sie boje wziasc bo z pewnoscia dostane wszystkie objawy jakie znajduja sie w ulotce, i jak sobie poradzic?
Sama wychowuje dziecko i chyba to najbardziej przytłacza mnie, ze jak cos sie stanie to on widzi mnie w takim stanie, a moze nie dam sobie rady i tak wkółko, buuuu